Andros: Ucieczka tylko pogorszy sprawę. Nawet nie myśl o tym.
Tony: Ala ja wcale nie chcę uciec. Nie ze szpitala, ale z magistrali.
Andros: Jak chcesz to zrobić?
Tony: Podaj mi kartkę i coś do pisania.
Andros: A! Rozumiem. Bardzo sprytne. W ten sposób nie dowie się o twoim planie.
Tony: Właśnie.
Znalazł jakiś świstek papieru wraz z długopisem. Sandhurst nie mógł tego zobaczyć, dlatego pozostanie w niewiedzy.
Upozorowanie śmierci
Andros: Anthony…
Tony: Tylko w ten sposób wygram.
Andros: To za duże ryzyko. A tak poza tym, jak chcesz to zrobić?
Tony: Znaleźć wroga, który będzie chciał mnie wpędzić do grobu. Znasz jakiegoś?
Musiał odpowiedzieć na to pytanie. W końcu Iron Man jest aktywny. Powinien mieć wrogów do walki.
Andros: Daj kartkę.
Nie rozpisywał się zbytnio. Zauważyłem jedno nazwisko.
Yinsen
Tony: To wróg? A czym walczy?
Andros: Tworzy bronie.
Tony: Więc Fix…
Andros: Mówiłem. Zamiana ról.
Tony: No to trzeba go znaleźć. Ma gdzieś blisko kryjówkę?
Andros: Trzeba poszukać w opuszczonych magazynach.
Tony: Czyli nie mam innego wyboru.
Wstałem z łóżka, choć nadal odczuwałem rany pooperacyjne. Założyłem bluzkę, buty i ruszyłem ku wyjściu. Ledwo stałem o własnych siłach, więc podpierałem się o Androsa, który nadal miał ciało pokryte zbroją. No właśnie.
Tony: Gdzie jest zbroja?
Andros: Spokojnie. Schowałem ją do kieszeni. Potrafią pomieścić wszystko.
Tony: Poważnie?!
Andros: Nie no żartuję. Nie mam takich rzeczy, ale zostawiłem ją w bezpiecznym miejscu.
Tony: Gdzie?
Andros: Jeśli nie zemdlejesz, to się dowiesz.
Tony: Zgoda.
Starałem się utrzymać się jak najdłuższej na byciu przytomnym. Jednak przez to badziewie na baterii miałem z tym problem.
Gdy znaleźliśmy się przy drzwiach, natknęliśmy się na Fixa.
Mr Fix: A ty dokąd? Chyba nie zamierzasz stąd uciec w takim stanie?
Tony: Ja…
Próbowałem jakoś się wytłumaczyć, aby pozwolił mi odejść. Akurat zostałem wybawiony przez pojawienie się ratowników, którzy wjechali z rannymi po jakimś wypadku. Wykorzystałem zamieszanie, znikając mu z oczu.
Andros: Zawsze miałeś tyle szczęścia do swojej głupoty. I to nigdy się nie zmieni.
Tony: Heh! Też mi pocieszenie… To gdzie idziemy?
Andros: Nie mogę się teleportować, żeby cię nie zranić. Polecimy tam.
Tony: A zdradzisz mi w końcu gdzie?
Andros: Nie mogę, bo nas wyśledzi.
Chwycił mnie na ręce, a następnie wzbił się w powietrze. Obserwowałem miasto nocą, które wyglądało tak jak te prawdziwe. Ludzie zachowywali się zwyczajnie. Czyżby kontrola umysłów niosła ze sobą ograniczenia? A może sam wprowadzałem siebie w błąd? Jednego byłem pewny. Jeśli mój plan spali na panewce, wtedy będę mógł pożegnać się z powrotem do domu.
--***---
To już prawie połowa opowiadania, ale coś mi się zdaje, że tylko wstawiam dla odczepnego, bo nikt nie ma czasu, aby tu zajrzeć. I ja to rozumiem.
I tu się zdziwisz :) Czytam każdą notkę ^^
OdpowiedzUsuńHeh! Ale rozumiem, jeśli ktoś jest zajęty szkołą czy pracą. Nie mam za złe. Naprawdę. Dzięki, że jeszcze czytasz ;)
Usuń