Part 309: Proszę o zmianę przeznaczenia



**Pepper**

Przestałam myśleć nad odzyskaniem wspomnień. Grunt, że mąż wrócił prawie bez szwanku, co raczej nie tyczyło się Rhodey'go. Powinniśmy go odwiedzić w szpitalu. Ładowanie skończyło się w godzinę, jak zwykle. Mimo naładowania implantu, wciąż czuł się źle. Na pewno martwił się o przyjaciela. Tego byłam pewna. Miał zamiar wstać i wyjść. Nie mogłam mu na to pozwolić.

Pepper: Musisz zostać, Tony. Potrzebujesz odpocząć po walce, a Rhodey nie kopnie w kalendarz. Wyjdzie z tego
Tony: Ty nie widziałaś tego. Jego noga... cała we krwi i jeszcze z przebitym prętem
Pepper: Auć! To musiało boleć
Tony: Chcę zobaczyć, czy dobrze się czuje
Pepper: Lepiej sam o siebie zadbaj. Nie będę cię dźwigać z podłogi
Tony: Nie będziesz musiała
Pepper: Tony...
Tony: Będę ostrożny... Słowo

Cmoknął mnie w policzek, wkładając bluzkę i powoli ruszał się z kanapy. Zabraliśmy Marię ze sobą, bo nie mogliśmy zostawić jej samej w domu. Widziałam, że Tony nie był w stanie iść o własnych siłach. Podparł się mojego ramienia i razem z córką pojechaliśmy do szpitala.

~*Godzinę później*~

**Rhodey**

Przeszedłem zabieg, a stan nogi dawał wiele do życzenia, choć podstawowe badania wykluczyły amputację, czy zakażenie ran. Lekarka założyła kilka szwów, zaś części pancerza położyła obok łóżka. Do sali nikt nieupoważniony nie mógł wchodzić. Natasha z Clintem bardzo pomogli. Od razu wyszli, gdy pojawili się Starkowie. Cała trójka bez przeszkód miała prawo na odwiedziny, które zostały przedłużone o kilka minut.

Tony: Hej, Rhodey. Jak się trzymasz?
Rhodey: Oj! War Machine wyautowany na miesiąc. Chłopie, ten drań prawie pozbawił mnie nogi!
Pepper: No cześć, żarłoku. Co tam?
Rhodey: Będziesz musiała chronić Tony'ego od głupot
Pepper: Czyli codzienność. Hahaha!
Tony: Kiedy cię wypiszą?
Rhodey: Możliwe, że jutro, ale zależy od tego, czy rany chcą się goić... A ty?
Tony: Co?
Rhodey: Nie wyglądasz najlepiej. Lepiej się połóż w domu
Tony: Och! Wystarczy, że Pepper nalega. Nie odstawiaj tej samej szopki, dobra?
Rhodey: Dobrze, że Whiplash zginął na zawsze
Pepper: Zabiliście go? Jak? Przecież jest robotem
Tony: Był robotem i wybuch rozwalił nemezis na części
Rhodey: Pozostała Viper i Mr. Fix
Pepper: Jak myślicie... Co mogą szykować?
Tony: Sojusz
Pepper: Hmm... No nic. Zobaczymy
Tony: Zostawisz nas na chwilę? Idź do automatu po batonika dla Marii albo pochodź gdzieś
Pepper: Znowu macie jakieś sekrety?
Tony: Skarbie... Nalegam
Pepper: Dobra

Zdziwiłem się, choć miałem podobny zamiar, by pogadać na osobności. Chodzi o akcję? Coś musiało się stać.

Rhodey: Tony, co to za tajemnice przed żoną? Czego ma nie wiedzieć?
Tony: Muszę zdobyć Extremis
Rhodey: Po co?
Tony: By wyleczyć swoje serce
Rhodey: Zwariowałeś?! Możesz tego nie przeżyć!
Tony: Nie krzycz, bo nas usłyszą
Rhodey: Okej... Jaki jest plan?
Tony: Jeśli dobrze pamiętam, może w pełni mnie uzdrowić i nie będę potrzebował implantu
Rhodey: Za duże ryzyko, Tony
Tony: Chcę żyć! Dla nich. Czy to się już nie liczy?
Rhodey: Liczy, ale znajdziemy inny sposób
Tony: Jaki?
Rhodey: Coś mniej ryzykownego... Posłuchaj mnie uważnie. Nie pozwolę ci popełnić samobójstwa
Tony: Rhodey...
Rhodey: Ale chcę, żebyś żył

**Viper**

SHIELD już nie ma. Teraz nikt nie pokrzyżuje moich planów. Przydałaby się lepsza broń, a tylko jedna osoba mogłaby zrobić dla mnie niezłe cacko. Zemsta musi być.
Kiedy znalazłam kryjówkę w porcie, dostrzegłam mężczyznę z cybernetycznym okiem. Wygląd się zgadzał. To musiał być...

Viper: Mr. Fix
Mr. Fix: Zgadza się... W czym mogę pomóc?
Viper: Potrzebuję broni
Mr. Fix: Jakiej?
Viper: Najbardziej śmiertelnej, która zabije każdego. Głównie chodzi o Iron Mana i Rescue
Mr. Fix: Hmm... Na Starka wystarczy EMP, zaś na nią przydałoby się coś innego
Viper: Widzę, że znasz się na rzeczy
Mr. Fix: Produkowałem broń różnym przestępcom. Hammer, Maggia, czy nawet... Eee... Nieważne, bo wiele osób kupowało sprzęt z mojej ręki... Można wiedzieć, do czego ci taka "zabaweczka"?
Viper: Chcę ich zabić i tyle
Mr. Fix: Nie masz powodu osobistego?
Viper: Mam
Mr. Fix: Czyli zemsta. Chcesz zadać im ból, prawda? Cóż... Chyba mam odpowiednią broń na taką okazję

Podał walizkę z zawartością. Uważnie przyjrzałam się jej zawartości. Powinna zadziałać, dlatego zapłaciłam mu sporą ilość gotówki. Czas wyrównać porachunki. Pora na rundę drugą.

**Tony**

Natasha miała dostęp do pozostałego arsenału z agencji. Być może też znajdzie się serum, co powinno w minimalnej dawce przebudować cały organizm. Żeby był silniejszy i bardziej znosił urazy.
Kiedy chciałem jeszcze na chwilę pogadać z Rhodey'm, telefon zaczął dzwonić. Alarm ze zbrojowni. JARVIS wykrył Viper. Znajdowała się daleko od nas, lecz stanowiła zagrożenie dla mojej rodziny. Ktoś musiał ją powstrzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X