6. Albo on, albo ty


Gene przyszedł do celi Howarda. Musiał to odpowiednio rozegrać, żeby obaj Starkowie zaczęli mu pomagać w poszukiwaniach pierścieni. Nie mógł traktować ich łagodnie, więc był skłonny do najgorszych z metod.

Gene: Wstań! Ktoś chce się z tobą widzieć
Howard: Kto?
Gene: Najpierw sobie coś wyjaśnijmy. Jeśli nadal będziesz mi się sprzeciwiał...
Howard: To mnie zabijesz. Nie musisz przypominać
Gene: Naprawdę? Zdziwisz się, bo zmieniłem warunek
Howard: Będziesz stosował tortury? Proszę bardzo. Nie boję się ciebie, Gene
Gene: A powinieneś. Twój syn nadal żyje i to on będzie cierpiał za twoje nieposłuszeństwo
Howard: Co? Przecież mówiłeś...
Gene: Nie uratowałem go. Podziękowania należą się komuś innemu
Howard: Podziękuj jej w moim imieniu... Proszę cię... Chcę zobaczyć się z Tony'm
Gene: Właśnie miałem zamiar cię do niego zabrać. Musisz wierzyć, że będę go katować przez ciebie

Otworzył drzwi od celi i zaprowadził do syna, który znowu stracił przytomność. Pepper czuwała nad nim, próbując ustabilizować bicie serca przez urządzenie, które wszczepiła Tony'emu. Howard był przerażony, widząc, w jakim stanie znajdował się nastolatek. Wewnątrz zapaliła się chęć nienawiści do Gene'a.
Gdy chciał dotknąć czoła chłopaka, Khan mu zabronił.

Gene: Na dziś wystarczy
Howard: Jak mogłeś do tego dopuścić? Jak?
Gene: Tak wyszło

Odparł bez empatii, zabierając więźnia za kratki. Mężczyzna nie potrafił długo dusić w sobie uczuć i rozpłakał się, padając na kolana.

Howard: Dlaczego to nas spotyka? Dlaczego?

Po upływie kolejnych godzin, nastała noc. Rhodey zjadł razem z mamą kolację i czekał na powrót ojca. Na szczęście nie musieli zbyt długo czekać. Pojawił się punktualnie o dwudziestej. Roberta przytuliła męża, cmokając w policzek, a syn przybił mu "żółwika".

David: Hej! Jak wam minął dzień?
Roberta: Rhodey pobił rekord. Zjadł cały garnek zupy
David: No brawo! Gratuluję, synu
Rhodey: Tato, co się stało? Wyglądasz jakoś...
David: Inaczej? Dziwnie? Ech! Muszę wam coś powiedzieć
Rhodey: Co takiego?
David: Z jakąś godzinę temu, gdy do was leciałem, zauważyłem szczątki samolotu ze Stark International
Roberta: Kochanie, co chcesz przez to powiedzieć?
David: Prawdopodobnie, Howard z Tony'm mieli wypadek
Roberta: Mój Boże!
David: Wciąż nie odnaleźli ciał

Rhodey był w szoku. Nie wiedział, co miał powiedzieć. W telewizji już mówiły o tym media. David się nie mylił. Wypadek dotyczył rodziny Starków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X