Part 31: Część człowieczeństwa


**Tony**


Zabiję tego gnojka. Skrzywdził moją Pep! Jak on mógł?! Nie odpuszczę mu. Jednak nie rozumiem, po co to wszystko? Uśmiechał się, jak szaleniec, aż miałem ochotę odstrzelić mu łeb.


Tony: Czemu ją zabiłeś?!
Duch: Nie bądź dla mnie surowy, Stark. Przecież nadal żyje. Jeśli chcesz, żeby przeżyła, musisz spełnić moje warunki
Tony: Jakie? Kim ty u diabła jesteś?!
Duch: Ach! No tak. Jakie ja mam maniery? Zwą mnie Duchem, więc niech tak pozostanie. Wiedziałem, że jej porwaniem zwrócę twoją uwagę. Jesteś mi potrzebny
Tony: W niczym ci nie pomogę!


Duch wyjął jakieś ostrze z rękawa, które przyłożył jej do gardła. W środku się we mnie gotowało z wściekłości, ale moje serce zaczęło wolniej bić przez strach, że mogę ją stracić na zawsze.


Duch: Zmieniłeś zdanie?
Tony: Puść ją wolno! Zrobimy wymianę
Duch: Wymianę powiadasz? Cóż. Hmm… Jednak Mr. Fix wiele zapłacił za tą rudą, a skoro Whiplash wypadł z gry, zostałem wezwany do dokończenia zadania
Tony: Czyli on chciał ją zabić? Czemu?
Duch: Takie miał zadanie. Trzeba eliminować zagrożenia, prawda? Twój doktorek był sprytny. Dowiedziałem się o twoim planie, dlatego panna Potts zapłaciła za kłamstwo, ale ty jesteś mi do czegoś innego potrzebny
Tony: No to puść ją. Zrób ze mną, co chcesz, ale jej pozwól… żyć!
Duch: I ja mam uwierzyć, że ty płaczesz? Hmm… Zrobimy tak. Poddasz się, a ona przeżyje
Tony: Zgoda


Byłem załamany. Nie chciałem stracić Pep, więc musiałem się zgodzić na wszystko. Naprawdę płakałem, a wolałbym udawać swój ból, lecz to było niemożliwe.
Gdy wyłączyłem namierzanie wraz z uzbrojeniem, w pomieszczeniu pojawiły się dwie postacie o płci żeńskiej. Mała dziewczynka w czarnych włosach i bodajże jej matka, bo ciągle trzymała ją za rękę.


Duch: Viper, zajmij się dziewczyną. Opatrz jej rany i odstaw ją do domu
Viper: A co z tobą?
Duch: Mam wszystko, co potrzeba. Dołączę do was później
Katrine: Tatusiu, przyjdź do nas, jak najszybciej
Duch: Postaram się, słonko


Cmoknął ją w czoło, a ja nie potrafiłem uwierzyć. Przez chwilę pokazał swoją część człowieczeństwa, która znikła, jak odeszły, zabierając ranną Pepper. Duch ma rodzinę? Taki zabójca z zimnej krwi może mieć szansę na szczęście, a ja przez bycie Iron Manem muszę cierpieć, narażając bliskich na niebezpieczeństwo? Gdzie tu sprawiedliwość?


Tony: To twoja rodzina?
Duch: Tak, ale to powinno cię najmniej obchodzić. Musimy się gdzieś udać
Tony: Gdzie?
Duch: Tam, gdzie czeka ten, który chce twojej głowy
Tony: Kto?
Duch: Dowiesz się


Poczułem, jak używa czegoś, by zneutralizować zbroję. Cała moc natychmiast spadła na rezerwy i straciłem przytomność. Oby Pepper była bezpieczna.


**Pepper**


Myślałam, że już nigdy się nie obudzę, a dalej widziałam białe światło nad sobą, ale żyłam. Poczułam się lepiej, a rany były opatrzone. Kobieta w zielonych włosach prosiła, żebym nie wstawała. Chciałam, jak najszybciej uzyskać wyjaśnienia.


Pepper: Co… się stało?
Viper: Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy. Miałam za zadanie opatrzyć twoje rany i zabrać cię do domu
Pepper: Co tu robię? To nie jest… mój dom! Gdzie… ja… jestem? Gdzie… Iron Man?!
Viper: Uspokój się. Mój mąż załatwia interesy, a ty powinnaś się cieszyć, że żyjesz. Ledwo zdołałam usunąć kulę , która przedziurawiła ci płuco, dlatego to cud, że przeżyłaś. Jesteś wyjątkowa
Pepper: Eee… Tak. Już to zdołałam zauważyć
Viper: Jesteś głodna?
Pepper: Nie. Chcę… widzieć się... z Iron Manem
Viper: Nie zobaczysz go już nigdy więcej. Nie oceniaj zbyt surowo mojego męża, ale on robi to dla nas. Dla mnie i mojej Katrine
Pepper: Co się stało?
Viper: Zalegamy z długami i ktoś mu powiedział, że pomoże
Pepper: Kto?
Viper: Lepiej, żeby go nigdy nie spotkała, bo przez niego Iron Man umrze
Pepper: Umrze?


Nie przypuszczałam, że dla rodziny będzie bezwzględnym zabójca. Nie wiem, czy mu współczuć, ale pewnie sam ich wmieszał w te bagno, a jedyną opcją na spłatę długów są zlecenia zabójstw. Pewnie stąd miał mnie zabić, lecz nie zrobił tego. Dlaczego?


**Tony**


Obudziłem się na łodzi i widziałem, jak dopływamy do jakiejś wyspy, która miała tam jakąś fortecę. Dalej pamiętałem, do czego doszło, ale wciąż nie umiałem pojąć, kto żąda mojej głowy? Przez pozbawienie mnie zasilania nie mogłem ani wrócić do zbrojowni ani walczyć, a implant był na rezerwach, więc było bardzo kiepsko. Najgorsza sytuacja, jaka mogła mi się przytrafić.


Tony: Dlaczego to robisz? Dla rodziny?
Duch: Jakbyś zgadł. Naprawdę wolałbym cię zostawić w spokoju, ale muszę dokończyć zlecenie
Tony: Jeśli ona skrzywdzi Pepper…
Duch: Zamknij się! To moja żona. Nie zrobi tego, jeśli nie ma ważnego powodu. Lepiej martw się o siebie, więc wstawaj!

Łódź dopłynęła do brzegu. Mogłem jedynie się poruszać, ale o broni nie było ani mowy. Przeszliśmy do takiej, jakby siedziby. Mogłem spodziewać się wielu rzeczy, ale żeby stanąć oko w oko z przodkiem Macciavellego, który uważa, że cel uświęca środki? Wolałbym użerać się z Mandarynem, ale nie z tym popaprańcem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X