Part 306: Iron Widow?


**Tony**

Przeciwnik pojawiał się i znikał. Miał refleks, a do tego wiedział, gdzie atakować Rhodey'go. Celował w nogę. Tą samą, którą mógł stracić przez Nebulę. Fakt, że rany się zagoiły, ale ataki były bardzo odczuwalne. Słyszałem, jak krzyczał z bólu. Nalegałem, by wycofał się. Jednak wróg nie pozwalał na to. Uderzał z taką zaciekłością, aż osłony spadły do rezerw.

Tony: No dalej, Rhodey. Nie poddawaj się

Miałem dość widoku cierpiącego przyjaciela. Rzuciłem puszką po coli w przeciwnika. Domyślałem się, skąd atakował. Przez chwilę go widziałem. Zmienił swój cel na mnie. Bez zbroi nie mogłem się obronić.
Kiedy miał nastąpić atak w mój słaby punkt, zauważyłem strzał z repulsora. Zniszczyłem wszystkie kopie zbroi. Ta była inna. Cała czarna, a głos był mi znany.

Natasha: Jesteście cali?
Tony, Rhodey: NATASHA?
Pepper: O kim... wy mówicie?
Tony: Pepper!

Przytuliłem ją, zaś przeciwnik zniknął. Tak bardzo bałem się o swoją żonę, ale nareszcie dała znak życia. Wyglądała na przemęczoną. Zdecydowałem zabrać ją do domu. Maria też zgodziła się na to.

Rhodey: Uratowałaś mnie... Jeszcze chwila, a złamanie gwarantowane
Tony: Skąd masz zbroję?
Natasha: Powiedzmy, że zwędziłam od Fury'ego kostium testowy. Chciał przygotować agentów lepiej do misji. Nie gniewaj się, ale...
Tony: Ile ich jest?
Natasha: Kilka... Spokojnie. Są dobrze ukryte
Rhodey: Dzięki za pomoc
Natasha: Gdyby znowu się pojawił, zadzwońcie
Rhodey: Zgoda

Poleciała wysoko, a my wróciliśmy do zbrojowni. Rhodey podwiózł małą. Pep ponownie zamknęła ozy, zasypiając w moich ramionach.

**Maria**

Nie tak miał wyglądać piknik, ale takie życie córki herosów. Mogłam ich ochronić, ale straciłam moce. Mama również i zmieniła się. Na szczęście tatuś zajął się nią, kładąc do łóżka. Przyjaciel taty pilnował, żeby nie uciekła, choć spała, a on robił jedzenie w kuchni. Postanowiłam mu pomóc, bo jeszcze spali kuchnię. Przygotowaliśmy grzanki, jajecznicę i kawę. Mama bez kofeiny to niczym żołnierz pozbawiony broni.

Tony: Przepraszam. Nie tak miał wyglądać nasz wypad rodzinny
Maria: Ej! W niczym nie zawiniłeś, tatku
Tony: Ale naraziłem was na niebezpieczeństwo
Maria: Przynajmniej nic nikomu się nie stało
Tony: Rhodey prawie miałby złamaną nogę, lecz cudem obeszło się bez tego
Maria: Bo pojawił się inny blaszak
Tony: Dokładnie
Maria: Myślałam, że zbudowałeś trzy zbroje. Jakiś nowy projekt?
Tony: Nic nowego. Ech! Muszę coś sprawdzić. Dokończysz za mnie?
Maria: Tylko wróć szybko
Tony: Będę w warsztacie
Maria: Ale nie siedź za długo
Tony: Dobrze

Ucałował mnie w czoło, wychodząc z kuchni. Trochę się martwiłam o niego, bo mógł zrobić kolejną głupotę tego samego dnia.

~*Dwie godziny później*~

**Rhodey**

Noga nadal bolała, ale rany się zagoiły. Gdyby nie Natasha, miałbym kończynę w gipsie, a to już dyskwalifikuje War Machine z misji do końca miesiąca lub dłużej.
Nagle poczułem zapach ugotowanego jajka i przypieczonych grzanek. Sama woń zachęcała do przegryzienia jedzenia. Maria przyniosła posiłek dla Pepper. Oj! Raczej się ze mną nie podzieli. Ponownie się obudziła, przecierając powieki.

Pepper: Kochana, czemu tyle tego zrobiłaś? Zostaw coś też tacie
Maria: Masz raję. Na pewno zgłodnieje po poszukiwaniach
Rhodey: Chwila... Tony nie jest w domu?
Maria: Spokojnie... Tylko czegoś szuka. Nie walczy
Pepper: Zaraz zobaczę, co tak naprawdę robi
Maria: Nie, nie, nie! Masz leżeć... Mamo, co się z tobą stało?
Pepper: Niewiele pamiętam. Tak właściwie, to zapomniałam... Nie mogę sobie nic przypomnieć
Maria: Odpocznij, a my sprawdzimy, czy dotrzymał słowa
Pepper: Jeśli coś tobie obiecywał, szybko te słowa staną się kłamstwem
Maria: Nie zrobiłby tego
Pepper: Znam go na wylot. Uwierz mi
Rhodey: Zostań z mamą, a ja pójdę upewnić się, czy czegoś nie kombinuje
Maria: Pasuje
Pepper: No niech będzie

Podkradłem jedną grzankę, schodząc do części roboczej. Narzędzia leżały na swoim miejscu. Tony jedynie przeglądał raporty z ostatnich godzin. Pewnie chciał poznać nowego wroga. Nie mógł być człowiekiem. Czyżby Inhumans? Jeśli tak, to dlaczego nie odesłali nadal Diany do domu? Do prawdziwego domu.

Rhodey: Nie zaatakował nas zwykły przestępca. Wydaje mi się, że należy do Inhumans
Tony: Ach! Rhodey! Ostrzegaj, jak wchodzisz!
Rhodey: Wybacz, ale twoja rodzina się martwi. Głównie Pepper, bo znowu się obudziła i chce znać twoje plany
Tony: Szukam dziwnych sygnatur. Whiplash i Viper nadal stanowią zagrożenie. Musimy być czujni

[[Uwaga. Wykryto wroga]]

Tony: Kogo?

[[Whiplash... Uwaga]]

Tony: Co znowu?

[[Pojawiła się też Viper]]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X