Odcinek 11: Asgardzka broń

0 | Skomentuj
Port handlowy. Ludzie Hammera dokonują handlu z Mistrzami Zła. Skrzynia z towarem trafia w ręce organizacji.
Kiedy chcą rozejść się w swoje strony, zauważają błysk pioruna. Mjolnir uderza w ziemię. Postać z peleryną ląduje. Bierze młot i ciska błyskawicami w swoich wrogów. Upadają, a organizacja ucieka ze skrzynią. Mężczyźni z Hammer Multinational uciekają w popłochu. Reszta osób z wymiany handlowej wskakuje do ciężarówki. Gromowładny leci za nimi.

Postać za kierownicą: Nie widać go. Chyba zgubiliśmy tego trutnia. Ach!

Uderzają w słup. Bóg piorunów rozwala lewe drzwi od pojazdu.

Thor: Poddajcie się, kryminaliści i oddajcie to, co tam macie
Człowiek Mistrzów Zła: No to klops

Bohater leci wysoko w powietrze i znika tak szybko, jak się pojawił.
Tymczasem, Pepper i Rhodey wchodzą do zbrojowni. Widzą, że Tony śpi na fotelu. Ruda skrada się po cichu na palcach. Krzyczy mu do ucha.

Pepper: Bu!
Tony: Aaa! Pepper!

Gwałtownie reaguje. Nie jest zadowolony. Przyjaciele się śmieją.

Pepper: Dzień dobry, śpiąca królewno. Jak się spało?
Tony: Właśnie przerwałaś mi drzemkę i lepiej, żebyś miała dobre wytłumaczenie
Pepper: Wybacz mi Tony. Po prostu musisz coś zobaczyć
Tony: Mam się bać?
Pepper: Zależy, jak na to spojrzysz. Powinni jeszcze o tym mówić

Podchodzi do komputera. Włącza kanał z wiadomościami.

Kolejny raz miasto przekonało się, że poza drużyną Iron Mana możemy też liczyć na innych bohaterów. Policja aresztowała członków Mistrzów Zła. Nikt nie wie, kim jest ów tajemniczy heros.

Koniec informacji.

Pepper: Rozumiecie, co z tego wynika? Hammer nadal ma wrogów, którzy chcą go zniszczyć razem z firmą
Tony: On zawsze będzie miał z kimś na pieńku. Z tych groźniejszych, to na razie jest Punisher. Całe szczęście, że siedzi w Vault
Pepper: Fakt, a teraz pojawił się ktoś nowy
Rhodey: Zgaduję, że nie minie pięć minut, a już uzbroisz się w zbroję
Pepper: Potwierdzam. Zrobi to bez dwóch zdań
Tony: Oj! Jestem taki przewidywalny? Muszę popracować nad sobą

Pancerz pokrywa ciało. Bohater wylatuje z bazy. Dziewczyna siada na fotel, zaś syn Roberty skupia swój wzrok w wyświetlany obraz.
Gdy Tony ląduje na miejscu, rozgląda się po porcie. Gdzieś niedaleko od swojej pozycji słyszy odgłosy walki. Zaczyna biec. Do jego uszu docierają krzyki przeciwników. Wyciąga rękawicę przed siebie. Dostrzega postać z młotem, która trzyma jakiegoś terrorystę za kark.

Tony: Hej!

Bóg rzuca wroga na skrzynie. Nastolatek rezygnuje z ataku.

Tony: Kim jesteś?
Thor: Zwą mnie Thorem Gromowładnym. Jestem synem Odyna
Tony: Eee… Thor?

Rudzielec zasłania usta przez niedowierzanie. Potem zdejmuje z nich dłonie.

Pepper: Ale numer!
Rhodey: Moment… Czy to ten sam, którego widziałaś w…
Pepper: Tak, tak! Jego spotkałam kiedyś w sklepie! Wyglądał tak samo! To na pewno on!
Rhodey: Tony, słyszałeś to?
Tony: Głośno i wyraźnie, bo Pepper, aż krzyczała… Co cię tutaj sprowadza?
Thor: Midgard nie obroni się sam
Tony: Midgard?

Geniusz jest skołowany. Nie ukrywa zdziwienia. Nic nie rozumie.

Thor: A ciebie, jak nazywają?

Niespodziewanie jeden ze zbirów wstaje. Blaszak zauważa go i strzela za pomocą repulsora.

Tony: Iron Man

Przedstawia się krótko. Kończą rozmowę. Wzbija się w powietrze. Odkłada pancerz w bazie. Podchodzi do komputera. Szuka danych o Thorze.

Tony: To dziwne. Nawet Fury nic o nim nie ma. Zupełnie tak, jakby nie istniał
Pepper: Nordycki bóg z Asgardu pojawił się na Ziemi, bo pewnie ma tu coś do zrobienia, a wcześniej nic nie robił, skoro nie czuł takiej potrzeby, więc to nie jest dziwne, że nie ma go w aktach T.A.R.C.Z.Y
Tony: Myślałem, że już nie będę niczym zaskoczony, a tu proszę. Poznaję boga nie z tego świata
Rhodey: Gdybyś porozmawiał z nim dłużej, może wiedziałbyś, co Hammer szykuje
Tony: No nie wiem. Raczej nie znają się
Rhodey: Ale przeszkodził mu w ważnej transakcji… Pepper?
Pepper: Czemu ja?!
Rhodey: Bo ty znalazłaś te informacje. Zresztą, zawsze od tego jesteś

Stwierdza i lekko śmieje się. Rudowłosa ignoruje to. Pokazuje uzyskane wiadomości.

Pepper: Hammer chciał sprzedać broń, której nawet nie zarejestrował. Możliwe, że została zrobiona ze skradzionych schematów od Stark International. Teraz będzie próbował sprzedać komuś innemu
Tony: Hydra
Pepper: Prawdopodobnie
Tony: Więc musimy nie dopuścić do tego i powstrzymać Justina, zanim wyruszy osobiście z przesyłką. Chyba po tym incydencie z Thorem nie będzie narażał własnych ludzi
Rhodey: Może tak być
Pepper: Super! Nareszcie jakaś akcja!
Tony: No to do roboty

Z komór zabierają zbroje. Tony przy użyciu Extremis łączy się z Mark II. Wspólnie wylatują z bazy.
Hammer Multinational, szef firmy rozmawia z Sashą o nieudanym handlu. Jest wściekły.

Justin: Słucham?! Przestraszyli się jakiegoś blondaska z młotem?! To jakaś kpina! Ach! W takim wypadku będę musiał sam zająć się interesami
Sasha: A nie lepiej znaleźć kogoś, kto dałby sobie z nim radę? A! Zapomniałam! Przecież już nikogo nie masz!
Justin: Dlatego muszę jakoś rozwiązać ten problem

Otwiera schowek ze zbroją. Uzbraja się. Leci odnaleźć Gromowładnego.
W międzyczasie, helikarier T.A.R.C.Z.Y. Nick Fury przegląda uzyskane informacje na temat nowego herosa. Zastanawia się.

Nick Fury: Jeden człowiek rozprawił się z tyloma osobami na raz. Hmm… Jego siła przydałaby się do projektu

Drużyna Iron Mana ląduje u celu. Nie widzą nic podejrzanego.

Tony: Tu ostatnio widziałem Thora, jak rozprawiał się z ludźmi Hammera. Jeśli jest tak, jak myślę, możemy tu spodziewać się Titanium Mana
Rhodey: Chyba, że coś kombinuje w innym miejscu. Najostrożniej mógł zmienić lokację następnej transakcji
Tony: Albo istnieje też szansa wzmocnienia ochrony
Pepper: Tylko, że nie ma takiego siłacza, który dorównałby sile Thora
Rhodey: No to, co robimy?

Tony skanuje teren.

Tony: Nie ma nikogo. Możliwe, że Rhodey ma rację. Lepiej polećmy do Hammer Multinational. Jeśli tutaj nie dotarł, to towar wciąż pozostał w firmie
Pepper: A ja bym jeszcze się rozejrzała. Twoje sensory mogły nie wychwycić wszystkiego
Tony: Sądzisz, że jestem w błędzie?!
Rhodey: Ej! Pokłócicie się później. Skupmy się na misji
Tony: Wybacz

Drużyna przeszukuje cały obszar. W połowie drogi Rescue zatrzymuje się. Tylko na chwilę.

Tony: Pepper?

Skręca w prawo i biegnie. Przyjaciele zrywają się do biegu za Rescue.

Tony: Pep, czy ty…
Pepper: Cii… Są tutaj

Wskazuje ręką na terrorystów z skrzynią. Krótko później pojawia się Titanium Man.

Justin: Nikt was nie śledził?
Terrorysta: Sprawdzaliśmy dwa razy… Czy są jakieś kłopoty? Chyba zależy ci na tym?
Justin: Spokojnie, panowie. Warunki się nie zmieniły

Rzuca walizkę pełną banknotów.

Terrorysta: No to załatwione

Wsiada do samochodu wraz z resztą ekipy. Odjeżdżają. Mężczyzna chwyta za paczkę. Kontaktuje się z asystentką.

Justin: Poszło gładko, Sasho. Nie sądzisz?
Sasha: Lepiej stąd uciekaj, zanim nie jest za późno
Justin: Nie boję się go

Nagle na niebie pojawiają się błyskawice. Thor rzuca młotem w wroga, aż upuszcza pudło. Tony wychodzi z kryjówki.

Thor: Nie wtrącaj się, Iron Manie. Poradzę sobie sam
Tony: Przykro mi, ale on też jest moim wrogiem
Thor: W takim wypadku walczmy razem, przyjacielu
Justin: Ha! Myślicie, że wygracie? To błąd

Do dowódcy grupy dołącza Pepper z Rhodey’m.

Pepper: A teraz jest czterech na jednego. I co? Nadal uważasz, że wygrasz z nami?
Rhodey: Poddaj się, Hammer
Sasha: Justin, wycofaj się. Bierz skrzynię i zmiataj stamtąd. Mają przewagę liczebną. Uciekaj!
Justin: Nie ma mowy! Będę walczyć!

Staje do walki. Wysuwa ostra energetyczne. Rzuca się na fioletowy pancerz. Dziewczyna strzela z granatów laserowych. Przeciwnik unika ich. Nie rezygnuje z ataku. Trafia rakietami w nią. Ona obrywa i upada na podłoże. War Machine i Iron Man używają repulsorów. Thor uderza młotem w Titanium Mana. Hammer nadal nie poddaje się. Włącza tryb maskujący. Jednak Gromowładny wie, gdzie uderzyć. Kamuflaż szybko znika.

Justin: Jak to?! To niemożliwe!

Rescue wraca do walki. Mierzy z rękawic.

Pepper: To twój koniec. Przegrałeś
Justin: Nie wydaje mi się

Niszczy skrzynie portowe. Dym. Nic nie widzą, a on ucieka z przesyłką. Zasłona znika. Tony chce lecieć za kryminalistą. Powstrzymuje go przyjaciel.

Rhodey: Zostań. Dorwiemy go innym razem
Maria Hill: Nie byłabym taka pewna

Pojawiają się agenci T.A.R.C.Z.Y.

Maria Hill: Prosimy z nami… Ty też, Thorze
Thor: Czy sprawiłem jakiś kłopot?
Maria Hill: Spokojnie. Wszystkiego dowiesz się na miejscu
Tony: A my?
Maria Hill: Potrzebujemy informacji. Chodźcie

Bohaterowie lecą na helikarier. Lądują. Kierują się do centrali, gdzie siedzi generał. Dowódca grupy mówi o akcji.

Tony: Titanium Man handluje z Mistrzami Zła i nie tylko. Najgorsze w tym jest to, że broń nie została zarejestrowana. To może być coś groźnego
Nick Fury: Czyli Hammer sprzedaje nielegalnie broń? Od początku podejrzewaliśmy go o to, ale wciąż nie ma dowodów. Wy macie?
Tony: W wiadomościach mówili o ostatniej transakcji
Nick Fury: Stark, media mogą kłamać. Gadanie dziennikarki to nie dowód. Gdy znajdziesz prawdziwy powód, żeby go aresztować, zjaw się
Rhodey: Generale, przecież korzysta ze zbroi Titanium Mana. Czy to też niczego nie dowodzi?
Nick Fury: Niestety, ale nie… Możecie już wracać

Nastolatkowie odchodzą bez słowa. Bóg piorunów podchodzi do Fury’ego.

Thor: Chyba nie aresztujecie mnie za to, że nie jestem stąd, prawda? Nie złamałem żadnego prawa. Po prostu działałem tak, jak powinienem
Nick Fury: Bez obaw. Zostałeś wezwany z innego powodu

Podaje mu teczkę z projektem. Mężczyzna patrzy na szefa agencji ze zdziwieniem.

Nick Fury: Potrzebuję taki ludzi, jak ty. Zgadzasz się? Możesz wiele zmienić. Jednak decyzja należy do ciebie

Bóg uśmiecha się.

---***---

Ten odcinek był napisany jako ostatni. Obecnie trwają prace nad dwunastym pod tytułem: "Wezwanie do Avengers". Nie wiem, ile potrzeba poczekać na premierę, ale być może ukaże się w maju.

Odcinek 10: Madame Masque vs Rescue

0 | Skomentuj
Zbrojownia. Pepper przeszukuje akta w bazie danych FBI. Siedzi na fotelu i sprawdza poszukiwanych przestępców. Do świątyni wchodzi Tony. Podchodzi do niej. Zakrywa jej oczy.

Pepper: Oj! Nie wydurniaj się. Wiem, że to ty, Tony
Tony: Cześć, Pep

Odsłania ślepia rudej. Cmoka w policzek, a następnie przytula. Zerka przez ramię.

Tony: Nudzisz się?
Pepper: Trochę tak, bo nic się nie dzieje, a na razie nie będę bawić się z twoją zabaweczką… Gdzie Rhodey? Myślałam, że przyjdzie. Zresztą, chyba też zrobię sobie wolne. T.A.R.C.Z.A zajmie się wszystkim
Tony: I tu muszę cię rozczarować, bo będziesz potrzebna
Pepper: Nie rozumiem
Tony: Rhodey pojechał do Jersey, a ja muszę iść do Vault pomóc w ulepszeniu zabezpieczeń. Czy mogę zostawić pod twoją opiekę całą zbrojownię?

Wstaje z fotela wkurzona.

Pepper: Żartujesz sobie?! Mam być tutaj sama?! Nie zgadzam się!
Tony: Gdyby coś się działo, zadzwonisz. Nie bój się. Ostatnio pokazałaś, że potrafisz walczyć. Wierzę w ciebie, że podołasz obowiązkowi
Pepper: Dzięki
Tony: Więc?
Pepper: Okej. Możesz być spokojny. Będę strzec tego miejsca, jak oka w głowie

Uśmiecha się. Geniusz po raz ostatni przytula ukochaną.

Tony: Powodzenia
Pepper: Dzięki. Tobie również

Chłopak wychodzi z bazy. Dzwoni mu telefon. Odbiera, bo widzi znany kontakt.

Tony: Hej, Rhodey. Nie bój się. Wszystko załatwione i lepiej słuchaj się swojej mamy, bo będziesz miał przechlapane
Rhodey: I naprawdę Pepper można powierzyć takim zaufaniem?
Tony: Spokojnie. Będę cały czas pod telefonem, jeśli potrzebowałaby pomocy
Rhodey: Kurczę. Wybacz, że to tak nagle wyszło. Długo myślała nad tym wyjazdem
Tony: Spoko. Na jeden dzień mogę zostawić ją samą
Rhodey: Tylko, żeby nie spaliła świątyni przed naszym powrotem
Tony: Oj! Ufam jej. Nie narobi szkód. Chyba
Rhodey: Hahaha! No dobra. Jak tam uważasz. Okej. Ja muszę kończyć. Miej włączoną komórkę, jasne?
Tony: Zgoda

Rozłącza się.

Tony: Pepper da radę. Nie ma powodów do obaw

Kryjówka Madame Masque. Whitney zakłada maskę. Zabiera ze sobą bombę. Chce wyjść, ale wołanie ojca ją zatrzymuje.

Stane: A ty dokąd, Whitney?
Whitney: Mam coś do załatwienia
Stane: Hmm… Niech zgadnę. Chcesz wysadzić bazę Starka w powietrze?
Whitney: Taki mam plan. Jakiś problem?
Stane: Nie wolisz załatwić tego w inny sposób?
Whitney: Nie mogę, bo jeśli zniszczę miejsce, które najbardziej strzeże i tam, gdzie tworzy swoją broń, to nie będzie mógł się już bronić
Stane: Chyba, że szybko odbuduje i stworzy nową kryjówkę, co raczej tak łatwo nie odnajdziesz
Whitney: Żaden problem

Pojawia się diaboliczny uśmiech. Wybiega z budynku.

Whitney: Szykuj się na swój koniec, Iron Manie

Więzienie Vault. Stark mija więźniów. Idzie do centrum zabezpieczeń. Fury wyjaśnia mu, co ma do zrobienia.

Nick Fury: Masz tylko poprawić system ochrony. Nie możesz rozmawiać ze skazańcami, bo będą próbowali cię skłonić, żebyś im pomógł uciec. A! I jeszcze jedno. Kiedy skończysz, nie mów mi. Po prostu wyjdź, jasne?
Tony: Eee… No dobrze. Rozumiem, że to dla bezpieczeństwa
Nick Fury: Powiedzmy

Generał wychodzi z placówki. Zostawia nastolatka samego.

Tony: No to do roboty

Bierze do ręki narzędzia. Rozpoczyna proces ulepszeń.
Gdy on zajmuje się pracą dla agencji, Pepper przegląda poradnik z T.A.R.C.Z.Y. Czyta. Zaczyna ziewać.

Pepper: Rany! Ale to nudne! Mogłam zostać w domu. Dlaczego nic się nie dzieje?!

Nagle włącza się alarm. Zrywa się z fotela i rozgląda się uważnie.

Pepper: Czysto. Fałszywy alarm

Już chce wrócić na poprzednie miejsce, ale za plecami słyszy, jak ktoś skacze. Rozpoznaje intruza. Masque celuje z broni.

Whitney: Gdzie Stark? Tylko ty jesteś? Dziwne. Raczej nie wiedział, że się pojawię

Podkłada ładunek. Ustawia odliczanie. Uruchamia się bomba.

Pepper: Co ty robisz?! Nie możesz… Aaa!

Zostaje zaatakowana paralizatorem. Upada na podłogę, ale nadal jest przytomna.

Whitney: Za minutę cała zbrojownia wyleci w powietrze, a ty razem z nią

Odchodzi bez pośpiechu. Rudzielec podpełza od komory ze zbroją.

Pepper: Nie pozwolę ci odejść!

Napastniczka odwraca się. Przygotowuje do ataku. Pepper zakłada pancerz. Rozpoczyna się walka. Whitney rzuca granat dymny. Bohaterka nic nie widzi. Znienacka wróg wykonuje półobrót w powietrzu. Zbroja blokuje atak przez utworzenie blokady z rąk. Ruda używa repulsorów, lecz oponent sprytnie je omija. Zegar nadal odlicza czas do wybuchu. Wyświetla się dwadzieścia sekund na ładunku.

Whitney: Nawet, jeśli ze mną wygrasz, to i tak bomba wybuchnie na czas
Pepper: Nie wydaje mi się

Włącza tryb maskujący. Jednak Masque wie, gdzie się znajduje. Łatwo lokalizuje pancerz i strzela armatą energetyczną.

Pepper: Aaa!

Upada na plecy. Szybko podnosi się.

Pepper: Dosyć tego! Czas z tobą skończyć!

Przekierowuje moc do napierśnika. Strzela z unibeamu, aż blondyna uderza w ścianę i upada. Nastolatka szybko podbiega do bomby. Dziesięć sekund.

Pepper: Pamiętam. Przecież to wiem. Pepper, skup się!

Sześć sekund.

Zdejmuje pokrywę. Zastanawia się nad przecięciem odpowiedniego przewodu. Decyduje się strzelić z rękawicy w kable. Czasomierz zatrzymuje się na dwóch sekundach. Oddycha z ulgą.
Kiedy cieszy się ze zwycięstwa, wróg wstaje i rusza do ataku. Strzela pistoletami w nią.

Pepper: Co jest? Ty nadal chcesz walczyć? Proszę bardzo!

Wykonuje prawy sierpowy. Trafia w jej twarz, lecz maska nadal znajduje się na swoim miejscu.

Whitney: Osz ty!

Oddaje tym samym ciosem. W porę blokuje rękę i przewraca intruza na plecy. Córka Stane’a ponownie przygotuje się do ataku. Wymachuje pięściami, na co gaduła odpowiada kopniakiem w brzuch. Pokonana nie rusza się. Traci przytomność. Pepper zakuwa ręce, żeby nie próbowała uciec.
Po unieruchomieniu kończyn górnych, słyszy telefon, który dzwoni. Szuka gadżetu w torebce. Odbiera.

Pepper: Halo?
Tony: Czy mój rudzielec daje sobie radę?
Pepper: Heh! Masz świetne wyczucie czasu, Tony. Jednak nie potrzebuję niczyjej pomocy. A co u ciebie? Zbiry grzecznie siedzą w celi i nie uciekną, czy musisz dopracować coś jeszcze?
Tony: Skończyłem przed chwilą, dlatego dzwonię. Mam nadzieję, że zbrojownia nie stoi w ogniu
Pepper: Mało brakowało…
Tony: Pepper?
Pepper: To nie moja wina! Zresztą, opowiem ci, jak się spotkamy
Tony: Mam się bać?
Pepper: Raczej nie. A Rhodey?
Tony: Chyba też wróci. Miał tylko odwiedzić wujka w Jersey i przyjechać z powrotem
Pepper: Chyba, że jego mama coś wymyśliła
Tony: Oj! Coś w tym jest. No to do zobaczenia
Pepper: Czekam

Uśmiecha się i rozłącza połączenie.

Pepper: No dobra. To trzeba się tobą… zająć?

Zauważa zniknięcie przeciwniczki. Jest w szoku.

Pepper: Dziwne. Jak ona to zrobiła? Och! Tony nie będzie zachwycony

Zdejmuje zbroję. Siada na fotel. Wraca do czytania książki. Drzwi zbrojowni otwierają się. Wchodzi Tony z Rhodey’m. Przyszła agentka jest tak zaczytana, że ich nie zauważa. Chłopak zakrywa jej oczy, jak poprzednio.

Tony: Zgadnij, kto to?
Pepper: Jakoś szybko wróciłeś

Sama zdejmuje jego ręce z twarzy i wstaje. Zaczyna opowiadać, co się stało.

Pepper: Trochę was ominęło, ale niewiele, bo tylko Whitney próbowała wysadzić zbrojownię w powietrze, a udało mi się do tego nie dopuścić, choć ona uciekła i trzeba ją znaleźć, zanim wymyśli coś gorszego

Uśmiecha się głupawo. Czeka na ich wypowiedź. Patrzą na nią z niedowierzaniem.

Pepper: Co się tak gapicie? Nie wierzycie mi?
Tony: Wierzymy, ale mogłaś do nas zadzwonić. Nie chciałem, żebyś walczyła sama. Miałaś tylko pilnować świątyni
Pepper: I tak zrobiłam
Rhodey: A mówiła coś?
Pepper: Zdziwiła się na brak Tony’ego. No i chyba tylko tyle, bo nie lubię jej słuchać
Tony: Jesteś naszą bohaterką, Pep

Przytula ukochaną. Lekko się rumieni.

Pepper: Przecież zawsze nią byłam
Rhodey: Co teraz?
Tony: Ja muszę sprawdzić, czy gdzieś się nie kręci w okolicy. Poszukam sygnatury
Pepper: O! Pomogę ci
Tony: Pepper, zrobiłaś na dzisiaj dość. Wiele ci zawdzięczamy
Pepper: Ale i tak muszę potrenować walkę… Rhodey?
Rhodey: Co ja? Nie będziesz mnie bić!
Pepper: Hahaha! Chciałam jedynie zapytać. Co ty masz zamiar robić?
Rhodey: Muszę wrócić do domu. Obiecałem pomóc mamie z obiadem
Pepper: Heh! Ty jej tak pomożesz, że połowę składników wsadzisz do buzi

Śmieje się niepohamowanie, aż się dusi.

Pepper: To pa, Rhodey
Rhodey: Jak coś odkryjesz, to powiedz

Prosi przyjaciela.

Tony: Spoko. Na pewno tak zrobię


Żegnają się. Ruda ponownie zakłada Rescue na siebie, a geniusz przegląda ostatnią aktywność przestępców. Na chwilę odrywa wzrok i patrzy, jak dziewczyna walczy. Uśmiecha się łagodnie.

Odcinek 9: Świat magistrali po raz drugi

0 | Skomentuj
Baza A.I.M. Kontroler naprawia hełm.

Kontroler: Tony Stark

Wspomnienie walki z Iron Manem. System magistrali niszczy się.

Kontroler: Przestań atakować system! Przez ciebie obaj zginiemy!
Tony: Odzyskam swoje życie nawet, jeśli będę musiał je stracić!
Kontroler: Za chwilę na… Nie!

Koniec wspomnienia.

Kontroler: Muszę zdobyć Extremis. I tym razem Stark nie wygra

Złowieszczo się uśmiecha. Na ekranie jest pasek ładowania.
Zbrojownia. Tony sprawdza dane T.A.R.C.Z.Y, Rhodey czyta, a Pepper trenuje walkę na egzemplarzu Mark I w swojej zbroi.

Tony: Nie musisz używać repulsorów. Wystarczy, że będziesz ćwiczyć bez mocy
Pepper: Tak ci jej szkoda? Okej. Postaram się nie zniszczyć za bardzo twojej zabaweczki

Śmieje się. Staje do walki. Używa zwykłych ciosów. Pancerz wykonuje bloki. Ruda uderza lewą ręką w kark. Przeciwnik chwyta za nadgarstek i rzuca dziewczynę na podłogę.

Pepper: Au! To bolało! Tony, dlaczego ona musi być taka zła dla mnie?
Tony: Ustawiłem podstawowe ciosy. Nie zrobi ci krzywdy

Rhodey zwraca uwagę na krzyki.

Rhodey: Bądź ciszej, bo przez ciebie mogę oblać test
Pepper: Wybacz
Rhodey: Jak sytuacja?

Pyta przyjaciela przy komputerze.

Tony: Według tych danych, Punisher nadal siedzi w zamknięciu, co też tyczy się generała Rossa
Pepper: Jedno dobre. Au!

Ponownie pada na łopatki.

Pepper: Przegięłaś! Zaraz tak ci skopię tyłek, że…

Nie kończy zdania przez alarm. Cała trójka podchodzi do fotela. Geniusz dezaktywuje pustą zbroję. Rozpada się na części. Sprawdza źródło alarmu.

Tony: Nie uwierzycie, kto znowu się pojawił
Pepper: Duch?
Tony: Nie. To A.I.M.
Rhodey: Chyba nigdy z nimi nie będziemy mieć spokoju
Tony: Tu się zgodzę. Trzeba sprawdzić, co szykują
Pepper: Lecę z wami
Tony: Eee… Nie wolisz zostać?
Pepper: Przecież pszczelarze nie są groźni. Poradzę sobie. Proszę. Zgódź się

Chłopak zastanawia się.

Rhodey: Dajmy jej zaszaleć. W końcu jesteśmy drużyną. Przy okazji może czegoś się nauczy
Tony: Och! No dobra
Pepper: Dzięki, dzięki, dzięki!

