I: Przejście w nowe ciało



Opuściłem ją. Nie tego chciałem. Chciałem wygrać z Overlordem, ale nawet z Extremis nie dałem rady. Poniosłem porażkę i przez to nie powiedziałem czegoś ważnego moim przyjaciołom. Jako duch mogłem wędrować po całym świecie, lecz pragnąłem na nowo poczuć woń ciała ukochanej oraz skradać pocałunki, co noc.  Musiałem znaleźć sposób, żeby spotkać się z Pepper na nowo. Potrzebowałem fizycznej formy. Potrzebowałem ciała.
Zacząłem błądzić wewnątrz szpitala, szukając odpowiedniego kandydata do nowego wcielenia. Długo nie trzeba było chodzić wzdłuż korytarza. Już w pierwszej sali odnalazłem chłopaka, który umierał, mówiąc ostatnie słowa swoim rodzicom. Czekałem, aż całkowicie odejdzie z tego świata. Widziałem, jak ledwo miał siły na jakikolwiek ruch ręką. Patrzył się na nich, prosząc o ściśnięcie ręki. W oczach matki pojawiły się łzy, zaś ojciec próbował dusić w sobie emocje.
Nagle pojawiła się pozioma linia, ciągnąca się do końca monitora. Lekarz tylko wszedł do sali i potwierdził zgon. Jeszcze trochę musiałem poczekać. W końcu chcieli się pożegnać z synem. Wtedy zauważyłem, że również ojcem wstrząsnęła informacja i płakał, przytulając swoją żonę. Uspokajał, choć niewiele mu to dawało.
Gdy opuścili salę, ciało zostało zabrane do prosektorium. Podążyłem za nim na najniższy poziom placówki medycznej. Położyli zwłoki na metalowym stole, przygotowując się do sekcji. Nie mogłem chodzić w postaci bez organów. Przecież wtedy byłbym całkowitym trupem. Pomyślałem, by wejść w ciało akurat teraz. Poczułem zimno, które powoli zmieniało się w ciepło. Znowu odczułem życie, co przed chwilą zgasło. Wstałem ze stołu, aż pracownicy o mało nie padli na zawał z przerażenia. Nic dziwnego. Powoli ruszyłem do biegu. Musiałem poznać nowe ciało, więc stopniowo przyspieszałem, znikając ze szpitala.
Po ucieczce z miejsca śmierci, potrzebowałem przebrać się w jakieś ubrania. Pamiętałem nadal, gdzie znajdował się mój dawny dom rodzinny. Tam mieszkałem z mamą i tatą. No to postanowiłem odwiedzić stare cztery ściany, łapiąc pierwszą taksówkę na ulicy. Nie miałem pieniędzy, ale mówiłem, że wypłacę z bankomatu, więc najpierw pojechałem do banku. Z własnego konta zabrałem odpowiednią ilość gotówki, żeby starczyła na cały plan. Część banknotów zapłaciłem kierowcy. Od razu zrobił się milszy i podwiózł mnie pod wyznaczony adres.
Kiedy znalazłem się na miejscu, wyjąłem klucze spod wycieraczki. Kojarzyłem, że zawsze tam ojciec je chował.  Dzięki nim otworzyłem drzwi. Przekroczyłem próg, rozglądając się, czy coś się nie zmieniło. Wszystko leżało tam, gdzie zawsze. Ramki ze zdjęciami, szafki, dywan. Wszystko na swoim miejscu.
Ogarnąłem lekko swój wygląd, myjąc twarz i szczotkując zęby. Na szczęście nie pachniałem trupem. Jeszcze nie, ale o dziwo kąpać się nie musiałem. Ciało było czyste. Cóż... Pora się dowiedzieć, kim jestem. W komputerze łatwo wejdę w bazę danych ze szpitala, skąd zabrałem truposza.
Wyszedłem z łazienki, zmierzając po laptop. Akurat leżał na biurku taty. Nie zgadywałem haseł, bo miałem własne konto. Mam nadzieję, że długo pozostaną mi wspomnienia w głowie, nim całkowicie przejmę nowe.
Bingo! Trafiłem strzał w dziesiątkę. Po pierwszym wyszukaniu odnalazłem dokumenty, świadczące o zgonie sprzed godziny. Opis pasował.
Imię i Nazwisko: Toby Smith
Wiek: 18 lat
Czas zgonu: 18:22
Przyczyna zgonu:  Asystolia

No dobra. Przynajmniej nie był samobójcą. Problem w tym, czy Pepper będzie w stanie żyć na nowo. Stopniowo spróbuję zdobyć od niej zaufanie, a potem wyjawię jej to, co chciałem powiedzieć, ale nie zdążyłem na czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X