**Tony**
Gwałtownie się obudziłem w tym samym pomieszczeniu, co ze snu. Słyszałem, jak coś hałasuje po prawej stronie i to był przenośny monitor, mierzący parametry życiowe. Nerwowo się rozglądałem, bo nie wiedziałem, co się dzieje. Hałas maszyny obudził dwie osoby. To Rhodey… i dr Yinsen? Myślałem, że się mylę, ale faktycznie lekarz tu był.
Dr Yinsen: Witaj wśród żywych, Tony. Dobrze się spało?
Tony: Ja… Eee… Widziałem Pepper. Jest tu?
Dr Yinsen: Przy operacji była z tobą, ale później poszła do szpitala
Tony: Coś… jej… jest? Rhodey!
Rhodey: Uspokój się. Chce się upewnić, czy serio jest w ciąży, bo ty jej nie wierzysz na słowo
Tony: Długo… spałem?
Dr Yinsen: Tylko trzy godziny. I tak nigdzie się nie ruszasz
Tony: Chcę… iść… do Pepper
Dr Yinsen: Na razie odpocznij, a chyba zauważyłeś, że wracasz do starych nawyków
Tony: Co?
Dr Yinsen: Przykro mi. Implant był jedynym wyjściem
Tony: Poważnie?! Ach! Zniosłem… cały ten… ból. Tylko… po to, by… znowu… męczyć się… z implantem?
Dr Yinsen: Czas działał na naszą niekorzyść, ale mam dla ciebie dobrą wiadomość. Znowu możesz żyć i nie umierasz. Nikt nie został ranny, więc nie masz się czym martwić
Rhodey: Ale na rolę ojca musisz być gotów
Dr Yinsen: Rhodey, daj z tym spokój. Najpierw niech odpocznie i nabierze sił, a potem możecie dyskutować o ojcostwie
Rhodey: Jest jeszcze jedna sprawa
Tony: Co takiego?
Rhodey: Przez tydzień nie możesz walczyć. Tony, rozumiesz? Tony!
Nie mogłem w to uwierzyć. Pepper jest w szpitalu, a ja nie jestem przy niej i o byciu Iron Manem muszę na chwilę zapomnieć. Poczułem, jak serce bije szybciej, co mi sprawiało ból. Co oni mi zrobili? Na szczęście dostałem jakieś leki i się uspokoiłem, a dzięki temu również zniknęły pozostałe dolegliwości. Zrobiłem się senny. Zasnąłem.
**Pepper**
Doktorek miał rację, że ona zajmowała się sprawami ciąży. Bez problemu zostałam przyjęta i pokazała mi zdjęcie USG. Powiedziałam jej, kiedy doszło do stosunku i to, że zrobiłam test, który był pozytywny. Po skończonym badaniu miałam rozmowę z lekarką. Wyglądała na zaskoczoną. Oj! Zaraz bardziej się zdziwi, co jej powiem.
Dr Bernes: Dziwne, że po czterech dniach, dziecko rozwinęło się, jakby był czwarty miesiąc ciąży. Pierwszy raz mam z tym do czynienia. A masz mdłości?
Pepper: Jeśli liczyć takie nagłe zrzyganie się na kafelki w łazience, to tak
Dr Bernes: Hmm… Jednak wszystko jest w porządku. Rozwija się prawidłowo, ale za szybko
Pepper: Czyli jestem w ciąży? Na pewno?
Dr Bernes: No tak, dlatego zostajesz w szpitalu
Pepper: Nie mogę poczekać, aż się zacznie i wtedy przyjadę?
Dr Bernes: Nie, bo twoja ciąża jest nieludzka
Pepper: Ech! Nic dziwnego, skoro mam geny Makluan. Nie mówiłam o tym?
