VI: Jestem tu


**Tony**

Rozpoznałem głos drugiego rozmówcy. Z nikim innym nie rozmawiała poza Rhodey'm. Byłem ciekaw, czy mówili coś o mnie. Może chciała mu powiedzieć o swoich obawach? No nic. Pozostało mi tylko podsłuchać konwersację.

Pepper: Nie spodziewałam się, że znowu będziesz próbować do mnie dzwonić
Rhodey: Twój ojciec poprosił, żebym...
Pepper: Aha! Teraz jesteś moją niańką! Super!
Rhodey: Pepper, nie rozumiesz. On martwi się o ciebie. Nadal nie wróciłaś do domu
Pepper: Mam coś do załatwienia... A tak przy okazji, Rhodey. Sprawdź, czy ktoś z wrogów się uaktywnił
Rhodey: A jednak. Chcesz wrócić do Rescue?
Pepper: Nie o to mi chodziło. Sprawdź, bo to ważne
Rhodey: Możesz powiedzieć, co się z tobą dzieje?
Pepper: Wszystko gra
Rhodey: Wiem, kiedy kłamiesz
Pepper: Ech! Chyba wpadłam w kłopoty. Pomogłam komuś, kto być może chce rozliczyć porachunki po Iron Manie
Rhodey: Nie rozumiem
Pepper: Ja też nie! Boję się, że trafiłam na jakiegoś psychola. Gada sam do siebie i jeszcze przeglądał ostatnie zgony ze szpitala
Rhodey: Skoro boisz się go, to wracaj do domu
Pepper: Nie mogę
Rhodey: Żartujesz? Pepper, teraz naprawdę się pogubiłem. Czego ty chcesz?
Pepper: Bo muszę upewnić się, czy mam rację. Przedstawił się jako kuzyn Tony'ego
Rhodey: Wierzysz mu?
Pepper: Tata powiedział, że nie miał żadnego kuzyna i jestem w domu Starków. Od razu go rozpoznałam, ale nic nie mówiłam
Rhodey: Eee... Nie wiem, jak mam pomóc. To skomplikowane
Pepper: Zachowuje się dziwnie, ale przez chwilę...
Rhodey: Pepper?
Pepper: Przez chwilę... On... On przypominał...
Rhodey: Tony'ego? Niemożliwe
Pepper: Ja... Ja już nic nie wiem. Przepraszam
Rhodey: Ej! Poczekaj!
Pepper: Czego?! Mam dość, rozumiesz?! Mam dość!
Rhodey: Potrzebujesz pomocy, bo sama nie możesz zapomnieć
Pepper: A może tego nie chcę?! A może chcę pamiętać?! Niech do nas wróci!
Rhodey: Pepper, spokojnie. Jeśli chcesz pogadać, spotkajmy się w zbrojowni
Pepper: Nie!
Rhodey: A do mnie przyjdziesz?
Pepper: Do domu, ale żadnej fabryki, jasne?
Rhodey: Spoko. Trzymaj się, a ja muszę uciekać
Pepper: Twoja mama?
Rhodey: Gorzej... Babcia przyjechała z wizytą
Pepper: Auć!
Rhodey: Gdyby coś się działo, dzwoń
Pepper: Dzięki... Za wszystko

I tymi słowami zakończyła rozmowę. Słyszała, jak mówiłem do siebie w kuchni i teraz uważa mnie za jakiegoś psychopatę? Muszę to jakoś naprawić. Ostrożnie przeszedłem przez drzwi. Opuściła telefon z rąk i z przerażonym spojrzeniem patrzyła na moje wcielenie jako ducha.

Pepper: T... Tony?
Tony: Nie bój się. Jestem tu z tobą
Pepper: Jestem chora... Jestem chora! Nie powinnam cię widzieć! Ty odszedłeś! Ciebie tu nie ma! To moja chora wyobraźnia cię tworzy!
Tony: Pep, spokojnie... Chciałem ci coś wyjaśnić
Pepper: Niby co? Ukradłeś czyjeś ciało? Słyszałam wszystko, co mówiłeś! Kim jesteś?!
Tony: Tym samym, który zginął w trakcie inwazji
Pepper: Nie jesteś Tony'm! Skończ ściemniać i mów prawdę!

Dotknąłem jej dłoni, badając palcami ciało ukochanej. Z pewnością poczuła lekki dreszcz, lecz nie chciałem zrobić żadnej krzywdy. Uspokajała się, lecz serce nadal biło mocno. Dotknęła je, aż nasze dłonie ze sobą się splotły. Drugą ręką wodziłem po twarzy, czując przyjemne ciepło.

Pepper: Naprawdę jesteś Tony'm?
Tony: Nie kłamię. Jak mam ci to udowodnić?
Pepper: Prawdziwy Tony wie, że marzyłam o byciu agentką SHIELD. Wie, czy złożyłam papiery, a może zmieniłam plany? No to jaka jest odpowiedź?
Tony: Nie jesteś agentką, bo zostałaś Rescue, a po inwazji nie miałaś jeszcze czasu na rejestrację. Zresztą, do bycia agentką potrzebujesz tytułu naukowego. Studia, a ty nie znosisz nauki
Pepper: Tak... Tak! Masz rację! Rany!To ty! Powiedz mi, co robisz w ciele martwego chłopaka?
Tony: Muszę ci coś powiedzieć. Coś, co zostało przerwane przez Overlorda. Nawet Rhodey powinien poznać pewną wiadomość, ale najważniejsza jesteś ty
Pepper:  Więc zamieniam się w słuch
Tony: Bo ja... Ko…

Nie zdołałem dokończyć, gdy zacząłem znikać. Nie trzymałem się w formie ducha. Jeśli nie wejdę do ciała na czas, bezpowrotnie rozpłynę się w powietrzu. Wyznanie musiało poczekać.

Pepper: Co się dzieje?
Tony: Powiem ci... Później

Pomachałem, uśmiechając się i szybko wróciłem do fizycznej formy. Nie wiedziałem, co się działo. Toby raczej nie powiedział o tym haczyku.

Jak poszło?

Tony: Dlaczego mi nie powiedziałeś o limicie czasowym?

Dotknąłeś jej, prawda?

Tony: No i? Co w tym złego?

Zużyłeś pewną część energii, więc mogłeś ulotnić się na dobre. Lepiej pilnuj tego

Tony: Mogłeś powiedzieć

Przyznałeś się do swojej tożsamości?
Tony: Tak

Więc nie zdziw się, że może o tym zapomnieć
Tony: Co takiego?!

Nie denerwuj się. Może pamiętać, ale nie do końca
Tony: Jak to?

Może nadal nie wierzyć w zobaczenie znanego ducha. Ludzie nie są świadomi ich istnienia

Tony: Muszę spróbować znowu

Nie teraz, bo jesteś wyczerpany. Musisz odpocząć

Tony: Serio? Ech! Całe życie mam spędzić w łóżku?

Jutro zaczniesz działać, ale dziś daruj sobie dalsze spacery
Tony: Masz rację

I muszę cię przed czymś ostrzec
Tony: Przed czym?

Długo nie pożyjesz i to wina choroby

Tony: Cholera! Mogłem wziąć ciało twojego brata

A ja ci nie pozwolę
Tony: Wiem o tym

Położyłem się do łóżka, przykrywając kocem i zasnąłem.

**Pepper**

Spojrzałam w lustro. Nie widziałam tej zjawy, która naprawdę była moim zmarłym przyjacielem. Chciał coś powiedzieć, ale nie zdołał tego zrobić. Może wyjaśni mi później, co to za wiadomość. Postanowiłam zostać z nieznajomym w jego domu. Od razu wzięłam telefon z łazienki i poszłam zobaczyć, gdzie znajdowało się ciało zmarłego. Leżał tam, gdzie poprzednio.
Nagle na komórkę dobijał się tatuś. Nie odbierałam, bo nie miałam nastroju do rozmowy. Po tym, co przeżyłam na własnej skórze, zgrywałam niedostępną. Jednak tak łatwo nie chciał odpuścić. Na domiar złego drugi numer też domagał się pilnego kontaktu. Nieznany. Pomyślałam, żeby nie ignorować kolejnego rozmówcy i odebrałam.

Pepper: Halo! Czy coś się stało? Kto mówi?
Kardiolog:  Dzwonię ze szpitala i jestem lekarzem Toby'ego. Przepraszam, że akurat dzwonię do ciebie, ale może znalazłabyś go i przyprowadziłabyś do szpitala?
Pepper: Znowu?
Kardiolog: To ważne
Pepper: Co się stało?
Kardiolog: Nie jest dobrze
Pepper: To znaczy? Co takiego?
Kardiolog: Jest źle
Pepper: Tyle to sama wiem
Kardiolog: Jako, że ostatnio twoja szybka reakcja uratowała mu życie, możesz poznać diagnozę
Pepper: Jaką?

Lekarz przez chwilę zamilkł. Nie wiedziałam, co chciał przekazać. Wiedziałam, że był chory. Ciało, gdzie duch Tony'ego znalazł sobie kącik. Jeśli stanie mu się coś złego, zanim przekażę mu to, co miałam do powiedzenia, a on też chciał przyznać się do czegoś ważnego, stracę szansę na wszystko. Głównie na miłość.

Pepper: Halo! Jest pan tam jeszcze?
Kardiolog: To nie jest rozmowa na telefon, ale znajdź go
Pepper: Proszę mi powiedzieć, jak bardzo jest z nim źle? Ma raka? Doznał innych obrażeń? Umiera?
Kardiolog: Whoa! Zwolnij trochę, Pepper. Nikt cię nie goni
Pepper: Więc chcę wiedzieć wszystko, co się dzieje z Tony'm
Kardiolog: Chyba z Toby'm
Pepper: Przepraszam. Bardzo mi kogoś przypomina
Kardiolog: Rozumiem... Otóż prawda jest taka, że...
Pepper: Co? Halo! Słyszy mnie pan? Halo!

Cały prąd padł w mieszkaniu, ale telefon automatycznie stracił zasięg. Na niebie zauważyłam pioruny, deszcz i zachmurzone niebo. Akurat w tak ważnym momencie musiało zerwać słup. Połowa Nowego Jorku też pozostała bez prądu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X