Part 300: Inwazja cz.2


**Rhodey**

Ostrożnie podłączyłem elektrody, powodując jedno wyładowanie. Przez chwilę podziałało, lecz wirus ponownie próbował się uaktywnić. Na szczęście reset podziałał, a utworzona zapora walczyła przeciwko kosmicznej zarazie. Gdyby nie dawna agentka, miałbym te same objawy, co Tony. Może nie byłem chodzącą baterią, ale sama zbroja, która ma na celu chronić użytkownika, mogła zadziałać szkodliwie. Położyłem przyjaciela w pomieszczeniu medycznym, by tam wyzdrowiał.

Natasha: Ryzyko warte zaufania
Rhodey: On wiedział, że tak będzie
Natasha: Musimy polecieć w kosmos i uaktywnić satelitę
Rhodey: Satelitę? Jak ma pomóc?
Natasha: Potrzebujemy Tony'ego, bo inaczej sami nie obronimy Ziemi... Rhodey, będzie dobrze
Rhodey: Jest jeszcze jedna osoba, co również okaże się przydatna
Natasha: Kto?
Rhodey: Pepper
Natasha: No to ściągnijmy ją na Ziemię
Rhodey: Sama wróci. Dajmy jej... czas

Nagle przed nami pojawiła się ruda z rękami pełnych zielonej mazi. Chyba wykonała dobrą robotę. Wyszedłem z sali, sprawdzając jej zamiary.

Pepper: Już skończyliście się bić? Przecież w mieście jest ich pełno
Rhodey: Możesz stworzyć antywirusa?
Pepper: A Tony nie może?
Rhodey: Nie, dlatego potrzebujemy twojej pomocy. Jeśli chcemy zniszczyć Skrulli, potrzebujemy broni. Przez satelitę wystrzelimy promień, który zniszczy wirusa
Pepper: Jakiego wirusa? Co oni zrobili?
Rhodey: Mogą kontrolować każdy rodzaj technologii. Musimy prędko działać, bo będzie za późno
Pepper: Daj mi dwie rzeczy.. Sprawny komputer i kawę
Rhodey: Zgoda

Nie mogłem jej powiedzieć o stanie Tony'ego. Gdyby poznała prawdę, nie pomogłaby w tworzeniu programu. Wolałaby zabić wszelkie formy życia w zemście za własnego męża. Ona taka już była. Zrobiłaby wszystko, by dowalić temu, kogo wina przypadała za jego chorobę.

**Pepper**

Dziwne, że Rhodey pamiętał o mojej smykałce do komputerów. Zdołałam rozgryźć mechanikę wirusa. Atakował najsłabsze punkty, pozbawiając stabilności bariery przeciwwirusowej. Nic dziwnego, skoro pochłonął większość elektroniki. Po opracowaniu specjalnego oprogramowania, zdołałam wypić drugą kawę. Przy okazji dawna agentka zdecydowała się mnie odwiedzić.

Natasha: Jak ci idzie?
Pepper: Skończyłam... Kiedy lecimy?
Natasha: Możesz zostać, a my wgramy antywirusa do satelity
Pepper: Ej! To nie fair! Skoro już wam pomogłam, chcę być przy tym
Natasha: Więc wyślesz kapsuły z herosami na Ziemię, zgoda?
Pepper: Okej.. A mogę wiedzieć, gdzie jest Tony?
Natasha: Przeżyje. Nie martw się
Pepper: Ktoś go skrzywdził?! Który Skrull?!
Natasha: Uspokój się. Użyjemy antywirusa i wszystko wróci do normy... Nadal chcesz pomóc?
Pepper: Tak

W mojej głowie pojawiły się zmartwienia. Co się działo z moim ukochanym? Czy też został zawirusowany? Tony nie był maszyną, a jeden element miał... elektryczny. Szybko wylecieliśmy z bazy w stronę satelity. Maksymalnie przyspieszyliśmy, przebijając się przez statek Skrulli, aż znaleźliśmy się na orbicie. Przeniknęłam przez teleskop, gdy Natasha z Rhodey'm chronili moje plecy, strzelając we wszystko, co nadlatywało nieznanego.

Pepper: Podłączyłam antywirusa. Lepiej odsuńcie się
Rhodey: Skalibruj teleskop
Pepper: JARVIS, wymierz najlepszy strzał

[[Wymierzono]]

Pepper: Gotowi?
Rhodey, Natasha: JUŻ!

Uaktywniłam laser, strzelając w sąsiadujące urządzenia, które odbiły promień, uderzając w Ziemię.

[[Wirus został usunięty]]

Pepper: Pozostało uwolnić więźniów

Od razu poleciałam, namierzając statek kosmiczny Skrulli. Rhodey rozwalił główne wejście, osłaniając tyły. Pokazałam im, gdzie znalazłam ostatnio herosów. Przy użyciu repulsorów stopiliśmy lód. Żona Clinta sprawdzała, czy żył.

Pepper: I co?
Natasha: Jest puls
Pepper: No to zabieramy ich
Natasha: Nie wystarczy nam kapsuł ratunkowych
Rhodey: Chyba wiem, jak zabrać bohaterów do domu
Pepper: Jak?
Rhodey: Wysadźmy statek. Rozbijemy się o naszą planetę, a pole siłowe nas uchroni
Natasha: A jeśli nie?
Pepper: Od czegoś mam te moce

Rozmroziliśmy kolejne osoby, gdy w chłodni pojawiło się mnóstwo zmiennokształtnych. Tym razem ja chroniłam drużynę, wyrywając serca wrogom. Wyrzucałam swoją złość, wykorzystując ją jako energię do niszczenia form życia. Padali, jak muchy, zaś krew tryskała na różne strony. War Machine użył unibeamu do przegrzania reaktora. Pojawiło się odliczanie. Wszystkie komory pozostały puste i kilku bohaterów odzyskało przytomność. Mr. Fantastic, Invisible Woman i Falcon pomogli ewakuować pozostałych.
Gdy doszło do wybuchu, widziałam jedynie dym.

--**--

300 part, więc coś specjalnego dziś dodam wieczorem. Nie zdradzę, co to jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X