Part 260: Skok do nieba



~*Dwie godziny później*~

**Tony**

Nareszcie skończyłem budować pancerz i zespawałem wszystkie jego elementy. Teraz tylko pozostałoby przetestować zbroję. Przyda się do nocnego zwiadu. W ten sposób mógłbym odkryć, gdzie Mr. Fix miał zamiar uderzyć. Gdzieś w centrum Nowego Jorku. Hmm... W sumie mógłby wykorzystać Stark International, ale to zbyt oczywiste.

Tony: FRIDAY, wyznacz obszar, który pokryje wybuch, gdyby bomba znajdowała się w mojej firmie

<<Wyznaczam... Obszar dosięga niewielką ilość budynków, co poza kasynem i małą sferą mieszkalną nie zrobi szkód, zagrażających życiu>>

Tony: A sprawdź zasięg broni najbliższy od zagrożonego miejsca

<<Skanuję... Jest jedna możliwość. Ładunek powinien zostać podłożony w jakimś budynku, gdzie zmieściłoby się wiele osób>>

Tony: Niewiele mi to dało, ale dzięki

<<Zawsze możesz coś zaobserwować na zwiadach. Dzięki temu, łatwiej dojdziesz do tego, co planuje>>

Tony: I taki miałem zamiar

<<Uważaj na siebie>

Tony: Przecież zawsze uważam

<<Nie powiedziałabym tego>>

Zignorowałem jej komentarz, wkładając zbroję. Wszystko powinno ze sobą współgrać, więc nie ma mowy o rozbiciu się w mieście.

**Victoria**

Pojawiłam się na helikarierze z walizką pełną elementów zbroi Rescue i próbki żywej tkanki. Nie chciałam natknąć się na generała, więc w zaufaniu powierzyłam Natashy sekret. Siedziałyśmy w laboratorium SHIELD, żeby zbadać terrigen. Kawałek kryształu położyłam na szalce, łącząc go z DNA agentki. Od razu pojawiła się skorupa, która zniszczyła skórę. Natomiast z próbką krwi Pepper zareagował inaczej. Ciecz zmieniła się na kolor niebieski.

Dr Bernes: To nasza tajemnica, jasne? On nie może o tym wiedzieć
Natasha: Długo nie zdołasz tego przed nim ukryć
Dr Bernes: Te kryształy są zabójcze i nie chcę, by próbował zrobić z tego broń
Natasha: Tak, jak Extremis?
Dr Bernes: Kiedy użyłam minimalnej dawki na Tony'm, Ho po mnie krzyczał, że to mogło go zabić... Brakuje mi ich. Yinsena i Ricka
Natasha: Naprawdę ci współczuję
Dr Bernes: Ale jakoś trzeba żyć, choć życzę Iron Manowi, jak najgorzej. Tyle razy mu ratowaliśmy życie, a on...
Natasha: To nie jego wina. Ktoś sterował zbroją, a ta nie należała do Tony'ego
Dr Bernes: Zamiast bronić mordercy, pomóż mi się zemścić
Natasha: Nie pomogę
Dr Bernes: Widow... Proszę
Natasha: Tony jest niewinny i tego będę się trzymać
Dr Bernes: Więc sama się rozliczę

Do oczu cisnęły się łzy. Poczułam przypływ wspomnień, gdy śmiałam się z Rickiem i wspólnie planowaliśmy spełnić nasze nierealne marzenia. Wszystko się rozsypało, jak domek z kart. W tej jednej sekundzie pomyślałam, żeby dołączyć do nich. Pojechałam na most w celu pozbycia się Rescue. Pepper niczemu nie zawiniła, ale ta furia wypełniała mój umysł. Nie mogłam się powstrzymać.

**Tony**

Leciałem nad miastem, obserwując ruch na ulicy. Żadnego wroga nie zauważyłem w pobliżu, lecz zamiast tego zlokalizowałem zbroję Rescue w jakieś walizce. Co ona tam robiła? Ostatnio Pepper oddała ją po powrocie. A teraz? Musiałem sprawdzić, bo coś czułem, że nie było dobrze.
Kiedy znalazłem się na miejscu, zauważyłem Victorię. Stała na krawędzi mostu, patrząc w dól. Chyba nie miała zamiaru skoczyć?

Tony: Victorio, co ty wyprawiasz?! Zejdź stamtąd, bo stanie ci się krzywda!
Dr Bernes: Odejdź! Nie będę gadać z mordercą!
Tony: Nie zabiłem Ho!
Dr Bernes: Ale to ty stworzyłeś zbroję! Ty pozwoliłeś złoczyńcy na kradzież! To wszystko twoja wina!
Tony: Masz rację... Jestem winny

Odsłoniłem twarz, próbując ją skłonić do zmiany decyzji. Wiedziałem, jak cierpiała. Sam z trudem zniosłem stratę matki i ojca.

Tony: Uspokój się i porozmawiajmy. Poradzisz sobie. Pomożemy ci z Pepper... Nie jesteś sama. Pamiętaj, więc nie rób nic głupiego. Nie skacz. Oni nie chcieliby, żebyś tak postąpiła
Dr Bernes: A skąd ty to wszystko wiesz?! Gdybyś był taki mądry, nie latałbyś w zbroi, licząc na samobójstwo! Ja mam dobry powód, żeby skończyć z życiem!
Tony: Proszę cię... Zejdź z barierki
Dr Bernes: Koniec pomagania mordercy... Nie jesteś bohaterem... Jesteś nikim... Żegnaj


Wystawiła jedną nogę, spadając całym ciałem w dół. Szybko dałem nura, by ją złapać, ale ona za każdym razem wyślizgiwała się z moich rąk.

Tony; Victorio, nie poddawaj się!

Nie odezwała się ani jednym słowem. Próbowałem chwycić lekarkę, lecz już było za późno. Wpadła do rzeki, uderzając głową o jeden z kamieni. Przegrała, a ja razem z nią. Byłem kompletnie załamany tym, że znowu musiałem być świadkiem czyjegoś samobójstwa. To już trzecia osoba i nadal nie rozpracowałem planu Mr. Fixa.

<<Tony, ona nie chciała walczyć. Nie jesteś winny>>

Tony: Włącz autopilota

<<Autopilot włączony>>

---**---

Dzisiaj dodaję później notkę bo miałam poprawkę z maty. Taa... Jak zdam, to będzie dobrze ;) A co do notki są dwa obrazki. Specjalnie znalazłam do tego gifa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X