Part 314: Zamiana wspomnień

Znalezione obrazy dla zapytania guardians of the galaxy peter mom
**Pepper**

Musieliśmy go wyjąć z pancerza, by zabrać w odpowiednie miejsce. Lekko dotknęłam zbroi, która... zniknęła. Hologram? Jak to możliwe? Podobno córka Rhodey'go mogła wyczuć energię życiową. Widocznie pomyliła się, choć ciężko było zrozumieć. Ta sama energia znajdowała się blisko nas. Poszliśmy za nią, natrafiając na drugą zbroję. Tym razem sprawdziłam, czy też mieliśmy do czynienia z hologramem. Ten był prawdziwy.

Lightning: Fajna sztuczka z tym hologramem. Chciał zmylić przeciwnika... No i macie blaszaka. Dostanę za to jakąś nagrodę?
Pepper: Źródło zasilania się nie świeci. Nie jest dobrze... Diana, sprawdzisz, czy żyje?
Lightning: Lightning! Powtórzę! Nazywam się Lightning!
Rhodey: Ale w domu jesteś Dianą Rhodes
Lightning: Ech! No tak, a wy macie swoje ksywki
Rhodey: Tylko przy misjach ich używamy
Lightning: No to teraz też jest jakaś, tak?

Nie miałam ochoty jej słuchać i sama sprawdziłam, czy wszystko gra. Zdjęłam hełm, na którym była krew. Miał ranę z tyłu głowy. Zbadałam funkcje życiowe, przykładając palce do szyi. Puls był słaby, zaś brakowało oddechu.

Rhodey: Wcześniej uruchomił dodatkowe zasilanie. Chyba już je stracił, więc nie mamy czasu i musimy go zabrać do szpitala
Lightning: Mój tatuś ma rację. Moc w zbroi spadła do stanu krytycznego. Mogę mu dać trochę energii. żeby przeżył samą podróż
Pepper: Możesz to zrobić?
Lightning: U Inhumans nauczyłam się wiele sztuczek z moją umiejętnością elektryczności... Nie bój się. Fakt, że tego nie próbowałam na ludziach, ale uczę się na błędach

Niezbyt podobała mi się ta odpowiedź i zdecydowałam powierzyć jej życie mojego męża. Przyłożyła dłonie do napierśnika, przesyłając energię, żeby podtrzymać funkcje życiowe na stabilnym poziomie. Od razu pancerz rozświetlił mocniej reaktor. Ponownie sprawdziłam oddech. Teraz jakimś cudem był na własnym wydechu.

Pepper: Dziękuję... Pomogłaś mu
Lightning: I widzicie? Mogę być przydatną bohaterką
Rhodey: Dla mnie zawsze nią byłaś

Przytulił swoją córkę, a następnie pomógł z zabraniem Tony'ego. Mieliśmy niewiele czasu. W każdej chwili serce mogło poddać się, zaprzestając swojej pracy.

~*Dwie godziny później*~

**Tony**

Znajdowałem się w szpitalu, czekając na przebudzenie mamy. Tata często wychodził, pytając lekarkę o informacje. Siedziałem tak przy jej łóżku i nic nie rozumiałem. Co może pięciolatek rozumieć? Wszyscy powtarzali, że mama znowu była bardzo chora, ale dadzą jej lekarstwa i wróci na Święta. Ten czas mieliśmy spędzić razem. Mój ojciec miał wolne w firmie i chciał być z nami. Z rodziną.
Nagle maszyna zaczęła piszczeć. Nastąpiło poruszenie w sali. Wszyscy musieli wyjść. Łącznie z tatą. Wtedy poczułem, że kłamali o jej chorobie. Czekaliśmy, aż pozwolą nam wejść. Lekarz tylko patrzył na nas, a następnie spuścił głowę. Nie wiedziałem, dlaczego Howard Stark po raz pierwszy tak czule przytulił swojego syna. Słyszałem, jak płacze. Szepnął mi tylko do ucha, że ona poszła do nieba. Byłem w szoku, aż zacząłem krzyczeć na całe gardło. Ten ból... Jakby ktoś wyjął mi serce i wstawił je na nowo.

**Rhodey**

Nie mogłem zostawić Pepper samej, więc Diana postanowiła wrócić do domu. Ruda z trudem czekała na to, co się działo po drugiej stronie. Wiedzieliśmy jedynie, że operacja miała umożliwić mu przeżycie. Gdyby nie moja zdolna córka, życie Tony'ego byłoby skończone w ostatniej minucie. Lekarz siedział z chirurgami na bloku od godziny.

Rhodey: Pepper, wszystko będzie dobrze. Zrobiliśmy, co się dało
Pepper: Raczej nie wszystko. To... To jest okropne. Wiem, że walczył z Fixem. Wiem, że polował na Viper i wiem też, że przesadził... Ach! Mogłam zablokować zbroję, a ja nic nie zrobiłam
Rhodey: Nikt cię nie obwinia. Uspokój się... Powiedziałaś Marii?
Pepper: Jeszcze nie, ale się dowie

Niespodziewanie otworzyły się drzwi. Gaduła zaatakowała najszybciej, jak potrafiła. Nie usłyszałem wszystkich pytań, bo nawijała sporo. Mogłem domyślić się, czy strach przez nią przemawiał. Ponoć operacja się udała, lecz i tak doszło do pewnych komplikacji. Dwa razy serce przestało bić, a implant z trudem próbował przywrócić je do działania. Wyjaśnił też, że przez poważny uraz mózgu, zdecydowali się na śpiączkę farmakologiczną.

Pepper: Co takiego?! Myślałam... Myślałam...
Rhodey: Pepper, spokojnie... Możemy się z nim zobaczyć?

Pozwolił, choć on nas nie usłyszy. Skręciliśmy w lewo, natrafiając na intensywną terapię. Koszmarny oddział, skąd wychodzą nieliczni cali oraz zdrowi. Nie mogła powstrzymać się od łez. Weszliśmy do sali, widząc zabandażowaną głowę, maskę tlenową na ustach i ten niby spokojny dźwięk kardiomonitora. Mechanizm ledwo świecił. Ledwo żył.

Pepper: Nie wierzę... Tony, co oni ci zrobili? Błagam... Musisz walczyć, słyszysz? Walcz, bo my na ciebie czekamy
Rhodey: Lekarze robią, co mogą, a on pewnie chce wrócić... Wszystko się jakoś ułoży. Zobaczysz
Pepper: Obyś miał rację

Wytarła dłonią łzy na policzkach i wyszła do łazienki. Potrzebowała ochłonąć. Chyba nie chciałbym być w jej sytuacji, gdyby coś stało się Ivy.

Rhodey: Chłopie, musisz walczyć. Zniosłeś już zbyt wiele, by teraz się poddać. Potrzebujemy cię, a twoja córka czeka na powrót ojca, więc weź się w garść

Niby mówiłem bez sensu, skoro myślami krążył gdzieś indziej, ale w końcu usłyszy każde słowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X