Byłam kompletnie nieczuła, ale nie mogłam nic poradzić na
mój brak empatii. Po prostu się zmieniłam, a z trudem pokazuję emocje, jakie
odczuwam. Przynajmniej Pepper była szczera. Było widać, że bała się o niego
śmiertelnie. Szkoda, że nie potrafiłam pokazać tego, co sama czuję. Za trudne.
Zdecydowanie za trudne.
Po kilku minutach, lekarz pozwolił wejść jednej osobie. Nikt
nie miał problemu, żeby to ruda poszła się zobaczyć z Tony’m.
Mama: A ty nie chcesz widzieć brata?
Anne: Na razie nie.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Odpowiadałam krótko, co było
dziwne, jak na taką gadułę. Zaczęłam rozmyślać o tym, co powiedzieć mu, kiedy
się obudzi. Czy byłby zadowolony, że wiem o jego małej tajemnicy z blaszakiem?
Czy chciałby, żebym poznała ich sekretną kryjówkę? Zdecydowanie sprzeciwiłby
się. Nie byłam w stanie dłużej siedzieć i chciałam zniknąć z tego miejsca. Nic
nie robiłam i nikomu nie pomagałam. Byłam jedynie niepotrzebna.
Nagle ktoś mnie stuknął czymś w ramię.
Anne: Co?
Rhodey: Chcesz się do czegoś przydać?
Anne: Zależy, co to miałoby być.
Rhodey: Nie będę prosił Pepper, ale muszę zrobić patrol.
Będziesz jedynie siedzieć i obserwować, czy ktoś się nie pojawił.
Anne: Eee… A Tony nie będzie zły, że będę w waszej bazie?
Rhodey: Nie wiemy, kiedy się obudzi. Muszę wiedzieć, kto nam
zagraża.
Anne: Nam?
Rhodey: Tobie też. Masz w rodzinie Iron Mana.
Anne: No fakt.
Zgodziłam się pójść z nim. Nie szliśmy za daleko, bo po
jakimś kwadransie ukazała nam się fabryka. Weszliśmy przez drzwi, które były
otwarte.
Rhodey: Dziwne. Coś mi tu nie gra.
Wbiegł do środka, a ja nie wiedziałam, co go tak poruszyło. Wszystko stało się
jasne, gdy zobaczyliśmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi