Rozdział 2: Poczuj nowe ciało

**Rhodey**

Siedziałem tak długo przy Tony’m, aż miałem pewność, że uspokoił się. Trochę to trwało i wróciłem do rodziców. Powoli sprzątali wszystko ze stołu.

Roberta: Co z nim?
Rhodey: A co może być? Właśnie dowiedział się najgorszej rzeczy z możliwych. Sam w to nie wierzę.
Roberta: Biedny Virgil. Mam nadzieję, że przeżył.
David: Jego praca zawsze była niebezpieczna. Widocznie Patricia musiała być wtedy z nim.
Rhodey: Naraziłby ją na niebezpieczeństwo?
Roberta: Możliwe, że nie miał wyboru.

Stwierdziła mama z powagą. Wszyscy byli poruszeni tą wieścią. Nic nie wskazywało, że dojdzie do takiej eksplozji.
Nagle zadzwonił jej telefon. Zostawiła nas na chwilę, żeby pogadać. Pomogłem przy zmywaniu talerzy. Była to też okazja na męską pogawędkę. Rzadko miałem na to okazję.

David: No mów co cię gryzie? Dziewczyna?
Rhodey: Co? Nie! Ja tylko…
David: Oj! Wiem, że zakochałeś się w książkach. Coś ci chodzi po głowie. Opowiedz mi o tym.
Rhodey: Przydałaby się rada. Taka sercowa.
David: O! Brzmi poważnie.
Rhodey: Mam znajomego, który ma pewien problem.
David: No nie kryj się. Wiem, że chodzi o Tony’ego.

Lekko się zaśmiał, gdyż nikomu nie było do śmiechu. Jednak bardzo szybko mnie rozgryzł. Musiałem uważać co mówię, żeby nie zaczął drążyć tematu.

Rhodey: Jeśli ktoś kogoś kocha, ale boi się, że na tym ucierpi przyjaźń, co wtedy? Kochać dalej i bez wzajemności?
David: Hmm… Ciężki temat. Nie powiem, lecz doradzę ci jedno, James.
Rhodey: Co dokładnie?
David: Trzeba próbować, zanim będzie za późno. Później przez resztę życia zostanie tylko wracanie do tego z myślą, że mogło się powiedzieć wprost o uczuciach.
Rhodey: Oby miał na to okazję.
David: Będzie miał. Po prostu nie może się bać.

Położył mi rękę na ramieniu. Od razu poczułem się lepiej. Niestety, lecz czas prysł na pojawienie się rodzicielki. Nie wyglądała jakby miała nam przekazać dobre wiadomości. Raczej te złe.

Rhodey: Mamo, wszystko gra?
David: Już wiesz co z Virgilem, prawda? Powiedz nam.
Roberta: Zajmuje się nim doktor Yinsen. Powiedział mi, że operacja była bardzo skomplikowana i teraz pilnuje go na intensywnej terapii. Miał wbity metal w klatkę piersiową, brzuch i jakiś uraz głowy.
David: Rany! Aż tak?
Rhodey: A o Pepper coś wiadomo?
Roberta: Nadal jest poszukiwana. Niewielu przeżyło tę akcję.

Byłem w szoku, a raczej bardziej załamany. Bez Pepper nasze życie nie będzie takie wesołe. Zawsze ta jej radość poprawiała nam nastroje, a żywiołowość rudzielca jedynie pokazywała, że pomimo wielu trudów, można żyć. Poszedłem do swojego pokoju i usnąłem.

**Pepper**

Obudziłam się bez bólu. Nie czułam nic. Poza tym, że coś było nie tak z moimi rękami, nogami… Z każdą częścią ciała. Leżałam na jakimś stole. Niczego nie pamiętałam. Nawet nie wiedziałam kim jestem. Próbowałam się uwolnić, lecz nie byłam w stanie. Dopiero gdy podszedł jakiś mężczyzna z cybernetycznym okiem mogłam wstać na nogi.

Mr. Fix: Witaj wśród żywych, Whiplash.
Pepper: Whiplash?

Mój głos brzmiał męsko, choć wiedziałam, że byłam kobietą. Widocznie jakiś modulator. Zbroja? Być może.

Pepper: Co ja tu robię?
Mr. Fix: Wskrzesiłem cię do życia, bo mam do ciebie plany.
Pepper: Jakie to?

Nienawidziłam tego głosu robota. Nie mógł należeć do mnie.

Mr. Fix: Musisz coś dla mnie zrobić, lecz wpierw ci coś wyjaśnię, mój sługo.

Sługo? Teraz oniemiałam. Większość ciała działała mechanicznie. Wszędzie jakieś części metalu. Zupełnie tak jakbym nie była człowiekiem. Czyżbym nigdy nim nie byłam? Może i także moja płeć nie jest oznaczalna? Nijaka? Pogubiłam się w tym wszystkim.

Mr. Fix: Iron Man zniszczył twoje ciało, więc musiałem je odnowić. Masz nowe bicze oraz parę udoskonaleń.
Pepper: Kim jest Iron Man?
Mr. Fix: To twój wróg. Tak samo jak FBI. Każdy osobnik w zbroi lub uzbrojony po pas w broń jest dla ciebie zagrożeniem, Whiplash. Masz ich zniszczyć, żeby nie rujnowali kolejnych moich planów. Mogę na ciebie liczyć?
Pepper: Tak, ale nie wiem od czego zacząć?
Mr. Fix: Zrobimy mały trening. Trochę zaboli.

Znienacka pojawił się olbrzymi ból głowy, zaś ciało doznało paraliżu. Przez każdą kończynę przeszedł potężny impuls, który myślałam, że mnie zabije. O dziwo tak się nie stało.
Po zakończonym procesie, odzyskałam siły, a moja pamięć się uzupełniła o wiedzę bojową. O wspomnienia walk z tym Iron Manem oraz wszelkimi starciami z agentami federalnymi. Wreszcie coś rozumiałam.

Pepper: Kiedy mam zacząć?
Mr. Fix: Wkrótce, mój sługo. Cierpliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X