**Tony**
Czułem piekielny ból, który rozchodził się coraz to bardziej boleśnie na całym ciele. Zbroja była czymś zainfekowana, a najgorsze w tym wszystkim była jego aktywność. Miałem wrażenie, że przedostał się jakiś wirus.
Tony: Co to jest?!
Whiplash: Mr. Fix stworzył wirusa o nazwie Vortex. Specjalnie dla ciebie. Cóż, na mnie już pora. Żegnaj
Tony: Whiplash!
Próbowałem za nim lecieć, by go dogonić. Jednak nie potrafiłem nic zrobić. Krzyczałem z bólu, a z Rhodey’m nie miałem kontaktu. Upadłem na podłogę. Miałem wrażenie, że znam mechanizm infekcji. Działa, niczym Technovore, lecz z gorszymi objawami. Skąd on miał do niego dostęp? No nieważne. Musiałem pozbyć się tego świnstwa.
<<Uwaga! Zagrożona integralność zbroi>>
Tony: Połącz...z Rhodey’m!
<< Trwa nawiązywanie połączenia…>>
Rhodey: Tony, wszystko gra? Moc w zbroi gwałtownie spada. Co się dzieje?
Tony: Wirus! Rhodey, musisz… Aaa!
Zwijałem się z bólu, a wirus docierał blisko implantu. Musiałem coś zrobić. Tylko, co? Jeśli czegoś nie wymyślę, umrę.
<< Moc spadła poniżej normy. Zalecany powrót>>
**Natasha**
No i kolejni agenci AIM zamknięci w celi. Dość gładko poszło. Nie zużyłam zbyt wiele arsenału. Mogłam odpocząć po misji. Sprawdziłam jedynie, czy miałam coś jeszcze do zrobienia. Clint przymknął pozostałych pszczelarzy, a Fury nie miał żadnych rozkazów.
Clint: To co? Może kolacja we dwoje? Powinniśmy się cieszyć, że misja zakończona sukcesem
Natasha: Z tobą nawet pójdę w ogień
Uśmiechnęłam się, lecz to szybko znikło z mojej twarzy. Zauważyłam nad nami jakiegoś robota z biczami. Nic dziwnego, ale później usłyszałam głośny krzyk. Od razu pobiegłam w tamto miejsce. Clinta zostawiłam w tyle i szybko odnalazłam źródło hałasu. Byłam w szoku. Iron Man? Nie wyglądał za dobrze.
Podbiegłam do niego, sprawdzając jego stan.
Natasha: Iron Manie, co się dzieje?
Tony: To… To wirus. Aaa!
Natasha: Niedobrze. Będę musiała zdjąć z ciebie zbroję. Odblokuj ją. Halo! Słyszysz mnie?
Tony: Wezwij… Rhodey’go…
Stracił przytomność. Było z nim coraz gorzej. Na szczęście wiedziałam, o kim mówił. Znałam Tony’ego jako blaszaka, dlatego w telefonie miałam zapisany numer do jego przyjaciela. To jedyne wyjście.
Natasha: Rhodey, słyszysz mnie?
Rhodey: Natasha? Dawno cię nie słyszałem. Jak miło, że dzwonisz
Natasha: I tak wiesz, że jestem z Clintem
Rhodey: Ech… No niestety. A czemu dzwonisz?
Natasha: Musisz natychmiast odblokować zbroję
Rhodey: Oszalałaś?! Implant jest zasilany energią ze zbroi. Jeśli skończą się rezerwy, serce Tony’ego przestanie bić!
Natasha: Tylko, że muszę mu pomóc w walce z wirusem, dlatego odblokuj zbroję
Rhodey: Dobra. Już to robię
Kilka minut później, zbroja została odblokowana. Od razu zdjęłam mu hełm, wstrzykując do szyi specjalne serum, które miało zniwelować efekty wirusa. Niewiele to dało, więc byłam zmuszona do wezwania SHIELD. Sprawdziłam puls, czy jeszcze żył i oddychał, bo na twarzy były widoczne niebieskie żyły, a skóra poszarzała.
Natasha: Mów agentka Romanoff. Potrzebuję pomocy medycznej dla Iron Mana. Przyślijcie wsparcie
Agentka Hill: Przyjęłam. Akurat jestem w okolicy. Zaraz do ciebie przylecę
Natasha: Pospiesz się. Mamy mało czasu
Niecierpliwie czekałam na pojawienie się agentki. Jednak była w samą porę. Od razu chwyciła zbroję specjalnymi szczypcami i poleciałam razem z nią na helikarier.
Po upływie kwadransu, znaleźliśmy się na miejscu. Nie zdjęłam mu pozostałej zbroi, skoro obecnie utrzymywała go przy życiu.
**Pepper**
Czyżby moja mama żyła? Powinnam jej poszukać, ale nie chciałabym być z tym sama. Pomyślałam, by zadzwonić do Tony’ego. Zaraz… Przecież nie wymieniliśmy się numerami. No to pozostało sprawdzić, czy był w domu.
Gdy chciałam się ruszyć z pokoju, usłyszałam dziwny hałas, jakby ktoś na czymś leciał. Iron Man? Trzeba to sprawdzić.
Ostrożnie zerknęłam przez okno, czy to był on. Strach sięgnął zenitu, widząc robota z biczami. Chyba wpadłam w tarapaty
**Rhodey**
Dowiedziałem się od Natashy, że Tony jest w krytycznym stanie. Właśnie był operowany. Podobno ocknął się na helikarierze i znowu krzyczał przez zżerający go wirus. Musieli zdjąć z niego zbroję.
Natychmiast wybiegłem z mieszkania, wyłączając komputer. Jak wyszedłem z bloku, ujrzałem Whiplasha. No nieźle. Co teraz? Może jeszcze mnie nie zauważył? Cholera. Widział mnie. Muszę stąd spadać.
Biegłem, ile miałem sił w nogach. O dziwo nie gonił mnie. Przystanąłem przy ścianie sąsiedniego budynku, zerkając, co się dzieje. Było jeszcze gorzej. On rozbił okno biczami. Co on sobie wyobraża?! Musiałem tam wrócić.
Nagle usłyszałem pisk Pepper. Tony miał rację. Whiplash na nią polował. I co teraz?
Whiplash: Pora dokończyć porachunki
Pepper: Puszczaj mnie! Pomóżcie mi! Iron Manie!
Whiplash: Iron Man ci nie pomoże
Ruda krzyczała jeszcze mocniej. I co ja mam zrobić?
Pobiegłem do piwnicy, bo może coś tam było. Znalazłem jakąś rękawicę. To powinno wystarczyć.
Wybiegłem z bloku i mierzyłem w biczownika.
Rhodey: Masz ją zostawić, Whiplash!
Whiplash: Jeśli chcesz, by twojej rudowłosej przyjaciółce nie spadł włos z głowy, odłożysz grzecznie broń, dzieciaku
Zbliżył jeden z biczy blisko jej gardła. Poczułem ten strach na skórze. Bałem się i o Pepper i Tony’ego. Dlaczego to nas spotyka?
**Natasha**
Zadzwoniłam do Rhodey’go, by mu przekazać, co się dzieje z Tony’m. Wolałabym, żeby był tutaj, gdyby coś potrzebowali od niego. Zdołał odebrać, ale przerywało sygnał.
Natasha: Rhodey, musisz zjawić się na helikarierze
Rhodey: Halo? Kto mówi?
Whiplash: Lepiej niczego nie kombinuj
Natasha: Rhodey, co się dzieje?
Rhodey: Przydałby się Iron Man
Whiplash: Ale go nie ma
Natasha: Nie wydaje mi się
Czyli miał kłopoty. Poprosiłam Fury’ego o wysłanie Mandroidów na teren, gdzie zlokalizowałam jego komórkę. Trzeba mu pomóc.
--**--
Sorki, że dopiero dzisiaj pojawił się kolejny part, ale wczoraj nie miałam dostępu do neta, ale za to będzie kolejna część dziś wieczorem. Takie małe odkupienie :)
Znowu atak na geniusza...Pepper ma matke to takie impossible hahaha
OdpowiedzUsuń