Rzuca mu się w ramiona.

Tony: No to do roboty

Zakładają zbroje. Wylatują z bazy. Tony namierza naukowców.

Tony: Dziwna sprawa
Rhodey: Co takiego?
Tony: Myślałem, że będzie tylko jeden pojazd, a na radarze widzę trzy obiekty latające
Rhodey: Tyle, ile jest nas
Tony: Dokładnie
Rhodey: Coś mi tu nie gra
Pepper: To i tak tylko pszczelarze. Nie mamy, czego się bać

Nagle ujawniają się przeciwnicy. Wlatują na trójcę.

Tony: Uwaga!

Wykonują unik w ostatniej chwili przed zderzeniem. Sługus A.I.M. strzela do nich z blastera. Pudłuje. Iron Man skanuje pojazdy. Wykrywa coś.

Tony: Ukradli jakąś skrzynię. Jeden ma ładunek, a reszta zajmuje się jego kryciem. Jeśli zdejmiemy ochronę…
Rhodey: Wtedy możemy odzyskać skradzioną rzecz. No dobra, więc…

Przerywa, gdy niespodziewanie pszczelarze rozdzielają się. Drużyna blaszaka decyduje się zrobić to samo. Stark leci prosto, Rescue skręca w prawo, zaś War Machine kieruje się w lewo. Strzela z rakiet, aż maszyna zaczyna spadać. Rhodey niszczy drzwi. W środku niczego nie ma.

Rhodey: Pusty? Nawet nie ma agentów. Był na autopilocie. Niedobrze… Tony, nie mam towaru. Jak u ciebie?
Tony: Nie wiem, ale ciągle strzelają… Pepper?
Pepper: Już sprawdzam

Używa granatów laserowych. Niszczy wejście do poduszkowca.

Pepper: Nikogo nie ma. Pewnie narobili w gacie i uciekli. Aaa!
Tony, Rhodey: PEPPER!

Krzyczą przez komunikator. Cisza.

Rhodey: Tony, Pepper? Czy ktoś mnie słyszy? Halo!

Próbuje połączyć się ponownie. Brak kontaktu z członkami drużyny.

Rhodey: To nie wróży nic dobrego. Muszę ich odnaleźć

Wychodzi z pojazdu i wzbija się w powietrze.

Rhodey: No dalej. Gdzie wy jesteście?

Magistrala. Nastolatek otwiera oczy. Jest w zbrojowni. Czuje silny ból głowy.

Tony: Nie! Nie wierzę! Ach! Deja vu?

Wstaje i rozgląda się. Pustka.

Kontroler: Zaskoczony? Witam ponownie w magistrali

Wychodzi z cienia. Bohater jest przerażony.

Tony: To niemożliwe! Przecież… Przecież straciłeś pamięć! Jakim cudem…
Kontroler: Po prostu potrzebowałem czasu, żeby sobie przypomnieć. Cel nadal mam taki sam, więc jeśli chcesz znowu wrócić do swoich przyjaciół, będziesz posłuszny i dasz to, czego żądam. Jeśli spróbujesz się sprzeciwić, twoja dziewczyna straci życie
Tony: Pepper?!

Rzuca się na Kontrolera.

Tony: Co ty jej zrobiłeś?!
Kontroler: Zamiast bawić się dyskami kontroli, postanowiłem ją umieścić w tym świecie
Tony: Kłamiesz! Ona nie może tutaj być!
Kontroler: Uspokój się, Stark i lepiej współpracuj. Podłączyłem Rescue do magistrali, bo wiedziałem, że w ten sposób będę miał władzę nad tobą. Chyba nie chciałbyś, żeby stała się jej krzywda?

Heros wpada w furię. Przebija się przez dach świątyni. Przerażony szuka ukochanej.
Kiedy uspokaja się, zatrzymuje swój lot.

Tony: Nie! To nie może być prawda! Chce mi namieszać w głowie. Dalej, Tony. Skup się. Nie daj mu się. Nie może wygrać

Używa Extremis. Dostaje silnego bólu głowy, aż traci panowanie nad zbroją. Spada w dół. Uderza o beton.

Tony: Niemożliwe. Jakim cudem nie mogę jej zhakować? Ach! Co on zrobił?

Ponownie pojawia się przed nim Sandhurst.

Kontroler: Widzisz? Tym razem mi nie uciekniesz. Daj mi Extremis, a uwolnię was
Tony: Nie!

Po raz drugi stara się wykorzystać moc serum. Krzyczy. Chwyta się za bolącą makówkę.

Kontroler: Twój upór jest bezcelowy. Usprawniłem system, żeby zablokować możliwość hakowania. Poddaj się i otwórz swój umysł
Tony: Nie… poddam… się. Nigdy!
Kontroler: Więc ona będzie cierpiała. Zobacz

Wskazuje na rudowłosą. Leży bez ruchu. Przeciwnik ściska ją wykreowaną ręką.

Tony: Nie! Przestań!
Kontroler: Przestanę, jeśli dostanę to, czego chcę
Tony: Pepper…

Zbiera siły do ataku. Strzela repulsorami w niego. Basil wykorzystuje tarczę. Tony wymierza z rakiet. Trafia. Natychmiast podlatuje do Pepper. Dotyka jej. Poraża go prąd.

Kontroler: Nic nie zrobisz. Tylko ja jestem w stanie ją uwolnić. Nie przejdziesz przez taki rodzaj bariery. Wystarczy, że pozwolisz mi poznać recepturę na serum
Tony: Mylisz się, bo przejdę

Włamuje się do magistrali. Ignoruje ból. Hakowanie udaje się. System przeciąża się.

Kontroler: Jak… Jak ty to…
Tony: Aaa!
Kontroler: Przestań! Chcesz nas zabić?! Nawet własną dziewczynę?!
Tony: Aaa! Muszę wrócić… do domu!
Kontroler: Nie!

Rzeczywistość. Baza A.I.M. Hełm Kontrolera iskrzy. Wścieka się i rzuca nim o podłogę. Agenci wyłączają magistralę. Iron Man uwalnia się z uwięzi. Szuka rudzielca.

Tony: Pepper, gdzie jesteś?

Po kilku sekundach rozglądania się, lokalizuje przykutą bohaterkę.

Kontroler: Zatrzymajcie go!

Rozkazuje, a horda pszczelarzy rzuca się na chłopaka. Strzelają z blasterów. On używa pola siłowego. Odpycha ich. Unieszkodliwia przez atak soniczny. Agenci tracą przytomność. Wykorzystuje nieuwagę Basila i biegnie do Rescue. Rozkuwa kończyny. Jest wolna.

Tony: Pep, wszystko gra?
Pepper: Tony?
Tony: Zabiorę cię stąd
Kontroler: Nie byłbym taki pewien

Zza ich pleców wyskakuje mnóstwo agentów A.I.M. Zostają otoczeni.

Kontroler: Nie uciekniecie. To wasz koniec

Tony myśli nad atakiem. Nie może użyć żadnej broni. Dziewczyna Starka też nie jest w stanie walczyć.

Tony: Pamiętasz, co wam kiedyś mówiłem?
Pepper: Dużo tego było, chociaż ty nie spamiętasz moich słów, bo z takim gadulstwem nie masz prawa wygrać
Tony: Gdy lecieliśmy powstrzymać Titanium Mana, myślałaś, że to, co mówię, to był żart
Pepper: A! Pamiętam. Jeśli nie wrócimy żywi, będziemy martwi
Tony: Otóż to. To był zaszczyt walczyć u twego boku
Pepper: Oj! Nie dramatyzuj. Przynajmniej było zabawnie
Tony: Przy tobie tak jest zawsze

Głupio się uśmiecha pod hełmem. Agenci są gotowi do strzału.
Gdy już atakują, przez ścianę przebija się War Machine.

Pepper: Tak! Uratowani!

Czarnoskóry nokautuje z łatwością przeciwników.

Rhodey: Spóźniłem się na imprezę?
Tony: Dobrze cię widzieć
Pepper: Co tak długo?!
Rhodey: To była pułapka. Specjalnie rozdzielili się, a ja byłem najmocniejszym ogniwem. Stąd was złapali, ale mnie chcieli zmylić. Na szczęście znalazłem jakiegoś pszczelarza w okolicy, poleciałem za nim i oto jestem

Kontroler kieruje się do ucieczki. Geniusz wykorzystuje resztkę energii na atak soniczny. Przeciwnik chwyta się za głowę. Upada.

Rhodey: Wezwałem T.A.R.C.Z.Ę. Przylecą i go zgarną
Tony: Problem w tym, że pszczelarze mają swoich agentów w Vault
Rhodey: To im powiemy o tym i zamkną wszystkich na dość długo
Tony: Pomogę im z zabezpieczeniami. Kto wie, czy kolejny więzień nie planuje ucieczki?
Pepper: Tony, tak naprawdę to reszta pozostała na wolności. Rhona, Whitney, Duch, Hammer i Stane
Tony: Poradzimy sobie

Po kilku minutach, pojawia się Fury ze swoimi agentami.

Nick Fury: Dobra robota. Tym razem tak łatwo nie ucieknie. Dopilnuję tego
Rhodey: Trzeba też zająć się…
Nick Fury: Wiem. Innymi pszczelarzami. Słyszałem waszą rozmowę, ale pozwólcie, że coś wam powiem. Lepiej zajmijcie się swoim życiem, a nam zostawcie resztę
Tony: Generale, my… My nie możemy tego zrobić
Nick Fury: To nie była prośba, Stark. Zajmiemy się wszystkim, a wy wracajcie
Pepper: Ma rację. Ja muszę jeszcze poćwiczyć. Egzamin jest coraz bliżej
Rhodey: Nie musisz mi przypominać. Mam tak samo… Tony?
Tony: Ech! Niech będzie

Lecą do zbrojowni. Chłopaki odkładają pancerze. Pepper trenuje walkę, Rhodey czyta książkę, zaś Iron Man siedzi przy komputerze.

Tymczasem w kryjówce Madame Masque, Whitney konstruuje bomby.

Odcinek 8: Przebudzenie

0 | Skomentuj
Stane rozgląda się. Widzi dwie postacie obok łóżka.

Duch: Witamy wśród żywych, Obi
Stane: Duch?
Whitney: Dobrze cię znów widzieć, tato

Przytula go. Jest rozkojarzony.

Stane: Czy ktoś mi wyjaśni, co się stało?
Whitney: Byłeś w śpiączce przez Iron Mana, ale Duch znalazł lekarstwo dla ciebie. Wybacz, że go nie zabiłam, ale coś mnie powstrzymało
Stane: Dlaczego mam takie wrażenie, że nie mówisz mi wszystkiego?
Whitney: Następnym razem skończę z nim i zrobię wszystko, by to osiągnąć. Mogę znowu otruć jego ojca
Stane: Moment… Otrułaś Howarda? Postradałaś zmysły?! Poza tym, on żyje?
Whitney: Długa historia
Duch: Przegracie, jeśli będziecie się skupiać na jednej osobie
Whitney: Ty zrobiłeś to samo
Duch: Tak, bo był moim bankomatem. Za jego sekret mogłem dostać mnóstwo szmalu… Czas na mnie. Powodzenia

Duch znika. Łysielec wstaje z łóżka. Córka pomaga mu.

Whitney: Powoli. Jeszcze nie wydobrzałeś
Stane: Spałem zdecydowanie za długo, Whitney. Muszę działać
Whitney: Jakiś konkretny plan?
Stane: Tak. Trzeba zniszczyć Iron Mana

Stark International. Tony chodzi w kółko. Myśli. Howard zajmuje się papierami. Jednak słucha syna.

Howard: Co cię niepokoi? Przejmujesz się Hammerem?
Tony: Nim i Stane’m. Ostatnio dużo się dzieje. Hammer, Punisher, a Pepper myśli, że Obadiasz wróci
Howard: Przecież jest w śpiączce
Tony: Fakt, ale musimy być przygotowani

Nagle odzywa się alarm.

Tony: Co się dzieje?
Howard: Ktoś się włamał do magazynu
Tony: Który dokładnie?
Howard: Tam, gdzie stoi Iron Monger
Tony: Polecę to sprawdzić

Zakłada zbroję. Leci na miejsce incydentu. Nie znajduje intruza. Podchodzi do drzwi. Odsłania twarz. Drzwi otwierają się. Jest przerażony.

Tony: Stane tu był. Nie jest dobrze

Wzbija się w powietrze. Zmierza do zbrojowni. Zostaje odrzucony na ulicę.

Stane: Dawno się nie widzieliśmy, Stark. Czas dokończyć porachunki

Tony odskakuje. W ostatniej chwili unika stopy kolosa.

Tony: Jakim cudem oszukałeś skaner tęczówki?
Stane: Ma się te sposoby. Zresztą, Duch nauczył mnie prostego patentu
Tony: Duch… A, więc jednak on ci pomógł
Stane: Zaskoczony? To już nieważne, bo wkrótce cię zmiażdżę
Tony: Nie uda ci się

Używa Extremis. Iron Monger nadal działa.

Tony: To niemożliwe! Wcześniej działało!
Stane: Whitney powiedziała mi o twojej sztuczce i razem ze zjawą tak pokombinowali, że zbroja jest odporna na serum. Przegrałeś, Iron Manie
Tony: Aaa!

Mech przygniata go.

Stane: Jakieś ostatnie słowa?

Niebo przeszywają dwa błyski.

Tony: Tak, Stane... Nie jestem sam

Mężczyzna odwraca się. Dostrzega pancerze w powietrzu nad nimi.

Pepper: Zostaw go w spokoju!

Strzela granatami laserowymi. Rhodey używa rakiet. Podlatują do geniusza, który wstaje.

Tony: Skąd wiedzieliście?
Pepper: Długo nie wracałeś, a poza tym, wiedziałam, że Stane się pojawi
Rhodey: Musimy uciekać
Tony: Masz rację
Pepper: Dogonię was
Tony: Pepper, lecisz z nami
Pepper: Spokojnie. To zajmie chwilkę

Oddziela się od grupy. Stoi naprzeciw giganta.

Pepper: I co ja ci mówiłam, łysielcu? A! No tak! Jak będę miała własną zbroję, to strzelę cię repulsorem w…

Przerywa jej. Odpycha ręką, aż uderza o budynek.

Pepper: Oj! Nieładnie tak przerywać. Już ja ci pokażę

Strzela całą artylerią w przeciwnika. Wszędzie dym. Nie widzi wroga i dołącza do drużyny z powrotem.

Pepper: Teraz możemy wracać

Słyszą diaboliczny śmiech za sobą. Dym znika. Oni odwracają się. Widzą Stane’a bez zbroi, który zmienia się w dr Yinsena, Pepper, Tony’ego, a następnie w Madame Masque.

Tony: Whitney? Myślałem…
Whitney: Źle myślałeś. Mogłam z wami bawić się dalej, ale już wszystko wiecie
Pepper: Och! Dorwę cię! Nie uciekaj!
Tony: Pepper, nie!

Nie atakuje, bo cel ulatnia się.

Rhodey: Co teraz?
Tony: Zmiana planów. Lecimy do Stark International. Stane na pewno tam jest
Pepper: A jeśli to znowu będzie pomyłka?
Tony: Nie ma dwóch masek, a ona się nie rozdzieli. Chyba, że… O nie!

Przyspiesza lot. Leci z zawrotną prędkością. Przyjaciele doganiają go.

Pepper: Tony, stój!

Iron Man zatrzymuje się w połowie lotu.

Tony: Pepper, nie mamy czasu! Skoro Duch ich wyposażył we własną technologię, musimy się pospieszyć! Nie chcę stracić taty!

Ponownie maksymalizuje szybkość. Na ulicy zauważają Iron Mongera. Kroczy w kierunku firmy Starków.

Pepper: Ten na pewno jest prawdziwy
Tony: No nie wiem. Może to znowu Whitney
Rhodey: Eee… Mam rozwiązanie tej zagadki
Tony: Jakie?
Rhodey: Jest ich dwóch
Tony, Pepper: CO?!

Są w szoku. Widzą jeszcze jednego kolosa.

Tony: No dobra. Nie jest dobrze… Rhodey, zajmijcie się mechami, a ja polecę ostrzec tatę. Zabiorę go w bezpieczne miejsce
Pepper: Myślisz, że sami damy radę? To coś jest większe od nas, a  do tego, aż dwa giganty! Hahaha! Zero presji! Śmiało! Leć!
Tony: Dołączę do was, ale najpierw muszę zadbać, by nie stała się mu krzywda
Rhodey: Wiemy o tym, dlatego bądź ostrożny. Nie wiemy, czy Duch też z nimi nie działa
Tony: Dzięki. Będę o tym pamiętał

Leci najszybciej, jak potrafi. Dociera na miejsce. Chowa zbroję i wbiega po schodach. Znajduje się w biurze. Dostrzega Howarda.

Tony: Tato, musisz stąd uciekać. Stane chce…
Howard: Nadal myślisz, że może coś zrobić? Synu, nie bój się. Nic nam nie grozi
Tony: Ale ja… Ja widziałem go!

Biznesmen wstaje od biurka.

Howard: Musiało ci się wydawać. Wszystko gra. Uspokój się

Kładzie dłoń na ramieniu swej pociechy. Próbuje ukoić nerwy nastolatka. Jednak słyszą strzały. Oboje są przerażeni.

Tony: Padnij!

Odpycha mężczyznę. Klika w plecak. Ponownie uzbraja się w pancerz.

Stane: Nie chowaj się. Wystarczy, że poddasz się, Howard a nic nikomu się nie stanie
Howard: Obadiaszu, co ty wyprawiasz?!
Stane: Ja nie żartuję! Oddaj mi firmę po dobroci, a przyjaciele twojego syna będą wolni

Tony wpada w furię. Wylatuje przez okno. Obok mecha zauważa War Machine oraz Rescue.

Tony: Co ty im zrobiłeś?!
Stane: Nie są tacy silni, jak im się wydawało. To koniec. Poddajcie się
Tony: Niedoczekanie twoje!

Rzuca się do ataku.

Howard: Tony!

Zbroja uderza z mini rakiet. Kolos nadal stoi. Geniusz traktuje wroga płomieniami. Ten sam rezultat.

Stane: Moja kolej

Uderza repulsorem ze stopy w asfalt. Budynek Stark International drży. Właściciel firmy ukrywa się pod biurkiem. Mech wystrzeliwuje rakietę w pancerz.

Tony: Aaa!

Blaszak upada na ziemię. Pepper budzi się.

Pepper: Tony?

Włącza tryb maskujący. Atakuje z unibeamu. Rhodey również odzyskuje przytomność i używa tej samej broni.

Rhodey: Tony, dasz radę walczyć?
Tony: Już myślałem, że bardziej oberwaliście, ale dobrze was widzieć
Rhodey: Jakoś daliśmy radę
Tony: Gdzie Pepper?
Rhodey: Znowu użyła maskowania

Nagle cały mech zatrzymuje się w miejscu.

Rhodey: To twoja sprawka?
Tony: Nie działa na nim Extremis

Pepper dezaktywuje tryb. Podlatuje do członków drużyny.

Tony: Pepper?
Pepper: Teraz możemy działać

Używają pełnej mocy do rękawic. Mech pada na ziemię. Podchodzą do pokonanego, który wychodzi ze zbroi.

Stane: Jakim cudem wygraliście?! Przecież… Przecież Duch znał wasze sztuczki i nie mogliście zniszczyć jego technologii, która była dobrze ukryta
Pepper: Podczas, gdy ty się z nami bawiłeś i Whitney w tym uczestniczyła, znalazłam różnicę między wami, więc wystarczyło tylko działać z ukrycia i szukać tego ustrojstwa od zjawy. Strzał z unibeamu wystarczył. No i po krzyku
Tony: Brawo, Pepper… Stane, poddaj się. To już koniec
Stane: Nie. Mylisz się, Stark. To dopiero początek

Uśmiecha się złowrogo. Znikąd pojawia się zasłona dymna. Łysielec ucieka.

Pepper: Złapiemy go jeszcze, Tony. Możesz liczyć na naszą pomoc
Tony: Dziękuję wam
Pepper: Heh! Drobiazg. Ty byś zrobił to samo. Co teraz?
Tony: On wróci, a skoro połączył siły z Duchem, musimy być lepiej przygotowani
Rhodey: Masz rację, ale na razie nie przejmujmy się tym. Odstawmy pancerze i wracajmy do domu
Tony: Najpierw muszę coś sprawdzić

Chowa uzbrojenie do plecaka. Wbiega do biura ojca. Znowu siedzi spokojnie.

Howard: Tony, miałeś rację. Znowu się pomyliłem, co do Obadiasza. Myślałem, że nie zrobi nic głupiego
Tony: Każdy ma prawo do pomyłek, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie działa sam
Howard: Wzmocnię zabezpieczenia, by już nie wykradł mecha
Tony: Pomogę ci
Howard: Synu, a co z testem do MIT?
Tony: Jestem geniuszem. Poradzę sobie

Uśmiecha się głupawo, a następnie przytula rodzica.

Tony: Dobrze, że nic ci nie jest


Więzienie Vault. W placówce wyje alarm. Z budynku wychodzi jeden skazaniec pod eskortą pszczelarzy.

Odcinek 7: Ślepa sprawiedliwość

0 | Skomentuj
Hammer Multinational. Justin siedzi przy biurku. Rozmawia z Sashą.

Sasha: Wiele się wydarzyło podczas twojej nieobecności
Justin: Co na przykład? Stark International wreszcie upadło na dno, czy Iron Man zginął?
Sasha: Wiem, że o tym marzysz, ale nie to mam do powiedzenia. Kiedy T.A.R.C.Z.A próbowała cię wyleczyć, mieliśmy inwazję obcych. Do tego cały świat już wie, kim jest…
Justin: Przez większość czasu myślałem tylko o jedzeniu mózgów, więc nie interesowałem się niczym innym
Sasha: A co powiesz na to, że Tony Stark to Iron Man?
Justin: Hmm… To ciekawe. Jeśli zgładzę Starka, nikt mi nie stanie na drodze
Sasha: Poza Howardem
Justin: A co on ma do rzeczy?
Sasha: Sprawuje kontrolę nad firmą. Nie jego syn
Justin: Dlatego musimy wprowadzić nasz najnowszy wynalazek na rynek zbrojeniowy... Jak idą prace?
Sasha: Wszystko jest gotowe i nie widzę przeszkód, by już w tym tygodniu pokazać prototyp
Justin: Wyśmienicie! No to przetestujmy to cacko

Cieszy się. Idą do laboratorium. Punisher obserwuje ich.
Punisher: Wkrótce będziesz mój. Zapłacisz za wszystkie swoje grzechy, Hammer
Chowa broń i znika.

Tymczasem Tony, Rhodey i Pepper przechadzają się po ulicy Nowego Jorku.

Tony: Za kilka dni mogę studiować. A jak z wami?
Rhodey: Muszę zdać test, żeby iść do Akademii Lotniczej. Ty nie masz czegoś takiego do rekrutacji? Przecież wybierasz się do MIT, a to nie byle jaka uczelnia
Tony: No tak, ale znasz mnie. Na pewno zdam. Przecież jestem geniuszem

Śmieje się. Szybko poważnieje.

Tony: A co z tobą, Pepper?
Pepper: Też studia, bo naprawdę chcę zostać agentką T.A.R.C.Z.Y, choć na początku chciałam być policjantką i przesłuchiwać ludzi, co nawet byłoby fajne
Tony: Nadajesz się do tego

Głupio się uśmiecha. Szturcha go lekko w ramię.

Pepper: Głupek
Rhodey: Ja się cieszę, że jest w dobrym nastroju, bo ostatnia akcja mogła się skończyć tragicznie
Pepper: Co masz na myśli?
Rhodey: Tony mógł umrzeć

Zastyga w miejscu.

Pepper: Kto? Który to chciał mi odebrać chłopaka? Jaki cwaniak? Masz na niego namiary? Och! Będzie martwy
Tony: Pepper…
Pepper: Dlaczego dowiaduję się o tym teraz?!
Tony: Nie chcę o tym mówić

Idą dalej. Nagle wpadają na kogoś. Widzą, że ma laskę dla niewidomych.

Tony, Rhodey, Pepper: PRZEPRASZAMY
Daredevil: Nie szkodzi. Nic się nie stało

Wstaje. Idzie w kierunku kancelarii adwokackiej. Przyjaciele wchodzą do pizzerii. Rhodey zamawia pizzę. Siadają do stolika przy oknie.

Tony: Wiecie, że każdy z nas pójdzie w swoje strony. Jedynie, co będzie nas łączyć…
Pepper: To zbrojownia. Wiemy o tym, Tony, ale jeszcze mamy czas. Nadal jesteśmy drużyną i nic nas nie rozdzieli. Nawet jeśli będziemy zajęci budowaniem naszej przyszłości, wciąż możemy tak bez powodu spotykać się w bazie i wymienić parę słów, prawda?
Rhodey: Z tobą można robić konferencje
Tony: I czekać, aż ci zaschnie w gardle

Chichoczą.

Pepper: No ej! Nie bądźcie tacy! Idioci

Tony daje jej buziaka w policzek.

Tony: Dobrze wiesz, że jesteś moja gadułą
Pepper: Och! Tony

Kelnerka przynosi zamówienie. Dziękują. Rhodey zaczyna jeść.

Pepper: Hahaha! A ty, jak zwykle głodny. Oj! Będzie mi tego brakować
Tony: Mi też

Żarłok kiwa głową.

Pepper: Jedz, jedz. Nam też coś zostaw
Rhodey: Mhm…

Pepper kładzie głowę na ramieniu chłopaka. Chce coś powiedzieć. Już otwiera usta, ale rozlega się hałas na ulicy. Patrzy i widzi dwóch bandytów w kominiarkach, którzy napadają na bank. Geniusz wstaje, lecz w porę chwyta go kumpel. Odkłada na chwilę jedzenie.

Rhodey; Gdzie idziesz?! Schowaj się!
Tony: Mogę pomóc
Rhodey: A wiesz, jak daleko jest do świątyni? Nie zdążysz. Zostaw to policji
Pepper: Rhodey ma rację, a poza tym, chyba ktoś się nimi zajął

Przyjaciele dostrzegają agentów T.A.R.C.Z.Y. Jeden z nich nokautuje przeciwnika, a drugi zabiera mu broń. Trzeci paraliżuje ostatniego bandziora, zaś czwarty rozbraja go. Zakuwają kryminalistów w kajdanki i zabierają.

Rhodey: No i widzisz? Po krzyku
Pepper: A ty chciałeś już się kryć
Rhodey: Dla bezpieczeństwa

Nagle słyszą panikę ludzi. Bandyci padają martwi od strzału.

Tony: Nie! Tylko nie on! Znowu Punisher!

Wścieka się. Wybiega z lokalu.

Pepper: Tony!
Rhodey: Wiem, gdzie pobiegł. Musimy go zatrzymać, zanim zrobi coś głupiego
Pepper: Masz rację, więc chodźmy

Wychodzą na ulicę. Pepper krótko patrzy na zwłoki.

Rhodey: Pepper, nie mamy na to czasu. Chodź!
Pepper: Spokojnie, panikarzu. Już lecę

Zbrojownia. Tony przegląda wiadomości na temat postępowania oprawcy. Szuka powiązań między ofiarami. Myśli przerywa mu pojawienie się pozostałych członków drużyny.

