Part 251: Tahiti cz.1


**Tony**

To była najkrótsza rozmowa w moim życiu. Byłem w szoku, dowiadując się o śmierci lekarza. Mr. Fix zapłaci mi za to, gdy będę mógł z nim stanąć twarzą w twarz. Victoria poza tą wiadomością nic nie powiedziała. Szybko rozłączyła się, choć słyszałem, jak mówiła załamana. Byli przyjaciółmi, więc nic dziwnego. Mój wynalazek go zabił. Teraz Fury rzuci mi się do gardła, zabierając pozostałe wynalazki.

Tony: Nie mogę w to uwierzyć... FRIDAY, oszacuj pozostały czas do zbudowania zbroi

<<Możliwe, że skończysz prace następnego dnia>>

Tony: Czy jakiś pancerz jest aktywny?

<<Rescue wciąż pozostaje poza zasięgiem, zaś pozostałe egzemplarze zostały zniszczone przez protokół Omega 1>>

Tony: Przeskanuj okolicę w poszukiwaniu potencjalnych zagrożeń

<<Brak zagrożeń na dzień dzisiejszy>>

Tony: Dziwne

<<Masz wolne, Tony>>

Tony: Niekoniecznie, bo muszę odnaleźć Pepper... Włam się do SHIELD i szukaj wszystkiego na temat Tahiti

<<Szukanie... Znaleziono jeden element>>

Tony: Jaki?

<<Tahiti- wyspa, która z początku była atrakcją turystyczną. Później została zamknięta ze względu na eksperymenty. Położenie wyspy pozostaje tajne>>

Tony: Odtajnij to!

<<Brak dostępu>>

Tony: Muszę ją znaleźć, rozumiesz?!

<<Skoro zdołała namieszać w systemie, poradzi sobie bez ciebie>>

Tony: Nie wierzę

<<Więc przygotuj się na szok>>

**Pepper**

Po ciele agenta pozostały tylko kawałki żywej tkanki z terrigenu. Musieliśmy iść dalej. Szansa na odnalezienie taty wciąż żywego spadała z kolejnym atakiem. Zbroja zdołała znieść uszkodzenia i działać bez przeszkód.
Gdy przeszłyśmy w głąb lasu, skąd istniało większe prawdopodobieństwo na spotkanie eksperymentalnej armii kosmitów, natrafiliśmy na następne ciało agenta FBI. Poczułam z nim bliską więź. Czy to...

Pepper: Tata? Boże! To on! Proszę cię... Żyj!

<<Brak jakichkolwiek oznak życia>>

Pepper: Kiedy zmarł?

<<Godzinę temu>>

Abigail: Przykro mi, że misja się nie powiodła
Pepper: Straciłam go na zawsze... Gdybym zdążyła na czas, może... Może udałoby się go uratować
Agentka Hill: Musimy wracać. Skończyliśmy poszukiwania
Pepper: Spoczywaj w pokoju

Ścisnęłam jego rękę i uchyliłam hełm. Nie wstydziłam się łez. Cała nadzieja zgasła. Pozostałam bez rodziny, ale zbudowałam nową z Tony'm i Mattem. Nie mogłam zabrać ciała przez infekcję kryształem. Na mnie nie wpływał, lecz agentka Hill mogła skończyć tak, jak reszta.
Nagle wyskoczyły znienacka potwory. Niektóre miały więcej kończyn, ale nie zamierzałam stchórzyć. Walczyłam o przetrwanie.

**Natasha**

Przeszukiwałam raporty o wyspie, gdy znowu natknęłam się na wkurzonego generała. Co tym razem? Oby nie próbował po raz drugi aresztować sojuszników SHIELD, a moich przyjaciół. Miał pretensje do każdego. Nawet wściekał się o zbyt dużą ilość cukru w kawie. Mnie zaczepił przez niecierpliwość. Chciał wiedzieć, czy coś odnalazłam.

Generał Fury: Lepiej, żebyś miała dla mnie dobre wieści
Natasha: Ktoś usiłował się włamać, więc musiałam dodatkowo zaszyfrować dane o wyspie
Generał Fury: Stark... Nie pozwól mu, żeby dowiedział się o Tahiti
Natasha: Sama tego nie chcę. Bez zbroi nic nie zdziała
Generał Fury: A to ciekawe, bo w mediach mówią, że coś metalowego na kształt człowieka wybuchło w środku kamienicy
Natasha: Ktoś ucierpiał?
Generał Fury: Tylko jedna osoba
Natasha: Kto taki?
Generał Fury: Dr Ho Yinsen
Natasha: Tony nie zabiłby swojego cudotwórcy
Generał Fury: Widocznie ktoś inny maczał w tym palce, ale powiedział, że zniszczy każdy pancerz... Chyba nie przewidział, że jedna była w budynku
Natasha: Nie wydaje mi się. To nie mógł być wypadek
Generał Fury: Nie obchodzi mnie to! Masz go tu sprowadzić z Rhodesem, ale w podskokach!
Natasha: Też chcę odnaleźć Marię, lecz musimy być cierpliwi
Generał Fury: Bierz się do roboty!
Natasha: W porządku, generale

Wzięłam swój motor, wyskakując w powietrzu z helikariera. Fakt. Trochę zwariowałam, lecz chciałam, jak najszybciej załatwić tę sprawę. W ostatnim momencie uruchomiłam dodatkowe silniki w pojeździe, lądując na nawierzchnię asfaltu.

**Pepper**

Otoczyli nas. Nie mieliśmy szans uciec. Pozostała nam tylko walka. Uderzyłam z repulsorów, lecz one je pochłaniały. Brand użyła na nich ognia, próbując kilka stworzeń przestraszyć. Jednak nie bały się niczego. Pomyślałam nad użyciem granatów laserowych. Wzbiłam się w powietrze, uderzając w nie. Chyba trafiłam.
Niespodziewanie zostałam przyciągnięta do podłoża. Od razu Hill strzeliła pistoletem, którego strzały sparaliżowały stwora. Odkryłyśmy ich słaby punkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X