Odcinek 14: Rewanż

0 | Skomentuj
Agenci idą wzdłuż korytarza do skrzydła medycznego.

Agent Corbeau: Nikt nie chce pilnować Mallena, chociaż od miesięcy nawet nie obudził się, a do tego jest trzymany w zamknięciu
Agentka Brand: No właśnie. Też nie rozumiem tego
Agent Corbeau: Wielu agentów, co zostali przez niego poważnie ranni, nadal pamiętają, jaką wyrządził im krzywdę
Agentka Brand: I dlatego boją się
Agent Corbeau: Dokładnie
Agentka Brand: Gdyby Fury potraktowałby go inaczej, nie stałby się potworem

Zatrzymują się. Mężczyzna wstukuje kod do wejścia.

Agent Corbeau: Słyszałem, że Tony Stark odmroził Kapitana Amerykę. Może byłby w stanie przywrócić byłego agenta do normalności
Agentka Brand: Chłopak ma swoje życie. Niech nim się cieszy

Drzwi otwierają się. Są w szoku na widok pustego łóżka.

Agent Corbeau: Pusto. Jakim cudem uciekł? To niemożliwe

Kontaktuje się z szefem T.A.R.C.Z.Y. Nie jest świadomy, że nad nim jest Mallen.

Agent Corbeau: Generale Fury, mamy spory…

Nie dokańcza, gdyż stwór skacze na niego. Ściska za gardło i rzuca o ścianę. Traci przytomność.

Agentka Brand: Corbeau!
Mallen: Nie martw się. Dołączysz do niego
Agentka Brand: Nie!

Brand wyciąga pistolet. Strzela, a on śmieje się.

Mallen: Tylko na tyle cię stać? Nie zasługujesz na miano agentki. Oboje nie zasługujecie!
Agentka Brand: Aaa!

Rani ją pazurami w klatkę piersiową. Upada na podłogę.

Mallen: Słabeusze, a teraz pora dorwać Iron Mana

Złowieszczo się uśmiecha. Wybiega z pomieszczenia. Przez korytarz biegnie wsparcie. Nie atakuje ich. Biegnie do wyjścia. Ucieka.
Tymczasem nad miastem, Tony obserwuje okolice razem z Rhodey’m, zaś Pepper nadzoruje wszystko na fotelu w zbrojowni.

Pepper: Czy akurat teraz musicie lecieć do Hammer Multinational? On wam nie ucieknie. Lepiej zajmijcie się czymś innym dla odmiany
Tony: Mogę to załatwić sam, ale Rhodey się uparł
Rhodey: No co? Tak będzie lepiej
Pepper: Ja nawet wolę, gdy walczycie razem, bo wtedy macie większą szansę na wyjście żywym z potyczki
Tony: Coś w tym jest… No dobra, Pepper. Gdybyś coś wykryła, od razu nam powiedz, chociaż wolałbym w końcu dowiedzieć się, co to za broń
Pepper: A nie możesz inaczej tego sprawdzić? Może Thor wie, co było na ostatniej transakcji z Mistrzami Zła. Wystarczy zapytać
Tony: Raczej nie. Musimy to odkryć sami

Omijają Stark International. Stoją przed firmą Hammera.

Tony: Szybko się z tym uwinę. Naprawdę nie potrzebuję twojej pomocy
Rhodey: Wolałbym nie ryzykować. Pomyślałeś może, że natkniesz się na ulepszoną wersję Titanium Mana? No właśnie. Weź również i to pod uwagę
Pepper: Hahaha! Rhodey ci nie odpuści. Nie ma zmiłuj

Kilka minut później, wlatują do środka. Geniusz odnajduje główny komputer. Podłącza się do niego przez Extremis i zgrywa dane.

Tony: Pepper, właśnie wysyłam tobie wszystkie pliki. Widzisz je?

Rudzielec dostrzega pasek z procesem przesyłania na ekranie od fotela.

Pepper: Tak. Widzę
Rhodey: Czyli możemy wracać
Tony: To trochę potrwa

Nagle dziewczyna odbiera komunikat z kanałów T.A.R.C.Z.Y.

Wezwijcie posiłki! Nie dajemy rady! Powtarzam… Wezwijcie...

Urywa się sygnał.

Pepper: Sorki, Rhodey. Jeszcze musicie coś załatwić
Rhodey: Co takiego?
Pepper: Agenci Fury’ego mają kłopoty
Tony: Dziwne, że sami nie mogą sobie poradzić

Po chwili, znowu słyszy głos przerażonego szpiega.

Pepper: No i znowu coś mówią. Lepiej tego posłuchajcie

Udostępnia im możliwość słuchania.

To… To Mallen! Zranił pięcioro agentów! Pomocy!

Kończy się wiadomość.

Pepper: No i? Nadal myślisz, że dadzą radę?
Tony: Nie skończyłem pobierania, a te dane są bardzo ważne
Pepper: Ech! Rhodey?
Rhodey: Pomogę im

Nastolatek odwraca się gniewnie od komputera.

Tony: Zwariowałeś?! Nie przetrwasz tego! Ja ledwo uszedłem z życiem, gdy z nim walczyłem! Nie możesz ryzykować. Zgram te pliki i możemy lecieć
Pepper: Mam lepszy pomysł. Mogę do was dołączyć
Tony: O nie! Tego już za wiele! Ktoś musi być w świątyni, dlatego zostajesz
Pepper: A gdyby tak wezwać Avengers?
Tony: To od Fury’ego zależy
Rhodey: Nie będę czekać, aż ktoś zginie. Nie mam zamiaru kogoś mieć na sumieniu

Wylatuje z budynku. Chłopak podbiega do pozostawionej po nim dziury.

Tony: Rhodey!
Pepper: Cóż… Teraz i my mamy problem
Tony: Jak on może się zachowywać tak bezmyślnie? To nie w jego stylu
Pepper: Widocznie bierze od ciebie przykład
Tony: Pepper…
Pepper: Leć za nim, zanim dorwie tego wariata
Tony: Wiem, co zrobię

Przerywa pobieranie. Wzbija się w powietrze.

Pepper: Myślałam, że to dla ciebie sprawa życia i śmierci. Tak bardzo chciałeś znać jego broń
Tony: Połowę plików mogę przejrzeć. Zawsze coś, a resztę zdobędę później. Teraz muszę działać

Maksymalizuje prędkość w locie. Szybko dogania przyjaciela.

Tony: Rhodey, zaczekaj!

On leci dalej, ale nawiązuje z nim kontakt.

Rhodey: I co? Masz te swoje cenne dane?
Tony: No nie do końca, ale… Posłuchaj mnie. Mallen jest niebezpieczny. Nie chcę, żebyś zginął
Rhodey: Tak się nie stanie. A wiesz, dlaczego? Bo działamy razem. Avengersi nie są potrzebni. Wcześniej ich nie było, a radziliśmy sobie bez problemu z każdym przeciwnikiem
Tony: Racja. Nie mylisz się. Lećmy spuścić mu łomot
Rhodey: Z wielką przyjemnością, stary

Rozluźnia się atmosfera. Długo nie lecą do wroga, gdyż po zniszczeniach widzą, że są na miejscu. Lądują. Rozglądają się.

Tony: Musimy być ostrożni. On tylko czeka na nas
Rhodey: Mam nadzieję, że nie spóźniliśmy się

Mallen zerka z ukrycia na bohaterów. Geniusz czuje te złowrogie spojrzenie.

Tony: On tu jest, dlatego nie możemy rozdzielić się

Idą dalej. Przechodzą przez ogień. W oddali widzą rannych agentów. Iron Man podbiega do nich. Sprawdza puls.

Tony: Żyje. Całe szczęście

Za plecami stoi były szpieg.

Tony: Trzeba powiadomić Fury’ego

Czarnoskóry zamiera ze strachu.

Tony: Rhodey?
Rhodey: Za tobą!
Tony: Whoa!

Gwałtownie odwraca się. Strzela mini rakietami. Wróg wpada na samochód.

Mallen: Iron Man! Nareszcie się pojawiłeś! Muszę ci podziękować za to, co zrobiłeś! Hahaha! No dalej! Nie bądź tchórzem!

Zieje ogniem z ust. Blaszak wykorzystuje miotacz płomieni. Jest silniejszy. Stwór krzyczy z bólu. Upada na chwilę. Przyjaciel blaszaka szykuje swój arsenał do wystrzału. Mallen ponownie wstaje. Śmieje się diabolicznie.

Mallen: Widzę, że nie próżnowałeś! Świetnie! Jednak, to ja będę zwycięzcą!

Emituje elektryczność. Podbiega do War Machine i trzyma za ramiona. Poraża prądem.

Rhodey: Aaa!
Tony: O nie! Rhodey!

Używa repulsorów. Potwór natychmiast zmienia cel, zaś najbardziej opancerzony pada na podłoże. Mallen skacze wysoko w powietrze. Chwyta za szyję Tony’ego. Przebija się z nim przez budynek, a następnie przywala do ziemi. Pepper jest przerażona. Krzyczy.

Pepper: Tony, zrób coś! Nie pozwól mu wygrać! Walcz!
Tony: Ach! Pepper!
Mallen: Wkrótce znikną twoje siły życiowe. Czujesz to, blaszaku? Właśnie tak

Poraża całą zbroję.

Pepper: Rhodey, rusz się!

Syn Roberty powoli wstaje do pionu. Jest słaby, ale ostatkami sił celuje celownikiem snajperskim w monstrum.

Rhodey: Ognia!

Trafia w niego. Przez chwilę widzi dym. Potem dostrzega niewzruszonego szaleńca.

Mallen: Ha! Słabiak z ciebie!

Zostawia geniusza. Atakuje drugiego przeciwnika. Obrywa całą serią rakiet.
Kiedy Rhodes wali całą mocą, Stark od razu podbiega do kreatury.

Tony: Teraz albo nigdy, Rhodey! Unibeam!

Wiązka światła z obu reaktorów rani dawnego szpiega T.A.R.C.Z.Y. Traci przytomność. Oboje podchodzą do zneutralizowanego zagrożenia.

Tony: W porządku?
Rhodey: Heh! Bywało lepiej, ale nie będę narzekać. Myślisz, że co z nim zrobią?
Nick Fury: Trafi do Vault bezapelacyjnie

Na niebie dostrzegają agentów, którzy lądują. Ekipy medyczne zabierają poszkodowanych. Fury razem z Wdową spotykają się z chłopakami.

Nick Fury: Dobra robota, chociaż powinienem was przeprosić
Tony: No patrzcie. Tego jeszcze nie było

Śmieje się pod maską.

Nick Fury: Macie własne życia i nie powinniście się tak narażać. Od tego są Avengers i agenci T.A.R.C.Z.Y. Gdybyś chciał nam dalej pomagać, dołącz do grupy
Tony: Kapitan Ameryka już mi to proponował. Na razie mam własną drużynę… A właśnie, Fury! Dlaczego nikogo więcej nie wysłałeś do pomocy? Wzywali was przez radio
Nick Fury: Thor wrócił do Asgardu, Hawkeye był poza zasięgiem i jedynie Wdowa z Kapitanem mogli zareagować. Poza tym, daliście sobie radę

Rudowłosa wścieka się. Wrzeszczy.

Pepper: Co?! Mogliście umrzeć, bo on nie potrafi poradzić sobie z niestabilnym kolesiem!
Tony: Pepper, nie krzycz, bo ogłuchnę
Pepper: Sorki
Czarna Wdowa: Dzięki za pomoc. Teraz reszta należy do nas

Zabierają psychola w kajdankach na helikarier. Pancerze odlatują do bazy.
Po dotarciu na miejsce, odkładają zbroje do komór.

Pepper: Eee... Tony?

Nic nie mówi. Przegląda zgrane pliki. Nie ukrywa zdziwienia. Pozostali członkowie drużyny patrzą w ekran.

Pepper Coś znalazłeś? Przecież nie zgrałeś wszystkiego
Rhodey: Tony, co się dzieje?
Tony: On… On chce stworzyć nową zbroję, którą będzie produkował na skalę masową. To jakiś koszmar


Cała trójka jest zmartwiona.

--**--

Notka miała pojawić się wczoraj, ale ze względu na zmęczenie pojawia się dzisiaj. Nie wiem, co ma być w kolejnej, a co do wolnego czasu, nadal mam go, aż za dużo.

Odcinek 13: Tylko wariaci są czegoś warci

0 | Skomentuj
Rhona łączy materiały. Tworzy bombę. W telewizji mówią o ostatniej akcji Iron Mana i Avengers.

Co byśmy zrobili bez takich bohaterów, jak oni? Zawsze pojawią się, gdy ktoś znajdzie się w potrzebie. Wszyscy ranni już wrócili do domu, chociaż świadkowie mówili, że prawie doszło do tragedii.  Mogły być ofiary, ale na całe szczęście wszystko się dobrze skończyło.

Uderza gniewnie w stół. Wyłącza telewizor.

Rhona: Tym razem przegrasz, Anthony Edwardzie Starku. Stracisz też przy tym wszystko, o czym marzyłeś. Przekreślę twoją piękną przyszłość przez to, że postawiłeś swoją stopę w Akademii Jutra

Pakuje ładunki wybuchowe do torby. Z diabelskim uśmiechem patrzy na spokojne miasto.
Stark International, Tony przychodzi do ojca. Za nim wchodzi sekretarka, która przynosi dokumenty. Kładzie je na biurku.

Howard: Dziękuję, Tricia

Kobieta wychodzi. Syn podchodzi do rodzica.

Tony: Wszystko gra, tato?
Howard: Mam dużo roboty, jak widzisz. Sprawa z Hammerem jest na tyle poważna, że może nas wiele kosztować
Tony: Nie tylko nas. Dowiedziałem się, że on sprzedaje jakąś niebezpieczną broń, która może stanowić zagrożenie na skalę światową
Howard: Na skalę światową? Synu, czy ty, aby trochę nie przesadzasz? Zresztą, powinieneś odpuścić

Szef firmy odkłada teczkę na bok. Młody Stark stoi w szoku.

Tony: Co masz na myśli? Na pewno nie zrezygnuję z bycia Iron Manem!
Howard: Słyszałem, co zrobiłeś. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak często tak narażałeś własne zdrowie, a szczególnie życie. Nie chcę cię stracić
Tony: Nie martw się. Nie walczę sam

Mężczyzna odrobinę uspokaja się. Chłopak łagodnie uśmiecha się i wychodzi z pomieszczenia, a następnie z budynku.
Niespodziewanie dzwoni mu telefon. Na ekranie wyświetla się kontakt Pepper. Odbiera bez wahania. Rozmawia z nią i w tym samym czasie idzie do Baxter Building.

Tony: No cześć, Pep. Już się stęskniłaś za mną? Przecież i tak miałem do ciebie zadzwonić, gdy będę wracał
Pepper: Wiesz, że po ostatniej twojej bezmyślności, nie jestem w stanie ci zaufać, a co dopiero liczyć na brak kłamstw
Tony: Wiem o tym
Pepper: Wszystko gra w firmie twojego taty?
Tony: Niezbyt, bo przez Hammera mogą być poważne kłopoty
Pepper: A Stark Solutions?
Tony: Może zagrozić na tyle, aż będę zmuszony zamknąć cały interes
Pepper: Nie dojdzie do tego, Tony. Zamkniemy Justina Hammera w więzieniu na długie lata. Zobaczysz
Tony: Oby tak było. Teraz nie muszę niczego się…

Nie dokańcza, gdyż do jego uszu dociera dźwięk eksplozji. Pada na podłogę. Upuszcza komórkę.

Pepper: Tony, jesteś tam?

Chłopak powoli wstaje.

Pepper: Tony?

Nastolatek chwyta za poda. Patrzy w ogień.

Tony: Jestem, Pepper. Wrócę do zbrojowni później

Rozłącza się. Ostrożnie podchodzi bliżej miejsca wybuchu.  Z jednego okna wyskakuje Reed Richards w formie niebieskiej kuli. W mig wraca do odpowiedniej długości ciała. Uwalnia ludzi, którzy rozchodzą się. Tony zauważa, jak Thing uderza w chodnik. Potem dostrzega dwie postacie, co lecą na polu siłowym. Bezpiecznie lądują.

Tony: Co tu się stało?
Reed: Ktoś podłożył bombę i chciał zniszczyć cały budynek. Wiesz może, kto to mógł być?
Tony: Nie mam bladego pojęcia. Pewnie jakiś wasz przeciwnik

Ben Grimm strzepuje z ubrania pył.

Ben: Taa… Tylko Doom mógłby coś takiego zrobić, ale dawno nie ruszył swojego tyłka z Latverii
Tony: Zaraz… Wy go znacie?
Reed: Oczywiście, choć dużo można o tym opowiadać
Tony: Ja miałem z nim tylko do czynienia dwa razy, ale jestem przekonany, iż ktoś inny podłożył bombę. Wejdę i poszukam jakiegoś śladu
Reed: To zbyt niebezpieczne. Nie masz zbroi
Tony: Bez niej też sobie poradzę
Reed: Idziemy z tobą, bo ta sprawa również dotyczy nas. Został zaatakowany nasz dom. Tak nie może być
Tony: Ech! No dobra, więc chodźmy

Wchodzą do wieżowca. Geniusz zakłada bezprzewodową słuchawkę. Łączy się ze zbrojownią, gdzie od początku siedzi rudzielec.

