Koniec bloga.

2 | Skomentuj

No i nadszedł dzień, aby się pożegnać z tym blogiem. Minęło wiele pięknych lat pracy, przygód, a przede wszystkim waszych cennych opinii (czytanie motywujących komentarzy było czystą przyjemnością). Rozwijałam się wraz z coraz to nowszymi pomysłami. Eksperymentowałam, bawiąc się tekstem. Śmiałam się, ale i też płakałam przy tworzeniu pewnych scen, aż klamka zapadła. Zakończenie projektu miało zamknąć "W sieci" na dobre. Chyba jest to jedyny blog z IMAA, który tak długo przetrwał, choć pojawiały się momenty słabości oraz braku chęci do dalszego pisania, ale...
Ale dziękuję wam za wszystko. Bez czytelników, fanów tej serii nie zrobiłabym nic. Przepraszam, jeśli kogoś bardzo zawiodłam. Po prostu mój czas się skończył.
Podczas projektu pisałam dodatkowe historie, które nie wytrwały, bo zostały anulowane już na samym początku. Gdybym jednak coś wrzuciła kiedyś na bloga, to byłoby coś krótkiego, chociaż przyznacie sami, że już jest tego wiele. Może kończę tutaj swoją przygodę, ale serial zawsze będę wspominać.
Do tej pory przewijają się przez głowę pewne cytaty. Pegaz z prawa jazdy przypomina o walce z Crimson Dynamo, gdy ktoś powie coś o twojej starej (dzieciaki i te ich teksty), to już myślę o Whiplashu, Pepperoni w pizzy już nie jest tylko przyprawą, poszukiwanie wszystkich pierścieni od razu rzuca skojarzenia na Pokemony... Oj! Dużo tego wymieniać, ale widzicie, że IMAA jest moim życiem. Zawsze będzie ze mną, choć stuknie mi wkrótce 20 lat.
Jako ostatnie chcę powiedzieć, że zrealizowałam swoje marzenie, bo napisałam tasiemca z 366 notkami, sparodiowałam bajki, a do tego pokazałam własną wizję trzeciego sezonu. Grunt to nie poddawać się. Być może jeszcze zobaczycie update bloga. Kto wie? Życie jest niewiadomą. Wszystko może się zdarzyć.
Blaszakowych, moi mili.
~Katari.

Odcinek 26: Aż do końca cz.2 [FINAŁ]

0 | Skomentuj
Iron Man i War Machine przygotowują całe uzbrojenie. Wrogowie celują z broni.

Tony: Gotowy?
Rhodey: Bardziej, niż myślisz

Stane strzela z wyrzutni rakiet. Herosi wykonują unik. Jednak Hammer trafia Tony’ego serią pocisków.

Tony: Aaa!

Ląduje twardo, lecz szybko wstaje. Atakuje repulsorami. Frank korzysta z zamieszania i biegnie. Ucieka.
Niespodziewanie radar Matta reaguje na ruch zbiega. Zeskakuje z dachu.

Daredevil: A ty dokąd?
Punisher: Nie twój interes, diable

Daredevil wyciąga pałki.

Daredevil: Nie mogę cię puścić. Wiesz o tym

Castle chwyta za swoje spluwy.

Punisher: Heh! Spróbuj mnie dopaść

W tym samym czasie, Rhodey ostrzeliwuje Mongera z pistoletów maszynowych.

Rhodey: Masz dość?
Stane: Ja się dopiero rozkręcam

Uśmiecha się diabelnie pod maską. Podnosi stopę do góry. Geniusz dostrzega zamiar przeciwnika. Ostrzega przed zagrożeniem.

Tony: War Machine, uważaj!
Stane: Ha! Za późno, Stark

Uderza w podłoże, aż siła wibracji wyrzuca Rhodesa do tyłu. Blaszak upada.

Tony: Nie!
Justin: Spokojnie. Ja o tobie nie zapomniałem

Rzuca się na niego z ostrzami energetycznymi. Stark chwyta za nadgarstek lewej ręki Justina. Przerzuca oponenta za plecy, a następnie używa lekkiej mocy do prawej rękawicy. Bogacz upada na twardy asfalt. Syn Howarda ląduje przed nim.

