**Victoria**
Ho potrzebował dwutlenku litu. Skąd mam to wziąć? Chyba znajdzie się w laboratorium, co oznacza jedyne wyjście. Kradzież. Jeśli chodzi o czyjeś życie, czasem potrzeba złamać kilka praw. Musiałam go dopytać, do czego mu jest potrzebny.
Dr Bernes: Musisz mieć ważny powód, żeby mnie prosić o zdobycie mieszanki
Dr Yinsen: Ważny. On niweluje objawy przy zatruciach metalami i chorobach śmiertelnych
Dr Bernes: Masz takiego pacjenta?
Dr Yinsen: Tak i raczej domyślasz się, kto to
Dr Bernes: No to jest kiepsko
Dr Yinsen: A jak z jego bratem?
Dr Bernes: Potrzebuje konsultacji psychiatrycznej. Zachowuje się dziwnie, ale może tego przyczyną było wstrząśnienie mózgu. Jednak oddycha już samodzielnie, więc źle nie jest, lecz chciał sobie zrobić krzywdę
Dr Yinsen: Znam Rhodey’go i według mnie jego zachowanie ma inną przyczynę
Dr Bernes: Kontrola umysłu?
Dr Yinsen: Możliwe
Dr Bernes: A Tony jest w stanie się z nim zobaczyć?
Dr Yinsen: Czemu pytasz?
Dr Bernes: Możliwe, że na niego jakoś wpłynie i nie będzie wariował. Chciał chronić Tony’ego, dlatego próbował się zabić
Dr Yinsen: Czyli nie jest sobą, więc powstrzymuje swoje ciało
Dr Bernes: Masz rację. Może lepiej pójść po egzorcystę?
Dr Yinsen: Victorio, nie szalej. To chłopak o zdrowych zmysłach. Zaraz przyjdę tu z Tony’m, jeśli jakoś pomoże jego obecność
Dr Bernes: Na pewno pomoże
Uśmiechnęłam się lekko i wróciłam na OIOM. Musiałam porozmawiać z Rhodey’m jeszcze raz. Jeśli obecność Tony’ego coś zmieni, warto zaryzykować. Niepotrzebnie mu przypięłam ręce do łóżka, ale to był jedyny środek bezpieczeństwa, gdyby próbował na nowo szaleć. Biedny, Tony. W tak młodym wieku, a Śmierć już go do siebie woła.
**Tony**
Znowu się obudziłem w tym samym miejscu, co ostatnio. Od razu usiadłem na kanapie, a na biurku wciąż leżały kartki z wynikami. Tyle zaplanowałem wspólnej przyszłości z Pep i przez to, że umieram muszę je zmienić. Technologia mojego ojca mnie zabiła. Zamiast mi pomagać, pogrzebie żywcem.
Dr Yinsen: Przestań się tym torturować. Idziesz ze mną?
Tony: Gdzie? Żeby potwierdzić diagnozę?! Nie potrzeba!
Dr Yinsen: Tony, spokojnie. Dowiedziałem się, że z Rhodey’m jest lepiej, ale musisz uważać, by czegoś nie zrobił. Możesz do niego pójść
Tony: Chyba miałem usłyszeć coś innego
Dr Yinsen: Nie tym razem. To co? Gotowy?
Tony: Tak
Lekarz zaprowadził mnie na salę, gdzie leżał mój przyjaciel. Tym razem nie musiałem czekać i wszedłem tam od razu. Akurat zaczynał się budzić, aż odczułem ulgę. Powoli wracał do zdrowia. Gdy otworzył oczy, poczułem się spokojniejszy, choć patrzył takim dziwnym wzrokiem.
Tony: Hej, Rhodey. Jak się czujesz?
Rhodey: Tony… To naprawdę ty. Nic… ci … nie jest?
Tony: Jestem tu. Wszystko gra. A co z tobą?
Rhodey: Dobrze. Poza tym, że…
Tony: Rhodey, mów
Rhodey: Kontroler
Tony: Ten gościu z AIM?
Rhodey: Tak. On mnie zmusił, bym cię zabił
Tony: Każdemu na tym zależy, ale nie on pierwszy i ostatni. Zresztą, mój czas dobiega końca, więc nie wiem, kto będzie pierwszy
Rhodey: Co się stało?
Tony: Na mnie już pora. Niestety
Rhodey: Tony, o czym ty mówisz?
Tony: Umieram, rozumiesz? Umieram i nic nie mogę z tym zrobić
W końcu komuś się wyżaliłem. Rhodey będzie jedyną osobą, która poznała prawdę. Od razu patrzył inaczej. Czyżby ten ktoś…
Rhodey: Tak mi przykro
Przytulił mnie, jak brata, a z moich oczu wypłynęło kilka łez. Wszystko poszło na marne, lecz jeszcze nie straciłem nadziei. Mogę sam znaleźć rozwiązanie. Lekarka ciągle go pilnowała i prosiła, żebym się odsunął..
Tony: Nie zrobi mi krzywdy. Jest moim bratem
Dr Bernes: Muszę zrobić jeszcze kilka podstawowych badań. Jak dobrze pójdzie, zostanie wypisany tego samego dnia
Tony: Świetna wiadomość, ale nie może już teraz wrócić?
Dr Bernes: Musisz pozostać trochę na obserwacji. Ma niestabilną psychikę
Tony: To nie jego wina. I ktoś miał nad nim kontrolę
Dr Bernes: Co nie zmienia faktu zmieszania śmiertelnej dawki leków
Rhodey: Powstrzymywałem się
Dr Bernes: Tak czy owak musisz zostać
Rhodey: No dobrze
Dr Bernes: Tony, zostań z nim na chwilę. Aha i Pepper też chce wejść. Mam ją wpuścić?
Rhodey: Niech wejdzie
Dr Bernes: A macie zamiar się przyznać?
Tony: Do czego? Że ze mną już koniec? Nie będę jej ranić
Dr Bernes: Jak uważasz, ale i tak kiedyś się dowie
**Pepper**
Tony stanął na nogi i był z Rhodey’m. Nie wiedziałam, o czym rozmawiają, choć nie uśmiechali się. Cieszyłam się, że oboje wracają do zdrowia.
**Kontroler**
Hmm… Iron Man umrze? Wielka szkoda, lecz ma pecha. Jednak nie muszę już wykorzystywać jego przyjaciela. Jest wolny.
**Rhodey**
Przed Pepper ukrywałem, czego się dowiedziałem, lecz o mocy Kontrolera jej powiedzieliśmy. Nie zdziwiła się i cieszyła jedynie z tego, że znowu jesteśmy w komplecie.
**Tony**
Zanim dołączę do ojca, muszę udowodnić Pep swoją miłość. Będziemy razem i nawet wiem, co zrobię. Randka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi