#11 Przebudzenie Tony'ego


**Rukia**



Pepper siedziała na fotelu, szukając jakiś informacji, Ichigo próbował wyczuć reiatsu najbliższego Hollowa, zaś my z Rhodey'm przeglądaliśmy listę zaginionych z ostatnich miesięcy. Możliwe, że w tamtym miejscu chowały się dusze, które nie przeszły na "drugą stronę". Mogły być celem Pustych, choć wszelkie wątpliwości powinny być rozwiane, gdy dogłębnie sprawdzimy cały obszar.



Pepper: Macie coś?
Rukia: Jeszcze nic... Ichigo?
Ichigo: Zero Pustych, jak na razie
Pepper: Z Tony'm poszłoby szybciej
Rhodey: Pepper, dajmy mu odpocząć. Dostał niezłego łupnia
Pepper: Fakt, ale niech długo nie leniuchuje. Jest nam potrzebny jako dowódca
Rhodey: Ma czas. Spokojnie
Rukia: Szukanie trupów też nic nie da, bo większość ciał została odnaleziona daleko od parku
Ichigo: Czyli weźmy pod uwagę inny trop
Rukia: Jaki?
Ichigo: Pepper, w jaki sposób znajdujecie przestępców?
Pepper: Już pokazuję



Zeszła z krzesła, podchodząc do czegoś na rodzaj komputera i pokazała mapę miasta. Wyjaśniła, że każdy alarm sygnalizuje ich o zagrożeniu, a do tego wiedzą, z jakiego źródła pochodzi. Porównaliśmy z zapisanymi danymi na mojej "komórce", by potwierdzić czas pojawienia się potwora. Wszystko się zgadzało. Ujawniał się w tym samym miejscu, gdzie radar wykrył wroga. W ten sposób już coś mamy. Niewiele, ale powinno wystarczyć.



~*Cztery i pół godziny później*~



**Tony**



Gwałtownie obudziłem się ze snu, który przypomniał mi o porażce. Dałem się powalić tak łatwo, choć tym razem nie położy mnie na łopatki. Chwyciłem się za klatkę piersiową, odczuwając brak złamań. Mogłem oddychać bez najmniejszego problemu. Extremis nie byłoby w stanie tego zrobić w dość krótkim czasie. Komu powinienem podziękować?
Gdy chciałem wstać z łóżka, dostrzegłem tatę.



Howard: Leż, Tony. Musisz zostać w domu
Tony: Wróg sam się nie pokona
Howard: Pepper prosiła, a raczej nalegała, żebym cię nie wypuszczał. Martwi się i powinieneś to zrozumieć
Tony: Nic jej nie jest?
Howard: Wszyscy są zdrowi. Jutro się z nimi zobaczysz, a dziś masz zająć się odpoczynkiem
Tony: Nie jestem ranny. Jakim cudem?
Howard: Nie wiem, lecz powinieneś być zadowolony... Jak się czujesz?
Tony: Nie czuję bólu. Wcześniej nie mogłem wytrzymać i zemdlałem, a teraz czuję się, jak nowo narodzony
Howard: Cieszę się
Tony: Tato, czy oni...
Howard: Odwiedzili cię, gdy spałeś. Była też jakaś dziewczyna ze szkoły. Nie pamiętam imienia... No to dobranoc, synu
Tony: Jest dopiero dzień
Howard: Mylisz się. Na dworze jest ciemno... Śpij dobrze. Gdyby coś się działo, będę na dole



Wstał, zamykając za sobą drzwi. W mojej głowie roiło się od pytań, na które nie zdołałem odnaleźć odpowiedzi. Musiałem poczekać do jutra, chociaż mogłem zadzwonić do rudzielca. Na pewno odbierze. Nie myliłem się. Gaduła zaczęła nawijać, jak na szpulę bez możliwości zatrzymania się.



Pepper: Tony, witaj wśród żywych! Jak się spało? Nie czujesz się źle? Jak coś, spotkajmy się jutro w zbrojowni. Powiemy ci to, co cię minęło. Poza tym, zaprzyjaźniliśmy się z tymi nowymi. Oj! Dużo, by mówić, a ty pewnie mnie nie słuchasz. Prawda, Tony?!
Tony: Tęskniłem za twoim głosem
Pepper: Hahaha! Bardzo śmieszne, baranku
Tony: Baranku?
Pepper: Bo jesteś baran
Tony: Nie rozumiem
Pepper: Wytłumaczę jutro, a teraz śpij
Tony: Nie chcę
Pepper: Więc niech ci się zechce... Gdybyś mnie szukał, jestem w parku. Nie pytaj o powód
Tony: Pepper...
Pepper: Trzymaj się



Nawet nie zdołałem się pożegnać, gdyż czym prędzej rozłączyła połączenie. Przez zachowanie Pep miałem zamiar pójść do świątyni. Będzie trudno wymknąć się z domu o tej porze.

---***---

Geniusza wybudziliśmy ze snu, a jutro pojawią się dwie notki. Nie tylko z okazji Mikołajek, ale i rocznicy bloga. W 2013 roku wszystko się zaczęło. Trochę minęło czasu, prawda? Trzeba to jakoś uczcić :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X