Następnego dnia, Tony się obudził w tym samym miejscu, gdzie był ostatnio. Howard nadal spał, a on nie potrafił. Chciał zobaczyć się z Pepper. Po cichu wstał, lecz cela była zamknięta na klucz. Na kolejne nieszczęście zauważył coś, czego nie mógłby się spodziewać. Próbował znowu obudzić ojca. Jednak na próżno.
Tony: Tato, obudź się... Tato?
Odwrócił go na plecy i spostrzegł zakrwawioną koszulę. Miał ranę postrzałową. Mężczyzna się nie ruszał.
Tony: Nie... Tylko nie ty. Tato, odezwij się. TATO!
Jego przeraźliwy krzyk usłyszał Mandaryn oraz dziewczyna. Chłopak miał ochotę płakać, bo nie wyczuwał pulsu.
Tony: Ratujcie go! Proszę!
Gene: Jedynie cię spowalniał
Tony: Zabiłeś go?
Gene: A nawet, jeśli, to co?
Tony: Już ci nie pomogę! Nie będę pomagał mordercy!
Gene: Nie masz wyjścia
Pepper: Przestrzelone płuco. Nic nie mogę zrobić
Gniew Tony'ego wzrósł tak bardzo, że rzucił się na Gene'a. Chciał go udusić, lecz strażnicy popchnęli kijem do ściany. Oprawca myślał nad ukaraniem syna Howarda, który upadł na kolana przy martwym ciele. Nastolatka określiła zgon, że trzy godziny wcześniej musiał umrzeć. Kiedy on przepraszał za wplątanie syna w niebezpieczeństwo. Właśnie wtedy.
Gene: Jeśli spróbujesz mnie zabić, skończysz tak, jak twój ojciec
Tony: Czemu... Czemu to zrobiłeś?
Gene: Żeby cię zmotywować... Wydaje mi się, że odkryłeś miejsce kolejnej świątyni
Tony: Nie
Gene: Kłamiesz
Tony: Nie!
Gene: Kłamiesz!
Tony: Nie!
Zapierał się, odmawiając dalszej współpracy. Pepper wiedziała, że to może się dla niego skończyć w jeden sposób. Śmiercią. Gene chciał go zabić za zniewagę, ale utrzymał jeszcze Starka przy życiu. Tony nie chciał odchodzić od ciała Howarda, więc został zabrany siłą. Nie powstrzymał kolejnej fali łez i cierpiał na wiele sposobów.
Gdy wrzucili więźnia do lecznicy, chłopak nie odezwał się ani jednym słowem. Patrzył w sufit, aż zaczął płakać. Przypominał sobie czasy, kiedy Maria nadal żyła. Kiedy cała rodzina Starków wiodła normalne życie.
Pepper: Tony, przykro mi z powodu twojego taty. Naprawdę ci współczuję, ale musisz kontynuować pracę... Tony, słyszysz mnie?
Tony: N... Nienawidzę cię. Nienawidzę... was... wszystkich!
Nie potrafił być spokojny, zaś Pepper wiedziała, że nigdy nie będą przyjaciółmi. Tony nie wybaczyłby jej, do czego zmusił ją Mandaryn w szantażu o własne życie. Gdy chłopak miał zasnąć poprzedniej nocy, wstrzyknęła mu silny lek nasenny, by potem zadać cios. Khan jedynie podał broń. Ona strzeliła.
---**---
Specjalny lineart dla fanów IMAA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi