Part 298: Obcy wśród nas


**Pepper**

Z łatwością mogłam dostrzec świecące reaktory zbroi. Wierzyłam, że żyją, ale nie byłam pewna, co do obrażeń. Reszty dopatrzyłam się z bliska. Nie ruszali się, próbując utrzymać się ten samej odległości. Gdyby nie stabilność lotu, cała trójka poleciałaby daleko za galaktykę.
Gdy dołączyłam do nich, jedynie zbroje odniosły kilka zadrapań.

Pepper: Nic wam nie jest?
Natasha: Przecież ci mówiłam, że wszystko gra... Byłaś na statku Skrulli, prawda?
Pepper: Musiałam i w ten sposób odkryłam naszego kreta. Od początku nim był Fury
Rhodey: A może pomyliłaś się? Nie sądzę, żeby to on stał za wysadzeniem helikariera
Pepper: Masz lepszą teorię, Rhodey? No słucham
Tony: Powiedz, co widziałaś. Ja ci ufam i wiem, że nie jesteś Skrullem. Mam skaner, który wykryłby obcą formę życia
Pepper: Hybrydę też?
Tony: Uwzględniłem twoje geny
Natasha: Mów wszystko, czego zdołałaś się dowiedzieć
Pepper: Okej. Zacznijmy od tego, że dorwali kolejnych herosów. W chłodni dołączyli do pozostałych i tam jeden z kosmitów zmienił się w generała Fury. Wszyscy służą Królowej Veranke i robią to, co im każe. Jeśli Fury nas odnajdzie, to nie będzie ten prawdziwy. Miałam też zająć się planetą Makluan, bo w nią celują, a Ziemia też jest ważna
Natasha: Czyli mamy niewiele czasu do rozpoczęcia ostatecznej inwazji
Tony: Co robimy?
Natasha: Ty nam powiedz... Co z planem B?
Tony: Nie chcecie wiedzieć
Pepper: Tony, powiedz nam
Tony: No dobra... W tym planie walczymy na Ziemi, aż do upadłego
Pepper: Poświęcając się?
Natasha: Oszalałeś? Mieliśmy zapobiec atakowi
Tony: Dlatego ktoś przeniknie do ich szeregów. Będzie na bieżąco informował o planach Skrulli, będąc najbliżej Królowej. Nie bawimy się w łapanki. Ich trzeba zabić
Pepper: Zabijmy Veranke i po problemie
Rhodey: Najpierw wykończmy boczną straż
Natasha: Whoa! Moment! Tak nie działa SHIELD
Tony: My nie jesteśmy agentami, a ty podobno rzuciłaś tę robotę... Okej. Reszta odmrozi bohaterów, transportując ciała w kapsułach ratunkowych. Gdyby coś poszło nie tak, dobrze było z wami walczyć w ostatniej bitwie

Tony znał wysokość stawki, ale dlaczego mówi, że to ostatnia walka? Chyba coś ukrywał przede mną. Rhodey wie? Musieliśmy znaleźć nową kryjówkę, skoro ta poszła z dymem. Nie było innego wyboru. Trzeba wrócić na Ziemię oraz przygotować się na największą wojnę, która na długo pozostanie w pamięci.

~*Cztery godziny później*~

**Tony**

Przygotowywaliśmy się do wojny, tworząc dodatkową broń na obcych. Skutecznie wytępimy tę rasę, że nie spróbują ponownie najechać naszej planety. Pepper miała dodatkowe zadanie. Chciałem jej pomóc, lecz sam nie miałem pojęcia, jak zabrać się za to.

Tony: JARVIS, jak sytuacja w powietrzu?

[[Wykryłem mnóstwo statków kosmicznych nieznanego pochodzenia. Szacując, liczba przekracza milion]]

Tony: Niedobrze... Skalibruj repulsory, by mogły zabić Skrulli

[[Kalibrowanie...]]

Pepper: Powinnam Marię zostawić pod opieką Roberty, ale znowu gdzieś zniknęła
Tony: Nie martw się. Znajdziemy ją... Córciu, chodź do tatusia. Mam dla ciebie prezent
Maria: Prezent?

Szybko się pojawiła obok Natashy, wyciągając ręce w moją stronę.

Tony: Będziesz z ciocią Robertą, dobrze? My musimy załatwić kilka spraw
Maria: Mogę pomóc
Pepper: Lepiej, żebyś nie ruszała się z miejsca
Maria: Ej! Mam szesnaście lat! Czego chcecie?
Pepper: Posłuszeństwa, więc zostań
Maria: A jeśli się nie posłucham?
Tony: Wtedy będzie szlaban
Maria: Zgoda

Nie spodziewałem się, że może znikać. Pep o tym nie wspominała.
Kiedy skalibrowałem moc w zbroi do śmiertelnej, do zbrojowni wbiegł Fury. Miał rany na rękach oraz silnie krwawiła mu noga.

Generał Fury: To... koniec... Inwazja... się... rozpoczęła
Pepper: Wiemy o tym i niepotrzebnie nas szukałeś

Przeniknęła ręką blisko jego serca, gdzie emanowała jakaś energia w kolorze Słońca. Nie mogłem jej powstrzymać. Szybko wyjęła dłoń z ciała, co wybuchło. Podłoga była we krwi. Ludzkiej krwi.

Tony: Pepper... Co ty zrobiłaś?
Pepper: Widziałam, że był Skrullem! Mógł was skrzywdzić!
Natasha: To był prawdziwy generał... Zabiłaś go
Pepper: Ja... Ja chciałam... Chciałam dobrze! Odejdźcie od tej misji! Sama rozprawię się z tymi potworami!
Tony: Kochana, zaczekaj!

Znowu nie zdążyłem. Wyparowała w powietrzu. Przyjaciel tez nic nie mówił. Sam byłem w szoku. Moja żona straciła panowanie nad sobą. Bałem się, że sama sobie zrobi krzywdę. Poczułem ból przy implancie. Wszystko przez stres, ale bagatelizowałem go, pracując dalej.

[[Uwaga. Wykryto wroga]]

Tony: Gdzie?

[[Times Square]]

Tony: Lecimy tam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X