Dziewczyna zdołała opatrzyć ranną głowę Howarda. Owinęła ją bandażem i prosiła, by się nie ruszał.
Pepper: Lepiej go nie denerwuj. Chyba chcesz stąd wyjść żywy?
Howard: Chyba nie mam żadnych szans na powrót
Pepper: Po prostu mu pomóż, a wszyscy będą wolni
Howard: Jak długo cię więzi?
Pepper: Kilka dni, ale to nieważne. Od ciebie zależy, czy wyjdziemy na wolność
Howard: Rozumiem, że ma obsesję na punkcie pierścieni
Pepper: Tak, bo według niego, są jego przeznaczeniem
Howard: Wiesz, gdzie jesteśmy?
Pepper: W Chinach
Howard: W Chinach? Niemożliwe
Pepper: Posiada dwa pierścienie. Jeden służy mu do teleportacji. Dzięki niemu, znajduje innych, którzy coś wiedzą o potędze pierścieni Makluan
Howard: Zabił mojego syna. Nie odpuszczę mu
Pepper: Coś mi mówi, że jeszcze może żyć
Howard: Dlaczego?
Pepper: Mam takie przeczucie, co często się sprawdza. Zaufaj mi
Howard: Ech! No dobrze, a ja masz na imię?
Nie zdołała dokończyć, bo wrócił Gene nieco spokojniejszy. Kazał nastolatce wrócić do swojej celi. Posłusznie wykonała rozkaz.
Gene: Lepiej mnie nie denerwuj, bo naprawdę nie dożyjesz jutra
Howard: Nadal nic nie mam
Gene: Pozwalam ci żyć, a ty nadal nic nie robisz?! Jesteś bezużyteczny, Stark! Z twojego syna miałbym większy pożytek!
Howard: Teraz już go nie ma
Gene: Zobaczymy
Użył pierścienia, przenosząc się na miejsce katastrofy samolotu. Nie trudno było spostrzec ciało Tony'ego. Podszedł w swojej zbroi, sprawdzając, czy nadal oddycha. Przeczucia dziewczyny okazały się prawdą. Syn Howarda nadal żył. Wziął go na ręce i przeniósł do swojej kryjówki.
Gene: Zajmij się nim! Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz, ale on ma żyć! Czy wyraziłem się jasno?!
Pepper: Tak
Gene: Potrzebuję go żywego, rozumiesz?!
Pepper: Tak
Gene: Idź już i rób, co do ciebie należy
Pod koniec złagodniał, bo widział, że była przerażona. Jednak zajęła się rannym. Ostrożnie wyjmowała odłamki z klatki piersiowej, odkażając każdą ranę. Widziała, że było z nim kiepsko, a nie miała możliwości go znieczulić. Żeby nie krzyczał, gdyby się obudził, przygotowała chustkę nasiąkniętą chloroformem.
Pepper: To może zaboleć
Chwyciła za skalpel, nacinając skórę, by pozbyć się sporego odłamka metalu. Chłopak zaczął krzyczeć. Od razu przyłożyła mu materiał do ust, aż po kilku minutach znowu leżał nieprzytomny. Gdy wszelkie uszkodzenia mogły się zagoić, pozostała sprawa utrzymania go przy życiu. I miała pewien pomysł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi