Siedziałem w zbrojowni, bo ruda poprosiła o spotkanie. Przez telefon mówiła dosyć dziwnie i nie wiedziałem, co się stało. Chciałem wiedzieć, czy to nie ja bylem temu winny. A co, jeśli ma mi coś do powiedzenia, czego nigdy nie zrozumiem lub się z tym nie pogodzę?
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk wstukiwania kodu, a przez drzwi przeszła Pepper. Szla powoli i wahała się, by cokolwiek powiedzieć. Co się stało? Wyglądała, jakby miała się zaraz popłakać.
Tony: Pepper, co się stało? Źle się czujesz?
Pepper: Ja… Nie… Nie potrafię…
Tony: Ej! Nie płacz. Co się stało?
Pepper: Wyjeżdżam i....
Tony: Cii… spokojnie. Przecież to nie koniec świata
Pepper: A właśnie, że jest! Mój ojciec ma placówkę w Ohio i muszę jechać z nim. Nie mogę tu zostać! Już nigdy się nie zobaczymy! Tony, proszę cię. Obiecaj mi jedno. Obiecaj!
Tony: Co chcesz mi powiedzieć? Pepper, spokojnie
Chwyciłem za jej dłonie, patrząc w piękny kolor tęczówek.
Pepper: Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważał. Nie chcę cię stracić. Tego nigdy nie przeżyję, rozumiesz?
Tony: Cii… już dobrze. Jestem tu
Wtuliła się w me ramiona, a płacz wypłynął kolejnymi strumieniami. I nie obchodziło mnie, jak bardzo będzie mokra koszulka. Nie zostawię jej. Nigdy.
Tony: Pepper, mam zbroję i mogę do ciebie polecieć, kiedy zechcesz
Pepper: No tak, ale miasto nie obroni się same
Tony: Jakoś dawało radę, nim Iron Man stanął na patrolach. A co ze szkołą?
Pepper: Nauczanie indywidualne. Sama kiedyś tego chciałam, ale...jak poznałam ciebie, odechciało mi się samotności
Tony: Uwierz mi, ale znam to. Sam się zmieniłem, gdy poznałem Rhodey’go. Przyjaźniliśmy się i wspieraliśmy na dobre i na złe
Pepper: A ostatnio przesadził z matkowaniem i doszło do kłótni
Tony: Wiem, ale byłem głupkiem. Staram się zmienić i nie być takim egoistą
Pepper: Tony, ja ci wierzę, ale nie rób nic ponad swoje siły
Nasze twarze były niebezpiecznie blisko i pocałowaliśmy się namiętnie. Czułem ciepło w środku przy tym martwym sercu, które zastąpiło jakieś ustrojstwo, co daje mi życie. Całą atmosferę przerwał…. Rhodey? A nie powinien być na randce z historią? Jutro rzekomo ma być sprawdzian, ale ja sobie tym nie zawracałem głowy.
Rhodey: To ja może przyjdę kiedy indziej
Tony: Rhodey, czekaj. Coś się stało?
Rhodey: Miałem ci powiedzieć, że mama wyjeżdża na weekend do Jersey
Tony: To świetnie
Rhodey: Jakoś nie skaczesz z radości. Co jest grane?
Pepper: Wyjeżdżam i chciałam się pożegnać
Rhodey: O! To już gołąbeczki nie są nierozłączki? Haha!
Tony: Nie bawi mnie to
Pepper: Nie przejmuj się mną. Jeśli naprawdę będziesz mnie odwiedzał, nie będę czuła się samotna
Rhodey: Nie martw się. Do starej panny z kotami ci jeszcze trochę lat brakuje
Tony: Rhodey, wyjazd!
Rhodey: Dobra, dobra. To papa, Pepper. Przyjemnego lotu życzę i żebyś była cała i zdrowa
Pepper: O mnie się nie martw
Ostatnią przeszkadzajką był telefon do Pepper. Pewnie jej tata dzwoni.
Pepper: Muszę już iść. Żegnajcie
Pomachała nam na pożegnanie i wyszła.
KONIEC CZĘŚCI JEDENASTEJ
Czemu? Czemu? Pepper wyjeżdża? :/ A potem ten pocałunek :3 Oj Katari ty wiesz jak wciągnąć czytelnika. :)
OdpowiedzUsuńKurcze reakcja Tonego- bezcenna. Całuję się z dziewczyną moich marzeń, która lada moment wyprowadzi się z miasta, ale oczywiście muszę pomyśleć o historii. Tym to zwaliłaś mnie na podłogę.
A co dalej?
Dawaj nexta :) bo na serio naślę Żelazko i Batmana
Batgirl
Nie gorączkuj się. Już jest nn. Jeśli chcesz znać jakieś szczegóły, co panuję dodać, możesz pogadać na Hangout :)
UsuńZ chęcią, ale na tablecie musiałabym go zainstalować, a nie chce zbytnio ryzykować, bo to szmelc -.- , ale na fb ci wysłałam zaproszenie :)
Usuńok
UsuńCzemu? Czemu to pożegnanie nie no.. to nie fair... uwielbiam ale smuteg :( ale i tak fajne jest spoko <3
OdpowiedzUsuń