Tony: Pepper, wezwij Rhodey’go do świątyni. Będzie potrzebny
Pepper: A jednak coś się stało. Znowu siedzisz w ruinach?
Tony: Jestem w Baxter Building, a raczej w jego częściach. Był wybuch i muszę ustalić sprawcę
Pepper: Potrzebujesz jakiegoś śladu po zamachowcu
Tony: Dlatego poszukuję dobrego tropu

Przechodzi dalej. Sue chroni ich, żeby nic nie spadło na nich.

Reed: Windą nie pojedziemy. Musimy znaleźć inny sposób. Chyba nawet wiem, jaki

Rozciąga się maksymalnie. Za rękę bierze dziewczynę, co łapie brata, a on trzyma dłoń Bena, który pomaga herosowi. Jednym pociągnięciem są na poziomie części mieszkalnej Fantastycznej Czwórki.

Reed: Bomba musiała być podłożona gdzieś tutaj
Tony: A może ten ktoś znalazł do niej lepsze miejsce?
Reed: Nie sądzę, Tony. Na pewno w tej części znajdziemy pozostałości po bombie

Stark łączy się z rudowłosą.

Tony: Pepper?
Pepper: Rhodey zaraz będzie. Nie martw się. A tak poza tym, to masz już jakikolwiek ślad?
Tony: Jeszcze nie, lecz to jedynie kwestia czasu

Przekopuje się przez gruzy. Reszta szuka w różnych stronach pomieszczenia. Thing przerzuca pozostałości po ścianie. Po chwili odnajdują fragmenty od ładunku wybuchowego.

Tony: Mamy to!

Naukowiec wydłuża ciało. Przygląda się znalezisku.

Reed: Zbadam to w laboratorium. O ile coś z niego pozostało
Tony: Chwila… Tu coś innego też leży

Podnosi skrawek papieru.

Tony: Kara jest także rodzajem lekarstwa. Arystoteles
Reed: Co to znaczy?
Tony: Wszystko jasne. Niepotrzebne są skany. Znam sprawcę
Reed: Kim jest? Mogliśmy się z nim zetknąć
Tony: Nie wydaje mi się

Ponownie nawiązuje kontakt z bazą.

Tony: Słyszałaś to?
Pepper: A już obstawiałam Whitney, ale pomyliłam się, chociaż ona też jest zdolna do takich rzeczy, co pokazała przy ostatnim ataku na zbrojownię, która mogła wylecieć w powietrze
Tony: Zrozumiałem początek. Dzięki za wyjaśnienie
Pepper: No co? Taka moja natura

Głupawo się śmieje. Do zbrojowni wbiega Rhodey. Zatrzymuje się przy fotelu.

Rhodey: Już jestem. Tony daje radę?
Pepper: Na razie tak, choć z Rhoną nie ma żartów
Rhodey: Rhoną?
Pepper: Sam ci powie

Podaje mu telefon.

Rhodey: To prawda, co powiedziała? Znowu chce na tobie zemsty?
Tony: Tak i stąd zostałeś wezwany. Raczej w niczym ci nie przeszkodziłem, co?
Rhodey: Nie miałem żadnych, wyjątkowych planów
Tony: Świetnie. No to do roboty

Wzywa zbroję za pomocą Extremis. Przyjaciel wchodzi do War Machine. Wraz z pustą Mark II wylatuje przez właz. Lecą do Baxter Building.

Kiedy znajdują się u celu, kawałki pancerza pokrywają ciało bohatera. Drużyna Richardsa przedostaje się na trzydzieste trzecie piętro w ten sam sposób, co poprzednio. Blaszaki lecą za nimi do laboratorium. Szybko tam trafiają. Richards podchodzi do skanera. Kładzie przy nim odłamek.

Reed: Przez skan można wykryć ślad energii. Ładunek nie był zbudowany ze zwykłych materiałów, więc możemy zlokalizować wroga bez problemu
Tony: Chyba, że zamaskowała ją i zatarła wszelkie ślady
Reed: Ona?
Rhodey: Rhona Erwin jest temu winna
Reed: Nie wierzę
Tony: Coś nie tak?
Reed: Już raz próbowała wysadzić Baxter Building, ale udało nam się ją powstrzymać przed tym
Tony: Czyli jednak znacie tę wariatkę?
Reed: Niestety

Nagle przez okna przebijają się trzy androidy.

Tony: Chyba już nie musimy jej szukać
Rhodey: Heh! Sama do nas przyszła

Maszyny strzelają laserami z oczu. Iron Man używa mini rakiet. Ludzka Pochodnia spala całego bota. Dwójka robotów atakuje siostrę Pochodni, która natychmiast odbija lasery swoim polem siłowym. Kolejny cyborg pada. Pozostaje ostatni.

Tony: A teraz pora na ciebie, kolego

Już chce strzelić z rękawic, lecz bot rzuca się na niego i wraz z nim przebija się przez podłogę.

Tony: Aaa!
Rhodey: Tony!

Członek ekipy zmierza za wrogiem. Ludzie Reeda robią to samo.
Po przebiciu się przez trzy piętra, znajdują się na poziomie mechanicznego systemu budynku.

Rhona: Czas z tobą skończyć, Anthony
Tony: Rhona?

Obrywa bronią jonową, co wyłącza jego zbroję. Upada na podłogę. Pepper traci z nim łączność. Kobieca wersja Einsteina podchodzi do niego.

Rhona: Powinieneś uczyć się na błędach, a jednak jesteś taki głupi i tego nie robisz. Chcesz się czymś ze mną podzielić, zanim cię zmiażdżę?
Tony: Co to? Bawisz się w Hulka? Urocze
Rhona: Lepiej nie kpij sobie ze mnie, Stark… Żegnaj

Mierzy się do uderzenia. Ruch przerywa strzał z pocisku Rhodey’go. Przeciwniczka traci równowagę. Upada. Patricia restartuje zbroję.
Rhodey: I nie wstawaj!
Rhona: Hahaha! Nie pokonasz mnie

Wstaje na równe nogi.

Reed: Ale ja tak

Mister Fantastic strzela z silnego działa.

Rhona: Aaa! Nie!

Cała elektronika w skafandrze iskrzy.

Reed: Lepiej wyjdź z tej zbroi, jeśli nie chcesz wybuchnąć razem z nią

Wróg panikuje. Katapultuje się z maszyny sekundę przed eksplozją. Dobrowolnie podnosi ręce na znak kapitulacji. Mark II odzyskuje możliwość ruchu. Wstaje i podchodzi do Erwin.

Tony: To koniec, Rhona. Zemsta skończona
Rhona: Dzisiaj, lecz pewnego dnia znów się spotkamy

Przylatuje T.A.R.C.Z.A. Agenci zabierają wariatkę.

Tony: Wybacz za to, co się stało. Teraz chyba mogę zapomnieć o MIT
Reed: Nie przejmuj się, Tony. Ten budynek znajdował się wiele razy poza Ziemią. Nie mam ci za złe… Gdybyście kiedyś potrzebowali pomocy, chętnie przybędziemy
Tony: Dziękujemy

Herosi odlatują.

Pepper: Co teraz? Rhona już nam nie zagraża. Pozostała nam Whitney, Stane i Hammer
Tony: Poradzimy sobie, a na razie dajcie mi odetchnąć
Rhodey: Pójdziesz spać?
Tony: Muszę przespać się z problemem. Rano, gdy się obudzę, będę wiedział, jak przymknąć Justina na dobre


Helikarier T.A.R.C.Z.Y. Mallen przebudza się.

---***---

No i tyle. Jeden z scenariuszy, który pisałam z taką lekkością. Powrót do serialu był naprawdę dobrym pomysłem. Nie wiem, kiedy będzie następny odcinek, ale postaram się, jak najszybciej.

BONUS#18: Scenariusz z serialu (oryginalnie z odcinka): Sekrety i kłamstwa

0 | Skomentuj






1
00:00:43,455 --> 00:00:45,190
<i> 1x03 - Sekrety i kłamstwa </i>

2
00:00:57,320 --> 00:00:59,080
Ludzie Maggia zaczynają coraz bardziej
wkraczać

3
00:00:59,160 --> 00:01:01,440
na nasze terytorium, panie.

4
00:01:01,480 --> 00:01:02,880
Długo walczyli z Tong,

5
00:01:02,920 --> 00:01:04,440
żeby przejąć kontrolę nad miejskim
półświatkiem.

6
00:01:04,480 --> 00:01:06,160
Ale ten nowy atak--

7
00:01:06,240 --> 00:01:08,320
Nie był niespodzianką.

8
00:01:08,400 --> 00:01:09,760
Panie?

9
00:01:09,840 --> 00:01:12,640
Oczywiście Maggia
stają się coraz bardziej agresywni.

10
00:01:12,720 --> 00:01:13,880
Zacząłem planować ataki

11
00:01:13,920 --> 00:01:16,840
bezpośrednio w ich przywództwo.

12
00:01:19,320 --> 00:01:21,280
Panie, ale my nie--

13
00:01:21,360 --> 00:01:23,680
Teraz już tak.

14
00:01:23,720 --> 00:01:26,760
Powiedz mi, sługo
o postępach

15
00:01:26,840 --> 00:01:28,880
w poszukiwaniu pierścieni Makluan.

16
00:01:28,960 --> 00:01:30,880
Mandarynie--

17
00:01:30,960 --> 00:01:32,800
nikt nie wiedział więcej o tych pierścieniach

18
00:01:32,840 --> 00:01:34,080
od Howarda Starka.

19
00:01:34,160 --> 00:01:38,720
A ponieważ on zginął, nic nie wiemy.

20
00:01:38,760 --> 00:01:40,840
Odejdźcie

21
00:01:40,920 --> 00:01:44,800
i cieszcie się, że darowałem wam
życie.

22
00:01:57,520 --> 00:01:59,480
Jestem ostatnim Khanem,

23
00:01:59,560 --> 00:02:01,760
dziedzicem pierścieni Makluan,

24
00:02:01,840 --> 00:02:04,440
więc dlaczego nie działasz?!

25
00:02:28,400 --> 00:02:29,320
Co?

26
00:02:29,400 --> 00:02:30,400
Huh?

27
00:02:30,480 --> 00:02:31,360
Eee... Cześć.

28
00:02:31,440 --> 00:02:33,400
Jestem Tony Stark.

29
00:02:36,360 --> 00:02:38,000
Czyli importujecie tutaj chińską
sztukę i antyki,

30
00:02:38,040 --> 00:02:39,480
posągi i takie tam?

32
00:02:41,480 --> 00:02:43,880
Tak. Szczególnie takie tam.

33
00:02:43,960 --> 00:02:45,680
Chciałeś coś od mojego ojczyma?

34
00:02:45,720 --> 00:02:47,760
Racja, przepraszam.

35
00:02:47,840 --> 00:02:50,200
Szukam informacji o chińskich
artefaktach

36
00:02:50,240 --> 00:02:52,640
zwanych pierścieniami Makluan.

37
00:02:52,720 --> 00:02:54,360
Pierścienie Makluan?

38
00:02:54,440 --> 00:02:56,760
Tak. Przeglądałem pamiętnik
mojego taty

39
00:02:56,800 --> 00:02:58,800
i zwróciłem uwagę na nazwisko pana
Zhanga.

40
00:02:58,840 --> 00:03:00,240
Pewnie kiedyś rozmawiali.

41
00:03:00,320 --> 00:03:02,400
Twój tata pisał pamiętnik?

44
00:03:05,760 --> 00:03:07,800
Tak. Wiem. Był nie z tej epoki.

45
00:03:07,880 --> 00:03:09,520
Zeskanowałem go i jest w nim
wszystko, czego tata zdołał się
dowiedzieć o pierścieniach.

46
00:03:09,560 --> 00:03:11,640
Ale napisał też, że chciałby

47
00:03:11,720 --> 00:03:13,520
zadać twojemu ojczymowi
kilka pytań.

49
00:03:16,360 --> 00:03:18,360
Zhang wyjechał

50
00:03:18,440 --> 00:03:20,160
i nie będzie go przez jakiś czas.

51
00:03:20,240 --> 00:03:22,560
Ale jeśli chcesz, to zostaw
tutaj kopię.

52
00:03:22,640 --> 00:03:24,080
Przekażę mu.

53
00:03:24,120 --> 00:03:25,720
Dobra. W porządku.

54
00:03:25,760 --> 00:03:27,080
Przekaż mu, że chcę z nim porozmawiać
dobrze?

56
00:03:28,480 --> 00:03:29,880
Pewnie.

57
00:03:29,920 --> 00:03:31,080
Gdzie mogę cię znaleźć?

58
00:03:31,160 --> 00:03:32,760
Zapisałem tutaj swój numer,

59
00:03:32,840 --> 00:03:34,640
ale w tygodniu chodzę do szkoły.

60
00:03:34,680 --> 00:03:35,800
Gdzieś niedaleko?

61
00:03:37,120 --> 00:03:38,680
Akademia Jutra na wschodzie miasta.

62
00:03:38,720 --> 00:03:40,280
Nie żartuj.

63
00:03:40,360 --> 00:03:41,360
Też będę tam chodził.

64
00:03:41,400 --> 00:03:42,360
Fajnie.

65
00:03:42,440 --> 00:03:43,640
Będziemy kolegami.

66
00:03:43,680 --> 00:03:46,280
No to do zobaczenia.

67
00:03:46,360 --> 00:03:49,720
Żegnaj.

68
00:03:58,760 --> 00:03:59,640
Hej, Rhodey.

69
00:03:59,680 --> 00:04:01,400
Byłem tam--

70
00:04:22,280 --> 00:04:23,960
Aaa!

71
00:04:24,000 --> 00:04:25,240
Rhodey! Rhodey!

72
00:04:25,280 --> 00:04:27,480
Rhodey, jeśli byłeś na mnie zły,

73
00:04:27,560 --> 00:04:28,840
mogłeś mi powiedzieć.

74
00:04:28,920 --> 00:04:30,200
Jej!

75
00:04:30,240 --> 00:04:31,480
Sorki, chłopie.

76
00:04:31,520 --> 00:04:33,000
Ja... Bo widzisz. Testowałem

77
00:04:33,080 --> 00:04:34,640
zdalne sterowanie zbroją.

78
00:04:34,720 --> 00:04:37,960
Musisz więcej ćwiczyć.

79
00:04:38,040 --> 00:04:40,560
I ten Gene powiedział,

80
00:04:40,600 --> 00:04:41,800
że Zhang gdzieś wyjechał.

81
00:04:41,880 --> 00:04:43,400
Kontakty z notatek taty

82
00:04:43,480 --> 00:04:45,640
chyba na nic nam się nie przydarzą.

83
00:04:45,720 --> 00:04:47,680
Czyli... nie wiesz, czym są te pierścienie

84
00:04:47,760 --> 00:04:49,880
ani kim jest Mandaryn.

85
00:04:49,960 --> 00:04:51,160
No nieźle.

86
00:04:51,240 --> 00:04:53,200
Nigdy nie byłem dobry w szukaniu
informacji.

87
00:04:53,240 --> 00:04:55,640
Potrzebne rzeczy konstruowałem.

88
00:04:55,680 --> 00:05:00,120
Hej! Słyszałem, że naukowcy
wynaleźli coś niesamowitego,

89
00:05:00,160 --> 00:05:01,440
skąd można się dowiedzieć o historii.

90
00:05:01,520 --> 00:05:03,040
Nazwali to książkami.

91
00:05:04,280 --> 00:05:05,880
Nie cierpię szukania.

92
00:05:08,720 --> 00:05:11,680
I właśnie dlatego nie byłam zbyt
lubiana w ósmej klasie,

93
00:05:11,760 --> 00:05:14,800
ale nikomu nic się nie stało, więc
wszystko skończyło się dobrze.

94
00:05:14,880 --> 00:05:16,440
Eee... Po co te książki?

95
00:05:16,520 --> 00:05:18,680
Myślałam, że ty ich nie potrzebujesz.

96
00:05:18,760 --> 00:05:21,520
Taa... Musiałem pójść do tego strasznego
miejsca zwanego...

97
00:05:21,600 --> 00:05:23,040
Zwanego...

98
00:05:23,120 --> 00:05:24,640
Biblioteką.

99
00:05:24,720 --> 00:05:25,720
O właśnie!

100
00:05:25,800 --> 00:05:27,320
Po prostu szukam informacji.

101
00:05:27,360 --> 00:05:28,440
Fajnie.

102
00:05:28,480 --> 00:05:30,640
O! Jakich?

103
00:05:30,680 --> 00:05:32,480
O biżuterii?

104
00:05:32,560 --> 00:05:34,520
Uwaga, klaso.

105
00:05:34,560 --> 00:05:36,200
Dzisiaj dołącza do nas nowy uczeń.

106
00:05:36,280 --> 00:05:40,480
Powitajcie go. Oto Gene Khan.

107
00:05:44,760 --> 00:05:46,520
Idź i zajmij miejsce.

108
00:05:46,560 --> 00:05:50,320
Jedno jest wolne przy Happy'm
Hoganie.

109
00:05:59,120 --> 00:06:01,880
Zaraz...  Czy to nie ten chłopak
o którym mówiłeś?

110
00:06:01,960 --> 00:06:03,120
Z importowni?

111
00:06:03,160 --> 00:06:04,720
I będzie tutaj chodził?

112
00:06:04,800 --> 00:06:05,720
Fajnie, nie?

113
00:06:05,800 --> 00:06:07,360
Gene Khan.

114
00:06:07,440 --> 00:06:09,800
Skąd ja go znam?

115
00:06:09,880 --> 00:06:12,800
Haha!, Nowy w klasie!

116
00:06:12,880 --> 00:06:15,160
Będę mówił do ciebie po prostu
"Khan".

117
00:06:15,240 --> 00:06:16,440
Fajnie nie,

118
00:06:16,520 --> 00:06:17,560
Khan?

119
00:06:17,640 --> 00:06:19,920
Khaaan!

120
00:06:21,600 --> 00:06:23,000
Genialnie.

124
00:06:26,840 --> 00:06:28,960
Zachowuje się,

125
00:06:29,040 --> 00:06:32,240
jakby był ponad wszystkimi
o wiele lepszy.

126
00:06:32,280 --> 00:06:35,640
Dokładnie, jak arogancki,
bogaty dzieciak.

127
00:06:37,480 --> 00:06:38,520
Taa...

128
00:06:38,560 --> 00:06:40,960
Aroganccy i bogaci są najgorsi.

129
00:06:41,040 --> 00:06:43,080
Wiesz, o co mi chodzi, głupku.

130
00:06:43,160 --> 00:06:44,440
Taki dziwny.

131
00:06:44,480 --> 00:06:46,320
Jestem pewna, że coś o nim wiem.

132
00:06:46,360 --> 00:06:48,840
Nie pamiętam tylko, co.

133
00:06:48,920 --> 00:06:50,800
Sorki.
Nie mam czasu na plotki, dziewczyny.

134
00:06:50,880 --> 00:06:52,440
Mam wolny czas, a poszukiwania
wzywają.

135
00:06:55,200 --> 00:06:57,000
Hej, Gene.

136
00:06:57,080 --> 00:06:58,360
Tony.

137
00:07:02,880 --> 00:07:04,640
Źle to przetłumaczyłeś.

138
00:07:04,720 --> 00:07:05,720
Co?

139
00:07:08,320 --> 00:07:10,080
Powinno być "straszliwy."

140
00:07:12,000 --> 00:07:13,240
Racja.

141
00:07:13,280 --> 00:07:14,440
Masz całkowitą rację.

142
00:07:14,520 --> 00:07:16,000
Dzięki, Gene.

144
00:07:24,040 --> 00:07:25,800
Kto normalny zostaje po lekcji
historii,

145
00:07:25,880 --> 00:07:28,760
żeby sobie porozmawiać o... historii?!

146
00:07:28,840 --> 00:07:30,400
Znaczy... No wiesz.

147
00:07:30,480 --> 00:07:31,400
Rhodey kocha historię.

148
00:07:31,480 --> 00:07:32,280
Może się z nią ożeni?

149
00:07:32,360 --> 00:07:33,320
Nie wiem.

150
00:07:33,400 --> 00:07:34,240
Hej! Tam jest Gee!

151
00:07:35,760 --> 00:07:38,000
Whoo... On ma limuzynę!

152
00:07:38,080 --> 00:07:38,920
A ty nie.

153
00:07:39,000 --> 00:07:40,320
Zazdrosny?

154
00:07:40,400 --> 00:07:42,840
O! Jutro powinieneś przyjechać
do szkoły dwiema.

155
00:07:42,880 --> 00:07:43,760
Gene.

156
00:07:45,280 --> 00:07:47,400
Hej, Jeszcze raz dzięki za pomoc.

157
00:07:47,480 --> 00:07:48,560
Nie ma sprawy.

158
00:07:50,080 --> 00:07:52,480
I eee... Tak w ogóle,
mógłbyś mi jeszcze pomóc.

159
00:07:52,560 --> 00:07:55,120
Naprawdę nie mam czasu.

160
00:07:56,120 --> 00:07:57,000
Uważaj!

161
00:08:14,360 --> 00:08:17,560
Gene Khan, Maggia
chciałaby z tobą porozmawiać

162
00:08:17,600 --> 00:08:19,120
o twoim ojczymie.

163
00:08:23,000 --> 00:08:23,960
Tony, to ja.

164
00:08:24,040 --> 00:08:27,080
Gdzie wyście się... podziali?

165
00:08:27,160 --> 00:08:28,800
Co do?

166
00:08:28,880 --> 00:08:31,480
Tony, Pepper!

167
00:08:31,560 --> 00:08:34,440
Ach! Rhodey!

168
00:08:49,920 --> 00:08:51,320
Hej! Uważaj!

169
00:08:51,400 --> 00:08:53,520
Och! Będziecie mieli kłopoty!

170
00:08:53,600 --> 00:08:54,560
Pepper.

171
00:08:54,640 --> 00:08:55,920
Mój tata to agent FBI!

172
00:08:56,000 --> 00:08:57,920
Nie wiecie, z kim macie do czynienia!

173
00:08:58,000 --> 00:08:59,520
Pepper!

174
00:08:59,600 --> 00:09:01,040
No co?

175
00:09:01,120 --> 00:09:05,480
Nie kłóćmy się z tymi uzbrojonymi
zbirami, dobra?

176
00:09:11,360 --> 00:09:12,280
Dawaj to.

177
00:09:13,600 --> 00:09:15,440
To odtwarzacz MP3.

178
00:09:15,480 --> 00:09:18,880
Dzieciaku! Lepiej się zamknij
i nas słuchaj,

179
00:09:18,960 --> 00:09:21,760
jeśli chcesz stąd wyjść w jednym
kawałeczku.

180
00:09:21,840 --> 00:09:25,320
Powinieneś był powiedzieć
"wyjść stąd żywy" głupku.

181
00:09:25,360 --> 00:09:26,600
Zrozum to!

182
00:09:26,640 --> 00:09:28,440
I co to w ogóle za imię "Killer Shrike"?

183
00:09:28,520 --> 00:09:29,960
Kim wy jesteście?

184
00:09:30,000 --> 00:09:31,400
I co chcecie od Gene'a?

185
00:09:31,440 --> 00:09:34,720
Tatuś waszego kumpla przewodzi Tong.

186
00:09:34,800 --> 00:09:37,080
Maggia jest w stanie wojny
z Tong.

187
00:09:37,160 --> 00:09:40,880
Atakują naszych liderów,
więc my odpowiadamy tym samym.

188
00:09:40,920 --> 00:09:42,960
Stąd ciebie znałam!

189
00:09:43,000 --> 00:09:45,040
Xin (szin) Zhang był podejrzewany
przez FBI

190
00:09:45,080 --> 00:09:46,960
o związek z chińskim półświatkiem.

191
00:09:47,000 --> 00:09:47,960
Co?

192
00:09:48,040 --> 00:09:51,280
Genialne!

193
00:09:51,320 --> 00:09:53,800
O! Od kiedy twój tata jest szefem
mafii?

194
00:09:53,840 --> 00:09:54,800
Co?

195
00:09:54,840 --> 00:09:57,040
Mój ojczym jest biznesmenem.

196
00:09:57,080 --> 00:09:58,000
Jest importerem

197
00:09:58,080 --> 00:09:59,200
i tyle.

198
00:09:59,280 --> 00:10:01,080
Pracuje dla muzeum, nie dla
mafii.

199
00:10:01,160 --> 00:10:02,640
Czego chcecie?

200
00:10:02,720 --> 00:10:03,600
Pieniędzy?

201
00:10:03,680 --> 00:10:05,200
Mój ojczym wam nie zapłaci.

202
00:10:05,240 --> 00:10:07,440
Zostałem porwany już po raz piąty.

203
00:10:07,480 --> 00:10:09,200
Raczej was pozwie!

204
00:10:09,280 --> 00:10:11,200
Nie cierpię dzieci.

205
00:10:11,280 --> 00:10:14,320
No dalej, Rhodey.

206
00:10:19,240 --> 00:10:21,160
No dalej, dalej.

207
00:10:26,400 --> 00:10:28,320
Komputerze, namierz Tony'ego

208
00:10:28,400 --> 00:10:29,680
i podaj współrzędne.

209
00:10:29,720 --> 00:10:31,920
Systemy włączone.

210
00:10:32,000 --> 00:10:32,960
Szukanie.

211
00:10:40,960 --> 00:10:42,360
Powinniśmy stąd uciec...

212
00:10:42,440 --> 00:10:43,920
Gene, ty prowadzisz,

213
00:10:43,960 --> 00:10:45,680
bo twój tata jest przestępcą
i w ogóle...

214
00:10:45,760 --> 00:10:48,760
Mój ojczym nie jest przestępcą!

215
00:10:48,840 --> 00:10:49,960
Gene, spoko!

216
00:10:50,000 --> 00:10:52,520
Nikt tak o nim nie myśli!

217
00:10:52,560 --> 00:10:55,480
Eee... Poza tymi gośćmi... O!
I FBI!

218
00:10:57,050 --> 00:11:00,330
Dobra. Po pierwsze: to mój
ojczym.

219
00:11:00,410 --> 00:11:01,770
Nie jest moim tatą.

220
00:11:01,810 --> 00:11:04,650
A po drugie: nie jest gangsterem!

221
00:11:04,730 --> 00:11:07,570
Wiem o tym śledztwie FBI,

222
00:11:07,650 --> 00:11:08,890
ale nic nie wykryli.

223
00:11:08,970 --> 00:11:10,170
Porzucili je.

224
00:11:10,250 --> 00:11:11,410
Dlaczego?

225
00:11:11,490 --> 00:11:12,930
Bo on nie jest przestępcą!

226
00:11:12,970 --> 00:11:15,090
Gene, wierzę ci!

227
00:11:15,170 --> 00:11:17,610
Wszystko będzie dobrze.

228
00:11:17,690 --> 00:11:20,490
Mój pod ma wbudowane
urządzenie namierzające.

229
00:11:20,530 --> 00:11:21,650
Policja, FBI, Marynarka...

230
00:11:21,730 --> 00:11:23,650
Ktoś nam pomoże.

231
00:11:25,650 --> 00:11:27,890
Jesteś bohaterem, Tony!

232
00:11:27,970 --> 00:11:29,450
Oby to była marynarka.

233
00:11:29,530 --> 00:11:31,290
Dlaczego masz--

234
00:11:31,370 --> 00:11:33,370
Myślisz, że to tylko ciebie
kiedyś porywano?

235
00:11:33,450 --> 00:11:35,370
Umm...

236
00:11:35,450 --> 00:11:38,530
Czy... Czy są na tym jakieś gry?

237
00:11:40,170 --> 00:11:42,250
Gościu. Ja mam na nim wszystko.

238
00:11:42,290 --> 00:11:43,530
Muzykę, TV, filmy...

239
00:11:43,610 --> 00:11:44,490
Co tylko chcesz.

240
00:11:44,570 --> 00:11:47,010
On bezprzewodowo łączy się

241
00:11:47,050 --> 00:11:50,450
z komputerem w moim domu,
dzięki czemu mam wszystko,
co chcę.

242
00:11:50,530 --> 00:11:51,970
Gdziekolwiek jestem.

243
00:11:54,010 --> 00:11:54,890
Mam cię.

244
00:11:54,970 --> 00:11:56,450
Odbieranie sygnału.

245
00:11:56,490 --> 00:12:00,010
Pomoc już w drodze, chcesz
czy nie.

246
00:12:16,850 --> 00:12:19,050
Systemy zdalnej kontroli włączone.

247
00:12:19,130 --> 00:12:21,610
Dobra. A teraz zobaczmy, czy nauczyłem się

248
00:12:21,690 --> 00:12:23,690
lepiej to obsługiwać.

249
00:12:27,130 --> 00:12:28,050
Nie.

250
00:12:28,130 --> 00:12:29,570
Jest i kablówka.

251
00:12:29,610 --> 00:12:31,050
Pozwól mi--

252
00:12:36,010 --> 00:12:37,490
Siadać!

253
00:12:42,890 --> 00:12:45,770
No... to mamy problem.

254
00:12:45,850 --> 00:12:48,450
Błąd. Utrata sygnału.

255
00:12:52,690 --> 00:12:55,330
No... to mamy problem.

256
00:13:01,930 --> 00:13:05,010
Ja... Muszę iść do łazienki.

257
00:13:05,090 --> 00:13:07,610
<i>To znaczy... Ja naprawdę muszę iść</i>

258
00:13:07,690 --> 00:13:08,570
To źle!

259
00:13:08,650 --> 00:13:11,290
Eee... Powinniście mu wierzyć.

260
00:13:11,370 --> 00:13:16,010
On bardzo często korzysta z łazienki. Serio.
Niemal co minutę!

261
00:13:17,650 --> 00:13:19,370
Nie ma tutaj łazienki, dzieciaku.

262
00:13:19,450 --> 00:13:20,370
Że co?!

263
00:13:20,450 --> 00:13:21,410
Widziałam tutaj jedną!

264
00:13:21,450 --> 00:13:23,850
O! Widzę ją stąd!

265
00:13:23,930 --> 00:13:24,810
Właśnie tam!

266
00:13:24,890 --> 00:13:26,090
Nie. Te drugie drzwi.

267
00:13:26,170 --> 00:13:29,450
Unicorn,
zabierz dzieciaka do łazienki!

268
00:13:29,530 --> 00:13:31,530
Ty chyba żartujesz!

269
00:13:31,570 --> 00:13:33,210
U! U! Ja też muszę iść!

270
00:13:34,570 --> 00:13:37,890
No dobra, ale zamknąć się!

271
00:13:43,690 --> 00:13:45,210
Shrike.

272
00:13:45,290 --> 00:13:47,690
Zhang nie odpowiada na nasze groźby.

273
00:13:47,730 --> 00:13:49,610
Musimy mu pokazać, że nie żartujemy.

274
00:13:49,650 --> 00:13:51,890
Zabij przyjaciół chłopca.

275
00:13:52,970 --> 00:13:55,650
Tak, hrabio Nefario.

276
00:13:59,730 --> 00:14:02,370
Słuchaj. Po prostu zamknij się, dobra?

277
00:14:02,450 --> 00:14:03,450
Przepraszam!

278
00:14:03,490 --> 00:14:04,490
Mówię tylko, że

279
00:14:04,570 --> 00:14:05,810
taka ilość energii może

280
00:14:05,890 --> 00:14:06,810
źle wpływać na zdrowie.

281
00:14:06,850 --> 00:14:07,810
Boli cię głowa?

282
00:14:07,850 --> 00:14:10,090
Tak, ale z innego powodu!

283
00:14:10,170 --> 00:14:12,930
Nie ma mowy, żebyś nie poszedł
do więzienia.

284
00:14:12,970 --> 00:14:14,210
Wiesz o tym?

285
00:14:14,250 --> 00:14:15,690
O! Albo jeszcze gorzej!

286
00:14:15,770 --> 00:14:17,730
Naprawdę, jeśli policja was
nie dopadnie,

287
00:14:17,770 --> 00:14:19,410
to Tong tak!

288
00:14:19,490 --> 00:14:20,610
Unicorn.

289
00:14:23,010 --> 00:14:25,450
Odbieranie sygnału.

291
00:14:36,370 --> 00:14:38,130
Tyle razy chciałam, żebyśmy
gdzieś razem wyszli.

292
00:14:38,210 --> 00:14:40,450
Nie o to mi chodziło!

293
00:14:40,530 --> 00:14:41,410
Niech zgadnę...

294
00:14:41,490 --> 00:14:43,090
Tak ci się bardziej podoba?

295
00:14:43,170 --> 00:14:44,890
Tak! O wiele bardziej!

296
00:14:44,930 --> 00:14:46,730
Przyszły rozkazy od Nefarii.

297
00:14:46,810 --> 00:14:48,730
Zniszcz dzieciaki.

298
00:14:48,770 --> 00:14:53,730
Smarkacze, to mój szczęśliwy dzień.

299
00:14:53,770 --> 00:14:56,650
Ranienie innych nic nie da Maggi.

300
00:14:56,730 --> 00:14:59,050
Powinieneś się mniej martwić o nich,

301
00:14:59,130 --> 00:15:01,690
a zdecydowanie bardziej o siebie.

302
00:15:01,730 --> 00:15:03,650
Hmm... Zabawne.

303
00:15:03,730 --> 00:15:06,370
To samo chciałem powiedzieć tobie.

304
00:15:06,410 --> 00:15:07,810
Zamknij się, dzieciaku,

305
00:15:07,850 --> 00:15:10,370
bo będziesz następny.

306
00:15:13,890 --> 00:15:15,050
Co to--

307
00:15:21,730 --> 00:15:23,330
No dalej!

308
00:15:37,410 --> 00:15:38,690
Gdzie jesteś?

309
00:15:38,730 --> 00:15:39,650
Dalej, Tony.

310
00:15:39,690 --> 00:15:40,530
Gdzie jesteś?

311
00:15:43,450 --> 00:15:44,690
Tutaj.

312
00:15:54,290 --> 00:15:55,170
Gene.

313
00:15:56,930 --> 00:15:57,930
Gene, musisz zabrać Pepper.

315
00:15:58,930 --> 00:15:59,810
Co?

316
00:15:59,890 --> 00:16:00,770
A co z tobą?

317
00:16:12,130 --> 00:16:13,050
Czy to-

318
00:16:13,090 --> 00:16:14,290
Czy to Iron Man?

319
00:16:20,090 --> 00:16:21,570
Uwaga, przestępcy!

320
00:16:21,650 --> 00:16:23,610
Już po was!

321
00:16:28,490 --> 00:16:31,490
Nieźle. Przestraszyłeś ich.

322
00:16:31,570 --> 00:16:32,850
A! I Tony?

323
00:16:32,930 --> 00:16:33,810
Dobrze, że jesteś.

324
00:17:11,050 --> 00:17:11,970
Dalej.

325
00:17:12,050 --> 00:17:12,890
Musimy się stąd wynosić.

326
00:17:32,930 --> 00:17:34,250
Tony, w porządku?

327
00:17:34,330 --> 00:17:35,930
Taa...

328
00:17:35,970 --> 00:17:39,010
Au! Po prostu... walczą trochę inaczej
od robotów.

329
00:17:48,650 --> 00:17:52,330
Przerobię twoją głowę
na klamkę, Iron Manie!

330
00:17:52,410 --> 00:17:54,010
A to było wredne!

331
00:17:57,290 --> 00:17:58,650
I głupie!

332
00:18:40,770 --> 00:18:42,970
Nie wiem, po co tu jesteś,
Iron Manie.

333
00:18:43,010 --> 00:18:45,250
Ale chętnie się ciebie pozbędę.

334
00:18:51,050 --> 00:18:51,970
Zaraz...

335
00:18:52,050 --> 00:18:52,970
Co ty---
Aaa!

336
00:18:59,210 --> 00:19:01,490
Zaraz... Latałeś dzięki blasterom?

337
00:19:01,570 --> 00:19:03,690
To był błąd!

338
00:19:03,770 --> 00:19:05,370
Policja powinna zaraz tam być.

339
00:19:05,410 --> 00:19:07,650
Ludzie zaczęli ją wzywać,
kiedy usłyszeli strzały.

340
00:19:07,690 --> 00:19:08,690
Muszę wyjść z tej zbroi

341
00:19:08,770 --> 00:19:09,850
i wrócić do Pepper i Gene'a

342
00:19:09,890 --> 00:19:11,170
nim zaczną coś podejrzewać.

343
00:19:11,250 --> 00:19:13,930
Zaraz się nią zajmę. Po tym,
jak to powiesz.

344
00:19:14,010 --> 00:19:15,730
Powiedz.

345
00:19:16,930 --> 00:19:19,170
Ech! Dzięki, że nas uratowałeś,
Rhodey.

346
00:19:19,250 --> 00:19:20,530
Jesteś bohaterem!

347
00:19:20,610 --> 00:19:22,330
A żebyś wiedział, że jestem.

348
00:19:38,930 --> 00:19:40,130
Nie znaleźli go.

349
00:19:40,170 --> 00:19:41,610
Wszyscy inni uciekli,

350
00:19:41,690 --> 00:19:42,850
a Tony'ego nie ma.

351
00:19:42,890 --> 00:19:43,930
A co jeśli...

352
00:19:43,970 --> 00:19:44,890
Pepper.

353
00:19:44,930 --> 00:19:45,970
Wszystko będzie dobrze.

354
00:19:46,050 --> 00:19:47,330
Taa...

355
00:19:47,410 --> 00:19:49,130
Ale następnym razem

356
00:19:49,210 --> 00:19:51,970
chcę, żeby uratował mnie ktoś
miękki.

357
00:19:52,050 --> 00:19:55,810
To naprawdę bolało.

358
00:19:55,890 --> 00:19:57,410
Ech. Gene mnie uratował po tym
jak ciebie uratowano.

359
00:19:57,450 --> 00:19:58,690
po tym, jak mnie wcześniej uratowałeś.

360
00:19:58,730 --> 00:20:00,530
No wiesz. Łazienka.

361
00:20:00,610 --> 00:20:02,450
A potem, to ja ciebie uratowałam.

362
00:20:02,530 --> 00:20:03,370
Dzięki.

363
00:20:03,450 --> 00:20:04,930
Nie przejmuj się tym.

364
00:20:05,010 --> 00:20:07,130
Przepraszam, że was w to
wciągnąłem.

365
00:20:07,170 --> 00:20:09,330
Hey! My bogate dzieciaki

366
00:20:09,410 --> 00:20:10,810
musimy się trzymać razem.

367
00:20:16,650 --> 00:20:18,250
Serio!

368
00:20:18,330 --> 00:20:19,770
Wiem, że musisz zajmować się
firmą swojego ojczyma,

369
00:20:19,810 --> 00:20:20,770
kiedy go nie ma.

370
00:20:20,810 --> 00:20:21,730
W porządku.

371
00:20:21,770 --> 00:20:23,130
Pierścienie mogą poczekać.

372
00:20:23,170 --> 00:20:24,330
Znajdę trochę czasu.

373
00:20:24,410 --> 00:20:26,050
Tylko tyle mogę zrobić.

374
00:20:26,130 --> 00:20:27,050
Świetnie.

375
00:20:27,130 --> 00:20:27,970
Zobaczymy się jutro.

376
00:20:28,050 --> 00:20:30,850
No to cześć.

377
00:20:32,770 --> 00:20:33,570
Dobra...

378
00:20:38,450 --> 00:20:39,970
Na czym skończyliśmy?

---**---
 Z dedykacją dla Sadystki. Mam nadzieję, że nie pomyliłam żadnej linijki, bo sprawdzałam tylko dwa razy. A tak komunikat dla tych, co jeszcze czytają tego bloga. Niebawem zaczynam staż i wolnego czasu mi zabraknie, dlatego nie wiem, kiedy kolejny odcinek z projektu, tłumaczenie lub jakiś one shot.

Odcinek 12: Wezwanie do Avengers

0 | Skomentuj


Tony leci do Hammer Multinational. Pepper siedzi na fotelu. Obserwuje.

Pepper: Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale chcesz włamać się do firmy Hammera, zgrać dane i mieć dowody na nielegalną działalność
Tony: Coś w tym rodzaju
Pepper: Nawet, jeśli to uzyskasz, wciąż będzie robił interesy z kryminalistami. On nie przestanie, a poza tym…
Tony: Pepper, tu nie tylko chodzi o firmę mojego taty, lecz i też cały świat. Muszę wiedzieć, co stworzył. Być może jest najbardziej niebezpieczną bronią, z jaką można mieć do czynienia
Pepper: Nie martw się, bo przecież nie jesteś z tym sam, a we trójkę powstrzymamy Titanium Mana przed każdym niecnym planem, który byłby w stanie zagrozić całemu miastu
Tony: Dzięki. Trochę mnie uspokoiłaś, choć i tak muszę poznać tą niezarejestrowaną broń

Przyspiesza w butach na prostej. Patrzy na bogacza w oddali. Chce wlecieć do budynku, ale powstrzymuje go głos rudej.

Pepper: Hammer musi poczekać. Zawalił się wieżowiec w centrum. W środku są uwięzieni ludzie
Tony: Dużo ich jest? Może dadzą radę sami
Pepper: Nie dadzą! Jesteś im potrzebny jako Iron Man! Leć tam!
Tony: Ale to jest bardzo ważne!
Pepper: Możesz wrócić do tego później. Najpierw zajmij się tymi, co są w potrzebie
Tony: Oj! No dobra

Niechętnie rezygnuje. Zmienia plan działania. Zmierza na miejsce zdarzenia. Używa przyspieszenia. Po kilku minutach, ląduje. Podchodzi do służb ratunkowych.

Tony: Jak sytuacja?
Strażak: Konstrukcja długo nie wytrzyma. Budynek w każdej chwili może całkowicie runąć
Tony: Czy wiadomo, jak wiele osób jest nadal w środku?
Strażak: Zdołaliśmy połowę ewakuować, ale tam ciągle są ludzie. Nie potrafię oszacować liczebności. Wiem tylko, że trzeba się pospieszyć, zanim sufit zacznie im spadać na głowę
Tony: W porządku. Już się tym zajmuję

Wchodzi do budynku. Skanuje obszar.

Pepper: Lepiej uważaj na siebie, bo budynek jest na tyle niestabilny, że jak ci runie na łeb, to nie będę mówić "A nie mówiłam?"
Tony: Wiem o tym, ale bywało gorzej
Pepper: Dasz radę. Po prostu zachowaj ostrożność. Fakt, że bezpieczeństwo ludzi jest ważne, ale ty też musisz zadbać o swoje
Tony: Spokojnie, Pep. Szybko z tym się uwinę i wrócę do Hammer Multinational
Pepper: Gdybyś potrzebował wsparcia, to powiedz. Wezwę Rhodey’go albo sama do ciebie dołączę
Tony: Na razie dam radę sam

Idzie przed siebie. Szuka rannych. Rozgląda się we wszystkie strony. Nie widzi nikogo.

Tony: Pusto. Może pomyliłem budynek
Pepper: Nie, Tony. Jesteś tam, gdzie powinieneś być. Rozejrzyj się jeszcze. Tu na pewno są jacyś ludzie
Tony: Masz rację

Stawia kolejne kroki. Łamie się sufit na pół.

Tony: O nie! Tylko nie teraz!

Podbiega i chwyta kamienne bloki. Podtrzymuje je.

Tony: Jeśli ktoś jest tutaj, niech ucieka!

Z kąta wybiega dwóch dorosłych z dzieckiem. Tony wskazuje im drogę ewakuacyjną.

Tony: Tędy!

Z trudem utrzymuje ciężar.

Pepper: Puść. Nikogo więcej nie ma
Tony: Niemożliwe. Ach! Musi być… ktoś jeszcze

Ponownie skanuje budynek. Wykrywa oznaki życia.

Tony: Dziesięć osób! Im też muszę pomóc!
Pepper: Przecież nie rozdwoisz się. Jak niby chcesz to zrobić?
Tony: Wiem, ale muszę spróbować

Nagle wbiega Hawkeye. Strzela strzałami klejącymi. Za nim pojawia się Czarna Wdowa.

Hawkeye: Możesz puścić, Iron Manie. Sufit już nie spadnie
Tony: Co wy tu robicie?

Natasha bierze na ręce małe dziecko. Zostawia je przy wyjściu ewakuacyjnym.

Czarna Wdowa: Ratujemy ludzi, jak widzisz. Będziesz tu tak stał, czy też pomożesz?
Tony: Wybacz. Już się za to biorę

Pomaga agentce w ewakuacji pozostałej dziewiątki. Na zewnątrz bezpiecznie wychodzi piątka osób.

Tony: Trzeba znaleźć pozostałych, a czasu jest coraz mniej
Czarna Wdowa: Ja i Clint pójdziemy w lewo, a ty w prawo. I nie martw się. Nie przyszliśmy tu sami
Tony: Jak to?
Czarna Wdowa: Ktoś musi dowodzić

Zdejmuje słuchawkę Bluetooth. Chłopak słyszy znajomy głos.

Steve: Jak sytuacja?
Tony: Kapitan Ameryka?

Kobieta ponownie zakłada urządzenie nauszne.

Czarna Wdowa: Bądźcie w gotowości. Od razu, jak sytuacja się pogorszy, macie wejść

Steve zgadza się. Czeka przed budynkiem przy służbach ratowniczych.
Niespodziewanie kolumny ze strony blaszaka pękają. Iron Man chwyta za nie. Barton strzela strzały klejące.

Hawkeye: Długo nie utrzyma konstrukcji, dlatego trzeba szybko odnaleźć pozostałych

Ostatnie podpory niszczą się. Agentka wykorzystuje linkę z bransolet.

Czarna Wdowa: Clint, wytrzymam! Idź po ludzi!

Bohater biegnie. Przeszukuje każdy zakamarek budynku. Widzi część czyjejś nogi. Podnosi blok. Zabiera rannego. Kontaktuje się z dowódcą.

Hawkeye: Potrzebne wsparcie. Natychmiast!
Steve: Przyjąłem. Już wchodzimy

Mężczyzna z tarczą wchodzi przez wyjście ewakuacyjne do środka. Osłania swoją głowę i idzie do łucznika. Mija herosów.

Steve: Wytrzymajcie jeszcze

Prosi ich, a oni tylko kiwają głową porozumiewawczo. Dociera na miejsce, gdzie członek drużyny wyciąga osoby potrzebujące pomocy. Rogers dźwiga wielki blok kamienia. Przyjaciel zabiera trójkę dzieciaków.

Hawkeye: Brakuje jednego!

Natasha odbiera wiadomość. Przekazuje Tony'emu.

Natasha: Zaginęła jedna osoba. Trzeba coś zrobić
Tony: Pomóż im. Ja przytrzymam fundamenty
Natasha: Na pewno poradzisz sobie?
Tony: W przeszłości miałem gorsze wyzwania... Idź już

Rusza do biegu. Pepper zauważa, że nie radzi sobie z ciężarem. Co chwilę zgina się, więc decyduje się zadzwonić do Rhodey'go.

Pepper: Rhodey, zjaw się w zbrojowni. Tony potrzebuje pomocy przy zawalonym budynku. Pospiesz się!

Na zewnątrz pod eskortą rudowłosej wychodzi czwórka rannych.

Strażak: Gdzie reszta?
Czarna Wdowa: Szukamy dalej

Już chce wrócić do misji, ale zatrzymuje ją. Do tego budowla pęka bardziej.

Strażak: Proszę tu zostać. Więcej nic nie może pani zrobić
Czarna Wdowa: A może jakoś mogę tutaj pomóc?
Strażak: Tylko czekać. Teraz tam wchodzić jest za duże ryzyko

Zgadza się. Czeka na wyjście pozostałych. Do akcji dołącza Thor. Wzbija się w powietrze. Jest przygotowany na wszystko.
Kiedy ratownicy opatrują ofiary, geniusz z trudem trzyma całą konstrukcję.

Steve: Wytrzymaj! Poradzisz sobie, Iron Manie!
Tony: Ach! Łatwo... tak... mówić!
Hawkeye: Trzymaj się

Pod gruzami słyszą płacz dziecka. Kapitan natychmiast wyciąga stertę kamieni. Clint zabiera niemowlę.

Hawkeye: Mamy je! Możemy uciekać!

Ostrożnie zmierzają ku wyjściu. Nastolatek nadal trzyma resztkami sił. Łucznik podaje malucha pod opiekę ratowników, zaś Kapitan wzywa Gromowładnego.

Steve: Twoja kolej, Thorze

Bóg piorunów tworzy tornado. Zabiera kamienie. Wyrzuca je w bezpieczne miejsce. War Machine wreszcie przylatuje.

Rhodey: Wybaczcie, że tak długo. Bardzo się spóźniłem?
Czarna Wdowa: Twój przyjaciel jest w środku
Rhodey: Już po niego idę

Łączy się ze zbrojownią.

Rhodey: Pepper, namierz mi Tony'ego
Pepper: Budynek ledwo stoi. Musisz być ostrożny

Wszyscy słyszą dźwięk zapadającej się budowli.

Rhodey: O nie!

Biegnie najszybciej, jak się da. Przebija przez przeszkody. Ledwo dostrzega pancerz kompana.

Rhodey: Tony, wynoś się stamtąd! Uratowali każdego, słyszysz?! Możesz przestać!

W końcu fundamenty kruszą się. Cały sufit spada na nich. Gaduła wrzeszczy na całe gardło z przerażenia.

Pepper: Nie!

Z gruzów wyłania się srebrne ramię. Potem wychodzi reszta. Wstaje na równe nogi. Przekopuje pozostałe części pod sobą. Widzi czerwony element kończyny górnej.

Rhodey: Mam cię

Chwyta go za ramię. Wydostają się. Dziewczyna geniusza oddycha z ulgą.

Pepper: Och! Idiota

Prawie spada z fotela przez wrażenia. Zbroje podchodzą do Natashy i Clinta.

Tony: Dzięki za pomoc. Gdyby nie wy, nie dałbym rady wyciągnąć wszystkich
Steve: Drobiazg. Od tego są Avengers
Tony: Avengers?
Steve: Fury utworzył grupę o takiej nazwie. Może chciałbyś do niej dołączyć?
Tony: No nie wiem. Musiałbym nad tym pomyśleć. Mam własną drużynę
Steve: No nic. Odezwij się, gdybyś jednak zmienił zdanie

Drużyna odchodzi. Przyjaciele wracają do bazy.

Zbrojownia. Tony i Rhodey odkładają pancerze na miejsce. Pepper rzuca im się na szyję.

Pepper: Idioci! Mieliście na siebie uważać! Prawie umarłam, bo tak mnie wystraszyliście. Oj! Nie daruję wam tego. A! I nie mówiłam, Tony?
Tony: Tak. Mówiłaś. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale nadal została sprawa z Hammerem
Pepper: Dzisiaj już cię nigdzie nie puszczę!

Chłopak obejmuje ukochaną w pasie.

Tony: Ja zawsze jestem ostrożny. Przecież nie odejdę bez pożegnania
Rhodey: Yyy… To był słaby żart, nie sądzisz?
Pepper: Nie na miejscu
Tony: Heh! Macie rację. Na dziś wystarczy wrażeń

Opuszczają bazę.

Kryjówka Rhony. Na stole leżą materiały wybuchowe z planem Baxter Building.

--***---

Dziękuję Marcie za pomoc. Gdyby nie ona, nie ruszyłabym dalej. Powtarzam odcinki z IMAA, żeby przypomnieć sobie, dlaczego pokochałam ten serial. Dramat, ryzyko życia, śmieszne sytuacje, głupie teksty i wiele, wiele innych czynników. Nie wiem, kiedy będzie następna, ale jak już widzicie, Rhona znowu się pojawia.
© Mrs Black | WS X X X