**Tony**
Alarm się nie powtórzył. Widocznie komputer musiał się pomylić lub zignorował zagrożenie, którym mogła sama zająć się policja. Niby proste wytłumaczenie, a jednak coś tu nie pasowało. Musieliśmy czekać.
Kiedy Pepper wróciła do świątyni, poczęstowała nas chipsami. Nie wiedziałem, czy powiedzieć jej o tym, co zaobserwowaliśmy lub przemilczeć. Powinna przygotować się na fizykę, więc zostawiłem poszukiwania, by jej pomóc dalej wpajać wiedzę.
Tony: No to jedziemy dalej. Później zrobię ci krótki test i zobaczymy, ile już wiesz
Pepper: A nie może obyć się bez sprawdzania?
Tony: Więc zapytam o podstawy
Pepper: Niech będzie, ale najpierw powiedzcie mi, czy coś odkryliście
Tony: Rhodey ciągle przegląda raporty, a ja tylko sprawdzałem nagranie z twojej zbroi
Pepper: I wiesz już, kto mógł mnie tak urządzić?
Rhodey: Mandaryn też odpada. To musi być nowy wróg, z jakim nie mieliśmy wcześniej styczności
Tony: Masz rację... No dobra, Pepper. Wyciągnij zeszyt i dokończmy twoją naukę
Pepper: Wiesz, że szybko o tym zapomnę, prawda?
Tony: Na jedną lekcję musisz mieć tę wiedzę
Pepper: Oj! Wiem, wiem
Przysiedliśmy do notatek, skupiając się na głównych zagadnieniach tematu. Ruda zdołała załapać pierwsze pojęcia, choć gorzej jej szło z zapamiętaniem prawa Coulomba. Ostatnio była o to pytana i teraz musiała przygotować się na te pytanie. Znając profesora, na pewno je zada.
Tony: Wyjaśnij, czym jest prawo Coulomba?
Pepper: Eee... No to jest takie coś, co...
Tony: Wystarczy, że powiesz, że opisuje siłę oddziaływania elektrostatycznego ładunków elektrycznych. Zapamiętasz tyle?
Pepper: Ech! Nie wiem
Tony: Wyjaśnię ci przez rysunek. Przypatrz się uważnie
Narysowałem zobrazowanie definicji prawa z elektrostatyki. Przyjaciółka powoli rozumowała, choć coś zdołała pojąć. Jeśli zapamięta do jutra, będzie miała pozytywną ocenę. Skończyliśmy przed dziewiętnastą i rozeszliśmy się do domów. Nawet ja poszedłem mimo planów przejrzenia ponownie starych zapisów sygnatur wroga. Zrezygnowałem, zostawiając tę sprawę na później.
**Rukia**
Dowiedzieliśmy się wystarczająco, lecz musieliśmy mieć na nich oko. Miałam takie wrażenie, że z tą Pepper znalazłabym wspólny język. Szkoda, że na razie traktowałam ją, jak wroga, co musiał przed nami odkryć swoje intencje. Wróciłam do ciała zastępczego, zaś Ichigo wszedł w siebie. Postanowiliśmy wziąć jedną z osób na celownik.
Rukia: Trzeba ich obserwować dalej. Nadal nie zdradzili swoich planów
Ichigo: Niby tak, ale nie wydają się być tymi złymi. Gdyby tak było, nie próbowaliby zrozumieć, skąd biorą się Hollowy
Rukia: Po części się z tobą zgodzę, ale na razie nic konkretnego nie wiemy
Ichigo: Będę śledził tego z czerwonej zbroi. A ty?
Rukia: Ja biorę na cel rudą
Ichigo: Czyżby dlatego, bo jest do ciebie podobna?
Rukia: Nie i nawet tak nie myśl
Ichigo: Czyli czekamy do jutra?
Rukia: Tak, a teraz chodźmy coś zjeść. Padam z głodu
Ichigo: Raczej twoje gigai dawno nic nie jadło
Rukia: To też
Poszliśmy do najbliższego sklepu, gdzie kupiliśmy niewielką przekąskę w postaci batona. Później rozdzieliliśmy się, idąc za naszymi celami. Rudzielec mieszkał nieco dalej od kryjówki, lecz zdołałam ją wytropić. Usiadłam na dachu, gdzie zasnęłam.
~*Następnego dnia*~
Wstałam, słysząc głos dziewczyny. Żegnała się z kimś bliskim i poszła w stronę centrum. Zeskoczyłam z dachu po to, żeby podążać za nią kilka kroków dalej. Pewnie zmierzała do szkoły, gdzie spotka się z przyjaciółmi. Przecież wczorajszy wieczór spędziła na nauce, więc mogłam przypuszczać, że była uczennicą. Bingo! Właśnie odkryłam, jak mogliśmy wyciągnąć o nich informacje. Wystarczy zapisać się do tej samej szkoły, co oni.