Tony: Możemy to szybko zakończyć. Wystarczy, że się poddasz
Justin: Nie, Iron Manie. Osobą, która to zrobi, będzie tobą

Stosuje syfon. Nastolatek tworzy barierą.

Tony: Nie pozwolę ci wygrać!
Justin: Oj! Nie bądź taki. Będę dla ciebie łagodny

Pole zanika.

Tony: A niech cię diabli

Złoczyńca śmieje się. Obrona całkowicie upada.

Tony: Aaa!

Promień przeszywa zbroję. Pożera energię.

Rhodey: Tony, nie!

Natychmiast rusza do pomocy.

Stane: Nie tak szybko

Marnuje kolejne naboje. James wbija się w asfalt. Leży bez ruchu.

Tony: Aaa! Rhodey!

Kiedy Anthony krzyczy, na niebie pojawia się tornado, które wciąga tytanowy skafander. Chłopak jest w szoku. Przed jego nosem pojawia się stary sojusznik.

Tony: Gene?
Gene: Wiedziałem, że coś się święci, a skoro został naruszony mój spokój, muszę przywrócić równowagę
Tony: Taa… Bohater się znalazł
Gene: Zamknij się, Stark. Właśnie ci uratowałem życie. Tak okazujesz mi wdzięczność?
Tony: To nie koniec

Hammer wypada z trąby powietrznej. Od razu celuje z tej samej broni, co poprzednio. Mandaryn bez problemu unika ciosu.

Gene: Hmm… To wszystko?

Wypuszcza chmurę kwasu.

Justin: Aaa! Co to jest?!
Gene: Poznaj prawdziwą potęgę Mandaryna

Wzmacnia moc pierścienia. Uzbrojenie topi się.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., Pepper budzi się. Przed sobą widzi lekarza agencji szpiegowskiej oraz Nicka Fury.

Pepper: Co się stało?
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Walczyłaś i byłaś ranna. Na szczęście obeszło się bez złamań, ale i tak nieźle się poobijałaś
Pepper: O kurczę! Pamiętam! Tony i Rhodey też walczyli! Co z nimi? Gdzie oni są? Zostali ranni? W jakim są stanie? Powiedzcie mi, bo zaraz zwariuję!
Nick Fury: Skoro tyle gada, to raczej nic jej poważnego nie dolega

Generał lekko się śmieją.

Pepper: Ale co z nimi? Muszę do nich wrócić!

Gwałtownie wstaje, przez co odczuwa ból.

Pepper: Au!
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Lepiej się połóż. Prawie całe ciało masz posiniaczone
Pepper: Och! Czuję się, jakby mnie walec przejechał
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: To normalne w twoim przypadku, lecz twoja zbroja uchroniła cię przed groźnym uszczerbkiem
Pepper: Mam nadzieję, że dadzą radę bez Rescue
Nick Fury: Wkrótce bitwa się skończy i wrócą

Rudzielec spogląda w telewizję. Media nagłaśniają całą sytuację. Na ekranie dostrzega swojego chłopaka, co jest podczas potyczki z Titanium Manem.

Pepper: Tony, trzymaj się

W trakcie relacji dziennikarzy z placu boju, Czarna Wdowa odnajduje Whitney na dachu wieżowca, skąd jest widok na cały obszar bitwy. Używa żądeł na nią. Pomimo tego, kryminalistka robi salto. Z pasków wyciąga małe pistolety. Ostrzeliwuje agentkę, która w mgnieniu oka bierze ją na cel własną bronią.

Czarna Wdowa: Nie wywiniesz mi się tak łatwo
Whitney: Zobaczymy, bo Rescue nie była dla mnie wyzwaniem. A ty…

Zmienia uzbrojenie na miotacz ognia.

Whitney: Nie stanowisz problemu

Wystrzeliwuje płomienie. Romanoff w ostatniej sekundzie skacze w lewo. Chowa się za skrzynią. Przeładowuje bransolety. Ostrożnie wychyla się.

Czarna Wdowa: Gdzie ona jest?

Znienacka obrywa w plecy.

Czarna Wdowa: Aaa!
Whitney: Uważaj. Mogę cię poparzyć

Śmieje się diabolicznie. Dawna pracownica Pegaza myśli nad kolejnym ruchem.
W międzyczasie, Kontroler pojawia się w bazie Hydry. Naprzeciw wychodzi mu Red Skull wraz z pszczelarzami oraz nazistami.

Red Skull: Guten tag, Basil. W jakim celu do nas przybyłeś?
Kontroler: Nie wiem, czy wiesz, ale to ja zajmuję się A.I.M.
Red Skull: Zajmowałeś. Teraz należą do mnie
Kontroler: Czyżby?
Red Skull: A co jesteś taki zdziwiony? Długo cię nie było, więc ktoś musiał wziąć ich pod swoje skrzydła. Powinieneś być mi wdzięczny
Kontroler: Ja nie zostawiłem moich ludzi. Ciągle są pod moimi rozkazami
Red Skull: Mylisz się

Z ukrycia wychodzi pozostała grupka sługusów Schmidta oraz naukowcy.

Kontroler: Czyli odbiorę ich siłą
Red Skull: Spróbuj

Cała armia rzuca się na Sandhursta. Rozpoczyna się kolejna batalia.
Kilkaset kilometrów dalej, pancerz z Hammer Multinational jest porządnie zniszczony. Khan dobija przeciwnika potężnym ciosem w głowę. Napastnik traci zarazem równowagę, jak i przytomność. Makluańczyk unosi się w powietrzu ku niebu.

Gene: Wstawaj i walcz, Stark. Nie okazuj słabości

Temugin teleportuje się. Tony wstaje. Zbiera siły na atak. Nie potrafi ustać w pionie. Pada na kolana. Chwyta się za rozrusznik. Komputer ostrzega przed nadmiernym obciążeniem serca.

Tony: Muszę… wytrzymać. Ach! Zrobię to… dla Pepper

Wstaje na nogi. Murdock słyszy nierówne bicie serca.

Daredevil: Długo nie wytrzyma. Powinien, jak najszybciej skończyć walkę
Punisher: Lepiej skup się na siebie, żebyś nie ucierpiał. Jesteś ślepy, a raczej nie chciałbyś stracić słuchu, co?

Wyciąga snajperkę. Mierzy w Hammera.

Daredevil: Zostaw go!
Punisher: Nie będę miał litości dla takiego śmiecia, jak on. Zasługuje na karę

Prawnik usiłuje wyrwać mu broń z ręki. Szarpie się z nim. Oprawca kopie diabła w brzuch.
Nagle następuje strzał w niebo. Rhodey jest przerażony, dlatego kontaktuje się z geniuszem.

Rhodey: Tony, słyszałeś to?
Tony: Tak… Głośno i… wyraźnie
Rhodey: Nie brzmisz zbyt dobrze. Jesteś ranny?
Tony: Nie… martw się. Ach! Walcz… dalej
Rhodey: Pomogę ci

Już zbiera się do lotu. Jednak przez zmartwienie zapomina o Iron Mongerze. Przeciwnik trafia w niego rakietami, przez co wbija się w nawierzchnię drogi. Mech przygniata go prawą nogą.

Stane: Jeszcze z tobą nie skończyłem
Tony: Rhodey? Rhodey… co z tobą?
Stane: Jakieś ostatnie słowa, zanim staniesz się mokrą plamą?
Rhodey: Za tobą
Stane: Co?

Iron Man uderza z impulsu elektromagnetycznego o średniej mocy. Kolos przestaje działać. Starzec ewakuuje się ze zbroi. Młodzieńcy celują w niego z prawej rękawicy.

Tony: Nie… ruszaj się, Stane. Przegrałeś
Rhodey: Nawet nie próbuj uciekać, bo cała T.A.R.C.Z.A. cię ściga
Stane: Ech! No racja. Jednak Whitney znowu ucieknie. Zresztą, ciągle jesteście śledzeni
Rhodey, Tony: PRZEZ KOGO?

Zza pleców Mark III wyłania się Duch.

Duch: Akuku!
Tony: Aaa!
Rhodey: Tony!

Błyskawicznie szykuje się do zadania ciosu, zaś zjawa przechodzi przez powłokę metalu od skafandra.

Rhodey: Puść go albo cię zabiję!
Duch: Oj! Nie masz takiej odwagi, młody
Tony: Ach! Nie!

Ręka ściska mechanizm. Chory z coraz większym trudem oddycha.

Duch: Ciekaw jestem, jak długo wytrzymasz bez tego. Zrobimy taki eksperyment, Anthony?
Tony: Nie… pozwolę… ci na to
Duch: Zobaczymy

Nacisk narasta wraz z bólem, lecz mimo wszystko, stara się wymyślić jakiś plan.
W czasie, kiedy ciągnie się ostatecznie starcie, Natasha przeskakuje nad blondyną i powoduje elektrowstrząs. Dziewczyna traci siły. Bez oporu pozwala na zakucie się w specjalne kajdanki.

Czarna Wdowa: A jednak byłam lepsza
Whitney: Następnym razem, będzie inaczej
Czarna Wdowa: Nie będzie kolejnego razu
Whitney: Tak sądzisz? Hahaha! Ja zawsze znajdę jakieś wyjście
Czarna Wdowa: Stamtąd już nie będzie, jak uciec, lecz na razie trafisz do tymczasowej izolatki

Uśmiecha się, co złości niebieskooką. Wrzuca ją na tyły szybowca i odlatuje.
Matthew kończy potyczkę z Frankiem przez ogłuszenie pałką. Niewidomy dostrzega agentów. Daje im skazańca.

Daredevil: Zróbcie z nim, co trzeba. Tutaj moja rola się kończy

Śmiałek znika. Ludzie Fury’ego zabierają zbiega.
Po zabraniu więźnia do bazy powietrznej, reszta jednostek natrafia na zakończony bój o dowództwo. Agenci A.I.M. są po stronie Kontrolera. Na ziemi leżą pokonani żołnierze Skulla. Mandroidy otaczają naukowca. Głowa organizacji razem z pszczelarzami dobrowolnie poddaje się.

Kontroler: Nie mamy szans, choć i tak któregoś dnia wcielimy plan w życie
Agent Corbeau: Nie sądzę, aby to się udało
Kontroler: Proszę nie wątpić w nasze możliwości, agencie
Agent Corbeau: Ale nawet tak nie robię. Po prostu z tamtego miejsca nie ma wyjścia. Tam spędzicie resztę swoich dni

Złoczyńcy są aresztowani. Roboty pilnują ich, żeby nie próbowali buntu. Na szczęście nic nie kombinują. Członek załogi komunikuje się z centralą.

Agent Corbeau: Generale, schwytaliśmy zbiega. Jak sytuacja?
Nick Fury: Stane oraz Hammer czekają na przewiezienie do celi. Jeśli jesteście w pobliżu, pojawcie się tam
Agent Corbeau: Nadal walczą?
Nick Fury: Niestety i obawiam się, iż im dłużej będzie się to ciągnąć, mogą ponieść poważne obrażenia
Agent Corbeau: Rozumiem, lecz wpierw musimy zająć się pojmanymi, a mamy ich sporo

Stwierdza i od razu rozłącza się. Z wsparciem botów eskortuje przestępców.
Chwilę później, Rhodes traci cierpliwość. Celuje z pocisku przeciwczołgowego.

Rhodey: Koniec mej dobroci. Zostaw go, bo inaczej skończysz w kawałkach, Duch!
Duch: Naprawdę? Przecież groźby są karalne, dzieciaku
Tony: Ach! Rhodey… Uciekaj
Rhodey: Chłopie, nie zostawię cię
Tony: To rozkaz! Aaa! Wycofaj się!

W napierśniku kumuluje się energia. Rhodes wie, co Stark zrobi. Wycofuje się na bezpieczną odległość. Oponent nadal ściska za sztuczne serce.

Duch: Wiem, co kombinujesz, Anthony. Już ja znam te twoje sztuczki. W ten sposób siebie zabijesz. Naprawdę chcesz tego?
Tony: Jeśli to… cię powstrzyma… zrobię to
Duch: Och! Niszczysz całą zabawę. Przez ciebie musiałem wydać pieniądze, żeby Moon Knight złapał Whitney Stane. Jednak bez tego, mój plan ległby w gruzach, rozumiesz? Dlatego nie psuj mi tej frajdy i nie popełniaj samobójstwa
Tony: Rhodey… żegnaj
Rhodey: Tony!

Zbroja uwalnia silny ładunek impulsu elektromagnetycznego. Gadżety Ducha oraz jego zapasowe zasilanie przestaje działać. Sztuczna inteligencja w pancerzu informuje o wyłączeniu mechanizmu. Pilot mdleje. Zjawa traci rękę przez zmaterializowanie jej za wcześnie.

