12. Zostańmy przyjaciółmi


Minął zaledwie drugi dzień od katastrofy samolotu. Rhodey czekał na jakieś informacje o stanie poszukiwań zaginionych. Nawet nie potrafił się skupić na nauce, ale wszelkie jednostki nadal poszukiwały jakiś śladów, czy Starkowie nadal żyją.
Gdy on próbował nie tracić nadziei, Tony ponownie się obudził. Leżał w lecznicy, a Pepper kazała mu leżeć.

Pepper: Nie ruszaj się, jasne?
Tony: Znowu nie uratowałaś
Pepper: Ale i prawie zabiłam... Kończy ci się czas
Tony: Uderzył się?
Pepper: To nic
Tony: Tak nie można!
Pepper: Uspokój się, Tony. Sama sobie na to zasłużyłam
Tony: Niby czemu? To ja chciałem pracować, a ty jedynie lekko skłamałaś
Pepper: Lekko?
Tony: No tak
Pepper: Chwila... Ty normalnie oddychasz... Nie boli cię nic?
Tony: Może odrobinkę, ale dam radę
Pepper: Czyli implant działa
Tony: Wciąż uważasz, że umrę?
Pepper: Tak, bo potrzebujesz pełnej diagnostyki. Nie potrafię ocenić, jakie jeszcze odniosłeś obrażenia, a Mandaryn nie zezwala na pomoc z zewnątrz
Tony: Wiadomo
Pepper: Przepraszam, że przeze mnie mogłeś umrzeć
Tony: Nie szkodzi. I tak nadal jesteś moją bohaterką

Uśmiechnął się miło do niej i już chciał wstać, a ona nadal mu zakazywała.

Pepper: Nadal możesz umrzeć, rozumiesz?
Tony: Rozumiem
Pepper: Bawi cię to?
Tony: Troszkę... Będzie mi brakować twoich wizyt
Pepper: Jesteś zabawny, Tony. Jednak, kiedy już będę wolna, zapomnę o tobie
Tony: Oj! Naprawdę?  A tak chciałem się z tobą zaprzyjaźnić

Zaśmiał się głupawo, że miała ochotę mu przywalić. Jednak przerwało jej pojawienie się Gene'a. Chciał dowiedzieć się więcej o lokalizacji kolejnego pierścienia. Tony powiedział mu, co odkrył.

Tony: Możliwe, że pierścień znajduje się na Grenlandii
Gene: W jaki sposób do tego doszedłeś?
Tony: Dzięki symbolom na artefaktach
Gene: Dziwne... Od urodzenia znam chiński i niemożliwe, żebyś tylko przez nie wiedział o kolejnej lokacji
Tony: Przeanalizowałem wszystkie wzmianki o nich, więc musisz mi zaufać
Gene: Nie wątpię, że jakoś nie jestem przekonany, co do twojego odkrycia. Jednak, żebyś mnie nie sprowadził na manowce, pójdziesz ze mną

Chłopak jedynie kiwnął głową, bo miał niewiele do gadania. Po kilku minutach, znaleźli się przed wejściem. Jednak Howard też był z nimi. Na wypadek potrzeby drugiej osoby. Zresztą, chciał mieć na nich oko, a w razie potrzeby, szantażować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X