Notatka 3: Rozmowa wariatek


Długo tak stałam, jak kołek, aż w końcu ona sama weszła do mieszkania, rozglądając się za tym głupkiem. Przeczesywała swym wzrokiem każdy zakamarek. Szybko znudziła się i padła na kanapę z nogami do góry. Próbowała do niego dzwonić.

Anne: Pewnie do łazienki pobiegł. Wróci.
Pepper: No nie wiem. Chyba nie znasz go tak dobrze, jak ja. No, bo wiesz. Eee… Właśnie. Kim ty jesteś? Jego dziewczyną?
Anne: Ha! Wolne żarty! Ja i on? Nigdy w życiu nawet, jeśli będzie ostatnim facetem na globie… Jestem Anne, a Tony jest moim bratem.
Pepper: Wow! Nigdy mi nie mówił o tobie.
Anne: Mamy ze sobą trochę na pieńku.

Przyznałam, a ta wpatrywała się we mnie, jakby czegoś szukała. Chyba była ciekawa, skąd ta nienawiść. Oj! Mogłyśmy go obgadywać. Żaden problem.

Pepper: Każdy ma z nim problem. Nie zliczę ich na palcach jednej ręki, dlatego ma pecha do znajomości. Hehehe! I zaufaj mi na słowo. On nie siedzi w kiblu. Ma swoje sekrety.
Anne: O! Jakie?
Pepper: Ach! Ten Tony. Wiesz, gdyby nie moja wścibskość i grzebanie w aktach, to byłby dalej dla mnie zagadką, a teraz został otwartą księgą. Wiem wszystko o nim.
Anne: No to zamieniam się w słuch.

Wskoczyłam na kanapę, czekając na rozpoczęcie jej słowotoku. Zamiast tego, milczała. Świetnie. Chyba niczego się nie dowiem. No dobra. Pora przerwać tę niezręczną ciszę.

Anne: Podobno lubisz Japonię. To prawda?
Pepper: Świetny kraj i cała ta kultura. Nawet jadłam już sushi, ale wolałabym posmakować też innych potraw i może też pojechać tam, bo to naprawdę ciekawe miejsce, a do tego można dużo zwiedzić i w ogóle… Nadążasz?
Anne: Jestem taka, jak ty podobno. Też potrafię się porządnie rozgadać… Prawda, mamo? Halo?
Mama: Co? Mówiłaś coś?
Anne: Ech! Już nic.
Pepper: Też tego nienawidzę. Mówię coś i wszyscy mnie ignorują. A tak, to co ogólnie robisz tutaj?
Anne: Przyjechałam na wakacje, bo mam wolne od studiowania na razie.
Pepper: A jakie studia?
Anne: Japonistyka.
Pepper: Ej! To naprawdę fajnie! Tłumaczysz jakieś teksty?
Anne: Próbuję, ale średnio mi wychodzi.
Pepper: Mam taką mangę, której nie rozumiem. Fajnie byłoby, jakbyś ją przetłumaczyła.

Uśmiechnęła się, żeby zachęcić mnie do tego. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale znowu drzwi się otworzyły. Myślałam, że ten gnojek wrócił, ale nie. Wreszcie mogłam zobaczyć tatę. Trochę się zmienił. Więcej siwych włosków i ten zarost. Od razu przywitałam się z nim.

Anne: Cześć.
Howard: Jak dobrze was widzieć całe i zdrowe. Mam nadzieję, że podróż się udała.
Anne: Heh! Większość przespałam.
Howard: Rany! Czy mi się wydaje, że urosłaś z kilka centymetrów?
Anne: Chyba troszkę tak.
Pepper: Dzień dobry, panie Stark.
Howard: Witaj, Pepper. Zgaduję, że przyszłaś do mojego syna. Wiem, jak bardzo się lubicie, ale znając go, zniknął na długo.
Anne: Pewnie liczy kropelki moczu.
Howard: Hahaha! Widzę, że ciągle masz te swoje poczucie humoru. Bardzo dobrze… Chyba musiałyście długo czekać.
Mama: Nie liczyłyśmy nawet.
Howard: Cóż… Na niego długo poczekamy. Może chcecie coś do jedzenia
Anne: Ja nie mam nic przeciwko.
Mama: Zjadłaś talerz ciastek.

Bekłam.

Mama: I jeszcze ci się odbija.
Pepper: O! Były zawody, kto je szybciej? I mnie nie zaproszono? Ze mną nie ma równych.
Anne: Zgłodniałam… Pepper, ty jesteś tylko przyjaciółką Tony’ego?
Pepper: Tak. Tyle lat, a on nadal woli…
Anne: Co woli?
Pepper: Woli siebie. Heh! Pieprzony egoista.
Howard: Mówisz o moim synu w moim domu. Pohamuj się trochę.
Anne: No tak. Trudno się pogodzić z prawdą, ale taki już jest.


Zaśmiałam się, a ruda też parsknęła śmiechem. Kilka minut znajomości i już ją lubię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X