27. Współprzędne



Agenci byli gotowi do ataku na ninja. Clint naciągnął cięciwę, stając plecami do Natashy, która chroniła go z drugiej strony. On z lewej, ona z prawej. Zaczęła strzelać pistoletami w przeciwników, lecz ich szybkość znikania pozwalała na atak z zaskoczenia. Jednak sama potrafiła uderzyć niespodziewanie od tyłu, kładąc dowódcę Tong na łopatki, używając bransolet do krótkiego wyładowania elektrycznego. Agentka trzymała obezwładnionego za szyję, by nie uciekł.

Agentka Romanoff: Gdzie jest Mandaryn?
Dowódca Tog: Nigdy go nie znajdziecie
Agent Clint: Lepiej zacznij gadać, bo zrobi się nieprzyjemnie
Dowódca Tong: Ha! Nie boję się was
Agent Barton: Po tym, co ci pokażę, z chęcią rozplączesz swój język
Dowódca Tong: Raczej nie
Żołnierz Tong: Szefie, proszę jej powiedzieć. I tak ją zniszczy
Agentka Romanoff: To powiesz mi, czy nie?
Dowódca Tong: Nie
Agentka Romanoff: Clint, pokaż mu

Chwycił za komórkę, odpalając nagranie z tortur pewnego człowieka z Hydry, a Romanoff akurat musiała przesłuchiwać podejrzanego. Było widać, jak uderza kijem po palcach, lecz na tym się nie skończyło. Wzięła do ręki wiertarkę, wiercąc mu w stopach. Jęki bólu były nie do zniesienia i przyznał się do winy. Szef ninja od razu nalegał, by wyłączyli wideo.

Dowódca Tong: Dobra, dobra. Powiem wam, co chcecie
Agentka Romanoff: No nareszcie... Więc, gdzie znajdziemy Mandaryna?
Dowódca Tong: Pięć kilometrów dalej, idźcie prosto. Tu macie współrzędne
Agent Barton: Kogoś przetrzymuje?
Dowódca Tong: Dwie osoby
Agent Barton: Kogo?
Dowódca Tong: Dowiecie się, jak ich znajdziecie żywych lub martwych

Kobieta chwyciła go za gardło.

Agentka Romanoff: Muszą być żywi, jasne? Oby twoje namiary były prawdziwe
Dowódca Tong: Na pewno są

Niespodziewanie, cała armia się ulotniła wraz z przywódcą. Agenci postanowili zaufać podanej lokalizacji. Chcieli uratować niewolników.
Dwie godziny później, Rhodey znalazł się na helikarierze. Liczył na rozmowę z gen. Fury. Jakoś nawiązał z nim kontakt, a Hill zezwoliła mu zobaczyć się z głównym dowodzącym SHIELD.

Gen. Fury: Witaj, Rhodey. W jakiej przyszedłeś sprawie? Chodzi o ojca?
Rhodey: Raczej o Tony'ego i Howarda Starkówd
Gen. Fury: Ach! No tak... Chcesz wiedzieć, czy coś wiemy?
Rhodey: Jeśli można
Gen. Fury: Wysłaliśmy już agentów. Niebawem poznamy informacje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X