Pokazywanie postów oznaczonych etykietą What if season 3 existed?. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą What if season 3 existed?. Pokaż wszystkie posty

Iron Man: Armored Adventures Sezon 3 Trailer

0 | Skomentuj


Marzenia się spełniają.
Dziękuję Danieli Hiob za użyczenie głosu ;)
W przyszłości ma pojawić się animacja, ale do tego potrzebuję pewnych umiejętności.

Odcinek 26: Aż do końca cz.2 [FINAŁ]

0 | Skomentuj
Iron Man i War Machine przygotowują całe uzbrojenie. Wrogowie celują z broni.

Tony: Gotowy?
Rhodey: Bardziej, niż myślisz

Stane strzela z wyrzutni rakiet. Herosi wykonują unik. Jednak Hammer trafia Tony’ego serią pocisków.

Tony: Aaa!

Ląduje twardo, lecz szybko wstaje. Atakuje repulsorami. Frank korzysta z zamieszania i biegnie. Ucieka.
Niespodziewanie radar Matta reaguje na ruch zbiega. Zeskakuje z dachu.

Daredevil: A ty dokąd?
Punisher: Nie twój interes, diable

Daredevil wyciąga pałki.

Daredevil: Nie mogę cię puścić. Wiesz o tym

Castle chwyta za swoje spluwy.

Punisher: Heh! Spróbuj mnie dopaść

W tym samym czasie, Rhodey ostrzeliwuje Mongera z pistoletów maszynowych.

Rhodey: Masz dość?
Stane: Ja się dopiero rozkręcam

Uśmiecha się diabelnie pod maską. Podnosi stopę do góry. Geniusz dostrzega zamiar przeciwnika. Ostrzega przed zagrożeniem.

Tony: War Machine, uważaj!
Stane: Ha! Za późno, Stark

Uderza w podłoże, aż siła wibracji wyrzuca Rhodesa do tyłu. Blaszak upada.

Tony: Nie!
Justin: Spokojnie. Ja o tobie nie zapomniałem

Rzuca się na niego z ostrzami energetycznymi. Stark chwyta za nadgarstek lewej ręki Justina. Przerzuca oponenta za plecy, a następnie używa lekkiej mocy do prawej rękawicy. Bogacz upada na twardy asfalt. Syn Howarda ląduje przed nim.

Tony: Możemy to szybko zakończyć. Wystarczy, że się poddasz
Justin: Nie, Iron Manie. Osobą, która to zrobi, będzie tobą

Stosuje syfon. Nastolatek tworzy barierą.

Tony: Nie pozwolę ci wygrać!
Justin: Oj! Nie bądź taki. Będę dla ciebie łagodny

Pole zanika.

Tony: A niech cię diabli

Złoczyńca śmieje się. Obrona całkowicie upada.

Tony: Aaa!

Promień przeszywa zbroję. Pożera energię.

Rhodey: Tony, nie!

Natychmiast rusza do pomocy.

Stane: Nie tak szybko

Marnuje kolejne naboje. James wbija się w asfalt. Leży bez ruchu.

Tony: Aaa! Rhodey!

Kiedy Anthony krzyczy, na niebie pojawia się tornado, które wciąga tytanowy skafander. Chłopak jest w szoku. Przed jego nosem pojawia się stary sojusznik.

Tony: Gene?
Gene: Wiedziałem, że coś się święci, a skoro został naruszony mój spokój, muszę przywrócić równowagę
Tony: Taa… Bohater się znalazł
Gene: Zamknij się, Stark. Właśnie ci uratowałem życie. Tak okazujesz mi wdzięczność?
Tony: To nie koniec

Hammer wypada z trąby powietrznej. Od razu celuje z tej samej broni, co poprzednio. Mandaryn bez problemu unika ciosu.

Gene: Hmm… To wszystko?

Wypuszcza chmurę kwasu.

Justin: Aaa! Co to jest?!
Gene: Poznaj prawdziwą potęgę Mandaryna

Wzmacnia moc pierścienia. Uzbrojenie topi się.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., Pepper budzi się. Przed sobą widzi lekarza agencji szpiegowskiej oraz Nicka Fury.

Pepper: Co się stało?
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Walczyłaś i byłaś ranna. Na szczęście obeszło się bez złamań, ale i tak nieźle się poobijałaś
Pepper: O kurczę! Pamiętam! Tony i Rhodey też walczyli! Co z nimi? Gdzie oni są? Zostali ranni? W jakim są stanie? Powiedzcie mi, bo zaraz zwariuję!
Nick Fury: Skoro tyle gada, to raczej nic jej poważnego nie dolega

Generał lekko się śmieją.

Pepper: Ale co z nimi? Muszę do nich wrócić!

Gwałtownie wstaje, przez co odczuwa ból.

Pepper: Au!
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Lepiej się połóż. Prawie całe ciało masz posiniaczone
Pepper: Och! Czuję się, jakby mnie walec przejechał
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: To normalne w twoim przypadku, lecz twoja zbroja uchroniła cię przed groźnym uszczerbkiem
Pepper: Mam nadzieję, że dadzą radę bez Rescue
Nick Fury: Wkrótce bitwa się skończy i wrócą

Rudzielec spogląda w telewizję. Media nagłaśniają całą sytuację. Na ekranie dostrzega swojego chłopaka, co jest podczas potyczki z Titanium Manem.

Pepper: Tony, trzymaj się

W trakcie relacji dziennikarzy z placu boju, Czarna Wdowa odnajduje Whitney na dachu wieżowca, skąd jest widok na cały obszar bitwy. Używa żądeł na nią. Pomimo tego, kryminalistka robi salto. Z pasków wyciąga małe pistolety. Ostrzeliwuje agentkę, która w mgnieniu oka bierze ją na cel własną bronią.

Czarna Wdowa: Nie wywiniesz mi się tak łatwo
Whitney: Zobaczymy, bo Rescue nie była dla mnie wyzwaniem. A ty…

Zmienia uzbrojenie na miotacz ognia.

Whitney: Nie stanowisz problemu

Wystrzeliwuje płomienie. Romanoff w ostatniej sekundzie skacze w lewo. Chowa się za skrzynią. Przeładowuje bransolety. Ostrożnie wychyla się.

Czarna Wdowa: Gdzie ona jest?

Znienacka obrywa w plecy.

Czarna Wdowa: Aaa!
Whitney: Uważaj. Mogę cię poparzyć

Śmieje się diabolicznie. Dawna pracownica Pegaza myśli nad kolejnym ruchem.
W międzyczasie, Kontroler pojawia się w bazie Hydry. Naprzeciw wychodzi mu Red Skull wraz z pszczelarzami oraz nazistami.

Red Skull: Guten tag, Basil. W jakim celu do nas przybyłeś?
Kontroler: Nie wiem, czy wiesz, ale to ja zajmuję się A.I.M.
Red Skull: Zajmowałeś. Teraz należą do mnie
Kontroler: Czyżby?
Red Skull: A co jesteś taki zdziwiony? Długo cię nie było, więc ktoś musiał wziąć ich pod swoje skrzydła. Powinieneś być mi wdzięczny
Kontroler: Ja nie zostawiłem moich ludzi. Ciągle są pod moimi rozkazami
Red Skull: Mylisz się

Z ukrycia wychodzi pozostała grupka sługusów Schmidta oraz naukowcy.

Kontroler: Czyli odbiorę ich siłą
Red Skull: Spróbuj

Cała armia rzuca się na Sandhursta. Rozpoczyna się kolejna batalia.
Kilkaset kilometrów dalej, pancerz z Hammer Multinational jest porządnie zniszczony. Khan dobija przeciwnika potężnym ciosem w głowę. Napastnik traci zarazem równowagę, jak i przytomność. Makluańczyk unosi się w powietrzu ku niebu.

