Pepper opatrzyła mu plecy, które musiała spryskać środkiem dezynfekującym. Tony syknął z bólu, lecz jakoś przeżył. Dziewczyna starała się być delikatna. Jednak głębokość ran jej na to nie pozwalała.
Tony: Muszę... mu... pomóc
Pepper: Na razie leż... Zresztą, chyba muszę ci coś wyjaśnić
Tony: Mów
Pepper: Wszczepiłam ci implant, który pobudza twoje serce do działania. Niestety, ale ma jedną wadę
Tony: Jaką?
Pepper: Przez tydzień zdoła cię utrzymać przy życiu
Tony: Ja... umieram?
Pepper: Przepraszam, że dopiero ci teraz o tym mówię. Powinieneś wiedzieć
Tony: Rozumiem
Pepper: Nałożyłam opatrunek i masz się nie ruszać
Ruda chwyciła za strzykawkę, aż chłopak zaczął powoli wpadać w panikę.
Pepper: Boisz się igieł? Taki duży chłopczyk, a ma takiego stracha?
Tony: Nie... ufam... ci
Pepper: Ranisz, wiesz? Uratowałam ci życie. Próbuję cię chronić, a ty jesteś niewdzięczny. Mogłam w ogóle się tobą nie zajmować i zginąć
Tony: Przepraszam... Chciałem... powiedzieć...
Pepper: Co?
Tony: Nie... wiem... czy... on... tobie... czegoś... nie kazał
Pepper: Nie martw się. Poczujesz lekkie ukłucie, a Gene cię nie zabije... Jeszcze nie... Zrelaksuj się i pomyśl o czymś miłym
Tony odwrócił głowę, próbując nie myśleć o igle. Zaczął widzieć wspomnienia swojej mamy, że uronił jedną łzę. Ona to zauważyła, ale chciała mu jakoś uśmierzyć ból. Wstrzyknęła przez ramię środek nasenny. Nie powiedziała, co z nim dalej będzie. Gene kazał jej uśpić chłopaka, by znowu szantażować Howarda. Właśnie odwiedził go po raz kolejny, patrząc zachwycony, że w końcu zaczął pracować.
Gene: I tak trzymaj. Zdobędę wszystkie pierścienie, a zwrócę wam wszystkim wolność
Howard: Zrobię wszystko, co chcesz, jeśli to ma ocalić Tony'ego
Gene: Pepper świetnie się nim zajmuje. Za góra dwa dni, twój syn stanie na nogi, choć o pełnej sprawności mógłby jedynie pomarzyć... Wracaj do roboty, ale masz coś do zjedzenia
Wrzucił mu do klatki kromkę chleba, bo raczej nie tknąłby ryżu. Mężczyzna z trudem próbował przydać się Mandarynowi. Jednak, gdyby był w innej sytuacji, na pewno Khan stałby się jedynie wspomnieniem.
Trzy godziny później, Tony się obudził i wstał z łóżka. Żaden ból go nie zatrzymywał. Po prostu bardzo chciał zobaczyć się z ojcem.
Pepper: Miałeś się nigdzie nie ruszać
Tony: Pozwól mi... Chcę... zobaczyć... tatę
Pepper: Tylko na chwilę, bo jeszcze nie wydobrzałeś
Ostrożnie podniosła go z łóżka, podtrzymując, by nie upadł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi