Bonus #4 (oryginalnie z odcinka) : Pepper w opałach

4 | Skomentuj
 1x18: PEPPER W OPAŁACH





1
00:00:30,059 --> 00:00:31,918
Muszę mówić z Mandarynem

2
00:00:32,005 --> 00:00:35,075
Jest... zajęty

3
00:00:35,162 --> 00:00:37,193
Powiedz, co chcesz
Przekażę mu

4
00:00:37,281 --> 00:00:41,604
To sprawy Tong
Ma wiedzieć o nich Mandaryn, a  nie dzieciak

5
00:00:42,123 --> 00:00:43,940
W porządku

6
00:00:52,594 --> 00:00:54,959
Śmiałeś zlekceważyć mojego pasierba ?

7
00:00:55,250 --> 00:00:56,806
To ostatni Khan,

8
00:00:56,991 --> 00:00:59,479
I ma być szanowany.

9
00:01:08,510 --> 00:01:10,242
Przepraszam, błagam

10
00:01:10,433 --> 00:01:12,673
 Muszę... z tobą pomówić

11
00:01:12,899 --> 00:01:15,884
A ciebie ciągle nie ma

12
00:01:18,348 --> 00:01:19,492
Mów

13
00:01:21,383 --> 00:01:23,456
Mój panie , proszę mi wybaczyć.

14
00:01:23,957 --> 00:01:27,174
Tong się rozpada od środka

15
00:01:27,564 --> 00:01:28,714
Skupiłeś się

16
00:01:28,991 --> 00:01:30,879
na szukaniu pozostałych  pierścieni Makluan

17
00:01:31,205 --> 00:01:35,704
Bez pańskiego  przywództwa,
Maggia coraz bardziej wkracza na nasze terytorium

18
00:01:35,929 --> 00:01:37,485
Pańskie ostatnie protesty
przeciwko Maggi

19
00:01:37,734 --> 00:01:40,114
tylko pogorszyły sytuację

20
00:01:40,510 --> 00:01:43,119
W tej wojnie żadna ze stron
nie może wygrać

21
00:01:43,716 --> 00:01:47,085
 Mandarynie

22
00:01:47,330 --> 00:01:50,834
Tong mówi o rebelii

23
00:01:51,211 --> 00:01:52,992
Chyba, że zostanie zawarty układ

24
00:01:53,260 --> 00:01:57,202
Odejdź i ciesz się, że żyjesz
Powiedz Tong, że Mandaryn będzie rozmawiał z Maggią

25
00:02:10,024 --> 00:02:11,644
Dalej, pospieszcie się

26
00:02:12,879 --> 00:02:14,590
A niech to

27
00:02:17,455 --> 00:02:21,461
Powiedzcie Hrabiemu Nefari, że
jutro wieczorem chcę  z nim  się spotkać

28
00:02:21,936 --> 00:02:26,375
I że Mandaryn chce negocjować
Pokój

30
00:03:15,190 --> 00:03:16,108
Whitney.

31
00:03:17,390 --> 00:03:20,277
Whitney, za tobą

32
00:03:20,794 --> 00:03:23,816
- Rhodey, słyszałeś coś może?
- Nie

33
00:03:24,606 --> 00:03:26,942
Co?
Jestem blisko

34
00:03:27,531 --> 00:03:31,940
Whitney, chciałabyś coś
potem zjeść?

35
00:03:32,259 --> 00:03:33,487
Jestem głodna

36
00:03:33,753 --> 00:03:36,005
Rhodey, chciałbyś potem
coś przekąsić?

37
00:03:37,098 --> 00:03:40,469
- Pewnie, dobra myśl.
- Co?

38
00:03:45,597 --> 00:03:48,052
Ciągle nie wiem nic nowego
 o tej mapie ze świątyni

39
00:03:48,499 --> 00:03:50,999
Analizuję ją na siedmiu komputerach.
I nic.

40
00:03:51,220 --> 00:03:54,575
Ciekawe. Mapa ze świątyni mądrości
była o wiele  prostsza

41
00:03:55,408 --> 00:03:58,274
Pewnie przy kolejnych pierścieniach
będzie już  tylko coraz trudniej

42
00:03:58,275 --> 00:04:01,475
W gorszych miejscach, niż pod lodowcem?

43
00:04:01,476 --> 00:04:03,890
O, myślisz, że to było trudne?

44
00:04:03,891 --> 00:04:05,886
Nie no. To łatwizna

45
00:04:09,531 --> 00:04:11,147
Skoro tak mówisz twardy... ał

46
00:04:14,163 --> 00:04:15,741
Po prostu klasyka

47
00:04:16,159 --> 00:04:19,919
- Pepper za co to było?
- Przecież wiesz.

48
00:04:19,950 --> 00:04:21,069
Pepper, cii

49
00:04:21,433 --> 00:04:23,730
To twoja wina, Rhodey
Siedziałeś tam i flirtowałeś

50
00:04:24,420 --> 00:04:25,088
Hej.

51
00:04:25,145 --> 00:04:26,590
Jak mogłeś mi o niej nie powiedzieć?

52
00:04:26,647 --> 00:04:28,826
Lubisz Whitney bardziej ode mnie?

53
00:04:28,827 --> 00:04:31,396
Aa, rozumiem

54
00:04:31,628 --> 00:04:33,906
Teraz już wiem. Mamy tutaj czworokącik

55
00:04:35,158 --> 00:04:37,013
Odwołaj to!

56
00:04:37,415 --> 00:04:38,765
Pepper, nie.

57
00:04:39,494 --> 00:04:40,974
Puszczaj ją,  Stark.

58
00:04:41,206 --> 00:04:42,777
Wszystko psujesz

59
00:04:43,378 --> 00:04:44,286
Bierz go, Pepper
Yeah.

60
00:04:46,751 --> 00:04:47,437
Oh.

61
00:04:48,385 --> 00:04:50,683
Wystarczy
Nie żyjesz, idiotko

62
00:04:50,945 --> 00:04:51,914
Whitney, proszę.

63
00:04:55,138 --> 00:04:55,983
Za drzwi

64
00:04:56,513 --> 00:04:57,644
Do dyrektora

65
00:04:57,905 --> 00:04:59,365
Wszyscy natychmiast.

66
00:05:05,537 --> 00:05:07,835
Nigdy wcześniej
 nie zostawałem po lekcjach

67
00:05:08,439 --> 00:05:11,488
Do diaska
Mama mnie zabije

68
00:05:12,087 --> 00:05:13,782
Pepper zwariowała

69
00:05:14,068 --> 00:05:15,150
Znaczy , co to było?

70
00:05:15,377 --> 00:05:17,743
Może być na mnie zła
ale przez nią mamy karę

71
00:05:18,010 --> 00:05:20,754
I musimy przygotować
 dodatkowy referat na WOS

72
00:05:21,016 --> 00:05:22,071
O, i co cię to?

73
00:05:22,289 --> 00:05:23,471
Jesteś w parze z Whitney.

74
00:05:23,627 --> 00:05:25,007
A mi wybrano Happy'ego

75
00:05:25,260 --> 00:05:26,135
A Pepper ma...

76
00:05:26,191 --> 00:05:28,324
Gene.
O, poczekaj?

77
00:05:28,537 --> 00:05:30,966
Nie,  tak w ogóle
dziękuję ci za karę

78
00:05:31,505 --> 00:05:33,024
Słuchaj, też mi się to  nie podoba

79
00:05:33,372 --> 00:05:35,775
Ale musimy zrobić referat
wieczorem

80
00:05:35,980 --> 00:05:37,636
Ma być gotowy na jutro

81
00:05:38,792 --> 00:05:39,983
Jestem dziś zajęty

82
00:05:40,196 --> 00:05:41,608
Potem powiesz, jak ci poszło

83
00:05:41,823 --> 00:05:43,414
Do widzenia, Pepper.

84
00:05:47,227 --> 00:05:48,396
Pepper.

85
00:05:48,455 --> 00:05:49,349
Zostaw

86
00:05:49,350 --> 00:05:50,486
Naprawdę bardzo

87
00:05:50,487 --> 00:05:52,183
staram się tym nie przejmować

88
00:05:52,184 --> 00:05:54,890
Kłamstwa w sprawie  Whitney
podróże z Gene'm bez nas

89
00:05:55,136 --> 00:05:58,089
A teraz potrzebuję spokoju

90
00:06:02,811 --> 00:06:04,509
To proste pytanie

91
00:06:05,002 --> 00:06:06,780
Albo na nie odpowiesz, albo nie

92
00:06:07,019 --> 00:06:08,447
Hrabia Nefaria prowadzi
Maggię

93
00:06:08,673 --> 00:06:09,978
 Maggia zagraża Tong,

94
00:06:10,223 --> 00:06:11,816
A zarazem także mnie

95
00:06:12,127 --> 00:06:13,623
A jak coś mi się stanie

96
00:06:14,006 --> 00:06:16,071
Zostaniesz tu na zawsze

97
00:06:16,368 --> 00:06:17,887
W takim razie powiesz mi  to czy nie?

98
00:06:18,578 --> 00:06:23,693
Tylko prawdziwy Mandaryn
mógłby mnie zmusić do odpowiedzi


99
00:06:32,093 --> 00:06:33,449
Pepper.

100
00:06:35,660 --> 00:06:36,777
A teraz jeszcze dzwoni

101
00:06:37,070 --> 00:06:37,965
Świetnie

102
00:06:39,416 --> 00:06:40,454
Jeszcze pisze?

103
00:06:42,512 --> 00:06:43,539
Pepper, starczy!

104
00:06:43,747 --> 00:06:45,562
Mówiłem ci,
 już  że nie mogę z tobą pracować

105
00:06:45,829 --> 00:06:47,352
Odpuść sobie.

106
00:06:47,615 --> 00:06:50,220
- Nie obchodzi mnie referat
- Co?

107
00:06:50,484 --> 00:06:52,097
Wiem,że ty i Tony
jesteście kumplami

108
00:06:52,425 --> 00:06:55,263
A ja byłam dla ciebie niemiła

109
00:06:55,506 --> 00:06:57,433
Powiedziałam  coś złego

110
00:06:58,242 --> 00:06:59,376
I przepraszam

111
00:06:59,836 --> 00:07:01,818
Eee, dobrze?

112
00:07:02,062 --> 00:07:03,462
Nie chcę stracić  przyjaźni Tony'ego

113
00:07:03,681 --> 00:07:05,883
A  widzę, jak ostatnio zbliża się do ciebie i Whitney

114
00:07:06,138 --> 00:07:07,540
Może...

115
00:07:07,840 --> 00:07:10,198
Po prostu porzućmy wszelkie urazy

116
00:07:10,453 --> 00:07:12,958
I zostańmy przyjaciółmi

117
00:07:14,037 --> 00:07:16,381
Nawet, jeśli przy tym zawalimy WOS

118
00:07:16,746 --> 00:07:19,040
Dobrze, pomogę

119
00:07:19,249 --> 00:07:21,833
Ale zróbmy to szybko
 i nie tu

120
00:07:26,878 --> 00:07:28,601
Tutaj mieszkacie kujony?

121
00:07:28,829 --> 00:07:30,939
Ale tu jest świetnie

122
00:07:31,120 --> 00:07:32,150
Przenoszę się

123
00:07:32,374 --> 00:07:35,740
Mieszkamy w domu niedaleko tego miejsca

124
00:07:36,820 --> 00:07:39,400
No  Happy,
czy może  mógłbyś mi w tym jakoś pomóc?

125
00:07:40,296 --> 00:07:40,896
Nie

126
00:07:45,081 --> 00:07:46,865
Gościu, ślinisz się

127
00:07:47,141 --> 00:07:47,957
Cicho

128
00:07:48,262 --> 00:07:50,234
Dobrze wiedzieć, że nie obchodzi cię

129
00:07:50,490 --> 00:07:51,713
ta cała  sprawa z maską

130
00:07:51,884 --> 00:07:52,960
Mówiłem, cicho

131
00:07:56,596 --> 00:07:58,269
Ciekaw jestem, jak Pepper
 radzi sobie z Gene'm

132
00:07:58,909 --> 00:08:00,554
Może się nie pozabijają

133
00:08:02,407 --> 00:08:04,18
Oczywiście, źle się to skończyło

134
00:08:06,265 --> 00:08:08,097
Po prostu przekomiczne

135
00:08:08,416 --> 00:08:10,120
To mi przypomina o tym

136
00:08:10,321 --> 00:08:12,124
Jak raz deportowałam kogoś
 ze szpiegostwa

137
00:08:16,373 --> 00:08:17,720
Bardzo cię przepraszam

138
00:08:17,981 --> 00:08:19,392
Ale muszę skoczyć do domu

139
00:08:19,574 --> 00:08:21,797
Mam się spotkać z
 jednym z partnerów biznesowych ojczyma

140
00:08:21,905 --> 00:08:22,613
Po co?

141
00:08:22,833 --> 00:08:23,970
Biznes

142
00:08:24,332 --> 00:08:26,351
To, pójdę z tobą

143
00:08:27,707 --> 00:08:29,151
Pepper, spoko

144
00:08:29,401 --> 00:08:30,364
Nie zostawię cię tak

145
00:08:30,537 --> 00:08:31,701
Wrócę tu

146
00:08:53,812 --> 00:08:55,784
Wow, szybki jest

147
00:09:01,996 --> 00:09:02,769
To Maggia.

148
00:09:04,104 --> 00:09:04,940
Powinnam...

149
00:09:15,617 --> 00:09:16,848
Gdzie on jest?

150
00:09:17,433 --> 00:09:19,236
Gdzie jest Mandaryn?

151
00:09:22,673 --> 00:09:23,995
Spóźniłeś się

152
00:09:24,213 --> 00:09:27,080
Spotkanie zaczyna się, kiedy
ja tak  mówię Nefario

153
00:09:28,411 --> 00:09:29,602
Hmm, zabawne

154
00:09:30,090 --> 00:09:31,632
Zaczynamy negocjacje

155
00:09:31,756 --> 00:09:33,587
czy może dalej będziesz
 mnie zastraszał?

156
00:09:33,804 --> 00:09:35,210
Hrabio Nefario

157
00:09:35,476 --> 00:09:38,965
Znaleźliśmy kogoś niedaleko
 miejsca spotkania

158
00:09:45,536 --> 00:09:47,106
Chyba ją znam

159
00:09:47,392 --> 00:09:49,469
Co robi tutaj
 przyjaciółka twojego syna?

160
00:09:50,009 --> 00:09:52,510
Jest córką agenta FBI

161
00:09:53,178 --> 00:09:55,449
W co ty pogrywasz Mandarynie?

162
00:09:55,712 --> 00:09:57,162
Pasierba

163
00:09:57,413 --> 00:09:59,148
A Mandaryn w nic nie pogrywa

164
00:09:59,450 --> 00:10:00,920
W przeciwieństwie do ciebie

165
00:10:01,226 --> 00:10:03,828
Znowu chcesz mnie szantażować?

166
00:10:04,080 --> 00:10:06,709
Nie pozwolę, żeby dzieci
były używane przeciwko Tong

167
00:10:07,228 --> 00:10:09,383
Już wcześniej obrałeś
 sobie na cel mojego pasierba

168
00:10:09,556 --> 00:10:11,109
i zmusiłeś nas do wojny

169
00:10:14,504 --> 00:10:16,361
Tego właśnie chcesz?

170
00:10:16,608 --> 00:10:19,169
Maggia nie chce pokoju?

171
00:10:21,741 --> 00:10:23,015
No dobrze

172
00:10:23,238 --> 00:10:24,329
Kontynuujemy nasze spotkanie

173
00:10:24,544 --> 00:10:26,488
A potem dowiem się
co z tą małą

174
00:10:26,734 --> 00:10:29,386
Następnie zajmę się nią na dobre

175
00:10:29,644 --> 00:10:30,830
Zamknąć ją

176
00:10:33,031 --> 00:10:33,748
Dobrze

177
00:10:33,970 --> 00:10:37,456
Ale muszę rozważyć tę nową sytuację

178
00:10:41,961 --> 00:10:43,200
Aargh.

179
00:10:44,032 --> 00:10:45,788
Pepper, ty idiotko

180
00:10:50,022 --> 00:10:52,190
Co dokładnie Nefaria
 wie o Mandarynie?

181
00:10:52,604 --> 00:10:54,551
Widział cię kiedykolwiek bez zbroi?

182
00:10:55,036 --> 00:10:56,266
A co to zmienia?

183
00:10:56,570 --> 00:11:00,380
Jeszcze go nie zniszczyłeś?
Nie?

184
00:11:00,946 --> 00:11:06,946
Ale ty przecież jesteś prawdziwym
Mandarynem, a ja tylko marnym głupcem

185
00:11:08,147 --> 00:11:10,919
Oh, trzeba ją ratować
ale ja nie

186
00:11:11,177 --> 00:11:13,348
Mogliby zacząć coś podejrzewać

187
00:11:13,615 --> 00:11:15,413
Ktoś inny  musi to zrobić

188
00:11:15,640 --> 00:11:20,598
Ktoś kto jest wrogiem zarówno Tong,
 jak i Magii

189
00:11:24,505 --> 00:11:26,796
Szukasz pierścieni Makluan
Iron Manie?

190
00:11:27,031 --> 00:11:29,193
No to przyjdź po nie

191
00:11:47,987 --> 00:11:48,960
Uwaga

192
00:11:49,143 --> 00:11:50,856
Wykryto sygnaturę energii Makluan

193
00:11:54,553 --> 00:11:55,762


194
00:11:56,051 --> 00:11:57,058
Oh.

195
00:11:58,572 --> 00:12:00,544
Świetnie, zabrali mi komórkę

196
00:12:01,234 --> 00:12:02,048
No dobra

197
00:12:02,238 --> 00:12:06,749
Nic takiego
Nic mi nie grozi

198
00:12:11,899 --> 00:12:14,150
Dobra, grozi

199
00:12:20,218 --> 00:12:21,589
Dlaczego tylko ja nad tym pracuję?

200
00:12:21,775 --> 00:12:24,978
Bo jesteś po prostu...
frajerem

201
00:12:25,327 --> 00:12:27,628
Przestań, Rhodey
Gdyby nam dali za karę

202
00:12:27,984 --> 00:12:29,688
pracę z fizyki
Ja bym ją zrobił

203
00:12:29,846 --> 00:12:31,715
Poza tym przecież kochasz WOS
To twoja działka

204
00:12:31,959 --> 00:12:34,016
Proszę, Rhodey.

205
00:12:34,670 --> 00:12:37,372
Eh, jesteście okropni

206
00:12:40,764 --> 00:12:43,534
Ej Tony, twój telefon dzwoni

207
00:12:43,774 --> 00:12:46,535
Czy to Pepper? Ciekawe, co
tam na jej randce

208
00:12:48,753 --> 00:12:50,903
To.. to mama Rhodey'go

209
00:12:51,183 --> 00:12:52,434
Chce wiedzieć, co u nas

210
00:12:52,659 --> 00:12:54,690
Hej, zróbmy sobie przerwę

211
00:12:54,933 --> 00:12:57,614
Możemy pójść do domu i
wziąć coś do jedzenia

212
00:12:57,895 --> 00:13:00,544
Chce naczosy.
I.. pizzę.

213
00:13:00,770 --> 00:13:02,178
I duży tort

214
00:13:03,646 --> 00:13:05,800
Ee.. Później do was dołączę, dobra?

215
00:13:06,020 --> 00:13:08,666
Muszę.. iść do łazienki

216
00:13:09,115 --> 00:13:10,950
Oo to dopiero

217
00:13:35,984 --> 00:13:36,902
Kontynuujmy

218
00:13:37,828 --> 00:13:40,290
Tracę cierpliwość , Mandarynie

219
00:13:42,924 --> 00:13:44,761
Sir, nie rozumiem

220
00:13:45,133 --> 00:13:47,453
Czy  to Mandaryn chce wojny?

221
00:13:49,581 --> 00:13:55,279
Agh... agh, głupi Tony
i Rhodey... to przez nich

222
00:13:55,641 --> 00:13:58,040
I głupi Gene
i głupia  Maggia

223
00:13:58,275 --> 00:14:01,153
I głupie ktosie w strojach ninja
i...

224
00:14:04,993 --> 00:14:06,003
...Mandaryn

225
00:14:06,337 --> 00:14:09,508
O!... głupia ja
Heh heh.

226
00:14:11,090 --> 00:14:15,938
Maggi nie ugnie się przed twoimi żądaniami,
 czy  tak zwaną magią

227
00:14:16,597 --> 00:14:18,971
Nasz klan rządzi w całej Europie

228
00:14:19,184 --> 00:14:21,307
A nasza obecność w nowym
świecie jest nieuchronna

229
00:14:22,044 --> 00:14:25,008
Póki nie dojdziemy do porozumienia
nie podzielimy terytorium

230
00:14:25,195 --> 00:14:27,568
Będzie trwała wojna

231
00:14:27,900 --> 00:14:30,911
Takie porozumienie byłoby
 co najwyżej tymczasowe

232
00:14:31,112 --> 00:14:35,051
Chcecie wojny, ale nie jesteście pewni
czy ją wygracie

233
00:14:35,746 --> 00:14:37,948
Dlatego zawieracie fałszywy pokój

234
00:14:38,664 --> 00:14:43,024
Gdybym chciał wojny, mój czarny rycerz
 dawno stałby już nad twoim ciałem.

235
00:14:43,420 --> 00:14:47,345
A jeśli jesteś tak pewny zwycięstwa
dlaczego po nie nie sięgasz?

236
00:14:58,176 --> 00:15:00,505
Rycerzu, daj tu dziewczynę

237
00:15:02,520 --> 00:15:05,809
Ahhh!
Ał, ał, ał, ał!

238
00:15:06,267 --> 00:15:08,591
Zniszcz ją

239
00:15:16,695 --> 00:15:19,338
Mandarynie, co ty wyrabiasz?...

240
00:15:22,076 --> 00:15:24,177
Chyba wam prze szkodziłem, co nie?

241
00:15:40,616 --> 00:15:42,860
Oh, whoa.

242
00:15:43,594 --> 00:15:45,308
Dobra, cokolwiek się tu dzieje

243
00:15:45,574 --> 00:15:47,927
powinniście przestać
dopóki nikomu nic się nie stanie...

244
00:15:48,726 --> 00:15:49,424
Ah!

245
00:15:51,511 --> 00:15:52,410
Świetnie

246
00:16:01,872 --> 00:16:03,491
Słuchaj,  panie rycerzyku

247
00:16:03,890 --> 00:16:05,264
Nie chcę cię skrzywdzić...

248
00:16:06,274 --> 00:16:08,723
Ale, chcesz sobie zrobić przerwę?

249
00:16:11,802 --> 00:16:12,402
Ah!

250
00:16:21,590 --> 00:16:23,996
Maggia wysłała Iron Mana,
 żeby nas zniszczyć

251
00:16:24,338 --> 00:16:25,993
Tong, do ataku?

252
00:16:26,298 --> 00:16:28,281
Co?
To jakiś absurd.

253
00:16:28,521 --> 00:16:29,787
Czarny rycerzu  ...

254
00:16:39,939 --> 00:16:41,072
Dobra, spokojnie

255
00:16:41,289 --> 00:16:42,175
Nic pochopnie

256
00:16:42,400 --> 00:16:43,222
Już,

257
00:16:59,764 --> 00:17:00,978
Ah!

258
00:17:37,299 --> 00:17:38,893
I co jeszcze?

259
00:17:39,301 --> 00:17:40,547
Rakiety?

260
00:17:48,846 --> 00:17:50,996
Iron Manie
ty bez użyteczny głupku

261
00:17:51,214 --> 00:17:52,889
Miałeś uratować Pepper

262
00:17:53,207 --> 00:17:54,921
A nie tracić czas z Maggią

263
00:18:00,312 --> 00:18:02,070
Dobra, sam to załatwię

264
00:18:15,834 --> 00:18:17,356
Chcę tą małą

265
00:18:17,606 --> 00:18:19,848
Jest ważna, albo dla Mandaryna
albo dla Iron Mana

266
00:18:20,040 --> 00:18:21,669
A i może się przydać

267
00:18:59,936 --> 00:19:01,067
Co się dzieje tam na dole?

268
00:19:01,339 --> 00:19:03,103
Co mają ze sobą wspólnego
Maggia i Mandaryn?

269
00:19:05,816 --> 00:19:06,762
Ah!

270
00:19:16,680 --> 00:19:17,753
Dalej, Pepper

271
00:19:18,125 --> 00:19:19,161
Gdzie ty jesteś?

272
00:19:23,085 --> 00:19:23,685
Oh.

273
00:19:24,452 --> 00:19:25,273
Oh, tu jesteś.

274
00:19:25,872 --> 00:19:26,670
Muszę...

275
00:19:27,070 --> 00:19:29,190
Hrabio Nefario
policja już tu jedzie

276
00:19:29,532 --> 00:19:30,744
Musimy uciekać

277
00:19:30,954 --> 00:19:32,712
Chcę tylko tę małą

278
00:19:32,991 --> 00:19:34,221
Nefaria.

279
00:19:54,306 --> 00:19:55,415
Gene.

280
00:20:11,963 --> 00:20:12,831
Hej

282
00:20:27,265 --> 00:20:28,716
Tong, znikamy stąd

283
00:20:37,696 --> 00:20:38,668
Pepper?

284
00:20:38,900 --> 00:20:40,413
Ee panno.Potts?

285
00:20:48,422 --> 00:20:50,909
A więc  czy mógłby mi ktoś wyjaśnić
co się tutaj stało?

286
00:20:51,576 --> 00:20:53,754
Gene uratował mnie z rąk Maggi
i ninji

287
00:20:54,436 --> 00:20:55,679
Mój bohater

288
00:20:55,958 --> 00:20:57,613
Tak, cóż. Miałaś kłopoty

289
00:20:57,826 --> 00:20:59,123
Każdy by tak zrobił

290
00:20:59,370 --> 00:21:01,400
Tak, gdyby tam był

291
00:21:02,561 --> 00:21:05,436
Dobra, sprawdzę raporty policyjne

292
00:21:05,840 --> 00:21:08,552
To wy trzymajcie się z dala od kłopotów

293
00:21:11,602 --> 00:21:12,850
Będziemy

294
00:21:23,973 --> 00:21:25,939
Sir, gdzie jest  Mandaryn?

295
00:21:26,904 --> 00:21:28,807
On nas zostawił...

296
00:21:29,214 --> 00:21:32,006
Nie, to nie jest dobre pytanie
gdzie on jest

297
00:21:32,336 --> 00:21:34,997
Powinniśmy raczej spytać,
 kim jest Mandaryn

298
00:21:35,584 --> 00:21:39,299
Człowiek, który prowadził nas
przez ostatnie parę miesięcy

299
00:21:39,595 --> 00:21:43,327
To nie był ten Mandaryn

---------------------*************-------------------------------------------------------------------------

Dobra, przyznaję, że scenariusz  przetłumaczyłam byle jak, ale niektóre kwestie powinny się zgadzać według ich dialogów z serialu. Ostatnio się rozleniwiłam :( Wybaczcie. Jednak pamiętajcie, ze nadal pracuję nad kolejnymi rozdziałami. Widzimy się 9 lutego z dalszą częścią opo ;)

Rozdział 5: Starcie z przeszłością

22 | Skomentuj


Robiłam wszystko według wskazówek mentorki. W jedną godzinę załapałam tempo i dobór siły przy wymierzaniu ciosu pięścią w worek.

 -Robisz znaczne postępy. Brawo. Tak trzymaj -była zadowolona z mojego postępu

 -Dziękuję, ale i tak muszę jeszcze popracować - znów wymierzyłam kilka ciosów pięścią

 -Trening czyni mistrza. Jak na początkowe treningi, radzisz sobie dobrze

 Dobrze? I tylko tyle? Wiem, muszę popracować. Długa nad tym droga, ale dla córki agenta FBI nie powinno być wyzwaniem. Waliłam pięściami w worek, aż do potu czoła.
Po następnej godzinie zrobiłam sobie przerwę. Zdjęłam rękawice i wytarłam twarz ręcznikiem, wcześniej ją myjąc. Ręce odmawiały mi posłuszeństwa. Miałam już dość.

 -Na dziś wystarczy. Jednak jutro będzie dłużej. Możesz wrócić do koszar

 -Dobrze- kiwnęłam głową

 Była już dziesiąta według mojego zegarka. Skoro miałam teraz wolne, to mogłam zadzwonić do chłopaków. Usiadłam na łóżku, z torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Tony'ego. Czekałam, aż odbierze. Słyszałam szum.

 -Halo? Słyszysz mnie?

 Nadal nic. Czemu nie odbiera? Znowu coś się stało? To może Rhodey odbierze. Zadzwonię do niego.
I tu była znacząca różnica, bo nie było szumu. Po krótkim oczekiwaniu, usłyszałam znajomy głos.

 -Hej, Pepper. Co tam?

 -Coś się stało, bo Tony nie odbiera?- spytałam zgaszona

 -Wszystko jest dobrze. Nie martw się. Jak tam treningi?

 -Eh, jakoś dobrze mi to idzie. A u was jak?

 -Dobrze. Nic nowego-zająknął się

 -Rhodey, czy ty coś ukrywasz?- wyczułam kłamstwo

 Coś mi tu nie gra. Oni coś ukrywają, a nie mogę pogadać z nimi twarzą w twarz i nie dowiem się.

 -Rhodey, wy szukacie zabójcy?!- nieco się uniosłam

 Tym razem zamilczał. 

-Rhodey!- wrzasnęłam do słuchawki, aż na "zawołanie" przyszła agentka Hill

 -Nic. Masz myśleć o swoim szkoleniu. Odezwiemy się później

 -Chcę gadać z Tony'm

 Rozłączyłam się i z wściekłością rzuciłam telefon na podłogę. Dlaczego mi nie ufają?



 Czemu to akurat musi być Whiplash? I jeszcze Pepper dzwoni. Nie mogę odebrać. Najlepiej go wyłączę. Wyjaśnię jej to później, bo musiałem teraz skupić się na powstrzymaniu Whiplasha. Nienawidzę go. Głównie dlatego, bo prawie skrzywdził Pepper, jej ojca i Rhodey'go. Do dalszych krzywd nie dopuszczę. Wylecę ze zbrojowni i zakończę jego żywot.
 Gdy ja tak rozmyślałem o ataku, Rhodey skończył rozmawiać z Pepper.

 -Czemu nie odbierasz połączeń? Pepper dzwoniła do ciebie. Wiesz, że ona coś podejrzewa?

 -Powoli, Rhodey. Pepper poczeka. Trzeba rozprawić się z Whiplashem- odparłem zdecydowanie, podchodząc do zbroi

 -Zwariowałeś? Już chcesz lecieć?!- krzyknął Rhodey

 -Whiplash zagraża nam wszystkim. Pamiętasz, co zrobił rok temu?! Nie pozwolę, by znowu działa się komuś krzywda!- uzbroiłem się w pancerz

 Zdecydowanie wyleciałem przez tunel, ciągnący się na koniec dachu. Rhodey odezwał się do mnie. 

-Jeśli chcesz już walczyć, to razem

 Cieszyłem się, że Rhodey mi pomoże. W końcu we dwóch damy radę pokonać raz na zawsze ten latający złom z biczami. Zaczęliśmy według współrzędnych źródła sygnatury energii, mijając centrum miasta, dolatując do magazynów. Pogoda nam nie sprzyjała. Burza z deszczem. Dość szybko zauważyliśmy wariata na dysku, który uderzał biczami.

 -Whiplash. Stary nasz znajomy. Co tam u ciebie? - żartowałem z niego

 -Iron Man i War Machine. Nawet nie wiecie, jak długo czekałem na zemstę. Hahaha! Zapłacicie za to, co mi zrobiliście-rozpędził się na dysku, wyrzucając mnie biczami o ścianę

 Szybko wstałem do walki, waląc z repulsorów. Rhodey wykorzystał rakiety przeciw niemu. W kilka sekund Whiplash leżał na ziemi, ale dość gwałtownie się podniósł, zaplątując biczami pancerz.

 -Teraz mi nie uciekniesz

 Po moim ciele przeszedł prąd. Musiałem jakoś się uwolnić. Użyłem unibeamu, by rozplątać bicze. Potężny strumień energii odepchnął go kilka metrów dalej od nas.

 -Coś za łatwo nam to idzie- wyrzucił swój pesymizm, Rhodey

 -Za łatwo to mało powiedziane- wyrzucił bomby w naszą stronę

 Jedna chybiła, drugą też uniknęliśmy, ale ta trzecia wbiła się w zbroję War Machine. Po trzech sekundach wybuchła. Rhodey spadł na ziemię.

 -Rhodey!- podleciałem do niego

 -Nadal uważasz War Machine, że za łatwo? Pora na ciebie, Iron Manie- złowieszczo się zaśmiał znów zaplątując biczami

 Wzniosłem się wyżej, by go wyrzucić.



Pozbierałam części od telefonu i złożyłam je w całość. Agentka przyglądała się, jakby czegoś szukała.

 -Po co się tak denerwujesz? To ci nic nie da, jak za każdym razem będziesz rozwalać telefon

 Ogarnęło mnie przerażenie. Nie wiedziałam, co się z nimi dzieje i czułam, że coś złego się wydarzy. Oby moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Zakryłam twarz, by nie widziała, jak płaczę.

 -Pepper, co się stało?- usiadła obok mnie

 -Martwię się o moich przyjaciół. Coś im grozi. Czuję to- zadrżały mi dłonie i nic już nie mogłam ukryć

 -Wyślę kogoś do Nowego Jorku. Zobaczy, co tam się dzieje. A teraz uspokój się

 -Dobrze- otarłam policzki

 Agentka wyszła z koszar. Za drzwiami słyszałam, jak generał z kimś się kłócił. Wychyliłam lekko głowę za próg, obserwując bieg wydarzeń.

 -Jak to zamordowany? Jesteś pewna?

 -Tak. W mieszkaniu jego znalazłam łuski pocisku. Ktoś go zastrzelił- odpowiedziała jakaś agentka

 -To niedobrze. Musimy ustalić, czemu to zrobiono, a tajemnica może mieć drugie dno

 -Jakie?

 -Wysyłam cię do Nowego Jorku. Tam zbadasz całą sprawę. Morse, mogę na ciebie liczyć?- ściszył ton

 -Możesz. To kiedy mam wylot?

 -Jutro. I pamiętaj, by nie mieszać się w inne sprawy

 W inne sprawy? Generał ma więcej tajemnic, a o morderstwie, co wspomnieli to pewnie o doktorze Yinsenie. Tony miał rację. Został zabity, a SHIELD miesza się do tego?

 -Dobrze, generale- poszła w kierunku koszar

 W ostatniej chwili położyłam się na łóżku, by nie wzbudzać podejrzeń. Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale wiedziała, że była obserwowana. Weszła do mojego pokoju.

 -Ty jesteś Patricia Potts? - stanęła naprzeciw mnie

 -Co się stało?- poczułam zdenerwowanie

 -Nie podsłuchuj czyiś rozmów. Zrozumiano?

 -Mhm- kiwnęłam głową lekko zdezorientowana

 -Interesuje cię sprawa z tym zabójstwem?- spytała ciekawa mej reakcji

 -Nie podejrzewałam, że ktoś go specjalnie zabił. Myślałam, że po prostu zwyczajnie zmarł- powiedziałam swoje domysły

 -A ciekawi cię, kto go zabił?

 -Może trochę- zmieszałam się

 I co mi z tego, że Tony miał rację, jak nie mogę z nim pogadać?
-----------------------------------*********************--------------------------------------------------------

No prawie za nami połowa. Może do ślubu jeszcze daleka droga, ale dacie radę wytrwać do tego wydarzenia. Sezon 3 nadal piszę. Czyli dużo IM:AA w tym roku :D A co myślicie na pierwszy rzut oka o Bobbie? Będzie o niej jeszcze mowa nie raz. Jakieś pytanka, wątpliwości? Piszcie :)

One shot- Bobbie Morse aka Mockingbird

18 | Skomentuj


Manhattan 2003 r

-Ufasz mi?

-Ufam. Co ty chcesz zrobić Clint?

-Coś co powinienem dawno zrobić. Kryć się!

Atak obcych. Mnóstwo statków weszło na naszą strefę. Avengersi zwarci i gotowi pod dowództwem Iron Mana ratowali cywilów. Clint działał z Natashą w samym centrum bitwy. Thor uderzał w każdy obiekt na niebie z portalu. Hulk miotał nimi, aż cała ziemia drżała pod siłą jego łomotu na kosmitów. Pomagałam Kapitanowi ewakuować ludzi. Z pomocą pałek unieszkodliwiałam zbliżające siłę zagrożenie.
Nagle znienacka poleciał w moją stronę pocisk.
To, co potem się stało...
Nie... nie potrafię tego opisać...
Clint stał się moją tarczą. Rzucił się i przyjął pocisk na klatę.


-Clint!

Krzyknęłam i na mojej twarzy pojawiły się łzy. On ledwo miał otwarte oczy...
Umierał...


-Proszę cię. Nie zostawiaj mnie!

-Ja...zawsze będę... z tobą Bobbie- dotknął mojego policzka

Ostatni raz usłyszałam jego głos. Kapitan próbował go ratować, ale stwierdził zgon...

-Nie! To nie prawda! Clint!

Pół roku później

Ze snu, a raczej z koszmaru wybudził mnie dzwonek budzika przy łóżku. Leniwie przeciągnęłam się i przetarłam oczy. Niechętnie wstałam i pierwsze, co zrobiłam to sprawdziłam godzinę. Dopiero dziesiąta. Jeszcze mam kwadrans, by się ogarnąć i pójść do Natashy.
Wyjęłam noże spod poduszki, żeby pościelić łóżko. Pewnie czeka już na mnie w kawiarni. Mamy wiele spraw do omówienia. Wzięłam czarną aktówkę i małą torebkę z telefonem, portfelem i małymi gadżetami, które mi zostały po byciu dawną agentką SHIELD. Po ogarnięciu porządku w pokoju, zjadłam w pośpiechu grzankę. Szybko przebrałam się w czarne dżinsy i szarą koszulę. Włosy lekko przeczesałam, a usta pomalowałam lekkim odcieniem czerwieni.
Ostatni raz spojrzałam na zegarek. Dziesiąta dwadzieścia. Natasha będzie nieco niezadowolona za moje spóźnienie. Gdy byłam już gotowa na spotkanie, założyłam czarne buty na niskim obcasie. Jednym ruchem przekręciłam klamkę, zamykając drzwi na klucz.
 Rozejrzałam się i poszłam do kawiarni. Niezbyt typowe miejsce na rozmowy o pracy. Moja towarzyszka nie używała kamuflażu. Była po prostu sobą i każdy rozpoznał ją jako agentkę SHIELD,która walczyła u boku Avengers. Wbijała swój wzrok w zegarek, dając mi znak, że brakowało jej cierpliwości na dalsze czekanie.

 -Wybacz za spóźnienie. Znowu miałam to samo

 -Bobbie, musisz przestać o tym myśleć. Już nic nie zrobisz. Pogódź się z jego odejściem. Nic nie da się zmienić

 -Nie przyszłam tu po to rozmawiać. Mam sprawę do załatwienia. A na myśli "ja" mam na myśli i ciebie

 Wyjęłam dokumenty z aktówki. Natasha przyjrzała się papierom.

 -Benko. Ten sam, co się zwie Crimson Dynamo- przykuło ją to nazwisko

 -Tak, to on. Ostatnio zostały skradzione elementy broni, która jednym ruchem może zmieść sporą część miasta z powierzchni ziemi w jedną dobę- pokazałam jej zdjęcia ataku naukowca

 -Może przenieśmy się do bardziej cichego miejsca. Pamiętaj, że wszędzie mogą być podsłuchy- przypomniała o ostrożności

 -Bez obaw. Tu wszyscy są szpiegami

 Uważnie przyjrzała się postaciom wewnątrz budynku. Lekko odwróciła głowę i zauważyła znajome twarze. Jedna z nich to Melinda May- agentka od Coulsona. Siedziała, rozmawiając przez telefon. Naprzeciw niej przy oknie była Daisy, wpatrująca się w swój laptop. Kiedyś nazywali ją Skye, ale po odnalezieniu ojca poznała swoje prawdziwe imię. Pozostali agenci byli zmieszani i każdy z nich zajmował się czymś innym.

 -No dobra. Kontynuujmy naszą rozmowę- zgodziła się, by zostać w kawiarni

 -Crimson Dynamo, czyli Ivan Vanko pracuje dla kogoś wewnątrz. Na jednym z zdjęć znalazłam dysk kontroli- pokazałam jej zbliżenie fotografii

 -Cholera. To znaczy, że Kontroler maczał w tym palce, ale AIM nic o tym nie wie. A jeśli tak naprawdę Harkov też za tym stoi?- zaczęła dzielić się swoimi przypuszczeniami

 -I tu się z tobą zgodzę, ale do czego jest mu potrzebny Ivan?

 Do naszego stolika podeszła jedna z agentek. Nie potrafiłam jej znikąd skojarzyć. Zatrzymała się i wskazała palcem na fotografię.

 -Projekt Pegaz. Tam go szukajcie- szepnęła

 I odeszła. Od razu chciałam spytać, czy ona ją poznała, ale wskazywała  palcem na usta, mówiąc, że nie będzie o tym mówić. Możliwe, że to jej znajoma z Rosji. W sumie cała ta sprawa jest dziwnie połączona z tym krajem. Jednak nie potrafiłam milczeć i musiałam się jej spytać.

-Natasho, kim ona była? Ty ją znasz?

-Stara znajomość. Irena Balchukinova. Kiedyś pomogła mi w jednym spisku za czasów KGB. Doskonale zna projekt Pegaz. Kiedyś tam pracowała ukryta w nanomasce pod postacią jakiegoś naukowca. Dzięki temu dawała mi informacje na bieżąco

-Zastanawiam się też, czy to jednak AIM też ma coś w tej sprawie. Projekt Pegaz przestał istnieć dawno

-To znaczy, że oni odtworzyli projekt na nowo. Tylko, czego oni chcą?

-A raczej, po co Kontroler potrzebuje Ivana?

-Sprawdziłam raporty policyjne i wygląda na to, że Ivan zaginął 3 dni temu. Zaginięcie zgłosiła jego żona. Izabela Vanko

 -Myślisz, że ktoś mógł go porwać? -Możliwe a, nawet jest to prawdopodobne. Kontroler, chip, porwanie, kradzież. Wszystko układa się w logiczną całość

 -Pora trochę poszpiegować- schowałam wszystkie dokumenty do aktówki

 Lekko odwróciłam głowę, by wiedzieć, czy nikt nas nie obserwował lub gorzej. Podsłuchiwał. Po upewnieniu się o bezpiecznym przekazie danych, wyszłyśmy z kawiarni. Nagle odezwał się komunikator Natashy. Szybko wcisnęła przycisk na bransoletce.

 -Mów Hill. Co jest?

 -Kolejny atak Vanko. Nikt nie jest ranny, ale skradł kolejne części do broni. Tym razem to działo jonowe. Pospiesz się. Musisz dowiedzieć się, co on planuje!- szybko przekazała wiadomość i rozłączyła się

 Agentka Hill nie wiedziała nic o naszej współpracy. W sumie to nie musi wiedzieć. Teraz najważniejsze to powstrzymać szalonego naukowca i Kontrolera.
 Na rogu znalazłam motor i pojechałyśmy za sygnałem naukowca. Sygnał zgubił się po przekroczeniu strefy Delhi. Dotarłyśmy za nim do projektu Pegaz. Budynek stał nienaruszony i było widać, że AIM się w to wmieszało. Kształt trójkąta został zmieniony w pszczele plastry. Kolejna placówka pszczelarzy.
 Razem zakradłyśmy się za tył budynku. Natasha rzuciła coś w rodzaju kuli, która dezaktywowała wszystkie systemy.

 -Mamy 10 minut. Pospieszmy się. Musimy wyłączyć broń, nim włączy się do namierzania

 -Ok- kiwnęłam głową i wyjęłam pałki

 Niespostrzeżenie pobiegłyśmy do wejścia. Przy pomocy bomby rozwaliłyśmy drzwi. Wszystko szło, jak po maśle. Łatwo i bez problemu.
Przebiegłyśmy przez korytarz, niszcząc wszystkie kamery, by zlikwidować "obserwatorów". Gdy wkroczyłyśmy do centrali, pszczelarze rzucili się z blasterami na nas. Sojuszniczka strzelała pociskami typu żądła, mające siłę wysokiego napięcia. Natasha kilkoma ciosami powaliła agentów. Odwróciła ich uwagę, bym mogła działać. Włamałam się do ich komputera i rozkazałam wyłączenie odliczania. Niestety żadna z komend nie działała a widząc , jak kończą się zapasy broni agentki, traciłam czas.
Nagle zza ścian wyszedł Crimson Dynamo, a obok niego stał Kontroler. Miałyśmy rację . AIM współpracuje z Pegazem.

 -Kłopoty

 Zostałyśmy otoczone przez agentów a w centrum stał Ivan z Kontrolerem. Próbowałam wymyślić prosty plan.

 -No i proszę bardzo. Kogo ja tu widzę? Same znajome twarze. Hah! Agentka Romanoff we własnej osobie i nasza Mockingbird. Cudownie. Jesteście jedna z wielu, które zobaczą, jak świat się zmienia na lepsze- wygłosił swoją mowę Kontroler

 -Jesteś szalony! Nie uda ci się to!- krzyknęłam, zapierając się

 -Otóż już mi się udało. Ivan, zrób z nimi porządek

 Wielki robot ruszył w naszą stronę, a agenci rozproszyli się. Jedyny sposób na pokonanie Crimson Dynamo był...

 -Trzeba zniszczyć dysk- przerwała mi myśl

 -Wiem, ale jak?

 -Odwróć jego uwagę, a ja się nim zajmę- rozkazała, robiąc salto nad robotem

 Próbowała go unieruchomić, ale był zbyt silny. Chciałam działać według jej planu, jednak to było trudne. Nie mogłam tylko mu "mieszać"  w głowie. Natasha nie da rady zupełnie sama, a pech chciał, że każdy z Avengersów wyjechał z daleka od Nowego Jorku po inwazji. Agentka wisiała na jego szyi, próbując zniszczyć dysk kontroli. Każda z prób kończyła się porażką.

 -Spróbuj użyć tego- rzuciłam jej mini detonator

 Miał wystarczającą siłę, by nie skrzywdzić Ivana, ale porażenie prądem powinno wystarczyć na dezaktywację dysku kontroli. Wdowa przyczepiła mu detonator i zeskoczyła, nim ten odważył się jakieś zaatakować. Ivan zatrzymał się. Kontroler był zdumiony.

 -Co się dzieje?! To nie powinno się dziać!- wrzasnął z furią

 Jednym ciosem zrzuciłam mu hełm z głowy. Kontroler upadł nieprzytomnie, dając znak, że poddaje się. Podeszłam do Ivana.

 -Ivan, wszystko gra?- spytałam łagodnym tonem

 -Co ja tu robię? Czemu jestem w tym kombinezonie?!- był kompletnie oszołomiony

 -Spokojnie. Już jest dobrze. Odłóż pancerz i wróć do domu. Rodzina na ciebie czeka

 Ivan odstawił kombinezon, a SHIELD zabrała Kontrolera do celi o ostrym rygorze. Po tej akcji wróciłam do domu, czując, że znowu świat jest bezpieczny.

Rozdział 4: Od początku

18 | Skomentuj


Czułem się okropnie. Tak wszystkich przestraszyłem, a ja tylko chciałem dłużej pobyć z moją dziewczyną. Zrobiłem to dla niej.
Wstałem dosyć późno. Przez to zmęczenie obudziłem się dopiero o dziesiątej rano. W pierwszej chwili chciałem zadzwonić do Pepper. Na pewno już doleciała, ale o tej porze może być w trakcie treningów. Może nie będę do niej dzwonił.
Albo jednak zadzwonię. Chcę z nią porozmawiać. Czekałem na uzyskanie połączenia.
Pierwszy sygnał... cisza, drugi sygnał....cisza, trzeci sygnał....coś szumi, czwarty sygnał....usłyszałem jej głos. Była rozdrażniona. Pewnie dopiero wstała.
Cholera. Przecież ona jest w Argentynie. To ona ma teraz piątą na zegarku. Zresztą i tak by ją obudzili. Ha! Byłem pierwszy

-Halo, kto mówi!- próbowała się rozbudzić

-Jeśli można spytać, czy moja ruda dobrze się czuje? Dobrze się spało?- uśmiechnąłem się, ale czuła to po moim głosie

-Tony! Jak dobrze, że cię słyszę. Więcej mnie nie strasz!- krzyknęła podirytowana

-Ochłoń, Pepper. Masz dziś treningi? Która to masz godzinę? Hmm...piątą?- spytałem, wydukawszy czas

-Zgadłeś. Mam trening zaraz, czyli o piątej. Wiesz, kto jest moją mentorką?- próbowała mnie zaciekawić

-Kto?

-Agentka Hill. Fajnie, co nie?- była pełna entuzjazmu

Coś mi tu nie pasowało. Przecież ona powinna być w Nowym Jorku. Dziwne.

-A czemu ona? Nie powinien cię uczyć ktoś inny? Przecież ona powinna być w Nowym Jorku. Czemu Argentyna?- zadawałem stos pytań na raz

-Okej, po kolei. Generał ją wyznaczył i to on zadecydował, gdzie odbędzie się szkolenie

Fury. No jasne. Teraz to ma sens.

-Chciał nas rozdzielić?- walnąłem pytania prosto z mostu

-To był jego rozkaz. Dobra, muszę kończyć. Idę już, Odezwę się później. Pa

-Trzymaj się- skończyłem rozmowę

Fury chciał nas rozdzielić, ale po co? Przecież nie przeszkadzałbym jej w treningach. Mam swoje obowiązki, W końcu jestem Iron Manem.
Niechętnie wstałem z łóżka. Założyłem bluzkę i włożyłem buty. Na nadgarstku odezwało się przypomnienie. Znowu musiałem naładować implant. Dokładnie, co godzinę.
Zszedłem na dół i zjadłem jedną kromkę z dżemem i wyszedłem do zbrojowni. Tam siedziałem przez godzinę, aż byłem naładowany w stu procentach.
Niespodziewanie otworzyło się przejście do zbrojowni. Spodziewałem się Rhodey'go, ale to nie był on.

-Roberta? Co tu robisz?- nieco się spłoszyłem




Stawiłam się w kwaterze głównej, gdzie stałam z innymi agentami. Do nas podszedł Fury. Jejku, on tu jest. Nie mogę w to uwierzyć, że go widzę. Z agentką Hill już miałam dawno okazję ją poznać, ale to zaszczyt spotkać się z generałem SHIELD.

-Witajcie, kadeci. Nazywam się generał Nick Fury. Jestem szefem SHIELD. Wyznaczyłem wam waszych mentorów. To u nich musicie szukać informacji, jeśli czegoś nie rozumiecie. Będę obecny przy waszym egzaminie. Powodzenia wam życzę- wypowiedział się i odmaszerowaliśmy do naszych mentorów

Czyli przy niem będę musiała zdawać egzamin? O kurczę. Już się boję. Jak ja to zaliczę? Dopiero przyjechałam, a już mam obawy. Czy zdam?
Ciekawe, co chłopcy robią, gdy mnie nie ma. Zadzwonię do nich później. Muszę skupić się na wytycznych agentki Hill. Niestety każdy kadet ma jednego mentora. Jestem zupełnie sama.

-Chcesz już dzisiaj zacząć treningi, czy jutro mam ci dać ostry wycisk?- zaśmiała się

A mnie to nie bawiło. Coś mnie ściskało w żołądku. Stres.

-To jak będzie? Trenujemy teraz czy od jutra?

Dobre pytanie. Wolałabym jutro, ale jak dziś zacznę to szybciej skończę kurs, przystępując do egzaminu.

-Patricio?

-Mów mi Pepper. I trenujemy teraz- byłam gotowa na pierwszą sesję treningową z Hill

Razem z moja mentorką zeszłyśmy do sali ćwiczeń. Wszystko, co było potrzebne do treningu miałam w jednej sali. Worek, rękawice, materace, drewniane pałki, blastery i strzelnica.

-Może zanim zaczniesz, przebierz się w coś wygodniejszego- podała mi strój do włożenia

Kilka ruchów rąk wystarczyło na założenie specjalnego czarnego stroju do walki. O rękawicach nie zapomniałam. I teraz mogłam zacząć pierwsze szkolenie bojowe.

-Dobra, zacznijmy od podstaw. Musisz wyćwiczyć refleks. Trzymaj gardę i nie daj się zaskoczyć. Poćwicz na worku. Pamiętaj, jedna ręka stanowi twoja tarczę, a druga ma wykonywać ruchy obronne. Do dzieła

Podeszłam do worka lekko go bujając w moją stronę. Stosowałam się do wskazówek agentki. Jedna ręka broni, a druga walczy. Zrobiłam kilka zamachów pięścią. Jednak w czymś popełniłam błąd. Mentorka instruowała mnie dalej.

-Za dużo siły zużywasz, a potem tracisz energię na obronę. Spróbuj ograniczyć ataki- zasugerowała, poprawiając ułożenie rąk

-Dobra, spróbuję to ograniczyć

-Jesteś lewo, czy praworęczna?

-Praworęczna

-To lewa noga do przodu, a prawa do tyłu. Równowaga tez musi być- poprawiła moją postawę ciała



Po co tu Roberta przyszła? Na szczęście zbroi nie zauważy. A Rhodey, gdzie?

 -Gdzie Rhodey?- nadal dziwiła mnie jej obecność w zbrojowni

 -Zaraz przyjdzie. Do tego czasu, mam cię pilnować- podkreśliła ostatnie słowa stanowczo

 -Roberto, nie trzeba mnie niańczyć. Nie jestem już dzieckiem!- wkurzyłem się

 -Ale ciebie trzeba. Nie dość, że masz chore serce, to lekceważysz swój stan i ignorujesz wszelkie zalecenia. Ja wiem, że dr Yinsen nie żyje, ale to nie zmienia wcześniejszych zaleceń

 No właśnie. Zapomniałem o tym. Muszę zacząć śledztwo. To kto jest pierwszym podejrzanym? Hmm...Whitney. Muszę ją prześledzić zbroją maskującą. Tylko najpierw muszę pozbyć się Roberty ze zbrojowni.

 -Nie będę już ignorował niczyich próśb. Obiecuję, Roberto- powiedziałem z powagą

 -Twoje słowa nic dla mnie nie znaczą. Od razu złamiesz obietnicę- nie potrafiła mi zaufać

 -Proszę cię. Zaufaj mi

 -Wiesz, że martwię się o ciebie. Traktuję cię, jak drugiego syna. Pamiętasz, co powiedział ci ojciec?- wyznała, wspominając o hologramie

 Musiała mi wspomnieć o najgorszym. Wiadomość dawno utkwiła w mojej głowie, ale wolałbym zapomnieć wygląd hologramu.

 -Pamiętam

 -Dobrze, to zrobimy tak. Ostatni raz daję ci szansę. Następnym razem nie będziesz mógł liczyć na ponowne zaufanie

 Wyszła ze zbrojowni. Zgodziłem się z nią. Bardzo mi zależało na jej zaufaniu, ale sprawa z tajną tożsamością utrudnia zadanie.  Od razu podszedłem do fotela.

 -Komputer. Namierz sygnaturę energii maski

 <<Trwa wyszukiwanie>>

Gdy czekałem na wynik wyszukiwania, do zbrojowni przybiegł Rhodey.

 -Nie musiałeś się spieszyć . Zresztą Roberta tu była

 -Co?!- próbował złapać tchu

 -Co z tobą ? Gonił cię ktoś?- uśmiechnąłem się głupawo

 -A żebyś wiedział, że tak- odparł jednym tchem

 -Kto?- to mnie zaniepokoiło

 -Duch

 -Jesteś pewien? A może to Madame Mask?- no i się pokomplikowało

 To w końcu kogo mam szukać ? Ducha, czy Madame Mask? To śledztwo będzie skomplikowane.

<<Wykryto sygnaturę Whiplasha>>

 No a tego się nie spodziewałem. Czego on szuka?

--------------------------*****************************-----------------------------------------------------

 Mamy podejrzanych. Będę aktualizowała grafikę, gdyby ktoś z nich przepadł bez śladu lub po prostu umarł. Śledztwo potrwa do końca drugiego sezonu, a w międzyczasie będą treningi Pepper. Nadal możecie pytać o co chcecie. Na czacie lub pod kolejnymi postami.  Do zobaczenia :)

Potwierdzony

16 | Skomentuj

Sezon 3 potwierdzony

Ok, co to znaczy? Że szybko skończy się drugi sezon? Że ślub będzie później?

Nic z tych rzeczy, A to powiem wszystko po kolei, mijając fakt, że mój telefon robi debilne zdjęcia, a okładka nie jest idealna, powiem mniej więcej, co zaplanowałam. Oczywiście wszystko może się zmienić.
Dobra od początku
  • Sezony są podzielone na 12 rozdziałów, więc w tym przypadku zostaje bez zmian.
  • Whiplash powróci


Chwila. Jak powróci, skoro jeden rozdział w archiwum został zatytułowany Koniec Whiplasha"?
To skomplikowane. Wyjaśnię to później. Nie będę zdradzać wszystkich szczegółów
Dobra,dalej...

  • Motyw zemsty
  • Zdrada jednego z sojuszników Mr.Fixa
  • Utworzenie grupy, która będzie planowała zamach na naszych herosów
  •  Pepper przebywa w zbrojowni, by nie ryzykować ( na prośbę Tony'ego)
  • Pojawi się Titanium Man
  • Roberta wie o ich tajemnicy
  • Zakończenie sprawy nad zabójstwem Ho.
  • Misja Mockingbird
I takie są plany, ale obecnie wena płata mi figle i nie chce wrócić. Gdy napiszę pierwszy rozdział to zmienię tę notkę



A czy nadal będzie tyle dramatów ?
Nie ukrywam, że jestem dramatyczką a przez to, jakie bywa życie nie potrafię napisać czegoś z optymizmem. W dodatku tyle dzieje się katastrof na świecie, że brak tego poczucia bezpieczeństwa. Dlatego będę pisać z dalszym nastawieniem dramatu. Chyba, że coś się zmieni, ale niewielkie szanse.

Coś jeszcze mam dodać?

To w sumie wszystko, ale musicie przebrnąć przez pierwsze sezony. Głównie pierwszy jest połączony z drugim, a odwołań do wcześniejszych wydarzeń będzie w finałowym końcu.

Jako ciekawostka powiem, że nie pozabijam ich. Mówię o  naszych herosach, ale ze złymi to być może coś się im stanie. Jednak mam pewną wersję opo, gdy Tony umiera. Bardzo okropne. Niestety takie myśli też były. Oj sadystka. Tak, wiem.
Na wasze szczęście tu nic takiego się nie stanie. Jeśli ktoś jest ciekawy treści, to mogę wysłać prywatnie na maila, gdy skończę to przepisywać.
Dobra, to tyle. Gdy wena wróci, zacznę pisać.
 SEZON Jest POTWIERDZONY



BONUS #3 ( oryginalnie z odcinka) : Wycieczka szkolna

8 | Skomentuj

<i> 1x08 - WYCIECZKA SZKOLNA </i>




2
00:00:59,269 --> 00:00:59,738
Raport

3
00:00:59,935 --> 00:01:01,225
Nic podejrzanego, sir


4
00:01:01,389 --> 00:01:02,376
Budynek jest bezpieczny

5
00:01:02,745 --> 00:01:04,181
Już to słyszałem O'Brien


6
00:01:04,781 --> 00:01:05,800
Zrozumiałem, sir.

7
00:01:06,135 --> 00:01:07,039
A,  sir,

8
00:01:07,250 --> 00:01:08,727
Pana córka chce się
z panem spotkać

9
00:01:09,088 --> 00:01:10,558
Świetnie

10
00:01:16,352 --> 00:01:19,116
Pan Stane chce żebyśmy byli
w pełni gotowi 24 godziny na dobę

11
00:01:19,368 --> 00:01:21,079
Mówcie o wszystkim

12
00:01:41,776 --> 00:01:42,700
Jestem w środku

13
00:01:50,744 --> 00:01:53,359
W dalszym ciągu
nie wykrywają cię ich alarmy

14
00:01:54,043 --> 00:01:56,403
Wynalazłeś niewidzialną zbroję
Tony.

