Part 50: Podwodna ekspedycja


**Pepper**


Zrobiło się już naprawdę późno. Rhodey też zaczął ziewać ze zmęczenia, ale po Tony’m nie było tego widać. Nadal wolałabym, aby nie opuszczał bazy. Przecież ma gorączkę i naprawdę nie chcę z nim odwiedzić żadnego szpitala.


Pepper: Cóż. Plan jest taki. Mogę nas teleportować do świątyni, ale później będziemy musieli wypłynąć sami na powierzchnię
Tony: No dobra. Na mapie nie ma żadnych podejrzanych przejść
Rhodey: Jedynie trzeba przejść przez dżunglę
Pepper: Niekoniecznie. Mówiłam, że znajdziemy się w środku świątyni, lecz jeśli skończymy misję, najpierw wypłyniemy, a później zatrzymamy się w dziczy. Jakieś pytania? … No to możemy zaczynać


Byłam tak podekscytowana misją, że tylko telefon Tony’ego przywrócił mnie na ziemię. Oddalił się od nas, rozmawiając z kimś na osobności. Nie chciałam mu przeszkadzać, więc poszłam odpieczętować pudełko z pierścieniami. Gen pasował i mogłam włożyć je na ręce. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam tak potężnej mocy. Niezwykłe uczucia. Mogą mi pozazdrościć.


**Tony**


Akurat zadzwonił dr Yinsen. Nie miałem czasu, żeby z nim porozmawiać, bo czekała nas misja, ale i tak nalegał, by nie rozłączać się. Jeśli znalazł rozwiązanie, chętnie go wysłucham. Jednak jeśli dzwoni z innego powodu… Będzie dobrze, tak? Będę żyć z Pep. Będziemy rodziną.

Dr Yinsen: Witaj, Tony. Wybacz, że dzwonię o takiej porze, ale chcę wiedzieć, czy wszystko gra
Tony: Mogę kłamać?
Dr Yinsen: Zadałeś głupie pytanie. Chcę ci pomóc, a mijanie się z prawdą w niczym nie pomoże. Hmm… Czy coś się zmieniło?
Tony: Alarm nie włącza się w bransoletce. Dziwne?
Dr Yinsen: W twoim stanie można się wszystkiego spodziewać. Nie jest dobrze. To znaczy, że mamy coraz mniej czasu. Implant nie wysyła sygnału, czyli zaczyna się psuć do tego stopnia, że za kilka dni twoje serce przestanie bić
Tony: Aż tak źle? Z czego to się wzięło?
Dr Yinsen: Tak naprawdę nie znam prawdziwej przyczyny, ale musiała jakaś walka coś zmienić
Tony: Wyspa
Dr Yinsen: Słucham?
Tony: Na wyspie byłem torturowany, by ujawnić położenie skarbca i Duch prawie wyrwał mi implant
Dr Yinsen: Gratuluję, Tony. Teraz mamy odpowiedź
Tony: I co mam zrobić?
Dr Yinsen: Odpoczywaj. Nie walcz i zostań w domu
Tony: Ale ten dwutlenek litu pomaga
Dr Yinsen: Być może. Tylko, że nie likwiduje ogniwa. Proszę cię. Nic nie rób, bo zrobi się nieciekawie
Tony: Muszę wyprzedzić Mandaryna. Obowiązków Iron Mana nie można odkładać na później
Dr Yinsen: A co z twoim zastępcą?
Tony: Rhodey będzie mi pomagał. Zadzwonię, jeśli coś się zmieni
Dr Yinsen: Trzymam cię za słowo

Rozłączyłem się i podszedłem do przyjaciół. Musieliśmy tego samego dnia wyruszyć.

**Ho**

Dr Bernes: Powiedziałeś mu?
Dr Yinsen: Nie mogę zatajać tak cennych informacji. Mamy coraz mniej czasu
Dr Bernes: Ile dokładnie?
Dr Yinsen: Dwa dni

**Pepper**

Tony nalegał, żeby nas teleportować do świątyni. Zgodziłam się, upewniając, czy nie ma gorączki. Miał szczęście, bo temperatura spadła do w miarę normalnej. Zabraliśmy ze sobą akwalungi, uzbrajając się w zbroje.

Pepper: Nigdy nie posługiwałam się pierścieniami. Jeśli coś schrzanię, znajdziemy się w Peru. Hehe!
Tony: Dasz radę, Pep. Jestem tu z tobą

Jego obecność dawała mi sporo odwagi, dlatego bez wahania użyłam fioletowego pierścienia, dzięki któremu znaleźliśmy się w świątyni. Strażnika nigdzie nie było. Tony przeskanował jedynie znak na środku budowli.

<<Tłumaczenie znaku: Przetrwanie>>

Tony: Mamy test. Gdzie strażnik?
Pepper: Pojawi się. Jeszcze go do nas nie zapraszaj. Zostawmy te akwalungi i rozejrzyjmy się
Rhodey: Chyba coś mam
Pepper: Gdzie?
Rhodey: Patrz!

Na ścianach było pokazane, jak strażnik zmieniał się w różne formy strachu, pokonując ludzi ich słabościami. Ja się nie dam, choć nie wiem, jak będzie z nimi. Czego się najbardziej boją? Każdy ma mieć inną próbę. Nie możemy skapitulować. Trzeba zdobyć pierścień za wszelką cenę.

Pepper: Musimy pokonać swoje lęki, jeśli chcemy zdać test
Tony: Wiesz, jak wygląda strażnik?
Pepper: Jest wcieleniem naszych obaw. Wystarczy, że jedna osoba przegra, tracąc życie i możemy pożegnać się z pierścieniem
Tony: Damy radę. W końcu, czemu miałyby nas pokonać własne lęki?
Rhodey: Masz sporo optymizmu, jak na kogoś, kogo…
Tony: Rhodey, cicho
Pepper: Nie! Ja chcę posłuchać
Tony: Nic ważnego. Skupmy się na teście

Przeszliśmy się wzdłuż komnaty, szukając pierścienia. Dotykaliśmy ścian, próbując odkryć ukryte przejście. Jak mamy przejść test, skoro nawet nie pojawił się strażnik? Długo przeczesywaliśmy kąty świątyni, aż natrafiliśmy na przezroczystą podłogę, która zaczęła pod nami pękać.

Pepper: Wracajcie! Do tyłu! JUŻ!
Tony: Rhodey!
Rhodey: Aaa!
Pepper, Tony: RHODEY!

Krzyknęliśmy, a on po prostu spadł. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje.

**Tony**

Co to było?! W jednej chwili do naszych gardeł podszedł strach. Bałem się, co teraz będzie, skoro po Rhodey’m nie było śladu.
Nagle przeszedł przeze mnie duch. Tak zimny, że miałem wrażenie, jak ulatnia się dusza, która zmieniła się w... Pepper? Znajdywałem się w innym pomieszczeniu. W obliczu walki z Whiplashem.

Strażnik: Pokonaj swoje słabości. Udowodnij, kim naprawdę jesteś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X