Stało się najgorsze. Lekarz po sprawdzeniu bicia serca, od razu zadecydował o przewiezienie na blok. Było bardzo źle. To moja wina. Niepotrzebnie się z nim kłóciłem.
KONIEC CZĘŚCI DZIEWIĄTEJ
Roberta: Co z nim?
Lekarz: Atak serca. Trzeba go operować, bo umrze
Bez większego gadania zabrał go na salę operacyjną. Czekaliśmy, aż dramat dobiegnie końca. Atak? A to drań. Ten Whiplash. To na pewno on go zaatakował. Musieliśmy jedynie mieć nadzieję, że Tony będzie żył. Pepper była zmartwiona, a twarz ukrywała w dłoniach. Płacze?
Rhodey: Wszystko będzie dobrze. Po wypadku też tak było, ale…
Pepper: Rhodey, to moja wina. Powinnam nic nie mówić
Rhodey: Przestań. To ja powinienem się zmienić. Zagubiłem się, ale przez troskę o niego. Chciałem zapewnić mu bezpieczeństwo
Pepper: On musi żyć! Musi!
Roberta: Nie martwcie się tym. Lepiej powiedzcie mi, jak to się stało?
Rhodey: Nie wiemy. Znaleźliśmy go w takim stanie
Roberta: Gdzie?
Pepper: Obok fabryki
Rhodey: Mamo, przepraszam. Myśmy się pokłócili i dlatego znikł. Jak znaleźliśmy Tony’ego, był cały we krwi. Nie wiem, kto mógł mu to zrobić
3 godziny później
Lekarz w końcu wyszedł udzielić nam informacji. Bałem się, co możemy usłyszeć. Nie wyglądał, jakby to były dobre wieści. Niemożliwe. Nie mógł nam tego zrobić. Przecież to Tony. Łatwo się nie podda.
Roberta: Doktorze, co z Tony’m?
Lekarz: Cóż, mieliśmy pewne komplikacje przez to, co ma na klatce piersiowej, ale specjalista od tego został już poinformowany i zjawi się jeszcze dziś. Chłopak miał szczęście. Mógł się wykrwawić, ale żyje. To najważniejsze
Roberta: Można się z nim zobaczyć?
Lekarz: Nie bardzo, bo leży na intensywnej terapii, ale jedna osoba na pewno będzie mogła wejść. Jednak jeszcze się nie wybudził z narkozy
Rhodey: Dziękujemy
Lekarz: Taka praca
Poszliśmy do odpowiedniej sali, gdzie leżał Tony. Miał maskę tlenową, a rana została opatrzona, że już nie krwawiła. Pepper zakrywała usta dłonią, a po policzkach spłynęły łzy. Chyba coś czuję, że oboje czują do siebie coś więcej, niż przyjaźń. Powinni ze sobą porozmawiać.
Rhodey: Trzymasz się?
Pepper: Tak, tak. Nie martw się. Rzęsa mi wpadła do oka
Rhodey: A już myślałem, że do siebie pasujecie
Pepper: Co sugerujesz?
Rhodey: Mówił o tobie
Pepper: Naprawdę?
**Pepper**
Miałam wrażenie, że mam nadzieję na wspaniałe życie z chłopakiem u boku. Tylko, czy naprawdę czuje to samo? Musi wyzdrowieć, bo chcę mu to powiedzieć. Powiem mu. Tak, powiem, że zależy mi na nim.
Gdy chciałam do niego iść, pojawił się jakiś lekarz w okrągłych okularach. Zabrał Tony’ego z sali. Nie wiedziałam, co się dzieje. Znowu strach wrócił.
Rhodey: Nie bój się. On zrobi porządek z implantem. Nic mu nie grozi
Pepper: Mam nadzieję, bo chciałabym z nim jeszcze porozmawiać
Rhodey: Będziesz miała nie jedną na to okazję. Kochasz go?
Pepper: Chyba tak. A co ci mówił?
Rhodey: Haha! Jednak do siebie pasujecie. On się w tobie zakochał
Pepper: Rhodey, nie robisz mnie w balona?
Rhodey: Szpital to nie miejsce na żarty Uwierz mi. Zaimponowałaś mu
Pepper: Chciałabym to od niego usłyszeć
Rhodey: I usłyszysz
Uśmiechnął się, klepiąc pokrzepiająco po ramieniu. Poczułam się lepiej, aż byłam ciekawa, czym zaimponowałam Tony’emu.
Godzinę później
2 godziny później
3 godziny później
4 godziny późniejKONIEC CZĘŚCI DZIEWIĄTEJ
O bosz Tony znowu w szpitalu GŁUPI WHIPLASH !!. Jejku oni do siebie czują coś więcej mam nadzieje, że powiedzą sobie o tym. Też jestem ciekawa czym Pepper zaimponowała Tonemu. I mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, i niech się tak nie obwiniają, Pep znów skrywa uczucia :) Podoba mi się czekam na nexa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiebawem będzie next.
UsuńZnowu szpital i się zaczeło szkoda geniusza i papryczki uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń