#14 Ostateczne starcie cz.2 [FINAŁ CROSSOVERA]


**Tony**



Nauczyciel nie będzie zachwycony, że podczas kartkówki opuścimy szkołę ze względu na nasze obowiązki. Wiedział, kim jesteśmy. Musiał zrozumieć powagę sytuacji. Dziwne, że Rhodey’go nie było w szkole. Od razu, kiedy o nim pomyślałem, otrzymałem wiadomość od przyjaciela. Wziął już zbroję i czekał na nas w Central Parku. Znowu tam? Co było niezwykłego w tym miejscu? Czyżby kolejne starcie z niewidzialnym przeciwnikiem?



Pepper: Pewnie Hollow się uaktywnił. Czuję, że jest w parku
Tony: Hollow? Pep, o czym ty mówisz?
Pepper: Wytłumaczę ci wszystko, jeśli przeżyjemy. Jednak tym razem, nie jesteśmy sami. Oni też nam pomogą… Rukia, wyczuwasz kolosa?
Rukia: No pewnie. Nawet nie chce się ukryć
Tony: Chwila… Możecie mi wyjaśnić, co jest grane?



Pepper: Później. Mamy misję



Więcej nic nie powiedziała, wstając ze swego miejsca. Dziewczyna uczyniła to samo razem z kolegą o pomarańczowych włosach. Profesor natychmiast zwrócił uwagę. Był wściekły.



Prof. Klein: Potts, Stark, a wy dokąd?
Pepper: Obowiązki wzywają
Prof. Klein: Czy naprawdę nie możecie odpuścić sobie jeden dzień? Zostawcie to agentom i policji
Pepper: Nie możemy. Proszę wybaczyć
Prof. Klein: Ech! Wróćcie cali i zdrowi. Wygrajcie tę walkę, dobra?
Pepper: Tak zrobimy
Prof. Klein: A wy, gdzie idziecie?
Rukia, Ichigo: DO ŁAZIENKI
Prof. Klein: No dobra. Niech będzie



Później wrócił do prowadzenia lekcji, a my uzbroiliśmy się w zbroje. Wyjąłem z szafki plecak, zaś ruda pobiegła do zbrojowni. Postanowiłem poczekać na Rescue w tym samym miejscu, gdzie miała odbyć się walka.
Gdy znalazłem War Machine, chciałem dowiedzieć się, czy coś wie. I wiedział wiele.



Rhodey: Dobrze cię znów widzieć, Tony. Jak się czujesz?
Tony: Zdecydowanie w najlepszej formie
Rhodey: Powinieneś był podziękować Rukii, ale znajdzie się na to czas po walce
Tony: Rhodey, z czym mamy się mierzyć?
Rhodey: Ze złymi duchami
Tony: A od tego nie są egzorcyści?
Rhodey: Nie. To zadanie Bogów Śmierci
Tony: Co takiego? Nic nie rozumiem. Pepper mówiła coś o Hollowach, a ty też gadasz jakieś dziwactwa
Rhodey: Uwierzysz, jak sam zobaczysz



**Ichigo**



Zostawiliśmy nasze fizyczne formy przed wejściem do parku, gdzie leżały ostatnio. Prawie każdy blaszak był na polu bitwy. Pozostała jedynie ta ruda. Nadal nie uzgodniliśmy, co do planu. Jak mamy go pokonać?
Nagle nad naszymi głowami pojawiła się ostatnia osoba z drużyny blaszaka. Pora działać. Podlecieliśmy do nich. Tylko jedna osoba nie była w stanie zobaczyć formy Shinigami, a to mogło utrudnić pokonanie giganta.



Ichigo: Jesteśmy w komplecie. Wymyśliliście jakąś strategię?
Rhodey: Ja mam. Wystarczy, że jedna osoba będzie przynętą. Odwróci uwagę, kiedy dwójka z nas zablokuje mu nogi. Wy jako jedyni wiecie, gdzie mierzyć, żeby zniknął
Ichigo: Hmm… Dobry pomysł. Jacyś ochotnicy?
Rhodey: Pepper się nada
Pepper: Co?! O nie. Nie! Nie ma mowy! Zabiję cię, panikarzu!
Rhodey: Jesteś najszybsza, potrafisz znikać, więc możesz się tym zająć
Pepper: Och! Zgodzę się, ale pod jednym warunkiem
Rhodey: Jakim?
Pepper: Gdy Tony będzie próbował zrobić coś głupiego, jak rzucenie się w moją stronę, zablokuj go
Tony: Nie powstrzymasz mnie
Rhodey: To się jeszcze okaże
Rukia: Dobra, więc reszta jest w naszych rękach
Pepper: No to do dzieła
Ichigo: Getsuga Tenshou!
Rukia: Tańcz, Sode no Shirayuki!



Ruszyliśmy do boju, uzbrajając się w Zanpakuto. Zbroje atakowały rękawicami, choć ten w czerwonej puszce nie miał pojęcia, jak celować. Przy użyciu Getsugi rozwaliłem mnóstwo drzew, a z pomocą jej siły zaczął mierzyć w odpowiednim kierunku.



Rukia: Dobrze kombinujesz, Truskawo, ale musisz się oszczędzać. Działajmy według planu
Ichigo: Wybacz. Po prostu przez niego mogą być niewinne ofiary
Rukia: Wiem o tym. Dziwne, że nas nie widzi
Ichigo: Byłoby łatwiej, gdyby wiedział o naszym istnieniu
Rukia: Poczekajmy na odpowiedni moment. Pepper da radę
Ichigo: Skąd masz taką pewność?
Rukia: Bo rudzielce są wyjątkowe
Ichigo: Stereotyp
Rukia: Być może



**Pepper**



Stwór leciał za mną, ale tylko z tego powodu, bo bardzo się na mnie wkurzył. Dlaczego? Użyłam granatów laserowych, aż na chwilę stracił wzrok. Wciąż zamierzał dopaść dusze z jaskini. Nadal było ich tam mnóstwo. Nie mogłam zmienić planu, dlatego drażniłam się z nim w inny sposób. Znikałam, pojawiając się znienacka za jego plecami, żeby oddać strzał z repulsorów. Unibeam wolałam zostawić na ostatnie uderzenie. Rhodey walił, czym popadnie w nogi olbrzyma, lecz on tak łatwo nie chciał paść.



Rhodey: Padniesz wreszcie?
Pepper: Rhodey, to na nic. Aaa!
Rhodey: Pepper!



Niespodziewanie oberwałam z potężnej mocy, jaką wytworzył. To była jakaś czerwona kula. Pancerz pokazywał mnóstwo uszkodzeń. Obwody się przepaliły? Kiepsko. Zdołałam wstać, choć nie wróciłam do bycia niewidzialną. Nie miałam na to energii.



Rhodey: Żyjesz?
Pepper: Tak, ale…
Rhodey: Rukia, mamy problem!
Pepper: O nie! Uważaj!
Rhodey: Aaa!



Teraz on odczuł moc stwora. Nie znaliśmy jego słabych punktów, zaś plan zaczął się sypać. Pomogłam wstać histerykowi. Również i najbardziej opancerzona zbroja została poważnie uszkodzona.



Pepper: Dasz radę jeszcze walczyć?
Rhodey: Muszę. A gdzie Tony?
Pepper: Ichigo próbuje mu pomóc zlokalizować Hollowa
Rhodey: Musimy zmienić strategię. Zaatakujmy go z góry. Teraz na pewno się tego nie spodziewa
Pepper: Zgoda



Wzbiliśmy się w powietrze, celując w plecy. Wykorzystaliśmy do tego granaty laserowe oraz pocisk przeciwczołgowy. Udało się. Stracił równowagę, padając. Wreszcie jakieś postępy.



**Rukia**



Dali radę. Powalili Pustego, choć pojawił się mały problem. W kryjówce nie odnalazłam żadnego Plusa. Uciekły? Przebiły się przez pole siłowe. Ichigo szukał dusz, choć mogły być rozsiane po całym mieście.
Kiedy kolos leżał bez sił, baranek strzelał w niego.



Rukia: Ej! Co ty robisz?!



No i wszystko zepsuł. Z łatwością podniósł się, łapiąc blaszaka. Ściskał go tak mocno, że mogłam usłyszeć, jak krzyczał z bólu. Miażdżył mu kości oraz wszelkie narządy.



Pepper: Tony!
Tony: Aaa! Nie! Nie poddam… się



Musiałam coś zrobić. Nie miałam zamiaru patrzeć na cierpienie „geniusza” Pepper. Rzuciłam czar.



Rukia: Trzymaj się, młody… Hado 33 Sokatsui!



Wystrzeliłam niebieską energię, powodując wybuch. Blaszak spadał na ziemię bez możliwości zatrzymania się. Natychmiast dziewczyna podbiegła do niego, a nasza walka nadal się nie skończyła.



Rukia: Żyje?
Pepper: Na pewno
Rukia: Ichigo, wracaj tu!



Wołałam kompana, który w porę pojawił się ze zmienioną formą miecza na Ban kai.



Ichigo: Nie odesłałem wszystkich dusz. Kilka mi zostały
Rukia: Zostaw je na później. Przez tego durnia w czerwonej zbroi mamy duży problem
Ichigo: Jaki? O! Już widzę… Getsuga Tenshou!
Rukia: Hado 73 Soren Sokatsui!



Wykorzystałam silniejsze Kido, chociaż ten promień również niewiele zmienił. Szybko odzyskał siły, gotując się do ataku. Chciał wykorzystać Cero.



Rukia: Uciekajcie stąd! Już!
Rhodey: Nie ma mowy. Jeśli mamy zginąć, to razem
Pepper: Właśnie! Nie poddamy się!
Tony: I ja też… nie zamierzam
Rukia: Ichigo?
Ichigo: Daj im zginąć jako bohaterowie
Rukia: Ech! Jak chcecie



Zaatakowaliśmy kolosa ze wszystkich sił. Nie miałam w zanadrzu dobrej pieczęci, więc jedyny sposób, żeby wygrać, to odesłać go z powrotem do Świata Pustych.



**Rhodey**



Wstaliśmy na równe nogi, przygotowując się w celu użycia najmocniejszej broni. We trójkę załadowaliśmy pozostałą moc do napierśnika. Ostatnia nadzieja w tym strzale. Ostatnia, dlatego nie mogła być zmarnowana. Wystrzeliliśmy w tym samym momencie z unibeamu. Potwór padł i nie strzelił niczym. Shinigami dołożyli swoje ataki, powodując potężną eksplozję. Tony w porę użył na nas pola siłowego. Wszędzie był dym, a przed nami znalazła się głęboka dziura. Monstrum wyparowało? Czy to w ogóle możliwe?



Rhodey: Co się stało?
Rukia: Odesłaliśmy Hollowa do tego świata, z którego pochodził. Już nie będzie nikomu zagrażał
Ichigo: Żyjecie?
Tony: Wygraliśmy. Udało nam się!
Rhodey: Tony, nadal ich nie możesz dostrzec?
Tony: Chwila… Ja… Ja ich widzę
Rukia: No wreszcie, baranku
Tony: Baranku? Ty mnie tak nazwałaś?
Rukia: Hahaha! Oboje jesteście narwańcami. Takie przezwisko do ciebie pasuje
Tony: No nie wydaje mi się… Ty jesteś Rukia?
Rukia: Tak
Tony: Wyleczyłaś moje rany?
Rukia: Odwdzięczyłam się za waszą pomoc
Tony: Dziękuję
Rukia: No to, co? Pora się rozstać
Pepper: Nie, nie, nie! Rukia, zostańcie!
Ichigo: Wykonaliśmy swoją misję i musimy wracać. Miło było was poznać
Pepper: Was również. Było zabawnie
Rukia: Heh! Jestem tego samego zdania, Pepper
Tony: Czyli to pożegnanie
Rukia: Na to wygląda



Tony wpatrywał się w nich, bo raczej nie mógł pojąć, kim tak naprawdę są. Nie zyskaliśmy czasu na wytłumaczenia. Rukia chwyciła pod rękę swoje ciało, a chłopak wrócił do swojej prawdziwej postaci. Pożegnaliśmy się z nimi, co ruda najbardziej przeżywała. Rzuciła się Bogini na szyję i nie zamierzała puścić.



Pepper: Będę tęsknić. Wpadnijcie jeszcze kiedyś
Rukia: Jak Hollowy się pojawią lub inne potwory z innego świata, możecie liczyć na naszą pomoc
Rhodey: Bezpiecznej podróży
Rukia: Dziękujemy



Weszli do portalu, znikając. My wróciliśmy do bazy, gdzie odstawiliśmy pancerze. Gdyby nie Extremis, mój przyjaciel byłby martwy. No nic. Wyszliśmy bez szwanku, a do tego pozostało wrócić na klasówkę z fizyki. Jednak każdy zaprotestował, by odpocząć po tak długiej walce. Być może któregoś dnia znów zmierzymy się z takim zagrożeniem. Nigdy nic nie wiadomo. Świat pełny niespodzianek, prawda?

---***---

No to mamy finał. Mam nadzieję, że crossover był w miarę zrozumiany, bo czeka nas jeszcze jeden. Jednak najpierw wróćmy do zwykłego opowiadania z IMAA. Czas na "Miasto pikseli"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X