Co chwilę ktoś wychodził z bloku i przynosił jakieś rzeczy.
Niezbyt zwracałam na to uwagę, bo bardziej skupiłam się na grze. Miałam już
mapkę na 40 poziom w “Polyforge”. W ten sposób próbowałam zająć myśli, choć po
części martwiłam się o Tony’ego. Nie tak wyobrażałam sobie spędzić wakacje, a
przez tego idiotę chyba będą ciągłe wizyty w szpitalu. A może szybko wróci do
domu? Oby, bo chciałabym go trochę podręczyć. Żartuję. Na początku byłam
przeciwna wyjazdowi, ale będzie ciekawie.
Kiedy chciałam się spytać o coś mamy, do nas podbiegł jakiś
czarnoskóry chłopak. Niewiele powiedział, bo Pepper chwyciła go za rękę i
zaciągnęła do jakiegoś kąta. Mieli sekrety, a to mnie ciekawiło. Ukryłam się
kilka metrów za ścianą i przysłuchiwałam się uważnie ich rozmowie.
Pepper: I ty mu na to pozwoliłeś?! To szaleństwo?! Trzech na
jednego?!
Rhodey: Pepper, nie krzycz, bo cały szpital nas usłyszy.
Pepper: To jak do tego doszło?
Rhodey: Tony był na patrolu i natknął się na Whiplasha.
Pepper: No i wszystko jasne. Tylko on mógł tak zaszkodzić
Tony’emu.
Rhodey: Potem pojawił się Mandaryn, a kiedy już wracał do
bazy, Crimson Dynamo zaatakował znienacka.
Pepper: O kurde! To niedobrze.
Rhodey: Co się z nim dzieje?
Pepper: Nadal operują. A wiesz, co on powiedział? Mówił, że
go pobiłeś.
Rhodey: Niezłe kłamstwo, w które chyba nikt nie uwierzy.
Nigdy nie wyrządziłbym mu krzywdy.
Pepper: Chyba, że przez zabranie twojej kochanki.
Rhodey: Naprawdę, Pepper? Jest ci do śmiechu w takim
momencie?
Pepper: Nie śmieję się… Rhodey, co teraz? On nie da sobie
rady sam.
Rhodey: Wiesz, jaką mam mamę. Ciężko się wyrwać, a
zbrojownia nie jest blisko.
Moment… Zbrojownia? Czy to znaczy, że… Nie. Niemożliwe.
Rhodey: Iron Man potrzebuje wsparcia.
O jasny gwint! Czyli jednak to prawda! Natychmiast wyszłam z
ukrycia, na co chłopak odskoczył, jak poparzony.
Anne: Tony to Iron Man? Dobrze słyszałam?
Rhodey: Kim ty jesteś? Pepper, znasz ją?
Pepper: To siostra Tony’ego.
Rhodey: Nigdy nie mówił, że ma jakiekolwiek rodzeństwo.
Anne: Czyli nikomu się mną nie chwali. I bardzo dobrze.
Rhodey: Eee… No dobra.
Anne: No więc?
Pepper: Niech wie.
Rhodey: Tak. Dobrze słyszałaś. Twój brat lata w tej
metalowej trumnie.
Anne: Wow! Każdy ma sekrety, choć tego się nie spodziewałam.
A tak, to nie przedstawiłam się. Jestem Anne.
Rhodey: Rhodey.
Podaliśmy sobie ręce na znak rozpoczęcia znajomości.
Atmosfera została zmieniona na poważną przez otwarcie drzwi od sali
operacyjnej. Zabrali Tony’ego na intensywną terapię, więc nie było dobrze. Już
myślałam, że jednak z nim pogadam, a tu taka lipa. No nic. Kiedyś obudzi się.
Ruda zaczęła płakać. Oho! Czują więcej poza przyjaźnią. Wiedziałam. Rodzice
rozmawiali z lekarzem, a ja usiłowałam coś zrozumieć. Wiedziałam jedynie kilka
informacji. Pierwsza: on żyje. Druga: implant jest naprawiony. Trzecia: trzeba
być dobrej myśli.
Pepper: A mówili mu, żeby więcej nie walczył. On nikogo nie
słucha. Nikogo!
Rhodey: Pepper, spokojnie.
Anne: Ma rację. Krzyki nic nie dadzą… Mamo, czy on ma chore
serce?
Mama: Dawno się nie widzieliście, ale tak. Nie ma je w
dobrym stanie. To tak, jak u ciebie z oczami.
Anne: Taa… Trzy wady, ale nie jest źle. Nie pogłębiły się.
Pepper: Wszyscy mają jakieś problemy. Tony, błagam cię.
Wyzdrowiej i już tak nie szalej, dobrze?
Przyłożyła rękę do okna od sali i patrzyła na niego ze łzami w oczach. Nie
miałam ochoty patrzeć na ten widok, dlatego siedziałam i nie robiłam nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi