Part 261: Nie wrócicie do domu


**Tony**

Już miałem wzbić się w powietrze, ale w ostatniej chwili wyłączyłem autopilota. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Z wody wystawała ręka. Czy to możliwe? Victoria wciąż mogła żyć. Od razu podleciałem bliżej, chwytając za jej rękę. Położyłem ją na brzegu, wzywając pogotowie. Były słabe oznaki życia, a rana z tyłu głowy najbardziej wymagała opatrzenia.

Tony: Nadal mnie uznajesz za mordercę? Musisz żyć dalej, rozumiesz? Victorio, słyszysz mnie?
Dr Bernes: Prze... pra... szam. Ekhm... Za... Rescue
Tony: Nie szkodzi. Zawsze mogę zbudować dla niej nową zbroję... Pomoc jest w drodze. Wytrzymaj
Dr Bernes: Mar... nujesz... swój... czas
Tony: FRIDAY, za ile dotrze karetka?

<<Nie szybciej, niż piętnaście minut>>

Tony: To już będzie za późno

<<Uwaga>>

Tony: Co się dzieje?

<<Sygnały życiowe słabną. W każdej chwili może dojść do...>>

Tony: Nic nie mów! Wiem o tym! Victorio, słyszysz mnie? Nie zasypiaj
Dr Bernes: Ratuj... siebie
Tony: Nie! Nie zostawię cię! Nie możesz umrzeć! Potrzebuję cię!
Dr Bernes: Więc... musisz... poradzić... sobie... sam
Tony: Dr Bernes? Halo! Słyszysz mnie?

Sprawdziłem ręcznie puls. Nie odczuwałem go. Natychmiast skalibrowałem repulsory, żeby działały, jak defibrylator. Uderzyłem raz, lecz bez zmian. Uderzyłem po raz drugi, trzeci... Byłem bezradny.
Nagle pojawiła się grupa sanitariuszy. Wyjaśniłem im, co się zdarzyło. Stwierdzili zgon. Teraz już mogłem wrócić do domu, bo nic więcej nie mogłem zdziałać.

~*Trzy godziny później*~

Odłożyłem zbroję, a poszukiwania Mr. Fixa zostawiłem na później. Nie chciałem z nikim rozmawiać o tym, co się stało na moście. Pepper straciła zbroję, zaś lekarka odebrała sobie życie.

**Pepper**

Obudziłam się, by pomóc ogarnąć syna do szkoły. Podobno mieli na ósmą, więc powinien już wstać. Sprawdziłam, czy był w pokoju. Jeszcze drzemał. Postanowiłam użyć głośnej muzyki z telefonu. Trafiło na "ACDC- Thunderstruck". To obudzi nawet trupa. Matt podskoczył, aż uderzył głową o biurko. Był wściekły za taką pobudkę, ale miałam inne rodzaje przebudzenia, które chętnie wypróbowałabym w praktyce.

Matt: Mamo, mam na dziewiątą
Pepper: Dostałam wiadomość ze szkoły, że macie stawić się na godzinę wcześniej, jeśli zostajecie na nocy filmowej
Matt: Noc filmowa?
Pepper: No tak. Najpierw macie lekcje i cały czas jesteście w szkole
Matt: Cały?
Pepper: Nie podoba ci się? Będziesz miał więcej czasu na romanse z Katrine
Matt: Mamo!
Pepper: Oj! Wy się kochacie. Nic w tym złego... Śniadanie gotowe
Matt: Co jest?
Pepper: Gofry
Matt: Mmm... Zjem wszystkie
Pepper: Hahaha! W porządku
Matt: A tata? Już lepiej się czuje?
Pepper: Nie widziałam go w zbrojowni. Nie wiem, czy wrócił, ale wygląda na to, że odzyskał siły
Matt: To dobrze
Pepper: Spakowałam dla ciebie kanapki i picie, a skoro zostajesz w szkole na dłużej...
Matt: Nie dawaj więcej. Pewnie zamówimy pizzę, bo oglądać z pustym żołądkiem nie wypada

Wstał z łóżka i zaczął ubierać się. Musiałam wyjść z pokoju. Niech ma chwilę prywatności. Przy okazji sprawdzę, czy mąż wrócił do domu.

**Katrine**

Zostałam brutalnie zrzucona z łóżka. Wszystko przez tatę. Tak bardzo martwił się o moją edukację? Raczej nie. Miałam ochotę mu przywalić w nos, lecz zaczęłam się śmiać, myśląc o tym, jak Matta budzą też z tego samego powodu. Przynajmniej dużo spędzę z nim czasu. Nie mogłam się tego doczekać.
Gdy byłam gotowa do wyjścia, spotkałam mamę w kuchni. Podała mi pudełko śniadaniowe i butelkę soku.

Katrine: Oby tylko nie puszczali horrorów
Duch: Raczej będzie każdy rodzaj filmów, ale przebolejesz to
Katrine: I naprawdę się zgadzacie?
Viper: Są tam nauczyciele, więc nic się nie stanie. Zresztą, miej włączony telefon przez całą dobę
Duch: Dobrze mówisz, Viper... Udanej zabawy
Katrine: Taa... Dzięki, ale najpierw muszę przeżyć lekcje
Duch: Dasz radę

Klepnął mnie pokrzepiająco po ramieniu, aż poczułam, że jakoś przetrwam te godziny. W końcu nie będę sama.

**Duch**

Nikomu nie mówiłem o swojej współpracy z blaszakiem. Nie muszą wiedzieć wszystkiego. Im mniej wiedzą, tym lepiej. Puściłem Katrine jedynie ze względu na nauczycieli. Gdyby ich nie było, zostałaby w domu pod kluczem. No właśnie. Pora złożyć Starkowi wizytę. Powinien do tego czasu poznać jakieś detale, co do planu Fixa.

**Matt**

Pojawiłem się kilka minut przed ósmą w szkole. Nie biegłem, by nie zdradzać genów. Wystarczyło wejść do busa i pojechać jakiś kwadrans. Katty pewnie była już w środku. Zacząłem się rozglądać, szukając dziewczyny. Sama szturchnęła mnie w ramię, zwracając na siebie uwagę. Pierwszą lekcję, którą musieliśmy znieść była fizyka. Ona siedziała z Rhoną, a ja zająłem ostatnie wolne miejsce przy oknie.

Prof. Klein: Dzień dobry, uczniowie. Wiecie, że dzisiaj spędzicie tutaj cały dzień. Oczywiście będą przerwy międzylekcyjne, ale materiał i tak trzeba zrealizować

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X