3. Władca marionetek


Mój umysł błądził w czeluściach otchłani. Nie widziałem nic, tonąc w nicości. Spadałem do studni, która nie miała dna. Mimo wszystko, słyszałem w niej jakieś głosy, krzyczące w agonii oraz wołające o pomoc. Nie spodziewałem się zobaczyć światła. Niewielka jej część przebiła się przez mrok, ukazując wyjście. Po chwili rozjaśniło całe wnętrze, aż pozostała wyłącznie biel.
Obudziłem się na łóżku szpitalnym. Nic dziwnego, skoro coś dziwnego ze mną się działo na dachu. Byłem osłabiony na tyle, że nie mogłem się ruszyć. Ciało odmawiało posłuszeństwa, lecz zdołałem lekko poruszyć dłonią. Dotknąłem klatki piersiowej, wyczuwając rozrusznik. Wrzasnąłem na cały głos, przez co pojawił się personel medyczny. Dostałem jakieś leki dożylnie i ponownie zemdlałem.
Gdy ocknąłem się po raz kolejny, zauważyłem, że był już późny wieczór. Obok łóżka dostrzegłem Mr Fixa. Myślałem, że oszaleję, ale nie pragnąłem sprawiać kłopotów. Kolejny szok zachowałem dla siebie.

Mr Fix: Jak się czujesz? Mam nadzieję, że nieco lepiej.
Tony: Tak... Lepiej.

Skłamałem. Nie było tak kolorowo jak myślał. Utknąłem w najgorszej wersji rzeczywistości. Nie przypuszczałbym, że handlarz bronią zajmie się ratowaniem ludzkiego życia. Jednak jak widać, tu wszystko jest możliwe.

Mr Fix: Twoje serce doznało nieodwracalnych uszkodzeń, a jako, że liczył się czas, nie czekałem na zgodę twoich opiekunów.
Tony: Moi rodzice… Oni nie żyją.
Mr Fix: Ale ktoś się tobą zajmuje, prawda?
Tony: Jestem sam.

Stwierdziłem, mówiąc prawdę. W magistrali nie miałem nikogo, a mój odpowiednik z przyszłości również do tego świata nie należał.

Mr Fix: Dziwne, bo ktoś na ciebie czeka.
Tony: Kto?
Mr Fix: Podobno zajmuje się tobą. Nawet pokazał papiery.
Tony: Nie wierzę.
Mr Fix: Może nie pamiętasz, chociaż nie wykryłem żadnych uszkodzeń mózgu. Jedynie jakieś sondy.

Sandhurst, ty draniu.

Tony: Pozbyliście się ich?
Mr Fix: Staraliśmy się, ale są zbytnio przytwierdzone do nerwów. Jeden zły ruch, a skutki mogą być bardzo nieprzyjemne. Wlicza się też w to utratę życia.

Dopiął swego. Nie da się ukryć, że pragnął mnie zniewolić, a serum wziąć po tym jak umrę. Straszył, że będzie chciał użyć całej mocy, żeby obrać mój mózg jak cebulę i w ten sposób poznać recepturę. Nie mogłem pozwolić na śmierć w magistrali. Jeśli do tego dojdzie, fizyczne ciało umrze razem ze mną.

Mr Fix: Wszystko gra?
Tony: Chcę zobaczyć się z tym opiekunem.
Mr Fix: No dobrze. Mam nadzieję, że to ci jakoś pomoże.

Wyszedł na chwilę, prosząc tego kogoś o wejście do sali. O dziwo nie byłem zaskoczony. Usiadł obok, nie zamieniając ani jednego słowa.

Tony: Muszę dorwać Kontrolera. Pomożesz mi w tym?

Cisza. Nie odpowiedział.

Tony: Świetnie. Będziesz tak siedział i milczał. Czekasz, aż całkowicie zwariuję? Tego chcesz?
Andros: Anthony, musisz o czymś wiedzieć.

Powiedział to tak poważnie, że zaczynałem się bać tego, co mogłem usłyszeć.

Andros: On zna twoje myśli. Nic nie ukryjesz przed nim.

Zatkało mnie. Nie mogłem bronić się przed kimś, kto całkowicie zniewolił wszystkich i zamienił ich role, a mnie całkowicie wykasował. Powoli stawałem się wariatem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X