Część 8: Drań


**Pepper**
Byłam w szoku. Prawie mogli mnie usłyszeć. Oni? Raczej Rhodey. Ostrożnie wyszłam z ukrycia, by go nie przestraszyć. Niestety nie udało się.


Pepper: Możesz mi powiedzieć, co to jest?
Rhodey: Aaa! Pepper! Co ty tu robisz?!
Pepper: Szłam za tobą. Chciałam odkryć prawdę. Wiedziałam, że wy coś ukrywacie przede mną. Liczę na wyjaśnienia
Rhodey: To przez wypadek. Prawie stracił życie, ale dzięki tej zbroi zdołał dolecieć do mnie, bym go zabrał do szpitala. Jeden ze specjalistów znalazł sposób, żeby uratować Tony’ego. To, co u niego widzisz, to implant
Pepper: Wow. A mieliście zamiar mi o tym powiedzieć?
Rhodey: Pewnie kiedyś tam poznałabyś prawdę
Pepper: Nic mu nie będzie?
Rhodey: Spokojnie. Szybko dojdzie do siebie


Godzinę później


**Tony**


Słyszałem, jak ktoś coś mówił, ale raczej wyraźny szum w uszach. Whiplash nieźle mnie urządził. Rhodey nie wie, że musiałem walczyć. To był mój pierwszy lot w zbroi, więc nie znałem wszystkich jej możliwości. Jednak następnym razem sprawdzę, czy ktoś nie ma tu swojej kryjówki. 
Obudziłem się, a tam był Rhodey i Pepper. Pepper? Chyba mam zwidy. Co…


Tony: Co ty tu robisz?
Pepper: A jednak żyjesz? To dobrze
Tony: Rhodey, wpuściłeś ją?! Wyjaśnij!
Rhodey: Uspokój się, dobra? Sama mnie śledziła i znalazła laboratorium. Nie denerwuj się i powiedz mi, co się stało? Zbroja jest poważnie uszkodzona
Tony: To nic wielkiego. Nie przeginaj, Rhodey. Nic się nie stało, ale trudno było go zgubić. Gdyby znalazł to miejsce, byłbyś w niebezpieczeństwie. Ja… Nie mogłem… Nie mogłem na to pozwolić
Pepper: Już więcej się tak nie narażaj, Tony. Naprawdę cieszę się, że żyjesz. Jesteś zły, że poznałam prawdę?
Tony: O czym ty mówisz?!
Pepper: Słyszałam nieco o wypadku. Naprawdę współczuję. Pamiętaj, że ci pomogę, jeśli będziesz potrzebował pomocy
Tony: Ty też będziesz mnie chciała niańczyć?!
Pepper: Nie. Ja się...no… martwię
Rhodey: Odpocznij i nie goń tego wariata
Tony: Dość! Skończ z tym! Możesz w końcu być moim przyjacielem?!
Rhodey: No przecież jestem
Tony: Chyba ci się pomyliło


Byłem wściekły i odpiąłem się od ładowarki. Założyłem zbroję, ignorując ostrzeżenia o uszkodzeniach pancerza. Chciałem pobyć sam. Dlaczego Rhodey tak musi mnie męczyć tym matkowaniem? Nie jestem dzieckiem, a po śmierci ojca jakoś daję radę. Jakoś, bo czasem mi się wydaje, że te nowe życie nie ma sensu.
Poleciałem w nocy przez miasto, unikając ostatniego miejsca, gdzie starłem się z biczownikiem. Jeszcze odczuwałem ból pleców po poprzednim starciu. 
Niespodziewanie zostałem zaatakowany. I znowu on?


Whiplash: Już się stęskniłeś za mną, blaszaku? Chyba zapomniałeś, by nie wlatywać ma mój teren! Zapłacisz mi za to!
Tony: Odpuść, Whiplash. Nie chcę walczyć
Whiplash: Wielka szkoda, bo mnie nabrała ochota, by twoja głowa była moim kolejnym trofeum do kolekcji


Gdy chciałem uciec, zaplątał mi biczem jedną nogę, aż rzucił o skrzynie w porcie. Jak mam unikać tego idioty, skoro wszędzie ma swój “teren” ?
Bił coraz to mocniej bez opamiętania, a komunikaty wyświetlały się na czerwono. Użyłem repulsorów, by się uwolnić z uwięzi biczy, ale na krótko. Znowu ruszył do ataku, porażając cały pancerz. Największe piekło czułem w pobliżu klatki piersiowej. Rozrywało od środka, a on się śmiał. Czułem, jak implant przestawał działać.
Niespodziewanie nastąpiła eksplozja. Leżałem na ziemi w zniszczonej zbroi. Nie przyjmowała żadnych poleceń. Oprócz jednego.


Tony: Auto….pilot. Włącz


<<Autopilot został włączony. Uwaga. Systemy medyczne wykrywają poważne uszkodzenie implantu>>


Zbroja miała wylądować w bazie. Serce tak zwolniło, że straciłem przytomność. Ciemność.


**Pepper**


Pepper: Musisz dać mu odrobinę spokoju. Musi mieć też prywatność. Nie uważasz, że za bardzo wchodzisz na jego głowę?
Rhodey: Wybacz, że musiałaś tego słuchać, ale martwię się o niego
Pepper: Niepotrzebnie. Jak na taki wypadek, trzyma się nieźle
Rhodey: Nigdy nie zapomnę widoku tego ciała. Umierał na moich oczach. Nie chcę znowu tego widzieć
Pepper: Wrócił


Zauważyłam, jak zbroja ląduje w pomieszczeniu. Była w o wiele gorszym stanie, niż poprzednio. Znowu walczył? 
Ostrożnie podeszłam, aż serce zabiło mi mocniej. Strach się ujawnił. Nie bez powodu. Padł na ziemię i nic nie powiedział. Rhodey zdjął zawartość, by sprawdzić, co było z Tony’m. Bluzka we krwi, a ten implant bardzo szybko migotał.


Rhodey: Tony, słyszysz mnie? Błagam, nie rób mi tego
Pepper: Trzeba go zabrać do szpitala. Ktoś musi się nim zająć!
Rhodey: Wiem o tym


Zabraliśmy Tony’ego i pojechaliśmy z mamą Rhodey’go do szpitala. O nic nie pytała. Na pewno zacznie, gdy oddamy go w odpowiednie ręce. Bałam się. 
Szybko dojechaliśmy na miejsce i pierwszy lekarz na dyżurze zajął się nim. Mam nadzieję, że nie zareagowaliśmy za późno.

KONIEC CZĘŚCI ÓSMEJ

3 komentarze:

  1. Wooow ile akcji. Pep odkrywa zbrojownię, jest Whiplash. No emocje sięgają zenitu jestem ciekawą co będzie z Tonym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy nastąpi. No musiał być w końcu jakiś dramacik. Znasz mnie. To musiało się pojawić :)

      Usuń
  2. Whiplash zaznaczył swój teren moczem jak psy hahaha szkoda geniusza oj szkoda ale Pepper jakoś to zniesie <3

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X