Gdy znalazła się na miejscu, podeszła do szafek. Wyciągnęła książki, chowając je do torby.
Nagle ktoś zaczął mnie wołać.
Ichigo: Rukia!
No jasne. Truskawa, bo nikt inny mnie nie znał. Wszystko się zmieni w kilka minut.
**Pepper**
Przez krótką chwilę mogłam powtórzyć zagadnienia przez pytaniem. Nawet zapamiętałam sporo informacji, a wystarczyło poświęcić kilka godzin na przygotowanie. Geniusz mnie wspierał, że poradzę sobie. Czy Rescue przestraszy się czegoś takiego? W życiu. Głowa do góry i jakoś to będzie.
Po zadzwonieniu dzwonka, wszyscy uczniowie weszli do klasy. Każdy usiadł na swoje miejsce. Miałam lekkie obawy, bo zwykły stres mógł zablokować moje myśli.
Tony: Pepper, nie bój się. Na pewno zdasz
Pepper: Oby, bo nie pójdę na studia, a dobrze wiecie, że chcę być agentką S.H.I.E.L.D
Tony: Dlatego więcej wiary w siebie. Poradzisz sobie bez problemu
Rhodey: Skoro masz siły, by nas tłuc wszystkim, co znajdziesz pod ręką, możesz wziąć się w garść i zdać tę fizykę
Pepper: Poważnie? Dzięki, Rhodey. Od razu poczułam się lepiej
Nie skłamałam. Miałam wspaniałych przyjaciół. Wspierali zawsze, gdy tego potrzebowałam. Ostatni raz przejrzałam notatki z poprzedniej nocy, powtarzając na głos kilka stwierdzeń. Zamilkłam po wejściu nauczyciela do klasy. Nie był sam. Weszło dwóch nastolatków. Chyba dołączyli do Akademii Jutra.
Prof. Klein: Zanim przejdę do lekcji, poznajcie nowych uczniów... Nie krępujcie się
Ichigo: Nazywam się Ichigo Kurosaki
Rukia: Rukia Kuchiki
Prof. Klein: Może powiecie coś o sobie?
Ichigo: Nie wiem, od czego zacząć
Prof. Klein: No dobrze. Usiądźcie do ławek
Dziewczyna usiadła za mną, zaś Tony za swoimi plecami miał tego marchewkowego chłopaka. Marchewkowego? Rzadko spotkać kogoś o takim kolorze włosów.
Alarm się nie powtórzył. Widocznie komputer musiał się pomylić lub zignorował zagrożenie, którym mogła sama zająć się policja. Niby proste wytłumaczenie, a jednak coś tu nie pasowało. Musieliśmy czekać.
Kiedy Pepper wróciła do świątyni, poczęstowała nas chipsami. Nie wiedziałem, czy powiedzieć jej o tym, co zaobserwowaliśmy lub przemilczeć. Powinna przygotować się na fizykę, więc zostawiłem poszukiwania, by jej pomóc dalej wpajać wiedzę.
Tony: No to jedziemy dalej. Później zrobię ci krótki test i zobaczymy, ile już wiesz
Pepper: A nie może obyć się bez sprawdzania?
Tony: Więc zapytam o podstawy
Pepper: Niech będzie, ale najpierw powiedzcie mi, czy coś odkryliście
Tony: Rhodey ciągle przegląda raporty, a ja tylko sprawdzałem nagranie z twojej zbroi
Pepper: I wiesz już, kto mógł mnie tak urządzić?
Rhodey: Mandaryn też odpada. To musi być nowy wróg, z jakim nie mieliśmy wcześniej styczności
Tony: Masz rację... No dobra, Pepper. Wyciągnij zeszyt i dokończmy twoją naukę
Pepper: Wiesz, że szybko o tym zapomnę, prawda?
Tony: Na jedną lekcję musisz mieć tę wiedzę
Pepper: Oj! Wiem, wiem
Przysiedliśmy do notatek, skupiając się na głównych zagadnieniach tematu. Ruda zdołała załapać pierwsze pojęcia, choć gorzej jej szło z zapamiętaniem prawa Coulomba. Ostatnio była o to pytana i teraz musiała przygotować się na te pytanie. Znając profesora, na pewno je zada.
Tony: Wyjaśnij, czym jest prawo Coulomba?
Pepper: Eee... No to jest takie coś, co...
Tony: Wystarczy, że powiesz, że opisuje siłę oddziaływania elektrostatycznego ładunków elektrycznych. Zapamiętasz tyle?
Pepper: Ech! Nie wiem
Tony: Wyjaśnię ci przez rysunek. Przypatrz się uważnie
Narysowałem zobrazowanie definicji prawa z elektrostatyki. Przyjaciółka powoli rozumowała, choć coś zdołała pojąć. Jeśli zapamięta do jutra, będzie miała pozytywną ocenę. Skończyliśmy przed dziewiętnastą i rozeszliśmy się do domów. Nawet ja poszedłem mimo planów przejrzenia ponownie starych zapisów sygnatur wroga. Zrezygnowałem, zostawiając tę sprawę na później.
**Rukia**
Dowiedzieliśmy się wystarczająco, lecz musieliśmy mieć na nich oko. Miałam takie wrażenie, że z tą Pepper znalazłabym wspólny język. Szkoda, że na razie traktowałam ją, jak wroga, co musiał przed nami odkryć swoje intencje. Wróciłam do ciała zastępczego, zaś Ichigo wszedł w siebie. Postanowiliśmy wziąć jedną z osób na celownik.
Rukia: Trzeba ich obserwować dalej. Nadal nie zdradzili swoich planów
Ichigo: Niby tak, ale nie wydają się być tymi złymi. Gdyby tak było, nie próbowaliby zrozumieć, skąd biorą się Hollowy
Rukia: Po części się z tobą zgodzę, ale na razie nic konkretnego nie wiemy
Ichigo: Będę śledził tego z czerwonej zbroi. A ty?
Rukia: Ja biorę na cel rudą
Ichigo: Czyżby dlatego, bo jest do ciebie podobna?
Rukia: Nie i nawet tak nie myśl
Ichigo: Czyli czekamy do jutra?
Rukia: Tak, a teraz chodźmy coś zjeść. Padam z głodu
Ichigo: Raczej twoje gigai dawno nic nie jadło
Rukia: To też
Poszliśmy do najbliższego sklepu, gdzie kupiliśmy niewielką przekąskę w postaci batona. Później rozdzieliliśmy się, idąc za naszymi celami. Rudzielec mieszkał nieco dalej od kryjówki, lecz zdołałam ją wytropić. Usiadłam na dachu, gdzie zasnęłam.
~*Następnego dnia*~
Wstałam, słysząc głos dziewczyny. Żegnała się z kimś bliskim i poszła w stronę centrum. Zeskoczyłam z dachu po to, żeby podążać za nią kilka kroków dalej. Pewnie zmierzała do szkoły, gdzie spotka się z przyjaciółmi. Przecież wczorajszy wieczór spędziła na nauce, więc mogłam przypuszczać, że była uczennicą. Bingo! Właśnie odkryłam, jak mogliśmy wyciągnąć o nich informacje. Wystarczy zapisać się do tej samej szkoły, co oni.
Gdy znalazła się na miejscu, podeszła do szafek. Wyciągnęła książki, chowając je do torby.
Nagle ktoś zaczął mnie wołać.
Ichigo: Rukia!
No jasne. Truskawa, bo nikt inny mnie nie znał. Wszystko się zmieni w kilka minut.
**Pepper**
Przez krótką chwilę mogłam powtórzyć zagadnienia przez pytaniem. Nawet zapamiętałam sporo informacji, a wystarczyło poświęcić kilka godzin na przygotowanie. Geniusz mnie wspierał, że poradzę sobie. Czy Rescue przestraszy się czegoś takiego? W życiu. Głowa do góry i jakoś to będzie.
Po zadzwonieniu dzwonka, wszyscy uczniowie weszli do klasy. Każdy usiadł na swoje miejsce. Miałam lekkie obawy, bo zwykły stres mógł zablokować moje myśli.
Tony: Pepper, nie bój się. Na pewno zdasz
Pepper: Oby, bo nie pójdę na studia, a dobrze wiecie, że chcę być agentką S.H.I.E.L.D
Tony: Dlatego więcej wiary w siebie. Poradzisz sobie bez problemu
Rhodey: Skoro masz siły, by nas tłuc wszystkim, co znajdziesz pod ręką, możesz wziąć się w garść i zdać tę fizykę
Pepper: Poważnie? Dzięki, Rhodey. Od razu poczułam się lepiej
Nie skłamałam. Miałam wspaniałych przyjaciół. Wspierali zawsze, gdy tego potrzebowałam. Ostatni raz przejrzałam notatki z poprzedniej nocy, powtarzając na głos kilka stwierdzeń. Zamilkłam po wejściu nauczyciela do klasy. Nie był sam. Weszło dwóch nastolatków. Chyba dołączyli do Akademii Jutra.
Prof. Klein: Zanim przejdę do lekcji, poznajcie nowych uczniów... Nie krępujcie się
Ichigo: Nazywam się Ichigo Kurosaki
Rukia: Rukia Kuchiki
Prof. Klein: Może powiecie coś o sobie?
Ichigo: Nie wiem, od czego zacząć
Prof. Klein: No dobrze. Usiądźcie do ławek
Dziewczyna usiadła za mną, zaś Tony za swoimi plecami miał tego marchewkowego chłopaka. Marchewkowego? Rzadko spotkać kogoś o takim kolorze włosów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi