Part 26: Więcej, niż jeden cel


**Victoria**


Chciałam wierzyć, że nie mam omanów i implant zaczął działać, dlatego sprawdziłam przez stetoskop bicie serca. Chyba się udało. Organ bardzo słabo pracował, ale to już był znak. Taki, który mówi, że Tony niebawem się obudzi.


~*Godzinę później*~


Wypiłam kolejną kawę, by utrzymywać się przytomna na nogach. Cały ten strach prawie wyprowadził mnie z równowagi. Jednak chciałam powiadomić Ho o dobrej wiadomości. Nawet nie zauważyłam, jak szybko pojawił się w sali. Telefon okazał się zbędny.


Dr Bernes: Dobrze cię widzieć. Powiesz mi, co się stało?
Dr Yinsen: Uniknąłem śmierci
Dr Bernes: Nie rozumiem. Kto chciał cię zabić?
Dr Yinsen: Duch. Po prostu on wie, kim jestem dla Tony’ego i stąd ta próba zabójstwa
Dr Bernes: Gdy ty próbowałeś przeżyć, ja przeżywałam horror. Nie wiedziałam, co robić. Jesteś w stanie go zbadać?
Dr Yinsen: Teraz ty odpocznij, a ja się nim zajmę, bo widzę, że coś się udało zdziałać
Dr Bernes: Opatrzę ci rękę. Jesteś ranny. Usiądź tutaj


Podałam mu krzesło, a on nie chciał mojej pomocy. Wolał zbadać Tony’ego, czy wszystko gra, niż martwić się o siebie. Jak zwykle pokazywał powagę na twarzy. Próbowałam zrozumieć, co chciał powiedzieć.


Dr Bernes: I jak?
Dr Yinsen: Serce bije zbyt słabo, żeby implant mógł działać
Dr Bernes: A nie wystarczy, jak lekko pracuje? Mówiłeś, że...
Dr Yinsen: Wiem, co mówiłem, ale tu chodzi o coś innego. Ta mieszanka mogła go zabić
Dr Bernes: Czy możesz mi powiedzieć, co się w niej znajdowało?
Dr Yinsen: Pokażę ci


Wyjął swój podręczny dziennik i pokazał nazwy substancji. Oszalał? Adrenalina, kardiofryna, morfina, relanium i jeszcze jakieś inne, których nie znam. Naprawdę mógł go zabić, ale sam Tony tego chciał.


Dr Bernes: Trochę tego za dużo. Nie uważasz?
Dr Yinsen: Nie musisz mnie uświadamiać, bo doskonale rozumiem, jak bardzo nadużyłem mieszanek. Przepraszam
Dr Bernes: Czyli musimy czekać?
Dr Yinsen: Podam mu jedynie kardiofrynę w niewielkiej dawce
Dr Bernes: Po co? Mało ci tych leków?
Dr Yinsen: Ech… W sumie, to masz rację. Będziemy czekać
Dr Bernes: No dobrze. Pozwól, że pójdę się zdrzemnąć
Dr Yinsen: Już ci mówiłem, że się nim zajmę
Dr Bernes: Dobranoc
Dr Yinsen: Kły na noc
Dr Bernes: Ha! A karaluchy na rano


Pożegnałam się z nim i poszłam do swojego gabinetu, gdzie położyłam się na kanapie, przykrywając kocem. Na moje oko było godzinę przed północą. Byłam zmęczona, a oczy po prostu bez buntu zamknęły się.


**Ho**


Sprawdziłem wszelkie odczyty z kardiomonitora, bransoletki i bicie serca przez stetoskop. Wszystko powoli wracało do normy, a implant zaczął migotać. Na razie nic nie robiłem. Jedynie czekałem.
Nagle zauważyłem, jak jego ręka się poruszyła, a powieki się uchylają. Chyba się obudził. Nie chyba, a na pewno. Po otwarciu oczu zaczął szybko oddychać. Był przerażony. Musiałem mu podać coś na uspokojenie.


Dr Yinsen: Tony, wszystko gra?
Tony: Co… Co się stało?
Dr Yinsen: Spokojnie. Nic nikomu nie grozi. Plan się udał i uwierzyli w twój zgon. Jak się czujesz?
Tony: Ciężko
Dr Yinsen: To moja wina. Przesadziłem z ilością, więc mnie obwiniaj za złe samopoczucie. A co dokładnie cię boli? Głowa, serce?
Tony: Wszystko
Dr Yinsen: Zaraz coś na to poradzę


Po raz kolejny sprawdziłem wyniki. Serce z trudem biło. Był blady, więc raczej szybko nie wróci. Victoria dała radę go ożywić, ale wszystko zależy od Tony’ego. Jeśli nie będzie chciał wrócić, nic nie zadziała.


Dr Yinsen: Zaraz leki zaczną działać. Te na uspokojenie powinny ci pomóc. No to kiedy chcesz wrócić do domu?
Tony: Dzisiaj
Dr Yinsen: Na razie musisz zostać. Dopóki nie ustabilizuje się twój stan, nie będziesz mógł nic zrobić
Tony: Rozumiem
Dr Yinsen: Czujesz się lepiej?
Tony: Niezbyt
Dr Yinsen: Hmm… Parametry w normie. Potrzeba naładować implant


Wyjąłem ładowarkę, którą podłączyłem do mechanizmu. Powinien odpocząć. Poobserwowałem go jeszcze przez chwilę i pozostawiłem go samego. Przecież niczego nie
zrobi. Nie był w stanie nawet ruszyć głową, więc o ucieczce niech nie myśli.


**Tony**


Czułem się dziwne, ale sam chciałem upozorować własną śmierć. Miałem ważny powód, a nim była Pepper. No i Rhodey też. Są moją rodziną. Na początku nie czułem nic, lecz szybko zdołałem się uspokoić. Jednak serce było bardzo słabe. Chciałem wymyślić prosty plan, by pozbyć się niebezpieczeństwa. Wystarczy szybko stanąć na nogi, zbudować zbroję i walczyć. Mam nadzieję, że nie cierpią, aż tak bardzo, choć mi też lekko nie jest. Ledwo czuję własne życie, które na nowo chciało zgasnąć.


**Pepper**


Siedziałam w domu, zastanawiając się, dlaczego Tony umarł. Kto tego chciał? Nadal nie potrafiłam sobie tego uświadomić. Rhodey próbował również rozgryźć tę zagadkę.


Rhodey: To bez sensu. Tony nie mógł umrzeć przypadkowo? Pamiętasz może, kto chciał cię zabić?
Pepper: Myślisz, że to mógł być on?
Rhodey: Możliwe. On zrobiłby wszystko, żeby cię ochronić. Może spotkał tę osobę?
Pepper: Duch
Rhodey: Jaki duch?
Pepper: Pojawia się i znika. Myślałam, że ja jestem na celowniku
Rhodey: Widocznie musiał coś zmienić
Pepper: To co robimy?
Rhodey: Znajdziemy drania. Musimy pomścić Tony’ego

1 komentarz:

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X