Rhodey: Zdążyliśmy na czas. Jeszcze nie wskoczyłeś do zbroi
Tony: Fakt, że jestem wściekły, ale nie głupi
Rhodey: No nie powiedziałbym
Pepper: Oj! Rhodey, daj już spokój. Lepiej rozwiążmy ten problem z Punisherem wspólnymi siłami. Musimy go złapać
Tony: Dlatego myślę, kto jest prawdziwym celem. Załatwił już Unicorna, Killershrike’a i jakiś mało znanych przestępców. Kto będzie następny?
Rhodey: Chyba wiem, jak go dopaść. Prowokacja
Tony: Co masz na myśli?
Rhodey: Wykurzymy go z kryjówki. Jeden z nas przebierze się za przestępcę i zrobi coś złego. Na przykład kradzież brylantów, a T.A.R.C.Z.A  będzie interweniować
Tony: Hmm… Ryzykowne, ale może się udać
Pepper: O! To ja się zgłaszam na ochotnika
Tony: Mowy nie ma! To zbyt niebezpieczne. Nie chcę cię stracić
Pepper: A ja ciebie! Jak usłyszałam o tym, że mogłeś umrzeć, to boję się, że teraz możesz już nie wrócić

Smutnieje. Tony przytula ją.

Tony: Dzięki Extremis mogę połączyć się ze zbroją. Wystarczy, że będzie gdzieś w pobliżu, więc nic mi się nie stanie
Rhodey: Czekaj, czekaj. Castle załatwia każdego oprycha, prawda?
Tony: No i?
Rhodey: No i chyba wiem, kto jest na celowniku… To Hammer
Pepper: Ej! To ma sens. Przecież on tyle razy produkował broń, a nasz oprawca nie toleruje takich czynów, więc to logiczne, że w niego będzie mierzył i nie zawaha się go zabić
Tony: Tylko, że on ostatnio nie wychodzi z biura. Pewnie buduje jakąś broń. Ostatnio ukradł schematy, czyli może teraz się tym zajmować
Rhodey: Czyli lecimy do Hammer Multinational? A Pepper?
Pepper: Proszę cię. Przydam się wam na pewno
Tony: Nadal nie chcę ryzykować, by stracić ciebie
Pepper: Ale o Rhodey’go się nie martwisz
Tony: Bo jest uzbrojony po uszy, a poza tym, jesteś moim skarbem

Pepper rumieni się. Żegna się z nimi.

Pepper: Będę obserwować wasze zbroje. Uważajcie na siebie
Tony: Tak, jak zawsze
Pepper: Rhodey?
Rhodey: Tak, tak. Dopilnuję, by włos mu z głowy nie spadł

Wchodzą do pancerzy. Wylatują z bazy. Ruda wskakuje na fotel.

Pepper: Powodzenia

Kiedy oni są w trakcie lotu do celu, Justin testuje nową broń. Miotacz promieni działa. Cieszy się.

Justin: Jest postęp. Teraz trzeba znaleźć kupca
Sasha: Na Maggię nie możemy liczyć, bo nikogo już nie ma
Justin: Cóż… Ktoś na pewno się znajdzie. Teraz, gdy możemy osiągnąć taki ogromny sukces, nie można pozwolić na porażkę

Sasha dostrzega czerwony punkt na ścianie.

Sasha: Padnij!

Następuje strzelanina. Bogacz chowa się, a ona za nim. Ściana jest przedziurawiona. Spada obraz. Na chwilę się wychyla.

Justin: Ej! To nie było tanie!
Sasha: Justin!

Pociąga go ze sobą. Na miejscu pojawia się Daredevil. Strzały ustają. Frank rzuca granat dymny.

Daredevil: Nie ukryjesz się przede mną, Castle. Koniec zabawy

Skacze i uderza pałkami po jego twarzy. Mężczyzna obserwuje ich starcie na dachu za pomocą lornetki.

Justin: Kim on jest?
Sasha: Nazywają go Daredevilem. Jest przeciwieństwem Punishera. On zaciąga przestępców pod sąd, a nie zabija ich

Do walki dołączają zbroje. Są w szoku, ale dym im nie przeszkadza. Dzięki sensorom widzą dwie postacie.

Rhodey: Który to Castle?
Tony: Chwila…

Wiatr rozdmuchuje dym.

Tony: Tam jest!

Przyjaciel zatrzymuje go.

Rhodey: Zaczekaj, Tony. Tam ktoś z nim walczy

Śmiałek wymachuje swoją bronią, odbijając pociski. Geniusz doznaje olśnienia.

Tony: Nie wierzę
Rhodey: Co takiego?
Tony: To on mnie wtedy uratował. Bez problemu odbija każdy pocisk
Rhodey: Czyli może być po naszej stronie. Dobrze się składa
Pepper: Halo! Będziecie tak stać, jak kołki, czy mu pomożecie?

Walka trwa. Zamaskowany bohater dostaje w głowę. Nie wie, gdzie jest przeciwnik. Nie wyczuwa go. Tony ma dość patrzenia i używa ataku sonicznego. Punisher zasłania uszy, ale nie wytrzymuje. Pada na kolana, aż traci przytomność. Iron Man pomaga Daredevilowi wstać. Również odczuwa skutki ataku.

Daredevil: Niepotrzebnie się wtrącałeś. Dałbym radę sam. Dlaczego mi pomogłeś?
Tony: Odwdzięczam się za uratowanie mi życia. Dziękuję ci
Daredevil: Zrobiłem to, co trzeba było zrobić

Skacze z dachu. Znika. Rhodey ląduje.

Rhodey: Wezwałem T.A.R.C.Z.Ę. Załatwią mu odpowiednią celę… Tony? Coś nie tak?
Tony: Hammer

Wlatuje przez rozbite okno. Przeciwnik stoi, jakby nic się nie stało.

Justin: Nie musiałeś mnie ratować, Stark. Lepiej mnie nie lekceważ
Tony: Niby dlaczego? Co chcesz zrobić? Myślisz, że pozwolę ci zniszczyć firmę mego taty?
Justin: Oj! Jesteś głupi. Będę najlepszy i żadna korporacja nie stanie mi na drodze. Wykonam wszelkie środki, żeby wygrać, rozumiesz? Zrobię wszystko i dzięki tobie, nie muszę się bać Punishera. Pomogłeś mi

Tony jest przerażony, ale i też wściekły. Nic nie mówi. Wraca z Rhodey’m do bazy.

Kryjówka Madame Masque. Duch i Whitney stoją przy łóżku Stane’a. Maszyna zaczyna wariować. Starzec otwiera oczy.

Odcinek 6: W stylu Punishera

0 | Skomentuj
Tony ma nocny patrol. Rhodey siedzi w zbrojowni i monitoruje sytuację. Geniusz jest zamyślony.

Rhodey: Wciąż dobija cię ta sprawa z Duchem, Stane’m i Hammerem?
Tony: Najbardziej to ta z Duchem, bo jak się okazuje, Kapitan Ameryka miał go za przyjaciela. Dziwactwo, nie?
Rhodey: Nie mówiłeś nam tego
Tony: Bo powiedzieliście o kradzieży, a poza tym, jutro koniec roku
Rhodey: Wszyscy to pamiętają. I dlatego lepiej skończ szybko te zwiady
Tony: Postaram się

Nagle słyszy strzał.

Rhodey: Co to było?
Tony: Polecę sprawdzić
Rhodey: Bądź ostrożny
Tony: Przecież zawsze jestem
Rhodey: Nie byłbym taki pewien

Iron Man dolatuje do ślepego zaułka. Przez chwilę widzi strzelca.

Tony: Ej! Stój!

Biegnie w jego stronę, lecz on ucieka.

Tony: Niedobrze. Zwiał. Sprawdzę, czy jest gdzieś w okolicy

Komputer nie wykrywa przeciwnika.

Rhodey: Na pewno jest poszukiwany, skoro uciekł. Policja go znajdzie, a ty wracaj
Tony: Moment… Tu ktoś jest

Podchodzi bliżej. Jest w szoku.

Tony: To… To Unicorn
Rhodey: I co z nim?
Tony: On… nie żyje

Następnego dnia, Akademia Jutra. Uczniowie stoją z odebranymi świadectwami. Dyrektor Nara mówi pożegnalną mowę dla absolwentów.

Dyrektor Nara: Dzisiejszy dzień jest dla was ostatnim w Akademii Jutra. Zabieracie ze sobą wspomnienia te dobre oraz złe, a szczególnie wiedzę i zawarte przyjaźnie. Pamiętajcie, że chociaż opuszczacie szkolne mury, to uczycie się całe życie. Życzę wam wszystkiego dobrego

Nastolatkowie klaszczą. Wybiegają z auli i krzyczą z radości. Tony wymusza uśmiech, zaś Pepper rozpoczyna swój słowotok.

Pepper: No i jesteśmy wolni. Jupi! Nareszcie koniec szkoły! Czy tylko ja się tak cieszę, jakby dziecko dostało lizaka, a może o czymś nie wiem, co? Chłopaki, powiedzcie coś. Tony?
Tony: Powiem ci w zbrojowni
Pepper: Ej! Ale głowa do góry. Już nie będziesz musiał nikomu wmawiać, że idziesz do łazienki na trzy godziny. Powinieneś się cieszyć, bo przecież nie przepadałeś za Akademią, prawda?
Tony: W sumie, to tutaj wszystko się zaczęło. Cała ta nasza przyjaźń i te wspólne walki ze złem
Rhodey: Fakt... No dobra, więc zanim pójdziemy do świątyni, chodźmy na pizzę. Ja stawiam
Pepper: Jak zawsze głodny. Hahaha! Mi pasuje. A ty, Tony?
Tony: Nie mam nic przeciwko
Pepper: Albo wiecie, co? Jestem bardziej ciekawa, czy coś działo się na patrolu
Tony: Czyli jednak zbrojownia
Pepper: Tak, a na pizzę pójdziemy innym razem

Cała trójka zgadza się. Po kilku minutach, są w bazie. Chłopak natychmiast dorywa się do komputera. Przeszukuje dane oraz informacje na temat aktywnych złoczyńców. Ruda patrzy mu przez ramię, a ich przyjaciel szuka przekąski. Znajduje paczkę chrupek. Otwiera ją i zaczyna jeść. Podchodzi do nastolatków. Widzi podobizny bandytów.

Tony: Robi się nieciekawie, bo wczoraj ktoś zabił Unicorna. Jeśli zabójca atakuje tylko dawnych członków Maggii, to Killershrike będzie następny
Pepper: Sytuacja się powtarza, ale wcześniej powodem było szaleństwo Hammera, który szukał swego szantażysty, a teraz ktoś naprawdę czyści miasto ze zbirów. Szczere? Nawet dobrze robi
Tony: Pepper, on zabija ich, a nie zaprowadza na policję. Tego nie możemy tolerować. Trzeba coś z tym zrobić
Rhodey: Tony ma rację. Musimy działać, zanim będzie więcej ofiar
Pepper: Prawdziwy twardziel, a do tego ciągle ucieka glinom. Hmm… A może to Duch?
Tony: Na pewno nie
Rhodey: Hammer?
Tony: Zostaje pod znakiem zapytania
Pepper: Chyba znalazłam odpowiedź

Włącza wiadomości.

Zginął kolejny bandyta. Policja twierdzi, że sprawca używa tej samej broni, a jego ofiary giną od strzału w głowę. Jedni potępiają działania “czyściciela”, jak nazywają go ci, którzy popierają mordowanie kryminalistów. Prawdopodobnie sprawcą może być Frank Castle, znany też jako Punisher.

Wyłącza przekaz. Tony zakłada zbroję. Żarłok odkłada jedzenie.

Rhodey: A ty dokąd?
Tony: Szukać tego drania. Nie pozwolę, żeby kolejna osoba zginęła, kiedy my mieliśmy szansę coś zrobić
Rhodey: Zrobił sobie z miasta strzelnicę. Nie dorwiesz go w pojedynkę
Tony: Masz rację
Pepper: Lecę z tobą, a Rhodey zostaje
Tony: Oszalałaś?! To niebezpieczne!
Pepper: Jak każda misja. Poradzę sobie
Tony: Trzymaj się blisko mnie
Rhodey: Ej! A co ze mną?
Tony: Popilnujesz zbrojowni i będziesz obserwował całą sytuację
Rhodey: Dobra. Zostanę
Tony: Pepper, gotowa?

Zakłada pancerz.

Tony: No to lecimy

Wylatują z bazy. Szukają strzelca.

Pepper: Złożyłeś już papiery do MIT?
Tony: Pewnie, lecz skupmy się na zadaniu
Pepper: Wybacz. Po prostu chciałam dobrze. Wiem, że Punisher jest niebezpieczny, ale czasem ułatwia władzom zrobić porządek
Tony: Porządkiem nazywasz samosądy?
Pepper: Ech! To nie tak. Po prostu…
Tony: Chyba coś mam

Natychmiast przyspiesza.

Pepper: Och! Nigdy mnie nie wysłuchasz do końca

Dołącza do niego. Widzą uciekającego Killershrike’a. Lądują przy nim. Jest przerażony.

Tony: Spokojnie. Nie zrobimy ci krzywdy
Killershrike: Błagam! Pomóżcie mi! Ja chcę jeszcze żyć! Zabierzcie mnie do więzienia, żeby mnie nie dorwał!
Tony: Punisher cię goni?
Killershrike: Zgubiłem go, ale on nie odpuści. Błagam was! Zróbcie coś!
Pepper: To nie będzie łatwe, ale może cię uratujemy
Tony: Pepper!
Pepper: No co? Castle jest szybszy od nas

Słyszą strzał niezbyt daleko od swego miejsca. Killershrike leci najszybciej, jak potrafi. Blaszaki wzbijają się w powietrze i są za nim. Nadal rozglądają się za zamachowcem. Tony kontaktuje się z Rhodey’m.

Tony: Rhodey, mamy duży problem. Znowu zaatakował, a teraz śledzi Shrike’a. Spróbuj namierzyć Punishera
Rhodey: Chwila… Jest… Uważajcie!

Następuje wybuch w powietrzu. Wszędzie dym.

Tony: Pepper, gdzie jesteś?! Pepper!
Pepper: Żyję! Ach! Nie panikuj

Pokazuje się bez uszkodzeń zbroi. Geniusz oddycha z ulgą.

Tony: Całe szczęście. A gdzie nasza zguba?
Pepper: Nie wiem. Zniknął
Tony: Widziałaś, kto rzucił granat?
Pepper: Nie. Nic nie widziałam, ale spokojnie. Jeszcze zdążymy go… ocalić

Słyszą kolejny strzał.

Tony: O nie! Tylko nie to!

Maksymalnie przyspiesza. Szuka śladów po przestępcy. Komputer namierza słabą sygnaturę. Dawny członek Maggii leży bez ruchu przy koszu na śmieci. Nie widzą napastnika. Sprawdza parametry życiowe.

Tony: Słaby puls, ale oddycha. Pancerz wezwie pogotowie
Pepper: Tony, na dziś wystarczy. On się z nami bawi. Potrzebujemy jakiegoś planu
Tony: Brzmisz, jak Rhodey, a on raczej też jest bezradny
Rhodey: Ja wszystko słyszę!
Tony: Cieszymy się
Rhodey: Zgadzam się z tym, że brakuje nam strategii. Opracujemy ją i wtedy będziemy mogli działać
Tony: Więc wycofujemy się?
Rhodey: Tylko na razie

Niechętnie zgadza się. Oboje wracają do świątyni. Zdejmują pancerze. Geniusz podchodzi do komputera, gdzie stoi Rhodey. Pepper zaciekawiona patrzy na odkrycie przyjaciela.

Rhodey: Czekałem, aż wrócicie. Dobrze, że nic wam się nie stało. Już po tych strzałach chciałem do was polecieć, ale z drugiej strony, to i tak musiałem czekać
Tony: O mały włos, a byłaby kolejna ofiara
Rhodey: No niestety, lecz tu muszę cię zmartwić
Tony: Co się stało?

Włącza kanał informacyjny.

Punisher znowu zaatakował. Świadkowie mówią, że słyszeli strzały, a Iron Man z Rescue próbowali złapać strzelca. Niestety, lecz ponownie uciekł. Wiadomo też, iż druga ofiara Castle’a zmarła kilka minut po dotarciu do szpitala. Nawet nasi bohaterowie nie są w stanie go powstrzymać. Czy ktoś jest w stanie dorwać samowolnego sędziego?

Wyłącza program. Tony jest wściekły. Zbroja okrywa jego ciało. Nic nie mówi i wylatuje z kryjówki.

Rhodey: Wiem, co chce zrobić. Będzie działał bezmyślnie i wtedy…
Pepper: No to na co jeszcze czekasz?! Leć za nim!

Czarnoskóry bierze swoje uzbrojenie i leci przez miasto. Pepper siada na fotel. Szuka Iron Mana. Znajdują go na dachu jednego z wieżowców Manhattanu. War Machine podchodzi do niego. Próbuje uspokoić.

Rhodey: Myślałem, że będziesz szukał Punishera
Tony: Sam się znajdzie, ale… Rhodey, ja tak nie mogę. Mam dość przelanej przez niego krwi! Mam dość tego, że mimo naszych starań, nic nie idzie po naszej myśli! Zaraz zacznie strzelać przy zwykłych ludziach, a my będziemy daleko!
Rhodey: Tony, nie możemy działać pochopnie. Poza tym, on ma plan
Tony: Nie rozumiem
Rhodey: Działa schematycznie. Chce dojść do jednego celu, likwidując przy tym innych
Tony: Tylko kto jest celem?

Podchodzi do krawędzi dachu. Odsłania twarz i patrzy w dal.

Tony: Co mamy zrobić?
Rhodey: Może T.A.R.C.Z.A coś na niego ma
Tony: Faktycznie. Nawet o tym nie pomyślałem

Z sąsiedniego budynku mierzy Punisher w głowę Tony’ego.

Rhodey: Wracajmy. Jutro pomyślimy nad tym, a zrobiło się dość późno
Tony: No dobra. Niech ci będzie

Po sekundzie następuje strzał. Jednak coś odbiło pocisk. Bohaterowie od razu zakładają maski.

Tony: Co to było?!
Rhodey: Nie wiem. Już nie jest bezpiecznie. Wracajmy

Lecą do bazy. Snajper chowa broń.

Punisher: Znowu mi przeszkadzasz, ale nie przejmuj się. Mój cel mi tak łatwo nie ucieknie


Spogląda przez lornetkę na Hammera w biurze. Zabójca uśmiecha się diabolicznie.
© Mrs Black | WS X X X