39. Spoczywaj w pokoju


Pepper musiała się przystosować do swojego nowego domu, zaś Tony'ego czekało to samo wyzwanie. Zwłaszcza życie z implantem. Dziewczyna z pomocą nowej matki próbowała znaleźć dla siebie miejsce, lecz chłopak nie miał z tym problemu. W końcu jego rodzina od zawsze przyjaźniła się z Rhodesami.
Żeby zacząć wszystko od nowa, pojechał z przyjacielem na cmentarz. Tam bezceremonialnie pochowano Howarda Starka. Akurat obok Marii. Nastolatek wpatrywał się w nagrobek.

Tony: Nie dam rady, Rhodey. To zbyt wiele
Rhodey: Oj! Poradzisz sobie
Tony: Straciłem ojca, a do tego wszystkiego mam życie żywej baterii
Rhodey: Przyzwyczaisz się... We wszystkim ci pomogę. Możesz na mnie liczyć w każdej sprawie
Tony: Nawet sercowej?
Rhodey: Uu... Kim jest twa wybranka?
Tony: Pepper
Rhodey: No nieźle
Tony: Spoczywaj w pokoju, tato. Później do was dołączę

Położył kwiaty, spuszczając swój wzrok z kamienia na trawę. Po chwilowej zadumie nad grobem, wrócili do domu. Przyszywany brat Rhodey'go nie potrafił zaakceptować tych wielkich zmian, których winien był Mandaryn.
Gdy wrócili do domu, Roberta zauważyła po minie drugiego "syna", że był bardzo przygnębiony. Chwyciła go za rękę i nalegała na rozmowę. Zgodził się, choć wolał pobyć sam w pokoju. Usiedli w salonie.

Roberta: Byliście na cmentarzu? Tak?
Tony: Przecież wiedziałaś, Roberto
Roberta: Bardzo zbladłeś. Lepiej się połóż
Tony: To nic
Roberta: Na pewno dobrze się czujesz?
Tony: Tak... Czy mogę już iść?
Roberta: Idź

Już chciała mu dać chwilę spokoju, lecz na chwilę został zatrzymany.

Roberta: Tony, gdybyś potrzebował wsparcia. Jakiejkolwiek pomocy, to możesz na nas liczyć... Niezależnie, z czym się musisz borykać, dobrze?
Tony: Dziękuję
Roberta: Gdyby coś się działo, zawołaj
Tony: Na pewno tak zrobię

Przytulił ją, aż przypomniał sobie słowa matki. Również mówiła tak samo i zawsze mógł mieć jej wsparcie. Jednak odeszła. W oku zakręciła się łza.

Roberta: W porządku?

Kiwnął jedynie głową i pomaszerował do swojego pokoju, który sąsiadował obok kącika Rhodey'go. Położył się na łóżku, próbując zasnąć. Ciągle miał łzy w oczach, bo wspomnienia dały o sobie znać.
Gdy on chciał zapomnieć, Pepper powoli zaaklimatyzowała się we własnym pomieszczeniu. Żona agenta FBI zadbała o każdy szczegół. Wszystkie rzeczy z dawnego domu miała przyniesione. Jedynie brakowało jej ojca oraz matki. Też czuła pustkę, choć nie przeżywała tak bardzo. Po prostu zrozumiała, co trzeba zrobić. Trzeba żyć dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X