**Pepper**
Przez chwilę nie oddychałam. Ani jednego tchu. Po prostu bałam się, że umrę, a życie jeszcze było przede mną. Jednak poczułam pewną zmianę. Przestałam się dusić, a lekarze byli gotowi w każdej chwili intubować. Zawsze różniłam się od innych i chyba dzięki temu znowu zaczęłam oddychać. Patrzyli na mnie ze zdumieniem w oczach, a ja odetchnęłam z ulgą, uspokajając się, bo wszelkie poparzenia zniknęły, które były spowodowane przez bicze. Lekarz w okrągłych okularkach sprawdzał odczyty, dziwiąc się, że były w normie.
Dr Yinsen: Jak się czujesz?
Pepper: Potrafię oddychać bez maski. W sumie, to mogę już wrócić do domu
Dr Yinsen: Niezwykłe, jak szybko oparzenia się zagoiły. I naprawdę jest lepiej?
Pepper: Tak. Mogę dziś wrócić?
Dr Yinsen: Jeszcze kilka dni. Masz więcej szczęścia, niż Tony
Pepper: A zawsze było z nim źle?
Dr Yinsen: Wiesz, kim naprawdę jest?
Pepper: Chodzi o Iron Mana? Niedawno to odkryłam. Jest silny, skoro z tak słabym sercem ryzykuje życiem, by ratować ludzi
Dr Yinsen: Prosiłem, żeby znalazł sobie inne zajęcie, ale nie chce zrezygnować. Cóż. Mam kogoś poinformować, że tu jesteś?
Pepper: Tylko Tony’ego
Dr Yinsen: No to będzie problem
Pepper: Dlaczego?
Dr Yinsen: Nie wiem, czy jest w stanie
Pepper: Whiplash go skrzywdził?!
Dr Yinsen: Uspokój się. Dowiem się i ci powiem, a na razie leż i odpoczywaj
Bałam się o Tony’ego. Poczułam, że mimo tak krótkiego znajomości, stworzyła się niezwykła więź. Chciałam go zobaczyć, jak najszybciej. Naprawdę bardzo szybko się wyleczyłam ze wszystkich ran. Wszyscy byli w szoku i ja też tego nie ukrywam.
**Tony**
Dziwne. Myślałem, że umarłem, a w tle słyszałem głos lekarki i mojego przyjaciela. Był przerażony, aż krzyczał na całe gardło. Nie wiem, co się ze mną działo, ale czułem się inaczej. Wirus zaczynał znikać. Powoli otwierałem oczy.
Rhodey: Tony, wszystko gra?
Tony: W porządku, Rhodey
Dr Bernes: Musiałam ci wstrzyknąć pewne serum i twój przyjaciel myślał, że cię zabiłam, ale taka jest zawsze reakcja na Extremis. Było naprawdę blisko
Tony: Extremis?
Dr Bernes: Miliony nanorurek, które są zdolne przebudować cały organizm, ale w twoim przypadku jedynie usunęło wirusa
Tony: Pepper nic nie jest?
Rhodey: Mama z nią została. Zadzwonię do niej i się dowiem
Tony: Whiplash ją skrzywdził?!
Dr Bernes: Nie myśl o tym. Musisz wydobrzeć. Potrzebuję sprawdzić, czy wirus całkowicie zniknął, a dr Yinsen chce dane o inwazyjności wirusa Vortex. Powinien wiedzieć, czy implant nie został uszkodzony
Tony: Skoro nic się nie dzieje, mogę wrócić do domu?
Dr Bernes: Nie bądź taki do przodu. Trochę poczekasz. Rhodey, pilnuj go
Tony: Nie musisz
Rhodey: Oj! Chyba muszę
Tony: Kiedyś cię zabiję
Rhodey: Zobaczymy
Lekarka wyszła z sali. Chciałem, jak najszybciej zobaczyć się z Pepper. W tamtej rzeczywistości była pięknym aniołem. Pora wyznać, co do niej czuję. Gdy będzie już po wszystkim, wynagrodzę jej wszystkie krzywdy, jakie musiała znieść. Może wycieczka rowerowa? Zobaczymy.
Tony: Rhodey, podasz mi telefon?
Rhodey: A ty, co kombinujesz? Nie próbuj mi uciekać
Tony: Heh! Innym razem. Na razie muszę zadzwonić
Rhodey: Ohoho! Już wiem, co się święci
Tony: No co?
Rhodey: Haha! Jak mogłem tego nie zauważyć? Ty się zakochałeś! Ale jaja! Haha! Serio?
Tony: No tak, więc daj mi to
Rhodey: Chłopie, tak krótko się znacie i już ją kochasz? Uważaj na rude. Mogą być fałszywe
Tony: Pierdol stereotypy. Ona jest wyjątkowa. Taka piękna, urocza, a jak się ładnie uśmiecha. Kurwa!
Rhodey: Hahaha!
Tony: Zaraz cię czymś rzucę
Rhodey: Dobrze, że Extremis cię nie wzmocniło
Tony: A co? Wolałbyś, żebym umarł?
Rhodey: Nie! Chodzi o twoje serce. Podobno dziewczyny lecą na kaleki
Tony: RHODEY?!
Rzuciłem go… wazonem? Akurat był pod ręką. Udało mu się uniknąć i niestety hałasy usłyszała lekarka.
Dr Bernes: Czy wyście powariowali?!
Rhodey: Tony oszalał z miłości
Dr Bernes: Tony, uspokój się
Tony: Sprowokował mnie!
Dr Bernes: Zupełnie, jak dzieci
Uśmiechnęła się i wyszła. Rhodey mnie porządnie wkurwił, ale jeszcze droczyliśmy się. Nigdy nie zabiłbym kogoś, komu zawdzięczam życie.
Wybrałem numer do Pep. Od teraz tak będę na nią mówić. Pep Potts.
**Pepper**
Chyba ktoś mi czytał w myślach. Chciałam zadzwonić do Tony’ego, ale zapomniałam, że NIE ZNAM JEGO MUMERU. Dobra, spokojnie. Odbiorę. Ciekawe, kto dzwoni?
Pepper: Halo?
Tony: Cześć, Pep
Pepper: Tony? Skąd masz mój numer?
Tony: Ech… No włamałem się o SHIELD
Pepper: Do SHIELD? Zgłupiałeś do reszty?!
Tony: Przepraszam, Pep
Pepper: Pepper! Nie mów do mnie, Pep
Tony: A to niby czemu?
Pepper: Nie zasłużyłeś sobie na to
Tony: Naprawdę? To poczekam
Pepper: Widzę, że humor ci dopisuje, a martwiłam się o ciebie
Tony: Ja o ciebie też, dlatego dzwonię
Pepper: Miałam starcie z Whiplashem i coś mi się wydaje, że…
Tony: Zabił twojego ojca
Pepper: Nie cierpię cię
Tony: Czemu?
Pepper: Bo czytasz w moich myślach, zboczuchu
Tony: Ja? Zboczuch? Wypraszam sobie. Po prostu zgadywałem
Pepper: Jesteś okropnym kłamcą
Tony: Dziękuję. Staram się nie wypaść z formy. Naprawdę się bałem
Pepper: Na szczęście dla nas obu skończyło się dobrze
Tony: Miałem więcej szczęścia
Pepper: Niż rozumu
Tony: Widzisz? Dopełniamy się i coś nas łączy. Muszę kończyć, ale spotkamy się, jak wrócę do domu
Pepper: Ja tak samo. Dbaj o siebie, Tonuś
Tony: Tonuś?
Pepper: Haha! Ty mówisz Pep, a ja Tonuś
Tony: Niech ci będzie
Rozłączyłam się, a na mojej twarzy widniał uśmiech. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam takiej ekscytacji. Chciałabym się z nim spotkać. Dobrze, że nic mu nie jest.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaka komedia hahaha boskie ♥♥♥ tonuś i pep hahaha
OdpowiedzUsuń