15
00:01:56,924 --> 00:01:58,018
Pomyśl o tym

16
00:01:58,209 --> 00:02:00,395
Twój tata by ci zazdrościł

17
00:02:01,663 --> 00:02:03,668
Po prostu wynalazł by
coś lepszego

18
00:02:03,953 --> 00:02:05,921
To miejsce było moim domem

19
00:02:06,153 --> 00:02:08,297
A teraz muszę się do niego włamywać

20
00:02:13,901 --> 00:02:15,183
Kiedy byłem mały
zawsze chciałem

21
00:02:15,360 --> 00:02:16,683
Sprawdzić ten sejf

22
00:02:17,109 --> 00:02:18,459
Zobaczyć wynalazki taty

23
00:02:23,058 --> 00:02:23,998
To były dobre rzeczy

24
00:02:24,150 --> 00:02:24,929
Wynalazki, których
nie potrafił zmusić do działania

25
00:02:25,041 --> 00:02:26,302
Lub po prostu nie skończył

26
00:02:26,418 --> 00:02:28,294
Ale teraz boję się tam
zajrzeć

27
00:02:32,284 --> 00:02:34,387
Nie wiesz, czy to Stane
je stąd zabrał, Tony

28
00:02:34,591 --> 00:02:35,685
Wyposażenie Living Lasera

29
00:02:35,810 --> 00:02:37,657
Mogło zostać wyniesione
wcześniej

30
00:02:38,579 --> 00:02:39,645
Nie

31
00:02:39,898 --> 00:02:41,323
Stane je zabrał

32
00:02:47,126 --> 00:02:48,943
O, nie!
Stane zabrał wszystko

33
00:02:49,152 --> 00:02:50,643
Odzyskasz to

34
00:02:50,760 --> 00:02:52,337
Bo masz coś, czego
on nie ma

35
00:02:52,618 --> 00:02:54,328
Zbroi Iron Mana, prawda?

36
00:02:54,538 --> 00:02:55,554
Ta.

37
00:02:55,730 --> 00:02:56,713
Masz rację

38
00:02:57,393 --> 00:02:58,264
Mam--huh?

39
00:02:59,493 --> 00:03:00,572
Uwaga.

40
00:03:00,780 --> 00:03:02,135
Błąd systemu

41
00:03:02,328 --> 00:03:04,132
Wszystkie funkcje zostaną wyłączone

42
00:03:21,810 --> 00:03:22,652
Tony?

43
00:03:22,867 --> 00:03:23,719
Tony!

44
00:03:24,094 --> 00:03:25,300
Tak, jestem

45
00:03:26,398 --> 00:03:27,830
Tony, co się stało?

46
00:03:30,247 --> 00:03:33,426
Zbroja, ona, no wiesz,
padła

47
00:03:33,692 --> 00:03:34,630
Padła?

48
00:03:34,942 --> 00:03:36,076
Czy to Stane?

49
00:03:36,337 --> 00:03:37,620
Nie, to nie Stane

50
00:03:37,865 --> 00:03:39,330
Ogniwa się
całkiem wyczerpały

51
00:03:39,491 --> 00:03:40,662
Wszystko przez niewidzialność

52
00:03:40,878 --> 00:03:41,896
Ups.

53
00:03:42,178 --> 00:03:43,426
No i co teraz?

54
00:03:43,647 --> 00:03:45,589
Nie masz najmniejszych szans
na wyniesienie jej z budynku

55
00:03:45,835 --> 00:03:47,296
A kiedy Stane się dowie--

56
00:03:47,610 --> 00:03:48,838
Spoko, panie panikarzu.

57
00:03:49,111 --> 00:03:50,273
Nie ma problemu

58
00:03:50,549 --> 00:03:51,675
Muszę wydostać się z budynku

59
00:03:51,910 --> 00:03:52,828
Wziąć nowe ogniwa

60
00:03:53,094 --> 00:03:53,863
I zakraść się tu z powrotem

61
00:03:54,284 --> 00:03:56,420
Hmm, Tak w sumie to

62
00:03:56,882 --> 00:03:57,989
Może to jest  kłopot

63
00:04:15,668 --> 00:04:17,026
No dobra, żeby uciec kamerom
bez zbroi

64
00:04:17,492 --> 00:04:18,774
Muszę być szybki

65
00:04:19,010 --> 00:04:20,504
Gdy będzie czysto
wskoczę do windy

66
00:04:20,916 --> 00:04:22,801
To ta  winda
która włącza alarm

67
00:04:23,000 --> 00:04:24,002
Kiedy jesteś bez zbroi?

68
00:04:26,251 --> 00:04:27,790
Skoro tak
Pójdę schodami

69
00:04:28,466 --> 00:04:29,446
co się dzieje?

70
00:04:29,689 --> 00:04:31,257
Nic takiego.

71
00:04:31,606 --> 00:04:33,330
Znam ten budynek,
jak własną kieszeń

72
00:04:33,676 --> 00:04:34,914
Nie ma mowy,żeby mnie...

73
00:04:38,002 --> 00:04:39,295
Złapali.

74
00:04:44,488 --> 00:04:47,221
Whitney,
Ja nie mam na to czasu

75
00:04:47,508 --> 00:04:48,842
Nigdy nie masz czasu!

76
00:04:49,101 --> 00:04:51,688
Właśnie mam tutaj
poważne naruszenie bezpieczeństwa

77
00:04:52,017 --> 00:04:53,815
A ty akurat teraz chcesz mnie widzieć?

78
00:04:59,438 --> 00:05:00,340
Ty?

79
00:05:00,545 --> 00:05:01,376
Tony?

80
00:05:01,702 --> 00:05:03,962
Tony!
Cześć!

81
00:05:04,344 --> 00:05:05,171
Whitney?

82
00:05:05,347 --> 00:05:06,491
Nie widziałam ciebie
od miesięcy

83
00:05:06,732 --> 00:05:07,802
Gdzie byłeś?

84
00:05:08,010 --> 00:05:08,982
Słyszałam, że
chodzisz do szkoły

85
00:05:09,277 --> 00:05:10,350
Dlaczego nie dzwoniłeś?

86
00:05:11,544 --> 00:05:12,367
Przepraszam, Whitney.

87
00:05:12,821 --> 00:05:13,777
Miałem mało czasu

88
00:05:13,995 --> 00:05:16,601
Cóż, na pewno to
 jakoś nadrobimy

89
00:05:17,704 --> 00:05:19,620
Może kiedy stąd wyjdziesz
moglibyśmy--

90
00:05:20,168 --> 00:05:23,130
Whitney,
Wyjdź stąd. Właśnie teraz

91
00:05:23,366 --> 00:05:24,593
Nie!

92
00:05:25,816 --> 00:05:27,422
Nie masz czasu, tatku?

93
00:05:27,675 --> 00:05:29,584
Dobra.
Poczekam.

94
00:05:31,101 --> 00:05:32,503
Mogę was tu zostawić

95
00:05:34,362 --> 00:05:35,863
Co tutaj robisz

96
00:05:36,057 --> 00:05:37,246
W środku nocy,
Stark?

97
00:05:37,409 --> 00:05:39,226
Policja może przyjechać
w 2 minuty

98
00:05:39,507 --> 00:05:42,838
Cóż, ja--to--
 chciałem tylko--

99
00:05:43,214 --> 00:05:45,406
Słuchaj, Wiem, że nie
powinienem był się zakradać

100
00:05:45,743 --> 00:05:47,823
Ale nie pozwalałeś mi
tu przychodzić

101
00:05:48,025 --> 00:05:49,132
Musiałem to zrobić

102
00:05:49,369 --> 00:05:50,731
To miejsce,

103
00:05:50,988 --> 00:05:52,466
Tutaj dorastałem.

104
00:05:52,689 --> 00:05:54,319
Tylko tyle pozostało mi
po tacie

105
00:05:54,638 --> 00:05:55,796
I--i...

106
00:05:58,032 --> 00:06:00,492
I ja mam niby uwierzyć, że
ty płaczesz, Stark?

107
00:06:00,686 --> 00:06:01,925
Ty potworze!

108
00:06:02,168 --> 00:06:03,470
Jak możesz być tak okrutny?

109
00:06:03,651 --> 00:06:04,802
Wyrzucasz go z miejsca
gdzie dorastał

110
00:06:05,027 --> 00:06:07,363
I chcesz  zamknąć
bo tęskni za tatą?

111
00:06:07,552 --> 00:06:09,623
To nie ma związku z tobą
Whitney

112
00:06:10,022 --> 00:06:11,230
Świetnie
Idę stąd

113
00:06:11,524 --> 00:06:13,326
A Tony razem ze mną.

114
00:06:13,838 --> 00:06:15,552
A może chcesz zamknąć
jeszcze mnie?

115
00:06:15,973 --> 00:06:17,344
Panie. O'Brien,

116
00:06:17,625 --> 00:06:21,080
Wyprowadźcie ich oboje

117
00:06:24,453 --> 00:06:28,038
Macie zaraz przeszukać
każde piętro tego budynku

118
00:06:28,263 --> 00:06:30,036
Stark po coś tu był

119
00:06:30,230 --> 00:06:32,859
A ja chcę wiedzieć
po co

120
00:06:39,638 --> 00:06:40,568
Dzięki, Whitney

121
00:06:40,746 --> 00:06:41,489
Nie ma sprawy

122
00:06:41,672 --> 00:06:43,293
Powiedz mi
po co tu przyszedłeś?

123
00:06:43,542 --> 00:06:44,801
Jej, Ale późno

124
00:06:45,042 --> 00:06:46,330
Muszę już iść

125
00:06:46,537 --> 00:06:47,904
Mama Rhodey'go
będzie na mnie zła

126
00:06:48,504 --> 00:06:50,470
Naprawdę, Whitney
Dzięki.

127
00:06:51,958 --> 00:06:53,305
Lepiej do mnie zadzwoń

128
00:06:57,131 --> 00:06:59,931
Jej, kiedy coś knocisz
to nieźle

129
00:07:00,190 --> 00:07:02,127
Możesz już przestać
go pocieszać, Pepper

130
00:07:02,380 --> 00:07:04,279
Zamknąłeś chociaż
za sobą sejf?

131
00:07:04,502 --> 00:07:05,732
O, nie.

132
00:07:06,153 --> 00:07:08,502
Przepraszam, ale nie możesz
po prostu ubrać innej zbroi

133
00:07:08,665 --> 00:07:10,043
żeby zabrać tę?

134
00:07:10,297 --> 00:07:12,371
Whiplash popsuł jedyną
inną działającą

135
00:07:12,586 --> 00:07:13,708
Reszta nie jest jeszcze gotowa

136
00:07:13,972 --> 00:07:15,442
I nie zdążę ich dokończyć

137
00:07:15,674 --> 00:07:18,088
Dobra, a może będziemy mieli
bardzo, bardzo dużo szczęścia

138
00:07:18,369 --> 00:07:20,374
I nikt jej nie znajdzie?

139
00:07:21,890 --> 00:07:23,801
Sejf jest jedyną rzeczą
na piętrze

140
00:07:24,004 --> 00:07:25,512
A jeśli już go wyczyścił

141
00:07:25,736 --> 00:07:27,727
To naprawdę nie ma
po co go sprawdzać

142
00:07:27,948 --> 00:07:29,798
Może Stane nic nie podejrzewa

143
00:07:29,991 --> 00:07:30,941
Zapomnij o tym

144
00:07:31,121 --> 00:07:33,989
Nie ma mowy, żeby Stane
kupił tę ckliwą historyjkę

145
00:07:34,176 --> 00:07:35,735
Podejrzewa, że po coś
tam byłeś

146
00:07:35,962 --> 00:07:37,573
Prawdopodobnie teraz
przeszukują cały budynek

147
00:07:37,799 --> 00:07:39,119
A nawet jeśli nie

148
00:07:39,286 --> 00:07:40,900
To raczej w najbliższym
czasie

149
00:07:41,057 --> 00:07:43,329
Nie wpuszczą nikogo z nas
do środka

150
00:07:43,591 --> 00:07:44,711
No tak

151
00:07:44,908 --> 00:07:45,912
To koniec Iron Mana

152
00:07:46,074 --> 00:07:47,290
Zaraz.
Rhodey ma rację

153
00:07:47,536 --> 00:07:49,549
Stane nie pozwoli nikomu
wejść do środka

154
00:07:49,793 --> 00:07:51,779
Ale Stark International
może na to pozwolić

155
00:07:52,175 --> 00:07:53,850
Akademii Jutra

156
00:07:54,914 --> 00:07:57,003
Ee, I jak to niby pomoże?

157
00:07:57,233 --> 00:07:59,823
Dwa słowa
Wycieczka szkolna

158
00:08:02,896 --> 00:08:03,804
Tak to zrobimy

159
00:08:04,194 --> 00:08:06,200
Naszym celem jest
dostanie się do zbroi, włączenie jej

160
00:08:06,385 --> 00:08:07,621
I niezauważalne wyniesienie

161
00:08:07,783 --> 00:08:09,182
Ze Stark International

162
00:08:09,366 --> 00:08:10,568
Krok pierwszy:

163
00:08:10,783 --> 00:08:12,608
Weźmiesz wszystkie narzędzia
gadżety,  czy baterie

164
00:08:12,799 --> 00:08:14,261
Potrzebne do ponownego włączenia zbroi

165
00:08:16,351 --> 00:08:17,766
Co ty wyprawiasz?

166
00:08:17,967 --> 00:08:18,939
Co?

167
00:08:19,134 --> 00:08:20,381
 To najważniejszy posiłek dnia

168
00:08:20,576 --> 00:08:22,225
Potem Tony dzwoni
do kogoś znajomego

169
00:08:22,412 --> 00:08:23,708
Ze Stark international,

170
00:08:24,157 --> 00:08:26,167
Kogoś
kogo może poprosić o przysługę

171
00:08:26,371 --> 00:08:28,425
Tricia?
To ja, Tony Stark.

172
00:08:28,651 --> 00:08:29,598
Tony?

173
00:08:29,810 --> 00:08:31,450
Słyszałam, że byłeś tu
zeszłej nocy

174
00:08:31,681 --> 00:08:33,018
Jesteś cały?

175
00:08:33,601 --> 00:08:35,725
Kogoś, kto może zatwierdzić
wizytę Akademii Jutra

176
00:08:35,943 --> 00:08:37,714
W Stark International

177
00:08:37,968 --> 00:08:38,834
Co proszę?

178
00:08:39,040 --> 00:08:40,492
Tata ciągle organizował
takie rzeczy

179
00:08:40,738 --> 00:08:42,306
Wycieczki, działalność dobroczynna

180
00:08:42,630 --> 00:08:44,084
Nie możesz nic zrobić?

181
00:08:44,303 --> 00:08:46,308
Tata mówił, że mogę
na ciebie liczyć

182
00:08:47,165 --> 00:08:49,627
Ja--zobaczę, co da się zrobić

183
00:08:51,534 --> 00:08:52,460
A ja załatwię, żeby wycieczka

184
00:08:52,674 --> 00:08:53,624
Była zatwierdzona przez szkołę

185
00:08:54,027 --> 00:08:56,376
Dyrektor Nara lubi, kiedy
uczniowie wykazują inicjatywę

186
00:08:59,256 --> 00:09:00,938
Podoba mi się twój pomysł, Pepper

187
00:09:01,305 --> 00:09:04,027
Ale najbardziej kocha
papierkową robotę

188
00:09:04,274 --> 00:09:06,173
Ale obawiam się, że będziesz
musiała zdobyć pozwolenia

189
00:09:06,340 --> 00:09:09,501
Od wszystkich uczniów
podpisane przez ich--

190
00:09:09,772 --> 00:09:10,931
Jako dyżurnej udało mi się

191
00:09:11,172 --> 00:09:12,558
Przyłapać niemal każdego ucznia
akademii

192
00:09:12,814 --> 00:09:13,912
Na bieganiu w holu

193
00:09:14,151 --> 00:09:16,297
Z raportem podpisanym
 przez ich rodziców(?)

194
00:09:21,299 --> 00:09:23,126
Wycieczka szkolna?

195
00:09:23,328 --> 00:09:24,781
To ma być żart?

196
00:09:25,034 --> 00:09:26,595
Nie, panie Stane.

197
00:09:26,823 --> 00:09:28,483
Tak budujemy pozytywny
obraz firmy

198
00:09:28,661 --> 00:09:30,299
I utrzymujemy więź
ze społecznością

199
00:09:30,493 --> 00:09:32,290
Obraz firmy
to nie jest sprawa--

200
00:09:32,506 --> 00:09:34,314
A, i pana córka
na 4 linii

201
00:09:37,736 --> 00:09:39,119
Rhodey zajmie się
transportem

202
00:09:39,345 --> 00:09:40,339
I profesorem Kleinem.

203
00:09:40,564 --> 00:09:41,859
To nie powinno być trudne

204
00:09:42,113 --> 00:09:43,830
Profesorze Klein
Mam ostatnio spory problem

205
00:09:44,078 --> 00:09:45,465
Z pojęciem fuzji

206
00:09:45,609 --> 00:09:46,577
Naprawdę?

207
00:09:46,798 --> 00:09:48,603
Przecież dostałeś  z tego szóstkę

208
00:09:48,861 --> 00:09:50,477
To było po prostu szczęście

209
00:09:50,689 --> 00:09:52,464
Strzelałem

210
00:09:53,383 --> 00:09:55,450
Ale akurat tak się składa
że Stark international

211
00:09:55,689 --> 00:09:58,262
Ma dzisiaj pokaz
swoich reaktorów fuzyjnych

212
00:09:58,548 --> 00:10:00,904
Więc może tam pójdziemy?

213
00:10:01,549 --> 00:10:04,669
Chciałbym zobaczyć ich
laboratoria

214
00:10:04,921 --> 00:10:06,998
Czy to naprawdę możliwe?

215
00:10:07,267 --> 00:10:09,106
Autobus już czeka, profesorze

216
00:10:16,039 --> 00:10:17,540
Nie wierzę, że się udało

217
00:10:17,758 --> 00:10:19,039
A jak mogło się nie udać?

218
00:10:19,257 --> 00:10:20,559
Dobra, kiedy dostaniemy się
 do środka

219
00:10:20,794 --> 00:10:22,532
Wywołamy zamieszanie
i odłączymy  od grupy

220
00:10:22,795 --> 00:10:24,361
Żeby dostać się do zbroi

221
00:10:24,281 --> 00:10:24,901
Bułka z masłem

222
00:10:25,119 --> 00:10:26,256
Pepper, jeśli staniesz się zła

223
00:10:26,603 --> 00:10:28,141
Będziemy w tarapatach

224
00:10:28,347 --> 00:10:29,336
Dobrze o tym wiem

225
00:10:47,668 --> 00:10:48,706
Stark.

226
00:10:48,918 --> 00:10:51,849
hej, ee, Gene.
Co słychać?

227
00:10:52,078 --> 00:10:53,210
Dobre pytanie

228
00:10:53,398 --> 00:10:54,851
Co chcecie zrobić?

229
00:10:55,029 --> 00:10:56,734
I nie kłam,
Naprawdę źle ci to wychodzi

230
00:10:57,133 --> 00:10:59,767
Ja nie mam zielonego pojęcia

231
00:11:00,047 --> 00:11:01,101
O czym tym mówisz?

232
00:11:01,333 --> 00:11:02,625
Naprawdę oto mi chodzi.
Nie umiesz kłamać

233
00:11:02,828 --> 00:11:04,258
Ty, Potts, i Rhodes
musieliście się nieźle namęczyć

234
00:11:04,508 --> 00:11:06,703
Żeby zorganizować
tę małą wycieczkę

235
00:11:08,366 --> 00:11:10,195
Po prostu kochamy
 fizykę, chłopie

236
00:11:10,418 --> 00:11:11,609
Nic w tym dziwnego

237
00:11:11,795 --> 00:11:14,067
A teraz wejdźmy, dobrze?

238
00:11:16,439 --> 00:11:17,403
Chodź ze mną

239
00:11:17,663 --> 00:11:19,971
Gene, nie zapomnij dać
Rhodey'mu jego kanapek

240
00:11:20,531 --> 00:11:23,004
Potrafi być naprawdę głodny

241
00:11:26,277 --> 00:11:27,692
Plan zaczyna się walić.

242
00:11:27,921 --> 00:11:28,952
Co teraz?

243
00:11:29,157 --> 00:11:30,214
Nie wiem.

244
00:11:30,472 --> 00:11:31,518
Plan "a" był na tyle wspaniały

245
00:11:31,772 --> 00:11:33,150
Że nie wymyśliłam planu "b"

246
00:11:33,985 --> 00:11:35,370
Jest w niej pewnie coś

247
00:11:35,559 --> 00:11:38,784
O wiele ciekawszego od
 kanapek Rhodey'go

248
00:11:40,341 --> 00:11:41,967
Powinniście byli poprosić
o pomoc

249
00:11:44,641 --> 00:11:45,444
Dobra.

250
00:11:45,652 --> 00:11:47,094
Jedno z nas musi dostać się
do zbroi

251
00:11:47,315 --> 00:11:49,416
Zastąpić ogniwa
i wylecieć stąd

252
00:11:50,104 --> 00:11:51,150
Oo!
Wchodzę w to

253
00:11:52,896 --> 00:11:54,014
I nie wracaj tutaj

254
00:11:56,298 --> 00:11:56,695
Wyrzucili cię

255
00:11:57,692 --> 00:11:58,652
Dzięki, Happy.

256
00:11:58,908 --> 00:12:00,097
Dlaczego nie jesteś w środku?

257
00:12:00,323 --> 00:12:02,940
Wyrzucili mnie, zanim
nawet wyszedłem z autobusu

258
00:12:04,585 --> 00:12:06,668
Idź do szkoły, Whitney.

259
00:12:06,913 --> 00:12:09,126
Widzisz, wolę spędzać czas
z moim tatą, niż w szkole

260
00:12:09,619 --> 00:12:11,356
Szkoda, że nie masz takiego
podejścia do swojej pracy

261
00:12:13,175 --> 00:12:15,073
O co chodzi  O'Brien?

262
00:12:15,483 --> 00:12:17,365
Sir, Tony Stark próbował
wejść do środka

263
00:12:17,619 --> 00:12:18,396
Wyrzuciliśmy go

264
00:12:18,669 --> 00:12:20,053
Ale jest teraz
w szkolnym autobusie

265
00:12:20,300 --> 00:12:21,647
On coś planuje

266
00:12:21,873 --> 00:12:23,631
Skończyliście przeszukiwanie budynku?

267
00:12:24,003 --> 00:12:26,081
Sir, w budynku jest 110 pięter

268
00:12:26,361 --> 00:12:27,365
I  tysiące pokoi

269
00:12:27,581 --> 00:12:28,563
Przeszukaliśmy około 90%.

270
00:12:28,873 --> 00:12:30,002
Starczy

271
00:12:30,237 --> 00:12:31,250
Sprawdźcie resztę pokoi

272
00:12:31,488 --> 00:12:33,593
I śledźcie każdy ruch Starka.
Natychmiast

273
00:12:37,105 --> 00:12:39,949
A to nasze laboratorium
reaktorów fuzyjnych

274
00:12:40,281 --> 00:12:41,967
 Nasi naukowcy pracują
tutaj nad stworzeniem

275
00:12:42,186 --> 00:12:44,531
Nowym, czystym, i niedrogim
źródłem energii

276
00:12:44,748 --> 00:12:45,838
Dla dobra świata

277
00:12:46,091 --> 00:12:47,521
Lub bronią

278
00:12:47,824 --> 00:12:48,716
Skupisz się?

279
00:12:48,935 --> 00:12:50,693
Słuchaj, ja muszę się dostać
do tej  zbroi

280
00:12:50,990 --> 00:12:52,282
Ja wiem, jak ona jest zbudowana

281
00:12:52,532 --> 00:12:54,178
I ja wiem, jak zmienić ogniwa

282
00:12:54,438 --> 00:12:55,444
Ty nie

283
00:12:55,684 --> 00:12:57,082
Dobra, spoko
Panikarz

284
00:12:57,923 --> 00:12:59,073
Zajmę się dywersją

285
00:13:10,674 --> 00:13:12,421
Ee, ogień?

286
00:13:13,453 --> 00:13:15,020
To nie jest alarm ogniowy

287
00:13:15,266 --> 00:13:17,138
To stanowisko materiałów
niebezpiecznych

288
00:13:17,406 --> 00:13:19,091
Och, dobrze wiedzieć

289
00:13:24,011 --> 00:13:25,430
Nie, nie chcę ich obrabować

290
00:13:25,689 --> 00:13:26,804
Coś tam zostawiłem

291
00:13:27,042 --> 00:13:28,383
I naprawdę muszę to odzyskać

292
00:13:28,615 --> 00:13:29,852
Po prostu pomóż mi się
tam dostać

293
00:13:30,125 --> 00:13:32,213
A w zamian będziesz odrabiał
moją pracę domową z fizyki

294
00:13:32,487 --> 00:13:33,450
Przez  miesiąc?

295
00:13:33,703 --> 00:13:34,635
Pewnie

296
00:13:35,160 --> 00:13:35,976
Co ty?--

297
00:13:39,024 --> 00:13:40,831
Oj, sory, gościu.

298
00:13:41,386 --> 00:13:42,311
Wypadła mi.

299
00:13:42,691 --> 00:13:43,732
Żyjesz?

300
00:13:45,446 --> 00:13:46,659
I tu zostań

301
00:13:50,360 --> 00:13:51,754
Co ona zrobiła?

302
00:13:52,034 --> 00:13:53,268
Włączyła alarm.

303
00:13:53,519 --> 00:13:55,309
Przypilnuj ją do przyjścia
O'Briena

304
00:13:55,561 --> 00:13:56,856
Och, no ludzie

305
00:13:57,073 --> 00:13:59,289
Wydawało mi się, że widziałam
toksyczne odpady. Na serio

306
00:13:59,888 --> 00:14:01,283
Powinniście to sprawdzić

307
00:14:02,879 --> 00:14:04,394
Pokażcie mi Tony'ego Starka

308
00:14:04,622 --> 00:14:05,731
Powinien być przy autobusie

309
00:14:09,667 --> 00:14:11,324
Czy to on?

310
00:14:12,907 --> 00:14:16,422
Chcę, żeby ten budynek
został zamknięty w tej chwili

311
00:14:19,637 --> 00:14:20,894
Boo.

312
00:14:22,117 --> 00:14:24,769
Oo, Kiedy wrócimy do domu
to cię zabiję

313
00:14:25,653 --> 00:14:27,031
Świetnie

314
00:14:32,561 --> 00:14:33,517
Czas otworzyć drzwi

315
00:14:35,621 --> 00:14:38,570
Nie mogę w to uwierzyć
że się uda--

316
00:14:40,596 --> 00:14:41,828
No jasne, uda.

317
00:14:56,818 --> 00:14:58,246
I na tym kończymy wycieczkę

318
00:15:00,753 --> 00:15:02,207
Co ty zrobiłeś?

319
00:15:02,436 --> 00:15:04,035
Nic.
Drzwi nie były zablokowane

320
00:15:04,286 --> 00:15:05,688
Po prostu je otworzyłem

321
00:15:09,255 --> 00:15:10,325
O, oł

322
00:15:22,156 --> 00:15:23,566
Ej, co się dzieje?

323
00:15:23,752 --> 00:15:24,612
Reaktory się topią?

324
00:15:24,827 --> 00:15:26,014
Czy cały budynek zaraz wybuchnie?

325
00:15:26,192 --> 00:15:27,080
Powiedzcie mi prawdę!

326
00:15:27,358 --> 00:15:28,818
Reaktory się topią!

327
00:15:29,053 --> 00:15:30,767
Co?
Nie, one się nie topią

328
00:15:31,607 --> 00:15:34,232
Zabierz mnie stąd!

329
00:15:42,018 --> 00:15:43,276
Co ty na to?

330
00:15:44,095 --> 00:15:46,182
I jak mamy się stąd wydostać
geniuszu?

331
00:15:49,864 --> 00:15:51,346
Nie ma sprawy.
Widzisz?

332
00:15:51,593 --> 00:15:53,011
Pomagają nam stąd uciec

333
00:15:53,315 --> 00:15:55,045
Nie ma mowy,
żeby nas nie zobaczyli

334
00:15:55,302 --> 00:15:57,206
A niewidzialność znowu
usmaży ogniwa

335
00:15:57,502 --> 00:15:59,256
Stane będzie wiedział
że mamy związek z Iron Manem

336
00:15:59,511 --> 00:16:00,763
Trafię do więzienia

337
00:16:00,971 --> 00:16:03,340
Jeśli najpierw nie załatwi
mnie ochrona

338
00:16:10,405 --> 00:16:11,450
Status?

339
00:16:11,706 --> 00:16:13,314
Roboty ochronne zostały
włączone na wszystkich piętrach

340
00:16:13,534 --> 00:16:14,735
Według pana zaleceń

341
00:16:15,012 --> 00:16:16,370
Jeśli Tony Stark
jest w budynku

342
00:16:16,592 --> 00:16:18,039
To go znajdziemy

343
00:16:20,519 --> 00:16:21,667
Dziwna rzecz

344
00:16:21,915 --> 00:16:23,588
Niech pan zobaczy

345
00:16:23,884 --> 00:16:25,603
Roboty próbują dostać się
do pokoju

346
00:16:25,850 --> 00:16:27,235
Który został dawno opróżniony

347
00:16:27,494 --> 00:16:28,981
Sejf Starka

348
00:16:29,323 --> 00:16:31,405
Pokażcie  mi z niego obraz
Teraz!

349
00:16:33,611 --> 00:16:34,934
O'Brien!

350
00:16:35,180 --> 00:16:36,857
Ktoś odłączył zasilanie
budynku

351
00:16:37,082 --> 00:16:39,327
Ale to można zrobić tylko
stąd...

352
00:16:41,457 --> 00:16:43,774
Mam dość bycia ignorowaną!

353
00:16:48,043 --> 00:16:49,137
Świetnie.

354
00:16:53,644 --> 00:16:54,936
Poddaję się.

355
00:16:58,175 --> 00:16:59,207
Coś mnie ominęło?

356
00:17:07,923 --> 00:17:10,105
Musimy się stąd wynosić
nim wróci zasilanie

357
00:17:12,830 --> 00:17:13,766
Czekaj.
Co ty robisz?---

358
00:17:16,251 --> 00:17:17,659
Mogę iść

359
00:17:17,937 --> 00:17:19,047
Postaw mnie!


361
00:17:36,730 --> 00:17:37,679
I co?

362
00:17:37,948 --> 00:17:39,405
To chwilę zajmie

363
00:17:39,663 --> 00:17:41,492
zanim cała sieć się załaduje

364
00:17:46,346 --> 00:17:47,507
Zostaw mnie

365
00:17:47,929 --> 00:17:49,446
Uwierz mi
nie chcesz tego

366
00:18:19,316 --> 00:18:21,020
Stop!
Zostaw mnie.

367
00:18:21,506 --> 00:18:23,228
Dołączę do grupy.

368
00:18:24,545 --> 00:18:26,482
Tak będzie mniej podejrzanie

369
00:18:28,602 --> 00:18:30,222
Ciemno tu jest

370
00:18:30,495 --> 00:18:32,203
Na pewno nie chcesz, żebym
 cię potrzymał za rączkę?

371
00:18:32,454 --> 00:18:33,665
Po prostu leć.

372
00:18:49,975 --> 00:18:51,298
Wszystko już działa.

373
00:18:51,560 --> 00:18:53,403
Ale dyski twarde
kamery bezpieczeństwa, one--

374
00:18:54,153 --> 00:18:55,210
O, oł.

375
00:18:58,520 --> 00:19:00,343
Znajdźcie Starka.

376
00:19:00,638 --> 00:19:02,111
Znajdźcie go natychmiast

377
00:19:10,686 --> 00:19:11,980
Bułka z masłem

378
00:19:12,243 --> 00:19:13,830
Nawet nie chcę o tym słyszeć

379
00:19:14,044 --> 00:19:15,396
Masz jakiś problem, Pepper?

380
00:19:16,606 --> 00:19:17,987
Mam pianę w nosie--
w moim nosie!

381
00:19:19,146 --> 00:19:20,428
Miałeś na sobie zbroję?

382
00:19:20,703 --> 00:19:22,819
Nie.
Nie mów mi

383
00:19:23,515 --> 00:19:25,209
Z drogi. Dalej!

384
00:19:33,630 --> 00:19:35,019
Joł, gościu

385
00:19:35,255 --> 00:19:36,838
Widzisz, jesteśmy zajęci

386
00:19:37,123 --> 00:19:39,444
Stark pomagał mi z pracą domową

387
00:19:39,995 --> 00:19:42,026
Byłeś w tym budynku, Stark

388
00:19:42,212 --> 00:19:43,762
Tam są setki
kamer bezpieczeństwa

389
00:19:43,991 --> 00:19:45,838
Odkryję--
Przepraszam, sir

390
00:19:46,047 --> 00:19:47,851
Dyski twarde się zepsuły
kiedy odcięli nam zasilanie

391
00:19:48,092 --> 00:19:51,070
A wszystkie dzisiejsze nagrania
przepadły

392
00:19:58,928 --> 00:20:01,060
Może jednak 2 miesiące ?

393
00:20:01,482 --> 00:20:04,036
Tak, uczciwie

394
00:20:13,083 --> 00:20:14,907
Cóż, poszło  dobrze

395
00:20:15,152 --> 00:20:16,767
Poza tymi szczegółami

396
00:20:17,096 --> 00:20:18,840
Ale to był dobry plan

397
00:20:19,062 --> 00:20:21,415
Tak, poza tym, że musieli
nam pomóc Gene, Happy

398
00:20:21,638 --> 00:20:23,138
I córka Stane'a

399
00:20:23,363 --> 00:20:24,876
To kwestia szczęścia

400
00:20:25,088 --> 00:20:26,296
Że Stane nie ma tej zbroi--

401
00:20:26,680 --> 00:20:29,040
Tony, gdzie jest zbroja?

402
00:20:29,286 --> 00:20:31,164
Ach, ?
Tak, aa...

403
00:20:31,421 --> 00:20:34,150
Będziecie musieli mi
z tym pomóc


---------------------------------------****************************-----------------------------------------

Scenariusz specjalnie dla Silver. Sama go zaproponowałaś i myślę, że ci się spodoba:)
A tak to rozdział mamy 17 stycznia. Licznik dalej odlicza.

Ściana wyrzutów

16 | Skomentuj
Naprawdę chciałabym was wszystkich przeprosić za to, ile musicie czekać na rozdziały i za to, że musicie czytać, jak nasz geniusz cierpi. Wybaczcie mi za to.

Po prostu nie miałam czasu wymyślić coś lepszego dla akcji z lekkim dramatem. Owszem możecie mnie uznać za sadystkę. Nie obrażę się, bo zgadzam się z tym twierdzeniem.

Przez te jego problemy ze zdrowiem chciałam pokazać, że mimo swojego stanu potrafi walczyć, żeby ochronić te osoby na których mu zależy.

Poza tym każdy z jakichkolwiek herosów zawsze ma swoją tzw. piętę Achillesa. U Tony'ego to implant, a słabością taką z krwi i kości jest jego dziewczyna Pepper.

Wspominałam o ślubie i ten moment już mam zapisany w zeszycie jako koniec drugiego sezonu. To będzie odkupienie za wszelkie krzywdy, które spowoduję. Jednak to nie koniec.

Jest większa szansa, że zacznę pisać ostatni sezon-trzeci.

W nim będzie mowa o Mr.Fixie, ale to tylko plany.

Gdy zacznę już pisać, podam oficjalną wersję.

Na razie musicie przebrnąć przez pasmo nieszczęść, długą rozłąkę z Pepper, jej szkolenie i egzamin, oraz ostatnie wydarzenie, jakie wpłynie na dalsze losy naszej świętej trójcy.

Dlatego wybaczcie mi za wszystko, co niewybaczalne. To wszystko przez to, że dla mnie to ważne, by było ryzyko życia, walka i akcja.

Ostatnie, co mogę wam powiedzieć przy tej długiej ścianie słów,że na początku pisania nie byłam taką dramatyczką.

 Dopiero po zagłębieniu się w serialu i lekcjach edukacji dla bezpieczeństwa, pojawiła się myśl, by pisać dramaty.

Na początku takie zwykłe: śmierć matki, samobójstwo nastolatki, wojna, czy też  walka o wolność( przy Unprotected).

Jeśli nie będą wam się już podobać rozdziały, przestanę je udostępniać. Wszelkie jakieś nieścisłości, zażalenia lub inne niedogodności, macie mi o nich mówić.

To tyle z mojej strony, więc wybaczcie mi za wszystko, co czytacie z trudnością ;)
~Katari
© Mrs Black | WS X X X