Part 307: Porażka nemezis



**Rhodey**

Dlaczego Tony zawsze musi wykrakać, jeśli chodzi o ilość wrogów? Nie wystarczyło męczyć się z tym przeciwnikiem od Inhumans? No nie. Jemu zawsze brakowało kłopotów. Zbiera ich więcej, a walka z ukochanym nemezis, to coś ważnego. O dziwo nie wszedł do zbroi. Analizował położenie sygnatur. Czyżby mój przyjaciel odnalazł głos rozsądku? Widocznie cuda nie tylko zdarzają się w Święta.

Tony: Trzeba byłoby sprawdzić ich zamiary, ale Pepper...
Rhodey: Mogę zrobić przeszpiegi za ciebie
Tony: Nie musisz. Lepiej odpocznij
Rhodey: A ty miałeś unikać walk. Pamiętasz?
Tony: Tak, tak. Nie musisz mi przypominać
Rhodey: Muszę
Tony: Zachowujesz się gorzej od Pepper
Rhodey: O! Może jej powiem, że tak myślisz? Chyba nie chciałbyś mieć z nią na pieńku, co?
Tony: Ech! Lepiej milcz, Rhodey. Ja lecę sprawdzić, czego chcą
Rhodey: Nigdzie cię nie puszczę, jak zerwiesz się sam na akcję. Ostatnio Whiplash o mało nie przerobił ciebie na papkę, a jeszcze ta Viper... Tony, nie możesz raz odpuścić? Natasha ma zbroję, a poza tym...
Tony: Nie ma nikogo innego. Ona i Hawkeye lub my

Zdecydowałem mieć na niego oko. Jeśli ten drań powrócił, ponownie stał się silniejszy. Powinniśmy wrócić bez szwanku, bo ruda pozabija nas, a to już nie będzie śmieszne.

**Tony**

Wolałbym, żeby Rhodey został w zbrojowni na wypadek, gdyby musiał przejąć zdalne sterowanie. Poprzednim razem nie byłem w stanie lecieć. Miałem zaburzoną równowagę, Wiedziałem, że tym razem mogło dojść do tej samej usterki. Najpierw polecieliśmy za sygnaturą biczownika. Nie spodziewałem się go zobaczyć przy Stark International.

Tony: JARVIS, co się dzieje?

[[Sygnatura zaczyna znikać]]

Tony: Jak to możliwe?
Rhodey:  Tony?
Tony: On zaraz się ulotni! Łapmy go!
Rhodey: Ej! Zaczekaj! To może być...

Nie zdołał dokończyć, bo wybuch rozniósł się przy nas, zakłócając urządzenia komunikacyjne. EMP? Większość ulicy została sparaliżowana, a my upadliśmy.

[[Trwa restartowanie systemu]]

Tony: Znajdź Rhodey'go

[[Błąd. Nie można namierzyć]]

Tony: Rhodey! War Machine!
Whiplash: On cię nie usłyszy, Stark. Jednak mogę cię do niego zaprowadzić

Ledwo coś widziałem, ale dostrzegłem bomby, które kierowały się w moją stronę. Nie zdołałem się obronić i oberwałem, przebijając przez trzy wieżowce, aż wypadłem na ulicę. Prawie uderzyłem w nadjeżdżającą ciężarówkę, lecz szybko wzniosłem się, unikając pojazdu. Rozglądałem się za Rhodey'm. Skanowałem w poszukiwaniu sygnatury zbroi.

Whiplash: Poddajesz się?
Tony: Nigdy

Wystrzeliłem w przeciwnika z repulsorów, ale udało mu się odbić tarczą tak, że dostałem własną bronią. Po raz kolejny znalazłem się na ziemi. Oplótł pancerz biczami, porażając wszelkie funkcje. Nie mogłem nic zrobić, chociaż znalazł się jeden pomysł. Niezbyt mądry. Wykorzystałem unibeam, który wyrzucił drania na sporą odległość. Moc przełączyła się na rezerwy. Musiałem odnaleźć przyjaciela. Martwiłem się.
Nagle usłyszałem znajomy głos.

Rhodey: Tony, słyszysz mnie? Nie mogę... Nie mogę się ruszyć
Tony: Rhodey, gdzie jesteś? Szukam cię
Rhodey: Goń Whiplasha... On...
Tony: Halo? Słyszysz mnie? Coś przerywa
Rhodey: On chce wysadzić Stark International
Tony: Co?!
Rhodey: Pospiesz się
Tony: Nie zostawię cię! Słyszysz?! Powiedz mi... Gdzie cię wyrzucił?
Rhodey: Zginie... mnóstwo ludzi
Tony: Poradzisz sobie?
Rhodey: Tak
Tony: Wrócę po ciebie
Rhodey: Ratuj ich

Nie miałem innego wyboru. Musiałem posłuchać War Machine.

**Rhodey**

Byłem pod gruzami budynku. Nie mogłem się wydostać, a nogi zostały uwięzione pod sporymi kawałkami szczątków ściany budynku. Mr. Fix nie próżnuje z ulepszeniami, skoro Whiplash mógł tak daleko mną rzucić. Oby Tony zdołał zapobiec eksplozji.
Gdy próbowałem jakiś wymyślić sposób na wydostanie się z pułapki, usłyszałem wybuch oraz czyjś krzyk. Pomyślałem o najgorszym. Iron Manie, nie daj mu się.

**Tony**

Ostatnia próba, bo rezerwy też zaczęły się kończyć. Ostatnie podejście i po problemie. Wystrzeliłem rakiety, rozpraszając wroga. Zaatakowałem znienacka w jego plecy, podkładając mini ładunek. Dość mocno rozeszła się eksplozja, odrzucając pancerz wraz z większą bombą.

Tony: Cała moc do pola siłowego

[[To wyczerpie rezerwy do 1 %]]

Tony: To był rozkaz! Wykonać!

[[Przekierowywanie mocy...]]

Po trzech sekundach, utworzyłem pole wokół bomby. Cała siła skupiła się na mnie. Osłony nie wytrzymały. Znowu upadłem, lecz nadal byłem przytomny. Usiłowałem skontaktować się z Rhodey'm, czy z samą bazą. Brak łączności, a biczownik rozpadł się na kawałki. Już nie wstanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X