Gene: Wstawaj i walcz, Stark. Nie okazuj słabości

Temugin teleportuje się. Tony wstaje. Zbiera siły na atak. Nie potrafi ustać w pionie. Pada na kolana. Chwyta się za rozrusznik. Komputer ostrzega przed nadmiernym obciążeniem serca.

Tony: Muszę… wytrzymać. Ach! Zrobię to… dla Pepper

Wstaje na nogi. Murdock słyszy nierówne bicie serca.

Daredevil: Długo nie wytrzyma. Powinien, jak najszybciej skończyć walkę
Punisher: Lepiej skup się na siebie, żebyś nie ucierpiał. Jesteś ślepy, a raczej nie chciałbyś stracić słuchu, co?

Wyciąga snajperkę. Mierzy w Hammera.

Daredevil: Zostaw go!
Punisher: Nie będę miał litości dla takiego śmiecia, jak on. Zasługuje na karę

Prawnik usiłuje wyrwać mu broń z ręki. Szarpie się z nim. Oprawca kopie diabła w brzuch.
Nagle następuje strzał w niebo. Rhodey jest przerażony, dlatego kontaktuje się z geniuszem.

Rhodey: Tony, słyszałeś to?
Tony: Tak… Głośno i… wyraźnie
Rhodey: Nie brzmisz zbyt dobrze. Jesteś ranny?
Tony: Nie… martw się. Ach! Walcz… dalej
Rhodey: Pomogę ci

Już zbiera się do lotu. Jednak przez zmartwienie zapomina o Iron Mongerze. Przeciwnik trafia w niego rakietami, przez co wbija się w nawierzchnię drogi. Mech przygniata go prawą nogą.

Stane: Jeszcze z tobą nie skończyłem
Tony: Rhodey? Rhodey… co z tobą?
Stane: Jakieś ostatnie słowa, zanim staniesz się mokrą plamą?
Rhodey: Za tobą
Stane: Co?

Iron Man uderza z impulsu elektromagnetycznego o średniej mocy. Kolos przestaje działać. Starzec ewakuuje się ze zbroi. Młodzieńcy celują w niego z prawej rękawicy.

Tony: Nie… ruszaj się, Stane. Przegrałeś
Rhodey: Nawet nie próbuj uciekać, bo cała T.A.R.C.Z.A. cię ściga
Stane: Ech! No racja. Jednak Whitney znowu ucieknie. Zresztą, ciągle jesteście śledzeni
Rhodey, Tony: PRZEZ KOGO?

Zza pleców Mark III wyłania się Duch.

Duch: Akuku!
Tony: Aaa!
Rhodey: Tony!

Błyskawicznie szykuje się do zadania ciosu, zaś zjawa przechodzi przez powłokę metalu od skafandra.

Rhodey: Puść go albo cię zabiję!
Duch: Oj! Nie masz takiej odwagi, młody
Tony: Ach! Nie!

Ręka ściska mechanizm. Chory z coraz większym trudem oddycha.

Duch: Ciekaw jestem, jak długo wytrzymasz bez tego. Zrobimy taki eksperyment, Anthony?
Tony: Nie… pozwolę… ci na to
Duch: Zobaczymy

Nacisk narasta wraz z bólem, lecz mimo wszystko, stara się wymyślić jakiś plan.
W czasie, kiedy ciągnie się ostatecznie starcie, Natasha przeskakuje nad blondyną i powoduje elektrowstrząs. Dziewczyna traci siły. Bez oporu pozwala na zakucie się w specjalne kajdanki.

Czarna Wdowa: A jednak byłam lepsza
Whitney: Następnym razem, będzie inaczej
Czarna Wdowa: Nie będzie kolejnego razu
Whitney: Tak sądzisz? Hahaha! Ja zawsze znajdę jakieś wyjście
Czarna Wdowa: Stamtąd już nie będzie, jak uciec, lecz na razie trafisz do tymczasowej izolatki

Uśmiecha się, co złości niebieskooką. Wrzuca ją na tyły szybowca i odlatuje.
Matthew kończy potyczkę z Frankiem przez ogłuszenie pałką. Niewidomy dostrzega agentów. Daje im skazańca.

Daredevil: Zróbcie z nim, co trzeba. Tutaj moja rola się kończy

Śmiałek znika. Ludzie Fury’ego zabierają zbiega.
Po zabraniu więźnia do bazy powietrznej, reszta jednostek natrafia na zakończony bój o dowództwo. Agenci A.I.M. są po stronie Kontrolera. Na ziemi leżą pokonani żołnierze Skulla. Mandroidy otaczają naukowca. Głowa organizacji razem z pszczelarzami dobrowolnie poddaje się.

Kontroler: Nie mamy szans, choć i tak któregoś dnia wcielimy plan w życie
Agent Corbeau: Nie sądzę, aby to się udało
Kontroler: Proszę nie wątpić w nasze możliwości, agencie
Agent Corbeau: Ale nawet tak nie robię. Po prostu z tamtego miejsca nie ma wyjścia. Tam spędzicie resztę swoich dni

Złoczyńcy są aresztowani. Roboty pilnują ich, żeby nie próbowali buntu. Na szczęście nic nie kombinują. Członek załogi komunikuje się z centralą.

Agent Corbeau: Generale, schwytaliśmy zbiega. Jak sytuacja?
Nick Fury: Stane oraz Hammer czekają na przewiezienie do celi. Jeśli jesteście w pobliżu, pojawcie się tam
Agent Corbeau: Nadal walczą?
Nick Fury: Niestety i obawiam się, iż im dłużej będzie się to ciągnąć, mogą ponieść poważne obrażenia
Agent Corbeau: Rozumiem, lecz wpierw musimy zająć się pojmanymi, a mamy ich sporo

Stwierdza i od razu rozłącza się. Z wsparciem botów eskortuje przestępców.
Chwilę później, Rhodes traci cierpliwość. Celuje z pocisku przeciwczołgowego.

Rhodey: Koniec mej dobroci. Zostaw go, bo inaczej skończysz w kawałkach, Duch!
Duch: Naprawdę? Przecież groźby są karalne, dzieciaku
Tony: Ach! Rhodey… Uciekaj
Rhodey: Chłopie, nie zostawię cię
Tony: To rozkaz! Aaa! Wycofaj się!

W napierśniku kumuluje się energia. Rhodes wie, co Stark zrobi. Wycofuje się na bezpieczną odległość. Oponent nadal ściska za sztuczne serce.

Duch: Wiem, co kombinujesz, Anthony. Już ja znam te twoje sztuczki. W ten sposób siebie zabijesz. Naprawdę chcesz tego?
Tony: Jeśli to… cię powstrzyma… zrobię to
Duch: Och! Niszczysz całą zabawę. Przez ciebie musiałem wydać pieniądze, żeby Moon Knight złapał Whitney Stane. Jednak bez tego, mój plan ległby w gruzach, rozumiesz? Dlatego nie psuj mi tej frajdy i nie popełniaj samobójstwa
Tony: Rhodey… żegnaj
Rhodey: Tony!

Zbroja uwalnia silny ładunek impulsu elektromagnetycznego. Gadżety Ducha oraz jego zapasowe zasilanie przestaje działać. Sztuczna inteligencja w pancerzu informuje o wyłączeniu mechanizmu. Pilot mdleje. Zjawa traci rękę przez zmaterializowanie jej za wcześnie.

Duch: Aaa! Ty mały…
Rhodey: Duch!

Nastolatek wychodzi z ukrycia. Wystrzelony pocisk trafia w cel. James zbliża się do niego wraz z wymierzonym repulsorem. Jest wściekły.

Duch: No dalej. Zabij mnie tak, jak chciałeś. Co? Strach cię obleciał?

Syn Roberty zastanawia się nad ruchem. Ostatecznie tylko nokautuje wroga.

Rhodey: Nie jestem mordercą. Wcześniej jedynie cię nastraszyłem

Odchodzi od niego. Przez skan sprawdza stan sojusznika. Wściekłość zmienia się w lęk.

Rhodey: Tony, błagam. Nie rób mi tego!

Pospiesznie zabiera go na helikarier. Pozostałe jednostki zabierają Ducha oraz dwóch pozostałych złoczyńców.
Osiem godzin później, Anthony otwiera oczy w tej samej sali, gdzie odpoczywa Patricia. Słyszy dźwięk rozrusznika.

Pepper: Hej! Jak się spało?
Tony: Pepper, czy… Czy nic ci nie jest?
Pepper: Bardziej się bałam o ciebie, głupku! Co to za pomysł z tym impulsem?! Mogłeś umrzeć!
Tony: Ty też!
Rhodey: Pepper, już na niego tak nie krzycz. Przynajmniej lekarze T.A.R.C.Z.Y. wiedzieli, co zrobić, żebyś wrócił do żywych

Odzywa się przyjaciel, co stoi blisko drzwi.

Tony: Co z Duchem?
Rhodey: Siedzi w izolatce wraz z resztą swoich “przyjaciół”. Jednak nieźle go załatwiłeś
Tony: Nawet bez jednej ręki jest groźny. Przez cały ten czas, to on pociągał za sznurki
Pepper: Ale już się nie wywinie. Eee… Jakieś plany, jak wrócimy?
Rhodey: Co powiecie na lody?
Pepper: Jeśli uda mi się ruszyć zadek bez jęczenia, to zgadzam się na taką propozycję
Tony: A ja wolę się zdrzemnąć
Rhodey: Wszyscy zasłużyli na odpoczynek. To był ciężki dzień

Histeryk uśmiecha się. Wynalazca patrzy na ukochaną.

Pepper: Co? Coś mi wpadło do oka?
Tony: Cieszę się, że mogę cię znowu zobaczyć
Pepper: I ja również

Usiłuje wstać, lecz ból się odzywa.

Pepper: Au! Chyba nici z całowania
Tony: A ja nie mogę?

Chłopak wstaje z łóżka. Zbliża się do twarzy dziewczyny. Ich usta łączą się. Czarnoskóry lekko się zawstydza.

Rhodey: Dobra, Romeo. Wracaj do łóżka. Musisz się oszczędzać
Pepper: Hahaha! Rhodey, ty i te twoje teksty. Och! Brakowało mi tego
Tony: Jesteśmy trzej muszkieterowie. Nigdy się nie rozdzielimy

Cała trójka zgadza się. Ranny wraca na swoje miejsce.
Po wyjściu Rhodey’go, oboje zasypiają.

KONIEC 

--***---

1949 słów! Jestem w pozytywnym szoku, ale bardziej chce mi się płakać, bo projekt dobiegł właśnie końca. Jednak dziękuję wszystkim, którzy pomogli.
Lista zasłużonych: Firegirl, SeleneBarnesGabrielaNosfaratu12AliezPlDaniela_Hiob, Marta oraz Barry.
To był kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że zamknęłam wszystkie wątki i nic mi nie uciekło. Pierwszy raz przekroczyłam ilość kartek z 10 do 12, co dało większą ilość słów. Dzięki waszej motywacji oraz wsparciu, udało się sfinalizować fanowską wersję sezonu trzeciego. Teraz opuszczam krainę blaszaków i zabieram się za inne ff, a mianowicie "Droga Allena Walkera". Będzie prowadzone w podobnym stylu jak w "Od początku do końca".
PS: Wybaczcie za tak długą wypowiedź, ale to pożegnanie.
Blaszakowych ;)

Odcinek 25: Aż do końca cz.1

0 | Skomentuj
Więzienie Vault, dwóch strażników gra w karciankę. Pokazują swoją talię.

Strażnik I: Ej! Oszukujesz! Żądam rewanżu!
Strażnik II: Heh! Proszę bardzo

Tasuje karty. Rozdziela je. Rywal sięga po pięć z nich. Uśmiecha się do siebie.

Strażnik II: Ha! Teraz mnie nie ograsz
Strażnik I: Czyżby?

Porównują wartości.

Strażnik II: Co?! Same asy?!
Strażnik I: Nie martw się. Wygrasz następnym razem
Strażnik II: Rewanż!
Strażnik I: Och! Uparciuch z ciebie

Kiedy tasuje kolejną serię, dostrzega mrugnięcie żarówki. W jeden moment czuje ciarki na plecach.

Strażnik II: Ej! Gramy?

Stróż powraca do gry.

Strażnik I: Pewnie, więc tasuję

Szybko sprawdza moc swoich kart. Drugi ochroniarz rzuca swoje.

Strażnik II: No i? Co ty na to?
Strażnik I: Nieźle, ale…

Ponownie wygrywa. Kumpel jest w szoku.
Nagle słyszą wybuch. Natychmiast biegną w stronę eksplozji. Główna straż komunikuje się przez krótkofalówkę z resztą agentów.

Strażnik I: Uwaga do wszystkich strażników! Pilnować więźniów!

Zatrzymują się przed celą Castle.

Strażnik II: Zniknął!
Strażnik I: Nie! Tylko nie to!

Z więzień wychodzi reszta zbirów.

Strażnik II: Przekichane

Helikarier T.A.R.C.Z.Y., pracownicy Fury’ego otrzymują wiadomość z więzienia o zaostrzonym rygorze. Szef wydaje im rozkazy.

Nick Fury: Wysłać wszystkie jednostki. Nie można pozwolić, żeby któryś z tych popaprańców uciekł
Maria Hill: Skontaktujmy się z Avengers
Nick Fury: Uwierz mi, że chciałbym, ale każdy z nich dostał inne zadanie
Maria Hill: Jednak coś musimy zrobić
Nick Fury: Monitorujmy sytuację. Na razie mamy kontrolę

Tymczasem w zbrojowni, Tony kończy ulepszać ostatni pancerz bojowy, Rhodey czyta książkę, a Pepper biega przed jego nosem. Jest zirytowany, lecz bardziej skupia się na lekturze.

Pepper: Rhodey, pobaw się ze mną
Rhodey: Nie

Rudzielec od razu kradnie mu literaturę. Histeryk wstaje z miejsca i goni ją.

Rhodey: Pepper, oddaj to!
Pepper: Hahaha!

Wynalazca na moment przerywa pracę. Patrzy na gonitwę przyjaciół. Uśmiecha się.

Tony: Pep, lepiej zwróć książkę, bo inaczej będziesz w tarapatach
Pepper: Ha! Żadna nowość

Po raz kolejny okrąża fotel. Mija stół roboczy.
W jednej chwili, Potts potyka się o kabel ładowarki.

Pepper: Au!

Właściciel skradzionego egzemplarzu zabiera złodziejce swoją cenną książkę.

Rhodey: Jeśli jeszcze raz wywiniesz mi taki numer, to żywa nie wrócisz
Tony: Oj! Lepiej już nie prowokuj jej do powtórki z rozrywki
Pepper: Och! Chciałam tylko się troszkę zabawić. No błagam was. Nudy, jak flaki z olejem

Niespodziewanie odzywa się bardzo głośny alarm.

Pepper: Aaa! Moje uszy!
Tony: Chciałaś kłopotów, to je masz

Cała trójka podchodzi do komputera. Geniusz jest zmartwiony.

