Part 297: Upadek SHIELD




**Pepper**

Wpadłam na pewien pomysł. Mogłam użyć kamuflażu, by zbliżyć się do statku obcych w wcieleniu Makluańczyka. Mogłam wynegocjować z nimi sojusz lub dać lepszą ofertę, niż podbijanie planet. Chcieli zaatakować dom jaszczurów. Hmm... Musiałam działać bez ich wiedzy. Włożyłam na siebie Rescue, lecąc do celu. Natychmiast zboczyłam nieco z kursu, widząc wrogie jednostki Kree. Zdołałam się zamaskować, mijając je centralnie blisko głowy. No to do roboty.

**Tony**

Nie mogłem w spokoju zasnąć. Czułem silny ból w klatce piersiowej. Ledwo zdołałem oddychać. Od razu wstałem, przywołując zbroję. Analiza nie wykazała żadnych nowych obrażeń, lecz coś tu nie pasowało do reszty.
Gdy włożyłem na siebie pancerz, odczułem ulgę. Systemy medyczne zdołały zniwelować ucisk. Przeszedłem się po helikarierze, myśląc nad planem działania. Rhodey również wstał, lecz szybciej ode mnie. Spoglądał na pustą przestrzeń kosmiczną.

Tony: Długo tak stoisz i marzysz?
Rhodey: Nie mogę zasnąć, ale ty powinieneś leżeć
Tony: Nie jestem w stanie, Rhodey
Rhodey: Co się dzieje?
Tony: Nic takiego
Rhodey: Kłamać, to ty nie potrafisz. Jak mi nie powiesz, doniosę rudej o twoim kłamstwie
Tony: Mamy misję, pamiętasz? Nie może się dowiedzieć, bo będzie chciała, żebym wrócił do domu
Rhodey: I dobrze
Tony: Nie będzie, dokąd wracać, jak nie powstrzymamy Skrulli
Rhodey: Chyba Pepper też złapali
Tony: Co?!
Rhodey: Rozumie ich język. Nie wydaje ci się to dziwne?
Tony: Jest po części Makluańczykiem, więc raczej można na tym skorzystać
Rhodey: Co masz na myśli?

[[Uwaga. Wykryto wrogi cel]]

Tony: JARVIS?

[[Lokalizacja: helikarier]]

Tony: Jasny gwint!
Rhodey: Co jest?
Tony: Skrull znajduje się na helikarierze
Rhodey: Złapiemy go
Tony: Pora wypróbować nowe gadżety

Poleciałem w stronę sygnału obcego.

[[Uwaga. Wykryto wirusa]]

Tony: Włącz zaporę

[[Błąd... Nie można...]]

Tony: No dalej! JARVIS!

Nagle nastąpił wybuch. Ładunki wybuchowe zaczęły się uaktywniać. Włączyłem alarm, żeby zbudzić pozostałych. Natasha szybko uzbroiła się, lecz nie było śladów po Pep.

Tony: Widziałaś Pepper?
Natasha: Nie ma jej nigdzie
Tony: Cholera!
Rhodey: Ha! Miałem rację! To Skrull!
Natasha: Nie wydaje mi się
Tony: Lećmy na statek. Może jeszcze nie jest za... późno

W oddali dostrzegliśmy kolejną eksplozję. Nikt nie wiedział, co tak wybuchło, ale sparaliżowało cały system. Zasilanie padło.

**Pepper**

Wślizgnęłam się do chłodni, gdzie doszły kolejne postacie. Był tam Hawkeye, Fury i bodajże Phoenix. Specjalnie wyrzucili bombę elektromagnetyczną. Już wiedzą o lokalizacji bazy powietrznej SHIELD. Przez chwilę mogłam dostrzec Skrulla, który był większy i silniejszy. Przybrał formę generała.

Przepowiednia się spełni. Dziś podbijemy planetę Makluan.
Ku chwale Królowej Veranke!

Veranke? Czyli to ona jest najważniejsza w tej grze? Likwidując lidera, skończy się inwazja. Niby prosty plan. Prosty, ale wokół niej roiło się od straży. Bronili jej z każdej strony.
Kiedy miałam zamiar wymknąć się po cichu, strażnicy blokowali wyjście ze statku. Musiałam ostrzec przyjaciół, gdyby Skrull Fury wślizgnął się na helikarier. Użyłam swoich mocy, przenikając przez ścianę. Ponownie zmieniłam plan. Ochronić planetę Strażnika, lecz wpierw wysłać ostrzeżenia. Zmaksymalizowałam szybkość lotu, docierając na miejsce. Nic nie było. Same szczątki bazy. Spóźniłam się.

Pepper: Tony, Rhodey? Halo! Słyszycie mnie? Natasha!

Bałam się pomyśleć o najgorszym. Szukałam w gruzach moich przyjaciół. Znalazłam tylko fragment zbroi Tony'ego. Byłam przerażona. Jak do tego doszło? Nie mogli umrzeć.
Już miałam ochotę stracić ostatnie resztki nadziei, aż odezwał się znajomy głos.

Natasha: Pepper, nic nam nie jest. Zdołaliśmy wystrzelić kapsuły i zaraz nas zobaczysz
Pepper: Dlaczego baza została zniszczona? To Skrulle?
Natasha: Jeden z naszych był zdrajcą
Pepper: Fury
Natasha: Fury?
Pepper: Widziałam, jak kosmita zmienił się w niego
Natasha: Czyli już wiadomo, skąd tyle ładunków
Pepper: Jesteście cali?
Natasha: Tak
Pepper: Tony też? I Rhodey?
Natasha: Nie martw się. Jest okej
Pepper: Obyś nie kłamała... Gdzie dokładnie jesteście?
Natasha: Niedaleko gruzów
Pepper: Już tam lecę

Coś czułam, że kłamała. Ona tak potrafiła i nie mogłam zaufać dawnej agentce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X