Part 41: Skazany po cichu na śmierć


**Tony**


Czekałem, aż Rhodey da jakiś znak, że żyje. Patrzyłem się nerwowo na kardiomonitor, który pokazywał normalne bicie serca, ale przez strach nie myślałem trzeźwo, a nie chciałem stąd wyjść. Siedziałem drugą godzinę, czekając na jakąkolwiek jego reakcję. Gdy wstałem z krzesła, zaczęło mi się kręcić w głowie, aż świat zawirował. Lekko się oparłem o poręcz łóżka, ale to nie wystarczyło i upadłem na podłogę. Powoli opadały powieki, ale zdołałem zobaczyć, jak wchodzi lekarka.


Dr Bernes: I coś ty najlepszego narobił? Nie będę też ciebie pilnować


Po raz ostatni usłyszałem jej głos, zamykając oczy.


**Ho**


Wypełniałem dokumentację medyczną Tony’ego. Akurat odebrałem wyniki, które nie pokazywały nic dobrego. Nie wiem, jak mam go zmusić do dbania o serce, ale chyba jedynym sposobem byłoby, gdyby zrezygnował z bycia Iron Manem, czego na pewno nie zrobi. Próbuję mu pomóc, jak się da i nawet dziewczyny nie słucha. Czy ktoś mu przemówi do rozsądku?
Niespodziewanie pojawiła się Victoria. Nie tryskała radością. Chyba chciała…


Dr Bernes: Nie mam czasu, by pilnować Tony’ego!


Wiedziałem. Musiała krzyczeć.


Dr Yinsen: Co się stało?
Dr Bernes: Ignoruje zalecenia! To się stało. Wiem, że się martwi o przyjaciela
Dr Yinsen: I brata
Dr Bernes: Brata?
Dr Yinsen: No tak. Są braćmi. Po wypadku opiekę nad nim przejęła rodzina Rhodesów
Dr Bernes: To i tak nie tłumaczy tego, że zemdlał
Dr Yinsen: Niedobrze
Dr Bernes: No wiem, a muszę zająć się Rhodey’m. Mógłbyś natemperować Tony’ego?
Dr Yinsen: Zajmę się nim, jeśli to miałaś na myśli
Dr Bernes: Proszę
Dr Yinsen: Nie ma problemu. Tak się składa, bo mam wolny dyżur. A jak z nim?
Dr Bernes: Z jego przyjacielem? Ciężko, lecz w miarę stabilny
Dr Yinsen: W porządku. Gdybyś czegoś potrzebowała, służę pomocą
Dr Bernes: Dziękuję, że zawsze mogę na ciebie liczyć


Zamknąłem teczkę i poszedłem po Tony’ego. Leżał na podłodze, ale oddychał. Mógłbym przypuszczać przemęczenie, ale to jedynie jeden z objawów. Postanowiłem wziąć go do gabinetu, bo nie musi leżeć na oddziale. No chyba, że wszystkie moje przypuszczenia okażą się prawdą i będzie duży problem.


**Tony**


Obudziłem się nieco rozkojarzony. Znałem to miejsce, ale nie wiem, dlaczego się tu znalazłem. Po zobaczeniu Yinsena zaczynałem rozumieć, do czego doszło. Ładuję implant, dbam o siebie i niczego nie lekceważę. To musi być…


Dr Yinsen: Chyba znowu się zapomniałeś, co?
Tony: Robię wszystko, co trzeba. To musi być zmęczenie
Dr Yinsen: Nie wydaje mi się. Chyba będziemy musieli na poważnie porozmawiać
Tony: Coś z Rhodey’m? Czy on… Co się dzieje?!
Dr Yinsen: Uspokój się, dobra? Jest dobrze i nie musisz się bać. Jest w odpowiednich rękach. Lepiej skup się na swoim stanie i nie będę ściemniać, bo zrobiło się naprawdę kiepsko
Tony: Jak bardzo kiepsko? Co to ma znaczyć?!
Dr Yinsen: Cisza!
Tony: Przepraszam
Dr Yinsen: Po prostu opanuj swoje emocje. Hmm… Zanim zaczniesz coś kombinować, zapoznaj się z wynikami


Podał mi jakąś teczkę z moimi badaniami, które były wykonane ubiegłego miesiąca. Nie byłem lekarzem, ale chyba nie wyglądały na pozytywne. Nic z tego nie rozumiałem.


Tony: Proszę mi wyjaśnić, co w nich jest złego?
Dr Yinsen: Implant zawodzi
Tony: Jak to? Czyli?
Dr Yinsen: Czyli twoje serce musi mieć inny wspomagacz
Tony: To znaczy, że umrę?
Dr Yinsen: Nie powiedziałem tego, a chcesz?
Tony: Nie! Z Rhodey’m i Pepper stworzyłem niezwykłą więź, dlatego dla nich będę żyć
Dr Yinsen: Spróbuję znaleźć jakieś rozwiązanie, a do tego czasu musisz znaleźć sobie zastępcę na miejsce Iron Mana
Tony: To trudne
Dr Yinsen: A kto mówił, że życie będzie łatwe? Spróbuj odpuścić z walkami, a poczujesz zmianę, choć i tak trzeba znaleźć inny mechanizm


**Victoria**


Dobrze, że Ho wyręczył mnie z niańczenia Tony’ego. Trudno uwierzyć, że ratuje świat jako Iron Man, skoro sam nie potrafi o siebie zadbać. Rozumiałam jego troskę o przyjaciela, ale wszystko ma swoje granice. Powinien więcej odpoczywać. Niestety, ale ja nie mogę zrobić przerwy. Nadal Rhodey nie oddychał samodzielnie, a na wyniki dalej musiałam czekać. Niemożliwe, żeby połknął jedynie leki nasenne, choć to wyjdzie w wynikach i konsultacja psychiatryczna również będzie konieczna.


**Ho**


Chłopak wpatrywał się w kartki, jak zahipnotyzowany. Chyba nie mógł uwierzyć, że mimo swoich starań na poprawę, serce wciąż nie domaga i może umrzeć. Nie powiem mu całej prawdy, bo wkrótce odczuje pozostałe objawy, które do przyjemnych należeć nie będą.


**Rhodey**


Byłem pogrążony we śnie. Chciałem śnić o czymś miłym, lecz po raz kolejny pojawiła się postać Kontrolera. Nadal chciał jakoś na mnie wpłynąć. Czyżbym przeżył? To nie tak miało być. Stanowię zagrożenie, więc muszę umrzeć. Nie chcę, żeby przeze mnie ucierpiał. Nie zabiję Tony’ego. Będę powstrzymywać się do skutku, aż znowu powróci kontrola ciała wraz z umysłem.


** Pepper**

Nie umiałam zasnąć. Mój zmysł mi mówił, że coś się stało. Rhodey? Chyba odzywają się nowe moce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X