Tony: Nie jest dobrze
Rhodey: To nie żart, prawda? Ktoś zaatakował Vault i dopuścił do uwolnienia więźniów?
Tony: To… To nie powinno się zdarzyć. Przecież ulepszałem system zabezpieczeń
Pepper: Ale wirus Technovore mógł też wpłynąć na twoje ulepszenia, bo wcześniej cały świat miał problem z technologią
Tony: Musimy tam polecieć, żeby dowiedzieć się więcej. Jest niewielka szansa, że więźniowie jeszcze nie opuścili murów więziennych
Rhodey: Pospieszmy się

Kiedy oni zakładają zbroje, strażnicy słyszą krzyki z celi Rossa. Trwa to przez moment, ponieważ później następuje cisza. Punisher niezauważenie wybiega z paki. Ochrona wchodzi do środka. Na miejscu znajdują martwe ciało.

Strażnik I: Musimy coś zrobić, zanim dojdzie do kolejnych ofiar
Strażnik II: Biedny, generał Ross. A mógłby walczyć po naszej stronie

Frank bez problemu przemieszcza się po korytarzu. Trafia do celi Mallena. Wrzuca bombę z trującym gazem. Silne opary zabijają potwora. Zamachowiec wykorzystuje zamieszanie. Opuszcza placówkę T.A.R.C.Z.Y.
W tym samym czasie, blaszaki lecą nad miastem.

Pepper: Nie uważacie, że to trochę dziwne?
Tony: Co takiego?
Pepper: Ten atak na Vault. Dlaczego nie było tego wcześniej?
Tony: Nie wiem
Rhodey: A mi coś świta. Być może ktoś czekał na odpowiedni moment. Gdyby tak pomyśleć, większość przestępców zostało schwytanych w jedno miejsce
Tony: O kurczę! Masz rację

Nieoczekiwanie zauważają Czarnego Rycerza, który leci w ich stronę. Szykują się do walki.

Rhodey: Spóźniliśmy się. Już uciekli
Tony: Niech to!

Stark strzela z repulsorów w jeźdźca mechanicznego konia. Rhodes wykorzystuje pistolety maszynowe. Przeciwnik używa rakiet. Trafia w War Machine. Sojusznik spada.

Tony: Rhodey!
Rhodey: Ach! Poradzę sobie!

Natychmiast strzela z granatnika.

Rhodey: No to się doigrałeś, kolego

Pozostała część drużyny przez chwilę obserwuje zaciętą walkę.

Pepper: Tony, musimy lecieć. Rhodey wygra tę walkę, a jeśli spotkaliśmy jednego z kryminalistów, to reszta gdzieś się czai
Tony: No tak. Do roboty

Wzbijają się w powietrze. Szukają uciekinierów. W mgnieniu oka rzuca im się sylwetka Rhony oraz Madame Masque.

Pepper: Ja biorę blondynę, a ty zajmij się szajbuską
Tony: Zgoda, więc powodzenia, Rescue
Pepper: I wzajemnie, Iron Manie

Rozdzielają się. Iron Man staje do walki. Mierzy z repulsora.

Rhona: Tym razem mnie nie pokonasz
Tony: Heh! Przekonajmy się

Wystrzeliwuje promień. Dziewczyna wyjmuje broń. Strzela bez opamiętania.
W międzyczasie, Patricia rzuca granaty laserowe. Masque z łatwością wykonuje unik.

Whitney: Ha! Moja kolej

Uderza paralizatorem na odległość.

Pepper: Aaa!

Anthony odwraca się.

Tony: Pepper!
Rhona: Nie trać czujności, Anthony

Kobieca wersja Einsteina strzela z działa jonowego.

Tony: Nie!

Tony broni się polem siłowym.

Rhona: Daremny twój wysiłek

Podkręca moc w urządzeniu.

Rhona: A masz!
Tony: Aaa!

Bariera rozpada się. Pancerz upada. Chłopak nie rusza się.
Kilkaset metrów dalej, James ucieka przed rumakiem, który mierzy z rakiet. Rozwala je zwykłą mocą z rękawic, a następnie rzuca się  na niemego. Przygważdża go do podłoża. Rycerz chce wyciągnąć miecz, lecz Rhodey wali z pięści w ramię.

Rhona: Koniec zabawy. Wracasz do paki

Zabiera więźnia na helikarier. Rescue nadal walczy z córką Stane’a. Stosuje tryb maskujący. Atakuje w plecy przeciwniczki. Oszustka uderza granatem dymnym, przez co znika jej z pola widzenia.

Pepper: Nie ukryjesz się przede mną, Whitney! Walcz!
Whitney: Jeszcze nie kapituluję

Rudzielec słyszy głos za sobą. Jednak nikogo nie widzi.
Nagle obrywa armatą energetyczną. Z hukiem wbija się w asfalt. Moc w zbroi spada.

Pepper: Nie.. Nie mogę się poddać. Ach! Muszę… walczyć

Powoli wstaje, choć wróg zmienia spluwę na mały pistolet. Bez wahania strzela potężnym promieniem lasera.

Pepper: Aaa!

Brązowooka otacza się polem. Niefortunnie traci je przez brak zasilania. Krzyczy z bólu. Funkcje wyświetlają się na czerwono. Traci przytomność.

Whitney: Cóż… To było dosyć łatwe

Przeciwniczka znika. Geniusz jest w potrzasku.

Rhona: To twój koniec, Iron Manie. Pożegnaj się z życiem
Tony: Nigdy!

Kumuluje moc do wysłania niewielkiego impulsu elektromagnetycznego. Strzela, przez co pukawka już nie działa. Nastolatek wstaje z ziemi. Psychopatka jest sparaliżowana ze strachu.

Tony: Mam nową zbroję, więc twoja broń już nie jest skuteczna
Rhona: Widocznie muszę złożyć reklamację u Ducha

Upuszcza swoje gadżety.

Tony: Nadal z nim współpracujesz?
Rhona: To był jego plan
Tony: Co?
Rhona: Bądź gotowy na wszystko, bo są gorsi ode mnie

Wynalazca zakuwa ją w kajdanki, które dała mu Pepper.

Rhona: I lepiej ich nie lekceważ. W przeciwnym razie… kogoś stracisz

Stwierdza z uśmieszkiem. Heros nawiązuje kontakt z drużyną.

Tony: Złapałem Rhonę. Jak wam poszło?
Rhodey: Rycerz z koniem są w tymczasowym więzieniu T.A.R.C.Z.Y.
Tony: To super. A jak u ciebie, Pepper? Pepper?

Cisza na kanale.

Tony: Muszę jej pomóc

Namierza ostatnią lokalizację modelu z Stark Solutions. Przebiega ulicę. Na miejscu znajduje przyjaciółkę w zbroi o makabrycznym stanie. Potrząsa jej ramionami.

Tony: Pep, słyszysz mnie? Pep! Rescue! Błagam cię… Powiedz coś!

Robi skan medyczny.

Tony: O nie!

Chwyta ją sposobem matczynym. Leci z największą prędkością.
Helikarier T.A.R.C.Z.Y., lekarz zabiera agentkę. Tony jest wściekły. Uderza pięścią o ścianę.

Tony: Ach! Jak mogłem ją puścić samą?! Już raz pokonała Whitney, ale teraz…
Rhodey: Tony, nie obwiniaj się
Tony: Rhona dała mi ostrzeżenie
Rhodey: Nie rozumiem
Tony: Prawdziwa bitwa dopiero się rozpocznie

Po godzinie, specjalista otwiera drzwi. Patrzą na niego z nadzieją na dobre wieści.

Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Na początku wydawało się, że doznała poważnych obrażeń, lecz bez obaw. Szybko wróci do zdrowia. Poobijała się dość solidnie. Jednak nie ma żadnych złamań
Tony: Co za ulga
Lekarz T.A.R.C.Z.Y.: Za niedługo powinna się obudzić
Tony: Dziękujemy

Stark uspokaja się. Na chwilę, gdyż pojawia się Nick Fury.

Nick Fury: Stark, mamy do pogadania. Z tobą także, War Machine

Posłusznie przechodzą do centrum dowodzenia. Tam agenci obserwują całe miasto wraz z kamerami na Vault. Herosi z zaciekawieniem wpatrują się w te ekrany.

Nick Fury: Punisher opuścił Vault, zabijając przy tym generała Rossa oraz Mallena. Twoje zabezpieczenia zostały zniszczone przez bombę z silnym ładunkiem jonowym
Tony: To wina Ducha
Nick Fury: Skąd taka pewność?
Tony: On zaplanował ten atak
Nick Fury: Tak, czy owak, musimy złapać pozostałych uciekinierów. Liczę na waszą pomoc
Tony: Nie zostawię Pepper całkowicie samej!
Rhodey: Stary, wyluzuj
Tony: Ona została ranna przeze mnie!
Nick Fury: Stark, ogarnij się! Jeśli nie powstrzymamy reszty, ilość rannych się powieli. Chcesz tego?
Tony: Nie, ale Pepper…
Nick Fury: Patricia Potts jest wytrzymała. Nic jej nie będzie

Nastolatek tłumi swój gniew, a zarazem i też niepokój.

Tony: Nie możemy czekać. Musimy zebrać ludzi

Niespodziewanie słyszą kroki mecha. Iron Man z War Machine wychodzą na zewnątrz bazy. Zniżają swój lot na bezpieczną odległość. Przez ulicę kroczy Iron Monger, Titanium Man, a za nimi idzie Punisher z bronią w ręce.

---***---
Została ostatnia część, którą nie wiem kiedy napiszę. Postaram się, jak najszybciej, ale pisanie tylu walk jest męczące. Staram się jakoś pokazać inne wątki, bo jest do wyjaśnienia jedna kwestia. Kto wynajął Moon Knighta, żeby załatwił Whitney? Ta odpowiedź pojawi się w kolejnej notce.
PS: Jeśli jest coś niezrozumiałego, to przepraszam. Ostatnio z trudem cokolwiek potrafię przelać na papier.

Odcinek 24: Księżycowy mściciel

0 | Skomentuj
Dach wieżowca, Marc obserwuje Whitney.

Moon Knight: Whitney Stane a może Madame Masque?

Dziewczyna nerwowo patrzy za siebie. Najemnik ściga ją. Ona przyspiesza kroku.

Moon Knight: O! Chyba już wie o mnie. Zapowiada się ciekawy wieczór

Przeskakuje przez kolejne budynki. Córka Stane’a zaczyna biec. Zakłada maskę.

Moon Knight: Nie uciekniesz przede mną

Rzuca w nią rzutkami w kształcie półksiężyca. Masque robi potrójne salto w tył. Spector zeskakuje na podłoże. Odcina jej drogę ucieczki przy ślepym zaułku.

Moon Knight: To koniec. Poddaj się
Whitney: Nigdy

Strzela z pistoletów, a następnie wykorzystuje granat dymny. Znika.

Moon Knight: A niech to! Jednak nie odpuszczę. Nie za taką sumkę

Rozwija Angelwing. Wykonuje rozbieg. Unosi się nad miastem.

Moon Knight: Wkrótce będziesz moja. Nikt nie ucieknie przed Moon Knightem

Zbrojownia, Tony ładuje rozrusznik serca. Pepper siedzi obok niego, zaś Rhodey przesłuchuje na fotelu raportów policyjnych z ostatniej doby.

Pepper: Powinieneś bardziej na siebie uważać
Tony: Pep, ryzyko jest częścią bycia bohaterem. Nie da się przed tym uciec
Pepper: No tak, ale ty jesteś wyjątkiem, a martwię się o ciebie. Ostatnio mogłeś zginąć przez Magneto, Whitney wykorzystuje twoją dobroć, aż wbija ci nóż w plecy, a do tego…
Tony: Whoa! Powoli! Nikt cię nie goni
Rudzielec wstaje z krzesła. Siada na kolanach geniusza. Patrzą sobie w oczy.

Pepper: Nie chcę cię stracić. Musisz żyć
Tony: Oj! Przecież będę żył tak długo, dopóki ktoś mnie nie zabije

Głupawo się śmieje, przez co Patricia smutnieje.

Pepper: Nie mów tak
Tony: Nie jest dobrze po tym, co się stało

James zdejmuje słuchawki.

Rhodey: Jest cisza. Zero alarmów, zgłoszeń i jakichkolwiek wezwań
Tony: Ale mimo wszystko, musimy wypatrywać zagrożenia. Po kradzieży wynalazku z sejfu mojego taty, wszystko może się zdarzyć
Rhodey: Więzienie jest pod ścisłym nadzorem. Nie ma mowy, żeby któryś ze złoczyńców zbiegł
Tony: Rhodey, nadal Duch z Madame Masque są na wolności
Pepper: Będzie dobrze, Tony. Nie zapominaj, że masz przyjaciół. Jeśli będziemy musieli stawić czoła takiej armii kryminalistów, zrobimy to bez chowania głowy w piasek
Rhodey: Zgadzam się. Nie stchórzymy

Na bransoletce wyświetla się informacja o naładowanym mechanizmie. Chłopak odłącza się od ładowarki. Zakłada bluzkę. Podchodzi do przyjaciela. Ruda spada na podłogę.

Pepper: Ej!
Tony: Dziękuję wam, że nadal jesteście ze mną. Nie wiem, co by było, gdyby…
Rhodey: W porządku, chłopie. Nie myśl o najgorszym. Popatrz na pozytywy
Pepper: Właśnie. Au! Mój tyłek!

Stark podaje rękę. Chwyta za nią, aż ciało jest wyrównane do pionu.

Pepper: Dzięki, a skoro mowa o pozytywach, to miałam ciekawą randkę z Tony’m, co pewnie już wiesz
Rhodey: Hahaha! Na pewno była ciekawa
Tony: Mówi prawdę. Nie była zwyczajna. Dużo się działo
Pepper: Lecz następny wybór będzie mój

Cała trójka śmieje się. Jednak Potts szybko traci humor.

Tony: Pepper?
Pepper: Zapraszałeś jakiegoś gościa?
Tony: Hę?

Syn Howarda odwraca się. Brązowooka sięga po rękawicę ze zbroi. Mierzy w intruza. Rhodes również zauważa dawną przyjaciółkę.

Rhodey: Whitney, co ty tu robisz?
Whitney: Potrzebuję pomocy
Peper: Wynoś się stąd albo dostaniesz solidnego łupnia, na który sobie zasłużyłaś!

Heros zabiera broń od gaduły. Zachowuje spokój.

Tony: Dobra, moi mili. Zanim ktoś wyciągnie spluwę, chcę wiedzieć, co się stało. Najpierw pytać, a potem strzelać
Rhodey: O! To ja może zostawię ten gadżet w spokoju

Wynalazca wymienia dziwne spojrzenia z histerykiem, który natychmiast odkłada broń na miejsce.

Tony: Whitney, o co chodzi?
Whitney: Ktoś mnie śledzi od kilku tygodni. Zwykle widuję go w nocy. Przypomina Ducha, ale to zupełnie inny gość. Nie wiem, co robić, a sama z nim się nie rozprawię. Proszę was. Pomóżcie
Pepper: Narada!

