**Tony**
Rzadko można napotkać w kosmosie jakąś przyjazną formę życia. Najpierw zieloni, a teraz niebiescy kosmici. Głównie atakowali naszych wrogów, lecz weszliśmy im w drogę. Zdołałem wystrzelić mini rakiety, by odwrócić ich uwagę. Musieliśmy uciec i wymyślić nową taktykę. Pepper użyła granatów laserowych, czyszcząc nam drogę powrotną.
Kiedy trafiliśmy na helikarier, nie było żadnych śladów po Fury'm. O co chodzi?
Natasha: Był tu
Tony: Ale zniknął
Natasha: Pepper, gdzie znalazłaś porwanych?
Pepper: W jakiejś chłodni, choć nie spodziewałam się ataku Kree
Tony, Rhodey: KREE?
Pepper: Chyba toczą z nimi wojnę
Tony: To mamy ułatwione zadanie
Natasha: Tony, ty tego nie rozumiesz. Jeśli jakimś cudem połączą siły, będziemy skończeni
Pepper: Dlatego jest plan B. Tak, mężu? Halo! Tony!
Tony: Wybacz... Ja was słucham, ale myślę
Rhodey: Tylko nie odleć za daleko
Tony: Zgoda
Usiadłem w zbroi, przeglądając dane, które skopiowałem ze statku. Próbowałem rozgryźć pismo, lecz JARVIS miał z nim problem. Analiza miała potrwać sześć godzin. Prędzej zasnę w pancerzu, niż poznam tajemnice tych zmiennokształtnych.
~*Dwie godziny później*~
**Rhodey**
Natasha podejrzewała, że Fury również zniknął z winy Skrulli lub przez cały ten czas był jednym z nich. Pepper też uważała generała za zdrajcę. Tylko Tony nic nie mówił. Ciągle zajmował się sprawdzaniem danych. No nic. Musieliśmy zebrać wnioski z pierwszego zwiadu.
Pepper: Na pewno herosi są żywi, ale kriogenicznie zamrożeni w kapsułach. Rozpoznałam kilku Avengers
Natasha: A Clint? Widziałaś go?
Pepper: Nie, ale raczej też tam trafił... Rhodey, co ty znalazłeś?
Rhodey: Arsenał broni. Przygotowują się do wojny
Pepper: Przez Kree
Natasha: Zdołałam podłożyć jednemu pluskwę przy ucieczce. Jednak nie znam ich języka
Pepper: Spoko. Pomogę w tym
Rhodey: Skąd ty znasz mowę Skrulli? Nie jesteś... Pepper! Kim tak naprawdę jesteś?!
Natasha: Rhodey, opanuj się. Gdyby była Skrullem, wysłałaby im współrzędne, gdzie jesteśmy
Pepper: Odłóż broń... Z pomocą mocy Makluan mogę rozumieć obcy język
Zaufałem jej, chowając pociski. Zdjąłem swoją zbroję, by odpocząć od walki. Podczas snu miałem szansę na obmyślenie lepszego planu. Może zastąpi plan B. Nikt poza naszym geniuszem nie wiedział, na czym on polega. Zapukałem mu w hełm, żeby również spróbował zasnąć.
Rhodey: Tony, jesteś tam? Halo?
Pepper: Chyba cię wyprzedził i śpi
Rhodey: Obyś miała rację
Wszedłem w opcje oprogramowania, sprawdzając swoje obawy. Tym razem punkt należał do rudej. Spał.
Pepper: Nadal będziesz panikował?
Rhodey: Już nie, ale... Pepper, jestem jego bratem i czuję się za niego odpowiedzialny, a on jest twoim mężem, więc...
Pepper: Co chcesz przez to powiedzieć? Ukrywacie coś przede mną?
Rhodey: Nie, ale...
Pepper: No to, jaki masz problem? Nic się nie dzieje, a jutro będziemy dalej działać. Przecież Ziemia nas potrzebuje, prawda? Idź spać, a ja wyjmę śpiącą królewnę z tego złomu, dobra?
Rhodey: Za dużo mówisz, wiesz?
Pepper: Nadal nie przywykłeś? Twój problem
Zaśmiała się, aż odrobinę spoważniała, wyciągając Tony'ego ze zbroi. Nadal miałem złe przeczucia. Wciąż nie znikły. Czyżby chodziło o Dianę? Inhumans jej nie skrzywdzą. Skąd ten strach?
**Pepper**
Nieudolny kłamca. Już ja mu dam tak ściemniać przede mną. Położyłam ukochanego do łóżka, a następnie podeszłam do dawnej agentki. Nadal kombinowała nad odbiciem zamrożonych bohaterów. Łącznie z jej mężem. Domyślałam się, co mogła czuć. Najgorsza ta myśl, że nigdy się nie zobaczą. Przerabiałam ten temat setki razy ze względu na ciągłe misje Iron Mana. Miał zrezygnować. Ciągle tego nie zrobił.
Natasha: W porządku, Pepper?
Pepper: Ze mną? No tak. Jest okej. A z tobą?
Natasha: Boję się o niego. Jeśli go skrzywdzą...
Pepper: Wtedy nie będzie zmiłuj
Natasha: Przyda mi się wasza pomoc. Głównie przez to, że na Fury'ego nie mogę liczyć... Wiem o twoich obawach. Nadal brnie w niebezpieczeństwo i boisz się stracić Tony'ego
Pepper: Zupełnie, jakbyś czytała w moich myślach
Natasha: Ty znasz moje. Jesteśmy kwita... Dobra. Zajmijmy się zadaniem
Pepper: A może odpoczniemy i później wrócimy do tego?
Natasha: Hmm... Niech będzie
Wspólnie zgodziłyśmy się odłożyć misję na inną porę dnia. Byłaby szansa zdziałać znowu na statku wroga w nocy. Wszystko zależało od planu.
Kiedy położyłam się spać, przed sobą widziałam kolejne słowa. Ktoś ze mną się kontaktował, bo ta treść musiała należeć do jednego ze Skrulli.
Makluańska planeta będzie następna
Jak zostało napisane
Takie będzie życie nam przeznaczone
Chwała Królowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi