Part 16: Niech żyje happy end




**Pepper**

Obudziłam się kolejnego dnia pełna energii. Od razu wstałam z łóżka bez problemu. Nie ma to, jak powitać nowy dzień. Nie czułam żadnej słabości i byłam w stanie zrobić wszystko. No bez przesady, ale czułam się, jak nowo narodzona. Ciekawe, co z Tony’m? Potrafił zażartować, lecz nie jestem pewna, jeśli chodzi o jego obrażenia.
Siedziałam tak sobie na łóżku, spoglądając bezczynnie w okno, gdy do sali wszedł doktorek Yinsen.

Dr Yinsen: Jesteś bardzo niecierpliwa. Na pewno czujesz się na siłach, by wrócić do domu?
Pepper: Spokojna głowa. Potrafię o siebie zadbać i nic mi nie jest. A wyniki to potwierdzają? Prawda, doktorku?
Dr Yinsen: Heh! Tak. Masz całkowitą rację, ale dziwię się do tej pory, jak szybko wyzdrowiałaś
Pepper: Sama nie wiem. Po prostu miałam szczęście. Czy mogę się zobaczyć z Tony’m?
Dr Yinsen: Jak już wcześniej mówiłem, miałem cię informować o jego stanie. Dziś pójdę zobaczyć, jak się trzyma
Pepper: Mogę też iść? Bardzo mi na nim zależy
Dr Yinsen: Zauważyłem, odkąd go tu zabrałaś, kiedy się o niego martwiłaś. Hmm… Możesz iść ze mną
Pepper: Dziękuję. No to jaki jest haczyk?
Dr Yinsen: Wyniki masz mniej więcej w normie, bo są nieludzkie, ale nie widzę powodu, by cię dłużej zatrzymywać
Pepper: A była tu wcześniej taka pani. Gdzie ona jest?
Dr Yinsen: Pewnie mówisz o Robercie. Chyba wyszła na chwilę. To co? Jesteś gotowa?
Pepper: Jak najbardziej tak
Dr Yinsen: W takim razie, chodźmy

Przebrałam się w swoje ubrania, które leżały przy łóżku. Lekarz pozwolił mi na prywatność i od razu po skończeniu zmiany odzieży, wyszłam ze szpitala. Pani Rhodes poszła z nami. Chyba też chciała zobaczyć, jak się miewa nasz człowieczek- puszka.
Przez całą drogę do helikariera, wszyscy byli pogrążeni w milczeniu. Yinsen przybrał formę, myślącego filozofa, a kobieta po prostu siedziała z powagą. Ja jedynie wyobrażałam sobie, jak zobaczę Tony’ego. Czy Whiplash zrobił mu krzywdę? Niech już będzie dobrze. Tylko tego chcę.
Gdy znaleźliśmy się na miejscu, podążaliśmy do skrzydła medycznego, gdzie miał znajdować się Tonuś. Tonuś, Tony. Wszystko mi jedno.
Przeszłam kilka kroków i doszliśmy do odpowiedniej sali z zaszklonymi drzwiami, które pokazywały wnętrze sali. On spał. Tak mi się przynajmniej wydawało.

Pepper: Hej, Rhodey
Rhodey: O! Cześć, Pepper. Jak się czujesz?
Pepper: W porządku. A ty?
Rhodey: Whiplash nic mi nie zrobił. Gdyby nie pomoc Natashy, pewnie byłbym trupem
Pepper: A Tony?
Rhodey: Dochodzi do siebie. Widzę, że też przyszłaś nas odwiedzić, mamo
Roberta: Kiedyś zawału przez was dostanę. Nie mogę w to uwierzyć, że dalej pakujecie się w najgorsze bagno
Rhodey: Przez Iron Mana

Od razu zamilkłam, przyglądając się twarzy Tony’ego. Leżał spokojnie, a serce biło normalnie. Jednak musieliśmy wyjść z sali. Dwóch lekarzy zaczęło jakoś rozmowę. Nie byli zachwyceni. Kłócili się. O co?

**Tony**

Powoli otwierałem oczy. I to dość leniwie. Słyszałem, jak dwie osoby krzyczały, mówiąc coś, czego nie rozumiałem. Udawałem, że śpię, a tak naprawdę słuchałem, co mówią.

Dr Yinsen: Oszalałaś, Victorio?! Czemu wstrzyknęłaś mu Extremis?! To go mogło zabić!
Dr Bernes: Ho, ja nie miałam innego wyboru. Umierał, a wirus zżerał żywcem cały organizm
Dr Yinsen: A mieszanek nie miałaś?
Dr Bernes: Przecież wylaliby mnie, gdyby je odkryli. Posłuchaj mnie… Nie mogłam pozwolić, by umarł. Sytuacja była tak fatalna, że implant zaczął zawodzić, dlatego sprawdź, czy wszystko gra
Dr Yinsen: Sprawdzę, ale ostatni raz robiłaś coś takiego. Następnym razem, ustal to ze mną
Dr Bernes: Rozumiem, a poza tym, Extremis mogłoby wyleczyć serce Tony’ego
Dr Yinsen: Więc ryzykowałaś w końcu w jakim celu? Chciałaś go ocalić, czy ulepszyć?
Dr Bernes: Ocalić
Dr Yinsen: Miał dużo szczęścia, że serum go nie zabiło
Dr Bernes: Naprawdę mi wybacz
Dr Yinsen: Przeprosiny powinnaś skierować do jego bliskich, bo przez ciebie mógł umrzeć. Czy ty to rozumiesz?
Dr Bernes: Rozumiem
Dr Yinsen: Dobrze. Teraz sprawdzę, jak z implantem i mam nadzieję, ze uniknie operacji
Dr Bernes: A czemu od razu operacja?
Dr Yinsen: Znam działanie wirusa Vortex. Nic dobrego

Gdy Yinsen skończył mówić, lekarka wyszła z sali, a on został, przeglądając wyniki. Dalej nie otwierałem oczu. Lekarz zaczął badać przy implancie i nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu. Od razu odkrył, że cały ten czas udawałem sen.

Dr Yinsen: Udało ci się, Tony. Ładnie to tak podsłuchiwać?
Tony: Chciałem wiedzieć, dlaczego się kłócicie. Czy to prawda, że Extremis mogło mnie wyleczyć?
Dr Yinsen: To prawda, ale z drugiej strony mogło też zabić. Pozwól, że cię zbadam
Tony: Zgoda

Yinsen był lekko zdenerwowany. Stetoskopem badał bicie serca. Później sprawdził wszelkie odczyty z kardiomonitora wraz z przeglądem dokładnie całego mechanizmu, czy nie doszło do jakiś uszkodzeń.
Po skończeniu wszelkich badań, wyszedł z sali i nie odezwał się ani jednym słowem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X