Part 258: Transakcja


**Pepper**

Negatywny. Powinnam cieszyć się z tego, że nie skrzywdziliśmy kolejnego dziecka, choć chciałabym znowu poczuć w sobie maleńkie życie. Mogłam tą wiadomością uspokoić Tony'ego, który zaś uderzył w kimę. Nie miałam mu tego za złe. Gdyby moje przesłuchanie tyle trwało, padłabym ze zmęczenia tak, jak on.

Pepper: FRIDAY, sprawdź ostatnie transakcje Stark International

<<Myślałam, że poprosisz o coś innego>>

Pepper: Najpierw odnajdź te dane, a potem mi powiesz, co zrobić dalej z Tony'm

<<Ostatnia zapisana transakcja miała miejsce sześć godzin temu>>

Pepper: Wtedy Tony zemdlał przez generała... Dziwne

<<Nie szukaj powiązań, bo ich nie znajdziesz. SHIELD nie handluje z terrorystami>>

Pepper: Ale z firmą Tony'ego już tak

<<A skoro mowa o tym, stan twojego męża uległ poprawie, lecz do pełni sił nigdy nie wróci>>

Pepper: Nigdy? To znaczy, że...

<<Dni Iron Mana dobiegają końca>>

Pepper: FRIDAY, ty chyba nie mówisz poważnie?

<<Przykro mi>>

Pepper: Ale ja... Ja nie chcę go stracić

<<Dlatego odciągnij chłopa z dala od kłopotów>>

Pepper: Chce dorwać prawdziwego sprawcę zabójstwa. On jest uparty... Ile ma czasu?

<<Wystarczy jedna poważna akcja i będzie po nim>>

Pepper: Nie

Zaczęłam płakać, bojąc się o Tony'ego. Nie przypuszczałam, że znowu będę musiała znieść najgorsze. Na moje nieszczęście znowu się obudził. Pewnie przez mój płacz. Inaczej nie potrafiłam zareagować.

Tony: Pep, co się dzieje? Chodzi o dziecko?
Pepper: Nie jestem w ciąży. Nie ma wpadki
Tony: To skąd te łzy?
Pepper: Dlaczego mi nie powiedziałeś, że umierasz?
Tony: Co? Ja przecież...
Pepper: Nie kłam! Powiedziała mi
Tony: FRIDAY?

<<Powinna wiedzieć. Kochacie się, tak? Skończcie mieć przed sobą tajemnice>>

Tony: Przecież nie umieram. Chyba muszę znaleźć błąd w oprogramowaniu, bo wmawiasz jej kłamstwo
Pepper: To... To pomyłka?
Tony: No pewnie. Nie martw się. Nie zostawię cię

Rzuciłam mu się na szyję, tuląc, a po policzkach spłynęła ostatnia fala łez. Nie wiedziałam, komu mam wierzyć. Własnemu mężowi, czy sztucznej inteligencji?

Pepper: Nie kłamiesz?
Tony: A po co miałbym?
Pepper: No wiesz... Żeby mnie nie martwić
Tony: Hej! Rozchmurz się. Wszystko jest tak, jak powinno być
Pepper: Chciałbyś mieć kolejne dziecko?
Tony: Z tobą mogę wychować nawet i piątkę bachorów
Pepper: Naprawdę?
Tony: Tylko nie spieszmy się

Pocałował mnie w usta, aż zapragnęłam poczuć więcej. Jednak potrzebował odzyskać siły. Jedna część mózgu mówiła mi, że coś miał za uszami, zaś druga próbowała zaufać jego słowom. Ponownie zasnął, a ja ciągle czuwałam przy nim.

**Duch**

Katrine zasnęła, więc mogłem z żoną porozmawiać na osobności. Upewniłem się, czy córka nie próbowała podsłuchiwać. Spała, jak zabita. Nic jej nie było w stanie obudzić. Cieszyłem się, widząc ją w dobrej formie. Bez ran i ciągle żywa. Zszedłem do salonu, gdzie była Viper.

Viper: Śpi?
Duch: Sprawdziłem i raczej nas nie usłyszy
Viper: To dobrze... Przepraszam za moje zachowanie, ale nienawidzę Starków. Wszystko przez Iron Mana
Duch: A myślisz, że mi jest tak łatwo żyć z tą myślą, jak w przyszłości będziemy w tej rodzinie?
Viper: Do tego nie mogę dopuścić, ale ty jakoś polubiłeś ich
Duch: Nie chcę niszczyć szczęścia naszej córki, więc pogódźmy się z nimi. Zróbmy to dla niej
Viper: Ostatnio spotkałam jakiegoś faceta, co handlował z Mr. Fixem. Powinieneś go kojarzyć
Duch: Nie nadążam za nim. Nie wiem, czego chce
Viper: Dostał coś, czego nie powinien mieć
Duch: Co takiego?
Viper: Chyba bombę
Duch: Bombę? Czyli coś planuje. Musimy dowiedzieć się, co chce zrobić i kiedy zaatakuje
Viper: Spróbuję poszperać w doku jeszcze tej nocy. Idziesz ze mną?
Duch: Ktoś musi z nią zostać
Viper: Wystarczy podłożyć nadajnik i gotowe...  To ja zostanę, a ty podejdziesz na tyle blisko, bo ciebie nie zauważą
Duch: Zgoda, ale...
Viper: Coś nie tak?
Duch: Boję się o naszą córkę
Viper: Spokojnie. Mam ją na oku

Szybko zniknąłem, lecąc na miejsce poprzedniej lokalizacji dziwoląga.

~*Dwie godziny później*~

Mr. Fix znowu handlował z jakimś typkiem od Stark International. Poznałem po logo na ubraniu naukowca. Sprzedawca był naukowcem? Co znajdowało się w walizce? Kolejna bomba? Informacje o przesyłce mogłem otrzymać w jeden sposób. Śledzić go. Podrzuciłem mu pluskwę, znając obecnie każdy jego ruch. Niezauważenie leciałem nad celem, który nie był świadomy, że wpakował się w niezłe bagno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X