Cała trójka tworzy koło dyskusyjne z dala od celu napastnika.

Pepper: Nie ufam tej małpie. Ona coś knuje i to widać w tych paskudnych oczach
Rhodey: Też mi coś śmierdzi, co na pewno nie pasuje do resztek jedzenia pod stołem
Tony: Rhodey, bo się pogniewamy
Rhodey: Ale ona serio musi mieć inne plany
Pepper: Zło do szpiku kości
Tony: A może ktoś jej grozi? Zaufajcie mi
Pepper: Tylko, jak cię znowu oszuka, nie leć do mnie z płaczem
Tony: Zgoda

Wracają do potrzebującej.

Tony: Pomożemy ci, ale pod jednym warunkiem
Whitney: Jakim?
Tony: Musisz pozbyć się broni i maski. Wszystko zostanie w zbrojowni
Pepper: Jak tego nie zrobisz, zostaniesz aresztowana, bo mam do tego prawo jako agentka T.A.R.C.Z.Y.
Whitney: Ech! Racja. Nie będę stawiać oporu

Na stół roboczy kładzie pistolety, granaty różnego typu, armatę energetyczną, paralizator, bomby, miotacz ognia oraz maskę. Drużyna nie ukrywa zdziwienia na widok ilości uzbrojenia.

Whitney: No co? W kryjówce mam tego więcej
Tony: I lepiej, żeby tam zostały
Whitney: A co z wami? Potrzebujecie broni
Rhodey: Ma rację
Pepper: No tutaj muszę się z nią zgodzić. Bardzo niechętnie, ale tak trzeba

Nastolatkowie uzbrajają się w pancerze. W czwórkę wychodzą przez wejście do świątyni mądrości.
Kiedy znajdują się na zewnątrz, Duch spogląda na nich z ukrycia.

Duch: A to ciekawe. Stark i jego kompani chcą ją obronić. No nieźle. Będzie się działo

W ułamku sekundy rozpływa się w powietrzu.
Tymczasem w sferze powietrznej, Spector szuka swej ofiary.

Moon Knight: Nie mogła daleko uciec. Chyba, że zmieniła tożsamość

Uważnie rozgląda się w każdą stronę. W oczy rzuca mu się coś błyszczącego.

Moon Knight: Aha! Mam cię

Obniża lot, aż zeskakuje na ziemię. Chowa gadżet do latania. Blaszaki celują w niego z repulsorów.

Moon Knight: Myślałem, że jesteśmy po tej samej stronie, Iron Manie
Tony: Czego od niej chcesz? Kim jesteś?
Moon Knight: Och! Gdzie ja mam swoje maniery? Mówicie mi Moon Knight

Wykonuje ukłon.

Tony: Świetnie, a my to…

Marc wchodzi mu w zdanie.

Moon Knight: Wiem o waszej trójce, dlatego sugerowałbym być rozsądnym i oddać mi Madame Masque
Tony: Nie możemy
Pepper, Rhodey: TONY!
Tony: Nie pozwolę ci jej zabić

Stark przygotowuje się do strzału.

Moon Knight: Ech! Źle zrozumiałeś moje intencje, więc nie pozostawiłeś mi innego wyboru

Atakuje rzutkami w nich. Uderzenie z repulsorów niszczy je.

Moon Knight: Naprawdę chciałem po dobroci, ale zmuszacie mnie do walki

Wyjmuje pistolety. Zużywa amunicję w stronę farbowanej blondyny.

Tony: Nie!

Młodzieniec rzuca się w jej obronę i przez pole siłowe odbija pociski. Rescue wykorzystuje granaty laserowe, które nawet nie zarysowują kuloodpornej zbroi ani trochę.

Moon Knight: Oddajcie kryminalistkę, a nic wam się nie stanie
Rhodey: Tony, może lepiej go posłuchajmy. Nie znamy jego umiejętności
Tony: Nie… Nie mogę tego zrobić

Używa atak soniczny, przez co napastnik musi trzymać ręce na narządach słuchu.

Moon Knight: Dobry cios, Iron Manie

Zwinnie przemieszcza się, aż znajduje się za plecami herosa.

Moon Knight: Ale jestem szybszy

Wysuwa szpony. Przebija się przez napierśnik na poziomie brzucha.

Tony: Nie!
Moon Knight: Ostrzegałem
Pepper: Tony!

Anthony upada na ziemię. Marc podchodzi do Whitney. Mierzy z buławy.

Moon Knight: Przestaniesz wreszcie udawać niewiniątko? Już ja znam twoje sztuczki
Tony: Whitney…
Whitney: Czyli na nic mój kamuflaż

Zdejmuje maskowanie z diabelnym uśmieszkiem. Stoi w pełnym uzbrojeniu pod postacią Madame Masque.

Pepper: Oszustka! Obrzydliwa żmija!
Whitney: Jak ty mnie nazwałaś?!

Strzela paralizatorem w Potts.

Pepper: Aaa!
Tony: Pepper!

Chłopak z trudem wstaje. Rzuca ostrzeżenie sojusznikom.

Tony: Uciekajcie stąd!
Rhodey: Chłopie, co ty chcesz zrobić?!
Tony: Użyć ostatecznej broni
Rhodey: To zbyt ryzykowne! Przecież taka moc może…
Tony: Mam dość bezsensownej walki! Czas to zakończyć!

War Machine pomaga rudzielcowi wstać. Szybko chowają się. Moon Knight zostaje.

Moon Knight: Na mnie nie zadziała ten trik
Tony: Nie musi

Przekierowuje całą moc do wysłania potężnego impulsu elektromagnetycznego. Połowa Nowego Jorku traci prąd. Wszelka technologia przestaje działać.

Whitney: Nie! To niemożliwe! Byłam odporna na to!
Tony: Nie… na taką… dawkę

Zbroja upada z hukiem. Nastolatek traci przytomność. Przyjaciele wychodzą z kryjówki. Podbiegają do niego.

Pepper: Tony, obudź się! Błagam! Powiedz coś!

Uciekinierka wykorzystuje sytuację. Rusza do biegu. Jednak najemnik wykorzystuje bumerang, co bez problemu obezwładnia przeciwniczkę. Masque mdleje. Moon Knight zakuwa ją w kajdanki.

Moon Knight: Zabiorę ją do Vault. Od początku takie miałem zadanie, choć zrobiłem sporo zamieszania. Wybaczcie mi za to
Pepper: Zraniłeś mojego chłopaka! Idź stąd!
Moon Knight: Najmocniej przepraszam, Rescue. Nie chciałem z wami walczyć. Jednak nie musicie się bać. Iron Man jest wielkim wojownikiem. Będzie żył
Pepper: Musi, bo inaczej będziesz miał we mnie wroga
Moon Knight: Do tego nie chciałbym dopuścić. Zresztą, bądźcie przygotowani
Rhodey: Przygotowani? Na co?
Moon Knight: Na największą bitwę, która może okazać się waszą ostatnią

Po tych słowach znika. Bohaterka uspokaja się. Bierze Mark II sposobem matczynym.

Pepper: Tony, trzymaj się
Rhodey: Będzie dobrze, Pepper. Na pewno wydobrzeje, a teraz wracajmy do zbrojowni

Odlatują z miejsca walki. Zasilanie w mieście wraca.
Gdy są w bazie odkładają zbroje. Rhodes zdejmuje uszkodzony egzemplarz od Tony’ego.
Po dość długich godzinach, wynalazca budzi się. Natychmiast Pepper przytula go.

Pepper: Tony!
Tony: Whoa! Pepper, bo zaraz mnie udusisz

Dziewczyna odsuwa się.

Pepper: Sorki
Tony: Coś mnie ominęło?
Pepper: Moon Knight zabrał Whitney do Vault i powiedział też, że czeka nas największa bitwa w naszej historii
Rhodey: Tony, mało brakowało, a rozrusznik mógłby pęknąć. Więcej tak nie rób
Tony: Oj! Takie życie, a jeśli mamy walczyć, to jako drużyna
Pepper: Będziemy gotowi na wszystko

Patrzą na swoje zbroje z gotowością do bitwy.

--**---

Został finał i o dziwo przy pisaniu miałam chęć na elementy komediowe. Może was rozbawiły. No to dwie części i projekt pójdzie w zapomnienie,

Odcinek 23: X- Men

0 | Skomentuj
Logan leży przykuty do stołu. Erik patrzy na niego. Mutant próbuje się wydostać.

Magneto: Nie szarp się, Logan. Te kajdany zostały stworzone z najmocniejszego metalu. Nie zdołasz ich rozerwać, więc posłuchaj mnie. Mam dla ciebie pewne zadanie
Logan: Nie wykonam żadnego z twoich rozkazów!

Lehnsherr aplikuje mu chip kontroli do karku.

Logan: Aaa!
Magneto: Nie martw się. Nawet nie będziesz świadomy tego, co zrobisz

Urządzenie jest aktywne. Wolverine nie stawia oporu. Magneto uwalnia go z uwięzi.

Magneto: Wstań

Howlett posłusznie doprowadza ciało do pionu.

Magneto: Wyśmienicie, a teraz coś ci powiem. Na świecie jest wielu przeciwników mutantów. Masz zniszczyć Simona Traska i senatora Kelly. Jeśli ktoś stanie ci na drodze, zabij bez wahania. Nawet własnych przyjaciół

Marionetka wybiega z kryjówki. Max obserwuje z ekranu położenie niewolnika.

Magneto: Anihilacja wrogów właśnie się rozpoczęła

Madison Square Garden, Tony i Pepper są na koncercie Dazzler. Muzyka gra bardzo głośno, że krzyczą do siebie.

Tony: I JAK? MOŻE BYĆ?
Pepper: JEŚLI MYŚLISZ, ŻE W TEN SPOSÓB MNIE PRZEKUPISZ, TO JESTEŚ W BŁĘDZIE. ZRESZTĄ, NA RANDCE Z WHITNEY TEŻ BYŁEŚ NA JEJ KONCERCIE, WIĘC CI NIE WYBACZAM
Tony: PEP, NIE BĄDŹ TAKA. CO MAM ZROBIĆ, ŻEBYŚ BYŁA ZADOWOLONA?
Pepper: OCH! WYSTARCZY, ŻE BĘDZIEMY POZA ZBROJOWNIĄ I TROCHĘ SIĘ ZABAWIMY!

Utwór kończy się. Wokalistka wykonuje bis. Rudzielec klaszcze. Geniusz się uśmiecha, aż obejmuje dziewczynę w talii. Cmoka w policzek. Szepcze do ucha.

Tony: Podoba się?
Pepper: Tak

Odwzajemnia gest. Lekko rumieni się.
Po powtórzeniu utworu, dźwięk ścisza się. Wykonawczyni muzyki przemawia do mikrofonu.

Dazzler: Dziękuję wszystkim za przybycie. Do zobaczenia wkrótce

Tłum wykrzykuje jej pseudonim artystyczny. Ludzie powoli wychodzą z imprezy.
Nagle przez ścianę przebija się Wolverine. Rzuca się na przypadkowych ludzi. Stark chce reagować. Jednak Patricia go chwyta za ramię.

Pepper: Tony!
Tony: Nie mogę pozwolić, żebym innym działa się krzywda
Dazzler: UCIEKAJCIE!

Rudowłosa zabiera nastolatka w bezpieczne miejsce.

Pepper: Bez zbroi nic nie zdziałasz! Musimy stąd wiać!
Tony: Nie będę tchórzem! Będę walczyć!

Wyciąga telefon. Aktywuje przez aplikację zdalne sterowanie nad Mark III. Pancerz wylatuje ze zbrojowni.
Kiedy oni czekają, Alison oślepia światłem napastnika. Kanadyjczyk chroni oczy. Piosenkarka wykorzystuje strumień światła, który rani mężczyznę.

Logan: Aaa!
Dazzler: Opamiętaj się! Nie pamiętasz, kim jestem?
Logan: Wrogiem. Muszę… cię… zniszczyć!
Dazzler: Logan, nie!

Nastolatkowie są przerażeni. Mutantka broni się polem siłowym.

Dazzler: Nie jestem wrogiem. Jesteśmy rodziną
Logan: Ach! Nie!

Próbuje przebić się pazurami przez barierę, która powoli zanika. Kobieta słabnie.
Kilka sekund później, z impetem przedziera się skafander przez dziurę. Anthony uzbraja się. Staje do walki.

Tony: Ej! Ty tam! Nie pozwolę ci krzywdzić ludzi!
Logan: Nie wtrącaj się!

Zwinnie dobiega do Iron Mana. Atakuje pazurami. Chłopak unika ciosu. Uderza z niewielkiego promienia unibeamu. Przeciwnik pada kilka metrów od ściany.

Tony: Dazzler, uciekaj!
Dazzler: Iron Manie, sam nie dasz sobie rady!
Tony: Ewakuuj ludzi i zaufaj mi

Przyjaciółka rosomaka zgadza się. Wskazuje cywilom drogę do wyjścia.

Dazzler: Tędy!

Syn Howarda mierzy z repulsorów. Przy ścianie nie ma wroga.

Tony: Zniknął? Komputer, skan…

Oponent zeskakuje na niego. Rani swoją bronią, aż przebija się przez kawałek napierśnika.

Tony: Aaa!
Pepper: Iron Manie!
Tony: Jak ty… Jak ty to zrobiłeś?!
Logan: Widocznie nie doceniasz mojej siły

Ponownie szykuje się do zadania ciosu. Na szczęście promień fotonu od Blaire odstrasza go. Ucieka. Potts podbiega do herosa.

Pepper: Jesteś cały?
Tony: Taa… Mało brakowało, a posiekałby mnie na kawałki
Dazzler: Wybaczcie mi za niego. Logan nie był sobą
Tony: No nie wiem. Było widać, co chciał zrobić
Dazzler: Nieprawda. Coś musiało się stać

Chwilę później, na miejsce przybiega Jean Grey.

Jean: Alison, złe wieści
Dazzler: Chodzi o Wolverine’a?
Jean: Tak. Nie mogę go znaleźć w Instytucie
Dazzler: Serio? A jeszcze kilka minut temu tu był
Jean: I coś mówił?
Dazzler: Próbował wszystkich pozabijać
Jean: Niemożliwe
Tony: No niezłe ziółko z tego Wolverine’a
Jean: On nigdy nie zraniłby niewinnych
Dazzler: Też tak sądzę, dlatego mam pewną teorię
Jean: Jaką?
Dazzler: Ktoś go kontroluje

Tony ma przebłysk, choć waha się nad powiedzeniem swoich domysłów.

Pepper: Coś nie tak, Tony?
Tony: Tylko Kontroler ma takie zdolności, ale on siedzi w Vault. Bardzo dziwna sprawa
Pepper: Więc, jaki plan?
Tony: Chodźmy do świątyni

Uczennice Xaviera stoją bez ruchu.

Tony: Wy też, bo wiecie najwięcej. Potrzebujemy informacji
Dazzler: Ma rację, a poza tym, trzeba się pospieszyć, zanim pojawią się jakieś ofiary

Zbrojownia, student M.I.T. odkłada uszkodzony egzemplarz pancerza. Podchodzi do komputera. Sprawdza dane z więzienia o zaostrzonym rygorze.

