Part 263: Zagrajmy w grę


**Katrine**

Nauczyciel pozwolił nam wybrać rodzaj gry, w który chcemy grać. Ja z Mattem wybrałam zwykłą zabawę dla dzieci. Coś, jak "piłka parzy". Wybieraliśmy kategorię i do niej mieliśmy wymyślać słowa. Jedno będzie z innej grupy lub przytrzyma się piłkę na trzy sekundy, a przegrana jest twoja. Wyjaśniłam mu zasady. Łatwo zrozumiał, co miałam na myśli, więc mogliśmy rozpocząć pierwszą rundę.

Katrine: Jaką wybierasz kategorię?
Matt: Mi to obojętne
Katrine: Hmm... Skoro tak mówisz, wybieram owoce... Mango!

Rzuciłam mu piłkę, żeby powiedział pierwsze słowo z kategorii, jakie miał na myśli. Dwie sekundy pozostały.

Matt: Pomarańcza!
Katrine: Ananas!
Matt: Kiwi!
Katrine: No nieźle... Yyy... Jabłko!
Matt: Ringo!
Katrine: Hahaha! To nie owoc
Matt: Wybacz
Katrine: Jeden- zero dla mnie
Matt: No to teraz ja wybieram kategorię... Kolory
Katrine: Dobry wybór, ale nie można powtarzać słowa
Matt: Logiczne

Podał mi gałę i musiałam coś szybko wymyślić. Poszłam na żywioł.

Katrine: Róż!
Matt: Czerwień!
Katrine: Błękit!
Matt: Niebieski!
Katrine: Ha! Już powiedziałam! Znowu wygrana dla mnie. Jej!
Matt: Podałaś odcień
Katrine: Błękit to inaczej niebieski
Matt: Jestem facetem, wiesz? Ja rozróżniam podstawowe barwy
Katrine: Hahaha! Sorki. Trzeba było wziąć inną grupę słów
Matt: Gramy jeszcze raz?
Katrine: Ech! Znudziło mi się
Matt: Katty, później mamy historię. Błagam cię. Zagrajmy w coś jeszcze
Katrine: Muszę dowiedzieć się, jakie filmy będą dzisiaj puszczane
Matt: Boisz się oglądać horrorów?
Katrine: Nie, że się ich boję, ale po prostu za nimi nie przepadam
Matt: No wiesz. Zawsze możesz dać własną propozycję seansu
Katrine: Nie wzięłam nic
Matt: Ja też nie, ale od czego mamy w tej szkole internet
Katrine: Heh! Faktycznie

Sprawdziłam na kartce, co było jeszcze w planie przed nocą filmową. Wykreśliłam przedmioty, które miały swoje "pięć minut". Pozostały cztery.

Wychowawcza/ Fizyka
W-F
Historia
Teatralne
Angielski
Chemia

~*Godzinę później*~

**Duch**

Obserwowałem z budynku, znajdującego się naprzeciw miejsca, gdzie miała być podłożona bomba. Fix na pewno ją zmodyfikował, więc będą trupy. Gdybym wiedział o tak poważnym zagrożeniu, Katrine nie dostałaby zezwolenia na noc filmową. Na razie była cisza, bo atak przypuści dopiero po zmroku.
Kiedy zrobiłem sobie przerwę na wypicie whiskey z piersiówki, zauważyłem coś w powietrzu. Jasny gwint! A ten, co tu robi? To nie był Iron Man, a sługus Mr. Fixa. Na szczęście byłem niewidzialny. Nie mógł mnie zauważyć, a wolałbym nie spalić swojego "obserwatorium".

**Tony**

Umiejętności mojej żony były godne podziwu. Pomogła zlokalizować skradziony wynalazek z Stark International. Byłem wdzięczny za pomoc, ale Duch musiał działać na własną rękę. Też nie byłem zachwycony z odkrycia lokalizacji. Tylko, że nadal nie rozumiałem, dlaczego akurat tam ma uderzyć. Nie widziałem w tym logiki. Może Pepper będzie w stanie poznać prawdziwy cel przestępcy lub nie był tak łatwy do odgadnięcia.

Pepper: Duch już go szuka, a ty możesz sobie darować
Tony: Nie mogę... Przecież wiesz, gdzie podłożył ładunek. I ciebie to nie martwi?
Pepper: Może trochę, ale mamy tyle czasu dla siebie. Możemy skorzystać z tego w jeden sposób
Tony: Jaki?
Pepper: Kochajmy się... Nie chcesz tego?
Tony: Chcę, lecz nie mam...

Zza pleców wyjęła paczkę prezerwatyw. Była gotowa. Jednak nie chciałem zawracać sobie tym głowy, choć tęskniłem za nią. Położyła dłonie na ramionach, które zsunęły się, aż do poziomu klatki piersiowej. Do ucha wyszeptała dwa słowa.

Pepper: Kochaj mnie
Tony: Przecież cię kocham
Pepper: Udowodnij

Poczułem przyjemny dreszcz na plecach, zaś jej pocałunek w policzek rozpalił chęć pożądania ukochanej. Chciałem poczuć dotyk rudej na całym ciele, ale... Coś wewnątrz blokowało. Może ta myśl, że przeze mnie ludzie giną i pewnie teraz też tak... będzie. Chyba odkryłem motyw jego działania.

Pepper: Tony, co się stało?
Tony: Wiem, czego chce Fix. On próbuje na nowo skłócić nas z Duchem
Pepper: Oj! Chyba za dużo masz zmartwień na głowie... Zrelaksuj się

Nie mogłem odrzucić Pepper, bo pocałunek się pogłębił. Rozpiąłem każdy guzik od bluzki, że pozostała w staniku, bo spodnie sama zdjęła. W bieliźnie przylegała do mojego ciała. Za nią pozbawiłem się paska. Na chwilę staliśmy przed sobą, że tylko jedna warstwa oddzielała nas od całkowitego zbliżenia. Rzuciłem żonę na kanapę, zapominając o zmartwieniach. Przez jeden moment chciałem rozpalić ogień namiętności.
Kiedy wszedłem między jej nogi, gładziłem palcami uda, aż lekko się wygięła. Powoli zdejmowałem z niej majtki, a na swoje przyrodzenie założyłem prezerwatywę. Delikatnie w nią wszedłem. Najpierw jęknęła przez ból, lecz później pragnęła więcej. Przyspieszałem z każdym oddechem do momentu eksplozji spazmu rozkoszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X