Duch: Aaa! Ty mały…
Rhodey: Duch!

Nastolatek wychodzi z ukrycia. Wystrzelony pocisk trafia w cel. James zbliża się do niego wraz z wymierzonym repulsorem. Jest wściekły.

Duch: No dalej. Zabij mnie tak, jak chciałeś. Co? Strach cię obleciał?

Syn Roberty zastanawia się nad ruchem. Ostatecznie tylko nokautuje wroga.

Rhodey: Nie jestem mordercą. Wcześniej jedynie cię nastraszyłem

Odchodzi od niego. Przez skan sprawdza stan sojusznika. Wściekłość zmienia się w lęk.

Rhodey: Tony, błagam. Nie rób mi tego!

Pospiesznie zabiera go na helikarier. Pozostałe jednostki zabierają Ducha oraz dwóch pozostałych złoczyńców.
Osiem godzin później, Anthony otwiera oczy w tej samej sali, gdzie odpoczywa Patricia. Słyszy dźwięk rozrusznika.

Pepper: Hej! Jak się spało?
Tony: Pepper, czy… Czy nic ci nie jest?
Pepper: Bardziej się bałam o ciebie, głupku! Co to za pomysł z tym impulsem?! Mogłeś umrzeć!
Tony: Ty też!
Rhodey: Pepper, już na niego tak nie krzycz. Przynajmniej lekarze T.A.R.C.Z.Y. wiedzieli, co zrobić, żebyś wrócił do żywych

Odzywa się przyjaciel, co stoi blisko drzwi.

Tony: Co z Duchem?
Rhodey: Siedzi w izolatce wraz z resztą swoich “przyjaciół”. Jednak nieźle go załatwiłeś
Tony: Nawet bez jednej ręki jest groźny. Przez cały ten czas, to on pociągał za sznurki
Pepper: Ale już się nie wywinie. Eee… Jakieś plany, jak wrócimy?
Rhodey: Co powiecie na lody?
Pepper: Jeśli uda mi się ruszyć zadek bez jęczenia, to zgadzam się na taką propozycję
Tony: A ja wolę się zdrzemnąć
Rhodey: Wszyscy zasłużyli na odpoczynek. To był ciężki dzień

Histeryk uśmiecha się. Wynalazca patrzy na ukochaną.

Pepper: Co? Coś mi wpadło do oka?
Tony: Cieszę się, że mogę cię znowu zobaczyć
Pepper: I ja również

Usiłuje wstać, lecz ból się odzywa.

Pepper: Au! Chyba nici z całowania
Tony: A ja nie mogę?

Chłopak wstaje z łóżka. Zbliża się do twarzy dziewczyny. Ich usta łączą się. Czarnoskóry lekko się zawstydza.

Rhodey: Dobra, Romeo. Wracaj do łóżka. Musisz się oszczędzać
Pepper: Hahaha! Rhodey, ty i te twoje teksty. Och! Brakowało mi tego
Tony: Jesteśmy trzej muszkieterowie. Nigdy się nie rozdzielimy

Cała trójka zgadza się. Ranny wraca na swoje miejsce.
Po wyjściu Rhodey’go, oboje zasypiają.

KONIEC 

--***---

1949 słów! Jestem w pozytywnym szoku, ale bardziej chce mi się płakać, bo projekt dobiegł właśnie końca. Jednak dziękuję wszystkim, którzy pomogli.
Lista zasłużonych: Firegirl, SeleneBarnesGabrielaNosfaratu12AliezPlDaniela_Hiob, Marta oraz Barry.
To był kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że zamknęłam wszystkie wątki i nic mi nie uciekło. Pierwszy raz przekroczyłam ilość kartek z 10 do 12, co dało większą ilość słów. Dzięki waszej motywacji oraz wsparciu, udało się sfinalizować fanowską wersję sezonu trzeciego. Teraz opuszczam krainę blaszaków i zabieram się za inne ff, a mianowicie "Droga Allena Walkera". Będzie prowadzone w podobnym stylu jak w "Od początku do końca".
PS: Wybaczcie za tak długą wypowiedź, ale to pożegnanie.
Blaszakowych ;)
© Mrs Black | WS X X X