Dr Bernes: Raczej nie, choć teraz mamy wyjaśnienie szybkiego rozwoju płodu. Wygląda na to, że nasz dzień jest dla nich jednym miesiącem. Z tego wynika, że urodzisz za pięć dni
Pepper: O! Tak szybko? Nawet nie ma pokoiku dla dziecka
Dr Bernes: Spokojnie. Przez pierwsze dni będziesz w szpitalu, a twój mężulek…
Pepper: Nie mamy ślubu
Dr Bernes: No to twój narzeczony ci pomoże zorganizować wszystko, co potrzeba
Pepper: Na Tony’ego zawsze mogę liczyć, ale martwię się o niego
Dr Bernes: Dr Yinsen mu pomoże, a Rhodey też coś zdziała. Hmm… Więc zostajesz w szpitalu, ale powinnaś mu o tym powiedzieć, żeby sam nie zaczął panikować
Pepper: Faktycznie. Z nim nigdy nic nie wiadomo
Cieszyłam się z tego, że będę matką. Maluch dalej kopie, ale już nie prowokuje do wymiotów. Czuję, że roznosi go energia. Chyba będzie chłopczyk.
**Victoria**
Zabrałam Pepper do sali, gdzie miała leżeć, czekając na poród. Pierwszy raz będę musiała przygotować się, by pomóc kobiecie w urodzeniu dziecka, które ma obce geny. Mam nadzieję, że nie będzie cierpiała tak samo okropnie, jak wtedy Tony. Postanowiłam zadzwonić do Ho w celu spytania o jego stan. Jego przyszła żona z pewnością chciałaby się z nim zobaczyć. Akurat odebrał po pierwszym sygnale.
Dr Yinsen: Witaj, Victorio. Wysłałem do ciebie Pepper. Była z tobą?
Dr Bernes: Właśnie zaprowadziłam ją na oddział. Jest w czwartym miesiącu ciąży, bo dziecko rozwija się z obcymi genami, które nie należą do człowieka
Dr Yinsen: Wow! Tego bym się nie spodziewał. I jak z nią?
Dr Bernes: W porządku, ale musi zostać, bo potrzebuję obserwować, co się dzieje z maluszkiem
Dr Yinsen: To dobrze. Przekażę Tony’emu, jak się znowu obudzi
Dr Bernes: No właśnie. Ja właśnie dzwonię w tej sprawie. Jak się czuje?
Dr Yinsen: Rany się goją, ale trudno mu się pogodzić, że znowu ma implant
Dr Bernes: Chyba boi się powtórki z tego, co było
Dr Yinsen: Myślisz?
Dr Bernes: Pewnie tak. Jeśli Pepper, by się o niego pytała, co mam powiedzieć?
Dr Yinsen: Prawdę, że wraca do zdrowia
Dr Bernes: Na pewno nic złego się nie dzieje?
Dr Yinsen: Na razie jest w miarę spokojnie, ale lepiej jej nie martwić. Teraz, kiedy czeka na dziecko, musi zachować spokój
Dr Bernes: Masz rację. Dziękuję za informacje
Dr Yinsen: Ja również dziękuję
Rozłączyłam się, by podłączyć dziewczynę do specjalnych urządzeń, co będą w stanie kontrolować ją i maleństwo. Oby nie doszło do żadnych komplikacji. Ech! Już siódma? Chyba nic się nie stanie, jak lekko się zdrzemnę. W razie czego, są alarmy. Położyłam się na kanapie w gabinecie, zasypiając.
**Tony**
Myślałem o Pepper i implancie. Znowu wróciłem do punktu wyjścia. Tak bardzo chciałem uniknąć życia z implantem, lecz odniosłem porażkę. Zamiast w spokoju zasnąć, jak trzeba, byłem uwięziony w sieci zmartwień. Nie wiem, czy podołam w nowej roli. Nie wiem, jak długo zniosę tę bezczynność. Może już nie umrę przez coś, co mnie utrzymuje przy życiu, ale jako Iron Man zawsze mogę spotkać się ze Śmiercią. To nieuniknione, a przecież chciałbym być szczęśliwy z moją rodziną. Tą nową i starą, co zawsze będzie dla mnie ważna. Zawsze.
---**---
Hej. Chcę was poinformować, że jutro notki nie będzie przez to, bo jest studniówka, więc wybaczcie mi za to. Ostatni rok z klasą to jakoś chce sie spedzic ten czas. Jednak nie martwcie sie. Za to w sobote beda dwie notki. Uczciwie, prawda? Mam nadzieje, ze nie bedziecie sie gniewac :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi