Cała straż Tong pilnowała, by Pepper nie konstruowała czegoś, czego może użyć do ucieczki. Jak się okazało, zaczęła tworzyć napierśnik, który pozwolił Tony'emu dać więcej czasu na przeżycie. Jednak wciąż potrzebował odpowiedniej opieki medycznej, ale ciągle był więźniem Mandaryna.
Pepper: Jesteście cali?
Gene: Zdobyłem pierścień i to powinno cię interesować najbardziej
Pepper: Morderca
Gene: Możesz powtórzyć?
Pepper: Zabiłeś moich rodziców, ty bydlaku! Jakim prawem nikt cię jeszcze nie schwytał?!
Dziewczyna wściekła się na tyle, że musiała nabluzgać Khanowi w twarz. Niestety przez to szykowała się dla niej kara. Gene chwycił ją i całe ciało zwisało nad podłogą. Ręce miała związane tak mocno, by nie mogła się z nich uwolnić. Tony nie chciał patrzeć na tortury, więc zasłonił karaną swoim ciałem.
Gene: Odsuń się! Nie ty musisz dziś cierpieć!
Tony: Zostaw ją w spokoju. Bez niej nie przeżyję kolejnego dnia!
Gene: Znajdzie się inny medyk
Tony: Nie! Tylko jej ufam! Masz ją puścić!
Gene: Śmiesz mi się sprzeciwiać?
Pepper: Tony, nie rób tego
Gene: Chcesz cierpieć za nią?
Tony: Chcę
Howard: Synu, co ty wyrabiasz?
Tony: To, co trzeba... Uwolnij ją!
Gene: Proszę bardzo
Rozwiązał dłonie nastolatki, aż mogła być wolna. Miejsce lin zastąpiły skrzyżowane nadgarstki Tony'ego. Jakaś dziwna siła go skłoniła, żeby pomóc rudej. Nawet za cenę własnego życia.
Howard chciał jakoś odwlec syna od tej decyzji, ale klamka zapadła. Oprawca przygotował narzędzia tortur, a starszemu Starkowi kazał wrócić do celi. Dobrowolnie nie chciał, więc Tong siłą zawlokła tam, gdzie należało jego miejsce.
Gene: Dziwię się, że po tym, co ci zrobiła, chcesz ją ratować od kary
Tony: Rób, co musisz
Gene: Na pewno wolisz cierpieć?
Tony: Na pewno
Wziął głęboki wdech, próbując skupić swoje myśli na Robercie, Rhodey'm, ojcu oraz Pepper. Chciał mieć od nich mentalne wsparcie, by znieść piekielne tortury. Gene zaczął od przypalania lewego boku za pomocą rozgrzanego węgla. Chłopak przegryzał język przez ból, jaki odczuwał. Próbował nie krzyczeć. Jednak, gdy widział, że jakoś znosił ból, zaczął uderzać pięściami w jego brzuch. Używał całej siły, lecz na marne. Nadal Tony zdołał wytrzymać. Postanowił wykorzystać najnowszy sposób na łamanie więźnia. Wziął młotek, uderzając po żebrach. Teraz torturowany wydał donośny krzyk bólu. W końcu miał też ranną klatkę piersiową, o której Mandaryn zapomniał. Przykładał do tego sporo energii, aż po policzkach chłopaka spłynęły łzy.
Nagle oprawca zauważył, że już nie potrafił wytrzymać i zaprzestał dalszej kary. Dziewczyna nie potrafiła dłużej na to patrzeć. Rozpłakała się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi