Rozdział 46: Wszyscy potrzebują odpoczynku

Ho zbudził się po kilku godzinach. Na stole dostrzegł kanapki. Wziął jedną, a następnie założył kitel lekarski. W kieszeni nie znalazł pagera, więc zadzwonił do Victorii. Szybko odebrała.
-Cześć. Jak tam? Wypoczęty?
-Gotowy do akcji, jeśli o to pytasz. Coś masz dla mnie ciekawego?
-Kłopoty. Co mogłoby być innego?
Stwierdziła.
-Musiałam użyć na nim silnej dawki środka nasennego.
-Jak bardzo silna?
Zamarł na słowa przyjaciółki.
-Nie miałam wyboru, bo był nieposłuszny. Chciał wypisać się na własne życzenie, a dawka… Chyba zwiększyłam ją niewiele. Na tyle, że przespał resztę nocy.
Wyjaśniła, wyczuwając kłopoty.
-No to musimy sprawdzić, czy mu to nie zaszkodziło.
-Zajmiemy się nim.
Zgodziła się i rozłączyła. Od razu się spotkali przed salą.
-Twoja zguba.
Oddała mu pager.
-Dziękuję, więc zobaczmy, jak się trzyma.
Weszli do środka, a chłopak już siedział na skraju łóżka. Niecierpliwił się.
-Słyszałem, że chcesz dostać wypis.
-Nie usiedzę tu dłużej, doktorze.
-Wiem, Tony.
Bez tracenia czasu sprawdził odczyty z kardiomonitora. Nie były idealne, lecz zadowalające. Potem przyjrzał się mechanizmowi oraz ranom pooperacyjnym.
-Widzę, że wszystko się układa. Masz szczęście.
Zmienił opatrunki, które przesiąkły krwią.
-Potem zrobisz to samo w domu, jasne?
-Tak.
-Dobrze. Możesz założyć koszulkę. Puszczam cię wolno, ale uważaj bardziej na siebie.
Chłopak kiwnął jedynie głową, a lekarka poszła do gabinetu wraz ze specjalistą. Wypełnił wszelkie dane, zaś kobieta zdjęła fartuch i odłożyła gadżet.
-Pora wrócić do domu.
-Odpocznij, Victorio. Jednak chciałbym cię prosić, żebyś to mu dała.
Podał kartę z wypisem.
-A ty nie możesz? Coś się stało?
Spytała zaciekawiona, ale bardziej zmartwienie przemawiało przez jej głos.
-Nie chce mi się chodzić w tę i z powrotem. Mam już swoje lata.
Uśmiechnął się.
-A! No racja, bo wszystko przede mną.
Przytuliła go po przyjacielsku, żegnając się z nim.
-Odpocznij.
-Hej. Nie musisz mi tego powtarzać dwa razy. Pierwszą rzecz jaką zrobię po powrocie, to walnę się do łóżka.
Zaśmiała się i wyszła. Szybko trafiła do odpowiedniej sali. Chory był już gotowy do wyjścia.
-To twój wypis.
-Dziękuję.
Odebrał od niej kartkę, wstając z łóżka.Pożegnała się z nastolatkiem i każdy z nich poszedł w swoje strony. Nawet nie zdołała dojść do sypialni, bo padła na kanapę jak trup.
Gdy Rick wrócił z pracy, zauważył jak leżała w salonie. Przykrył ją kocem i ucałował czule w policzek.
-Śpij dobrze, kochanie.
Dla pewności zerknął też do Pepper. Spała przy biurku z twarzą w książce. Chwycił dziewczynę, kładąc do łóżka. Również przykrył ją czymś ciepłym, a on sam poszedł do swojego wyra. Ułożył się wygodnie do spania i zasnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X