Tony: Tak, jak myślałem. Kontroler nadal siedzi w kiciu, więc mamy do czynienia z kimś innym. Potrzebna mi lista waszych wrogów
Jean: Oj! To będzie bardzo długa lista
Pepper: Chociaż można wykluczyć tych, co nie mogliby zaatakować, bo są w innym kraju, a przecież ten “ktoś” musiał mieć dobry powód, żeby wykorzystać nikogo innego, jak Wolverine’a
Jean: Teraz, gdy o tym mówisz, chyba znam sprawcę. To musi być osoba z wielką nienawiścią do ludzi
Tony: Zwyczajnych ludzi. Ech! Niewiele nam to daje
Dazzler: Zaatakował cywili na moim koncercie, którzy nie mieli żadnych mocy. Widocznie tu chodziło o coś innego
Tony: Pytanie tylko brzmi, o co?

Wtem słyszy swoją komórkę. Odbiera bez namysłu.

Tony: Halo? Kto mówi?
Rhodey: Stary, nie uwierzysz, co się dzieje. Włącz kanał informacyjny
Tony: A nie lepiej, żeby…
Rhodey: Po prostu włącz!
Tony: Dobra. Już to robię

Klika odpowiedni program. Cała czwórka dostrzega mnóstwo służb ratowniczych na Times Square. Znają twarz rannego.

Tony: Senator Kelly!
Jean: No to chyba znaczy, że musimy ruszać
Tony: Co mu się stało?

Czeka na odpowiedź po drugiej stronie słuchawki. Otrzymuje odpowiedź w ułamku sekundy.

Rhodey: Podobno został zraniony przez jakiegoś człowieka z pazurami. Na szczęście nikt więcej nie ucierpiał
Tony: Ty to widziałeś?
Rhodey: Niestety, a akurat skończyłem trening, gdy do tego doszło
Tony: Lepiej uważaj na siebie. Jest niebezpiecznie
Rhodey: Wy też bądźcie ostrożni

Rozłącza się. Kieruje słowa do całej ekipy.

Tony: Do dzieła
Pepper: Tylko mi nie mów, że będziesz walczyć w przedziurawionej zbroi
Tony: Nie mam wyboru, a ty najlepiej zostań na wypadek, gdyby coś poszło nie tak
Pepper: Tony, nawet tak nie mów
Tony: Będę ostrożny. Obiecuję

Cmoka ją w policzek i przytula na pożegnanie. Zakłada ponownie uszkodzony skafander. Bohater chwyta je, aby pomóc w transporcie.
Kilka godzin później, zauważają poszukiwanego. Lądują. Szykują się do walki. Broń X chwyta za kark Traska. Przygotowuje się do dźgnięcia.

Jean: Logan, puść go!
Dazzler: Nie zmuszaj nas do użycia siły

Stark bez wahania strzela z repulsorów.

Jean: Iron Manie, w ten sposób go tylko bardziej rozzłościsz
Tony: Trzeba zniszczyć urządzenie, służące do kontroli
Dazzler: Najpierw musimy je odnaleźć
Tony: Żaden problem. Wiem, gdzie jest

Uderza z tego samego ataku w tył szyi, przez co odkrywa chip.

Tony: Trzeba uderzyć w te miejsce!

Alison wykorzystuje terapeutyczne światło, które uspokaja Logana.

Dazzler: Teraz albo nigdy! Jean, zrób to!

Jean używa zdolności telepatii. Zmusza ciało mutanta do snu. Zasypia. Nastolatek niewielkim promieniem z rękawicy pozbywa się gadżetu. Grey chwyta przyjaciela.

Jean: Zabiorę go do Instytutu, a wy zajmijcie się winowajcą
Tony: Damy radę
Mutantka znika. Zbroja skanuje kawałek metalu.

Tony: No i wszystko jasne. To wiele wyjaśnia
Dazzler: To znaczy?
Tony: Wiem, kto posłużył się waszym kumplem

Kryjówka Magneto, Erik traci sygnał z technologii.

Magneto: Nie wierzę. Przecież nie mógł tego zdjąć. Chyba, że… Ktoś się wtrącił

Znienacka przebija się Stark wraz z Dazzler przez osłonę warowni. Przestępca odwraca się do nich.

Magneto: A jednak metalowy błazen znowu miesza się w nie swoje sprawy. Powinieneś odpuścić, kiedyś miałeś na to okazję. Teraz już za późno. Będziesz cierpiał!

Manipuluje polem magnetycznym. Iron Man krzyczy z bólu, gdyż moc też wpływa na rozrusznik.

Tony: Aaa!
Magneto: Zerwę z ciebie zbroję, Iron Manie
Tony: Nie! Ach! Nie pozwolę… Aaa!
Dazzler: Zostaw go!

Oślepia oponenta silnym światłem. Eisenhardt zasłania oczy. Puszcza herosa wolno, który upada.

Dazzler: Lepiej się schowaj, bo to może zaboleć
Tony: Chyba… nie mam… innego… wyboru

Ostatkami sił doczołguje się do schronienia. Muzyk rzuca w jego kierunku coś na rodzaj świetlnej mgły, a następnie używa całej mocy do specjalnego ataku. Mistrz magnetyzmu traci przytomność. Anthony wychyla się z ukrycia. Alison jest zmęczona. Heros podchodzi do niej.

Tony: Wszystko gra?
Dazzler: Ech! Tak, choć zużyłam sporo mocy. A jak z tobą?
Tony: Bywało gorzej

Stwierdza z uśmieszkiem. Patrzy na pokonanego przeciwnika.

Tony: Przynajmniej już nic nikomu nie zrobi
Dazzler: Zadbam o to, Iron Manie. Plastikowa cela już na niego czeka
Tony: A tak poza tym, to dziękuję. Uratowałaś mi życie
Dazzler: Heh! Drobiazg. W końcu, walczymy po tej samej stronie

Po powrocie do bazy, geniusz odkłada pancerz na swoje miejsce. Pepper rzuca mu się w ramiona.

Pepper: Sparaliżowało mnie ze strachu, że nie wiedziałam, jak zareagować na to, co ci robił, a byłoby po tobie, gdyby nie pomoc Dazzler!
Tony: Już dobrze, Pep. Jestem tu, ale randka nie wyszła
Pepper: Szczerze? Było ciekawie

Śmieje się.

Pepper: Następnym razem, to ja wybieram miejsce
Tony: Nie będę się sprzeczał. Jestem za

Młodzieniec podchodzi do komputera. Przegląda informacje z firmy. Jest zmartwiony. Dziewczyna zagląda mu przez ramię.

Pepper: Coś cię niepokoi?
Tony: Whitney
Pepper: Oj! Nie bój nic. Skopię jej tak porządnie tyłek, że już nie pomyśli, żeby kogoś skrzywdzić
Tony: Pepper, nie w tym rzecz. Ze sejfu zniknął bardzo niestabilny wynalazek mojego taty. Jeśli ktoś go uruchomi, jego siła może wyrządzić wiele szkód
Pepper: W takim razie coś na to poradzimy, a ty chyba jesteś tym geniuszem, prawda?
Tony: Tak… Jestem

Wychodzą ze zbrojowni.

---***---

Dzięki, Firegirl. Mamy notkę, a bez twojej pomocy nie dałoby rady. Do końca projektu pozostały 3 epizody, a są już plany do sezonu czwartego. Czy powstanie? Wszystko zależy od weny i zakończenia poprzedniej części.
© Mrs Black | WS X X X